"Fałszywy prorok to Bergoglio". Wszyscy krytycy papieża Franciszka

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
Andrea Tornielli, Gianni Valente

To bezprecedensowa akcja. Codziennie prowadzony jest systematyczny atak obliczony na zniszczenie Ojca Świętego. Stoją za tym niektórzy biskupi.

Codzienna porcja internetowych pomyj

Retrospektywne spojrzenie na ostatnie siedemdziesiąt lat historii Kościoła pomaga nam zrozumieć, że oskarżenia przeciwko papieżom z pewnością nie są w naszych czasach czymś nowym. Pius XII był krytykowany za swoje "milczenie" na temat Holokaustu. Pawłowi VI prawica nie chciała wybaczyć reformy liturgicznej, lewica zaś encykliki Humanae vitae. Był nawet publicznie oskarżony o homoseksualizm i bronił się, wzbudzając falę solidarności światowego episkopatu. Jan Paweł II był krytykowany najpierw za konserwatyzm, a następnie za otwartość na dialog międzyreligijny i zwołanie spotkania w Asyżu. Nawet Benedykt XVI stał się obiektem ataków w związku z rozszerzeniem możliwości korzystania z przedsoborowego mszału i zdjęciem ekskomuniki z biskupa lefebrysty Richarda Williamsona, negującego istnienie komór gazowych w Auschwitz.

Jednak poziom ataków na obecnego papieża jest czymś bezprecedensowym. Nowatorstwo polega na działalności całej medialnej sieci, która codziennie uderza w następcę św. Piotra nieuzasadnioną krytyką lub pytaniami, ale systematycznym atakiem obliczonym na zniszczenie Ojca Świętego. Cokolwiek Franciszek powie lub zrobi, jest niewłaściwe, a bezlitosna i niszcząca nagonka zostaje wzmocniona przez użycie języka coraz bardziej przypominającego wypowiedzi internetowych hejterów. Aby usprawiedliwić tę antyrzymską postawę, nagłaśnia się zdania wyciągnięte z prasowych nagłówków, a opuszcza się pozostałe 99% papieskiego przepowiadania, homilii i przemówień bądź świadomie się o nich zapomina. Rozpowszechnia się kłamstwa, że Franciszek mówi tylko o migrantach i ubogich, ignorując jego codzienne komentarze do Ewangelii i nauczanie na każdy inny temat.

DEON.PL POLECA

Codzienna porcja internetowych pomyj wylewanych przez anonimowych publicystów, a także mnożenie się witryn i gazet internetowych prowadzonych przez rzekomych katolików, poświęcających się dwadzieścia cztery godziny na dobę systematycznemu niszczeniu papieskiego nauczania i egzaminowaniu z doktryny samego papieża oraz każdego, kto nie myśli tak jak oni - to z pewnością nowe elementy charakteryzujące epokę, w której żyjemy. Epokę, w której pewna forma tradycjonalizmu i konserwatyzmu, jedynie z nazwy przywiązanego do Tradycji, sprowadza tę ostatnią do własnych wyobrażeń na jej temat i schematów doktrynalnych. Oddzielając w ten sposób Tradycję od ciała Kościoła i żywego magisterium następców apostołów, przekształca się ją w abstrakcyjne idee, na straży których stoi całe mnóstwo wirtualnych cenzorów, oceniających wszystko i wszystkich ze swoich małych medialnych ambon. Ulubionymi celami są oczywiście papież, jego współpracownicy i pozostający z nim w jedności biskupi wraz z wieloma braćmi w wierze, którzy wydają się nie podzielać tradycjonalistyczno-konserwatywnych poglądów.

Portale internetowe i społecznościowe media, nieistniejące bądź jeszcze nierozwinięte wystarczająco w okresie poprzednich pontyfikatów, oferują praktycznie nieograniczone możliwości wypowiedzi. Sprzyja to mnożeniu się publikacji, których racją istnienia nie jest próba opisania rzeczywistości, lecz wskazanie "wroga naszego powszedniego", by się na nim wyżyć, kształtując w tysiącach obserwujących postawę pogardy, a nawet nienawiści wobec papieża, kardynałów, pojedynczych biskupów, lokalnych episkopatów i katolickich uczonych. Winni są oni tego, że nie dopasowują się idealnie do interpretacji doktryny samozwańczych inkwizytorów. Codzienne ataki przypuszczane ze strony tej medialnej sieci przybierają często, jak wspomniano powyżej, formę character assasination, pomówienia: uderzają w człowieka, zanim uderzą w jego idee. Nie dopuszczają jakiegokolwiek dialogu, a już pod żadnym pozorem nie akceptują żadnej korekty swoich poglądów, nawet wtedy, gdy podają twierdzenia rażąco sprzeczne z rzeczywistością. Wszystko to rozprzestrzenia się w wirtualnej sieci z zawrotną prędkością. Świadczy o tym również ścisła kolejność wydarzeń, wirtualny i medialny hałas, z jakim przeciwnicy Franciszka przeszli od dubia przedstawionych przez czterech kardynałów krytycznych wobec Amoris laetitia do correctio robiącego z papieża heretyka.

Ultimatum wobec Franciszka

14 listopada 2016 roku minęło osiem miesięcy od opublikowania posynodalnej adhortacji poświęconej rodzinie i małżeństwu, która biorąc pod uwagę zmianę czasów i kształtu życia społecznego, poświęciła jeden rozdział coraz bardziej rosnącej liczbie rodzin zranionych i par żyjących w związkach niesakramentalnych. Papieski dokument, nie wprowadzając żadnych zmian w doktrynie, zachęca takie osoby do podjęcia drogi duchowego towarzyszenia i pokuty, nie wykluczając, że w niektórych przypadkach, przy zmniejszonej odpowiedzialności subiektywnej, można nawet dopuścić do sakramentów pary żyjące w ponownym związku.

W tym właśnie dniu antybergogliańska sieć mediów opublikowała list, w którym czterej purpuraci (…) zwrócili się do papieża, aby odpowiedział na pięć pytań dotyczących interpretacji Amoris laetitia w kwestiach małżeństwa i rodziny100. Ci kardynałowie to Walter Brandmüller, były przewodniczący Papieskiego Komitetu do spraw Nauk Historycznych, Raymond L. Burke, patron Zakonu Maltańskiego, oraz emerytowani arcybiskupi Carlo Caffarra (Bolonia, zmarł we wrześniu 2017 roku) i Joachim Meisner (Kolonia, zmarł w lipcu 2017 roku). List został dostarczony na ręce ówczesnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary, Gerharda Ludwiga Müllera, 19 września 2016 roku. Sformułowanie i przedstawienie doktrynalnych dubia nie stanowi bynajmniej działania wywrotowego, ale jest przyjętą praktyką w życiu Kościoła. Tym jednak, co nigdy się nie wydarzyło, była decyzja sygnatariuszy dokumentu, aby umieścić jego treść w Internecie niespełna dwa miesiące po dostarczeniu go adresatowi. Kardynałowie zdecydowali się upublicznić list, ponieważ nie otrzymali na niego odpowiedzi. (…)

Nie wdając się w kwestie doktryny i dyscypliny sakramentalnej podniesione przez autorów, wystarczy zauważyć, że owe dubia, zorganizowane w sposób pozwalający odpowiedzieć "tak" lub "nie", zdaniem części komentatorów są próbą wywarcia presji na papieżu. Mają one niejako zmusić go do zajęcia pozycji, którą czterej kardynałowie uważali za tradycyjną, a przede wszystkim - niezmienną. W obronie Amoris laetitia stanął w kolejnych miesiącach filozof Rocco Buttiglione - z pewnością nie da się go podejrzewać o liberalne sympatie - przyjaciel i współpracownik Jana Pawła II, który potwierdził istnienie "łagodzących okoliczności, kiedy to grzech śmiertelny (grzech, który w innych okolicznościach byłby śmiertelny) staje się grzechem lżejszym, jedynie powszednim. Istnieją zatem przypadki, w których osoby rozwiedzione i ponownie związane cywilnym małżeństwem mogą zostać uznane (przez spowiednika i po odpowiednim duchowym rozeznaniu) za żyjące w łasce Bożej, a zatem zasługujące na przyjęcie sakramentów. Wydaje się to zdumiewającą nowością, ale jest to doktryna całkowicie, ośmielę się powiedzieć: granitowo wręcz tradycyjna".

W grudniu 2016 roku kardynał Burke wystosował wobec papieża Franciszka ultimatum. Purpurat ogłosił w kilku wywiadach, że jeśli Ojciec Święty nie odpowie na dubia w kwestii Amoris laetitia, on bezpośrednio po świętach Bożego Narodzenia dokona "formalnego upomnienia" papieża. Również w tym przypadku ostrzeżenie - a raczej rzucenie wyzwania - dokonuje się poprzez publiczne wypowiedzi w mediach. Burke, który jest kanonistą, odwołuje się wciąż do "formalnego upomnienia", jak gdyby chodziło o kanonicznie ustanowioną i tradycyjnie stosowaną instytucję. "Upomnienie papieża to w Kościele starożytna instytucja" - wyjaśnia. Zaraz potem niebezpośrednio porównuje siebie do świętego Jana Fishera z Anglii, żyjącego w czasach króla Henryka VIII: "To był jedyny biskup, który podtrzymywał prawdę wiary, który bronił Chrystusa i jego Świętego Kościoła". Wielu uczonych wskazuje jednak, że w historii Kościoła nie da się odnaleźć aktów "formalnego upomnienia" wobec papieża, odnoszących się do spraw doktrynalnych. Zupełnie inny jest przypadek prośby o wyjaśnienia, a nawet ewentualne przedstawienie papieżowi skargi podczas dyskusji na konsystorzu, która nie będzie upubliczniona.

Dogmat, którego nie ma

Mijają święta Bożego Narodzenia, a formalne upomnienie nie nadchodzi.

O północy 23 września 2017 roku zostaje natomiast opublikowane, choć nie przez Burke’a czy pozostałych trzech kardynałów, correctio filialis, "synowskie upomnienie", oczywiście zapowiedziane przez sieć antybergogliańskich mediów za pośrednictwem Twittera. W zamyśle sygnatariuszy correctio ta stanowi "formalne upomnienie" papieża. (…).

Autorzy correctio stwierdzają, że "za pomocą słów, czynów i zaniechań oraz poprzez fragmenty dokumentu Amoris laetitia Wasza Świątobliwość wsparł bezpośrednio lub pośrednio (z jaką świadomością, nie wiemy i nie chcemy osądzać) następujące fałszywe i heretyckie twierdzenia, propagowane w Kościele zarówno poprzez urząd publiczny, jak i akty prywatne". Po tym wstępie następuje lista siedmiu domniemanych fałszywych stwierdzeń, których papież w istocie nigdy nie wypowiedział. Sygnatariusze rekonstruują je na podstawie własnej interpretacji Amoris laetitia i innych wystąpień Franciszka.

Pomimo uruchomienia wielojęzycznej strony internetowej i setek podpisów złożonych przez Internet correctio nie wydaje się powodować szczególnego poruszenia wśród wiernych. Tekst wyraźnie oskarża papieża o herezję, ale niektórzy, (…), zaprzeczając rzeczywistości faktów, obrażając inteligencję czytelników i uciekając się do kurialnej sofistyki, próbowali temu zaprzeczyć. Jakby powiedzenie, że papież bezpośrednio lub pośrednio głosi "fałszywe i heretyckie twierdzenia", nie znaczyło tego, co oznacza.

Po dubia i correctio przychodzi kolej na professio. Na początku stycznia 2018 roku ten sam co zwykle krąg mediów publikuje Wyznanie niezmiennych prawd dotyczących sakramentalnego małżeństwa. (…) Professio, oczywiście przeciwne jakiejkolwiek możliwości udzielenia sakramentów osobom rozwiedzionym i żyjącym w drugim związku, stanowi próbę zdogmatyzowania nauki, która w rzeczywistości nigdy nie uzyskała rangi dogmatu. Najbardziej innowacyjna teologicznie część dokumentu to stwierdzenie, że nie tylko nauka o nierozerwalności małżeńskiej, ale również o sakramentalnej dyscyplinie małżeństwa "zawartego i skonsumowanego" (ratum et consummatum) jest "niezmienna" i należy do kategorii dogmatów wiary. Kościelni dostojnicy uważają, że do dyscypliny sakramentalnego małżeństwa "w pełni stosuje się" sens poniższego oświadczenia zawartego w bulli Inneffabilis Deus papieża Piusa IX: "Kościół Chrystusowy, ten czujny stróż powierzonych sobie dogmatów oraz ich obrońca, niczego z nich nigdy nie ujmuje, niczego nie dodaje". Jednak według tradycyjnego nauczania dyscyplina sakramentów nie jest uważana za niezmienny dogmat, ale należy do władzy ustawodawczej powierzonej Kościołowi tak, aby w zmieniających się okolicznościach historii mógł udzielać sakramentów w sposób najbardziej odpowiedni i pożyteczny dla dobra dusz". (…)

Papież popadł w herezję

To jednak nie koniec naszej listy. Ze względu na brak spodziewanych rezultatów dubia, correctio i professio ci sami protagoniści próbują ponownie zdyskredytować Franciszka za pomocą declaratio, mając nadzieję, że użycie jeszcze jednego łacińskiego słowa w końcu doprowadzi do pożądanego wstrząsu. Tak więc 7 kwietnia 2018 roku, podczas konferencji zorganizowanej w Rzymie przez Stowarzyszenie Przyjaciół Kardynała Caffarry, odbywa się publiczne odczytanie owej deklaracji. (…)

"Ze względu na sprzeczne interpretacje adhortacji apostolskiej Amoris laetitia udziałem wiernych na świecie stał się rosnący zamęt i dezorientacja. Nagląca prośba około miliona

wiernych, ponad dwustu pięćdziesięciu uczonych, a nawet kardynałów o wyjaśniającą odpowiedź Ojca Świętego na te pytania nie została dotąd wysłuchana - czytamy w Declaratio odczytanej na zakończenie konferencji przez Giampaola Barrę. - W obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa, w jakim znalazła się wiara i jedność Kościoła, my, ochrzczeni i bierzmowani członkowie ludu Bożego, powołani jesteśmy, aby potwierdzić naszą katolicką wiarę". Tekst oczywiście skupia się na zanegowaniu możliwości jakiegokolwiek otwarcia na rozwiedzionych żyjących w drugim związku.

Charakterystyczna jest wypowiedź kardynała Burke’a, który stwierdził: "Jak pokazuje historia, możliwe jest, by biskup Rzymu, sprawując pełnię władzy, popadł w herezji lub porzucił swój podstawowy obowiązek chronienia i wspierania jedności Kościoła, kultu i dyscypliny. A ponieważ nie może on być przedmiotem postępowania sądowego, należy naprawić tę sytuację zgodnie z prawem naturalnym, Ewangelią i Tradycją kanoniczną, czyli poprzez procedurę w dwóch etapach: po pierwsze, wskazanie domniemanego błędu lub zaniechania obowiązku powinno być skierowane bezpośrednio do papieża, a następnie, jeśli nadal nie udziela on odpowiedzi, powinna zostać złożona publiczna deklaracja".

Biskup Schneider zadbał o przypomnienie, że Stolica Piotrowa może być atakowana przez szatana: "Przez cały bieg historii szatan nieustannie atakuje Kościół i Stolicę Piotrową. W rzadkich przypadkach doświadczała ona nawet tymczasowego zaćmienia papieskiego magisterium, kiedy niektórzy papieże wydawali niejednoznaczne stwierdzenia doktrynalne, wprowadzając zamieszanie w życiu wspólnoty".

W rzymskim spotkaniu i odczytaniu Declaratio wziął udział - siedząc na widowni w pierwszych rzędach - także Alessandro Minutella. Ten suspendowany ksiądz z diecezji Palermo twierdzi, jakoby słyszał głosy i miał wizje o nadprzyrodzony charakterze, i nie uznaje Franciszka za prawdziwego papieża, lecz za fałszywego proroka: "Ten piekielny smok, czarna bestia, fałszywy prorok. Fałszywy prorok to Bergoglio".

Ale nawet to ostatnie publiczne oświadczenie nie przynosi pożądanego efektu. Próba impeachmentu nie powiedzie się i tym razem. Godne zauważenia są słowa kardynała Burke’a, który chwilowo przypomniał sobie o swoim prawniczym wykształceniu i powiedział, że biskup Rzymu nie może być poddany procesowi sądowemu. Świadomość ta zaniknie po rozpoczęciu operacji Vigano.

To fragment książki "Dzień sądu" wydanej przez Wydawnictwo WAM. Więcej znajdziesz tutaj.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Fałszywy prorok to Bergoglio". Wszyscy krytycy papieża Franciszka
Komentarze (33)
Łukasz Zastanawiacz
20 listopada 2024, 17:45
**Dobrze napisany artykuł. Słuszne uwagi. Dziękuję.**
TL
~Tadeusz Lach
21 listopada 2019, 14:43
wystarczy porównać wypowiedzi i działania biskupa Rzymu, jak sam się tytułuje, z Pismem św. i Tradycją. Jego funkcja jako następcy św. Piotra (nie mylić z Panem Jezusem) jest staniem na straży dotychczasowej nauki i kierować wiernych ku zbawieniu duszy a nie osiągnięciu globalnego dobrobytu i pokoju kosztem prawd objawionych przez Chrystusa. Np. to, że Bóg w swojej mądrości chciał różnorodność religii jest w ustach papieża herezją, nie mówiąc już o braku logiki.
DD
~d d
20 października 2019, 15:28
A kto pamięta jego słowa o Panu Jezusie: "przybrał postać ojca grzechu, przebiegłego węża" oraz: " stał się grzechem, który siebie uczynił diabłem, wężem dla nas; uniżył się aż po całkowite unicestwienie siebie" (L'Osservatore Romano, Rok XXXVIII, Nr 5 (392) 2017, s. 53). Tak mówi katolik, czy fałszywy prorok?
KP
~Kacper Piątkowski
15 grudnia 2019, 19:05
to akurat cytat/parafraza św. Pawła
P
poziom
28 kwietnia 2019, 22:59
Ten tekst oraz komentarze adwersarzy wzbudziły u mnie refleksję nt tożsamości katlickiej, czym ona jest i jak ją kształtować. Nie kształtowana prowadzi do plemienności. Choć moim zdaniem ataki na papieża nie rzadko są smutne to nie powinny być wyłącznie okazją do wzajemnego punktowania się zwolenników i przeciwników, tylko do poszukiwania odpowiedzi co to znaczy że jesteśmy katolikami i czym jest Kościół Katolicki do którego, przynajmniej formalnie, pewnie wszyscy należymy. 
28 kwietnia 2019, 08:41
Myślę,że tworzy się niebeżpieczny precedens, otóż teraz już zawsze będzie grupa która będzie kontestowała każdego następnego papieża bo przecież nie będzie takiego który spełniałby wyobrażenia wszystkich.Argument ,że został nim z woli Boga wyrzucają do kosza bo ważniejsze jest ich wyobrażenie o tym jaki powinien być.
T
Tomasz
28 kwietnia 2019, 06:46
Proszę sobie sprawdzić przepowiednię Malachiasza.
KN
Krzysiek Niepiekło
28 kwietnia 2019, 00:06
Ale na lincz to się chyba nie odważą?
I
Ignacy
27 kwietnia 2019, 22:54
Nie przypominam sobie gorszego w historii Kościoła papieża jak Bergoglio. Co by nie mówić chociażby o Borgii, przynajmniej nie mył nóg muzułmanom i otwarcie nie popierał sodomii i komunizmu
MR
Maciej Roszkowski
28 kwietnia 2019, 11:22
Miał tylko kilkanaście kochanek i mordował przeciwników, ale poza tym spoko
Łukasz Zastanawiacz
20 listopada 2024, 17:46
Komentarz zawiera kilka błędów i nieścisłości. Kościół uczy szacunku wobec papieża jako następcy św. Piotra (KKK 882). Mycie nóg przez Franciszka, także muzułmanom, to gest pokory i naśladowanie Chrystusa (J 13,12-15). Miłość bliźniego obejmuje każdego człowieka, niezależnie od religii (KKK 1931). Zarzut „popierania sodomii” jest nieprawdziwy. Kościół nadal naucza, że akty homoseksualne są grzeszne, ale osoby te należy traktować z szacunkiem (KKK 2357-2359). Papież podkreśla miłosierdzie, nie zmieniając doktryny. Podobnie krytyka niesprawiedliwości ekonomicznych, zgodna z nauką społeczną Kościoła, nie oznacza poparcia komunizmu (Pius XI, *Quadragesimo Anno*). Porównania z papieżami historycznymi bywają uproszczone – każdy pontyfikat rozgrywa się w innym kontekście. Warto unikać emocjonalnych oskarżeń i kierować się faktami oraz miłością do Kościoła.
Dariusz Piórkowski SJ
27 kwietnia 2019, 22:23
U nas w żenującej krytyce Papieża Franciszka przodują panowie Dominik Zdort i Paweł Lisicki. Uważają się oczywiście za katolików, ale często zdumiewa mnie poziom podejrzliwości i przypisywania Papieżowi złych albo pokrętnych intencji. Jak oni to godzą ze słowami Chrystusa, że każdorazowy Piotr jest Jego namiestnikiem? Sami decydują, kto jest tym Piotrem, a kto nie. I tak usprawiedliwiają swoje poglądy.
I
Ignacy
27 kwietnia 2019, 22:52
Jezuita mając do wyboru między wiernością Ewangelii a klanową lojalnością wobec współbraci i zakonu, zawsze wybierze to drugie. I oczywiście znajdzie "yntelektualne" uzasadnienie.
M
Maciej
28 kwietnia 2019, 00:00
Widzę, że ks. Dariusz przejął sposoby argumentacji typowe dla czerwonej i brunatnej lewicy: zamiast próbować zbijać argumenty adwersarzy, atakuje ad personam. Nic dziwnego: w bezpośredniej potyczce słownej nie miałby szans z redaktorem Lisickim. A tak konkretnie: 1.Ocena intencji ma charakter całkowicie subiektywny. Dla mnie intencje papieża są jasne: protestantyzacja Kościoła Katolickiego, rozbicie go na małe grupki wiernych różniących się w poglądach na podstawowe prawdy wiary. Czy to nie jest rozbijanie Kościoła? 2. Nawet gdyby przyjąć, że intencje papieża są dobre, to chociaż jest ksiądz jezuitą, to powinien coś niecoś z ludowych mądrości pamiętać. jedna z nich brzmi jakoś tak: dobrymi intecjami piekło jest wybrukowane. 3. Ewangelizacja wyprana z nauki o moralności chrześcijańskiej jest jak wódka bezalkoholowa: da się ją wyprodukować, tylko po co?
Dariusz Piórkowski SJ
28 kwietnia 2019, 07:17
Jak ja to lubię. Co zrobić, żeby "złagodzić" niewygodne dla siebie zdanie? Wtłoczyć drugiego w "brunatną i czerwoną lewicę". I już mamy wszystko załatwione. Nasz mały światek jest ocalony. Właśnie na tym, drogi Panie, polega ta bieda. Dla obrony własnego ego, własnego świata, przypisuje się drugiemu tego, czego w nim nie ma. Popełnia Pan ten sam błąd, co Lisicki i Zdort. Ocenia przez pryzmat podziałów nieewangelicznych: prawica i lewica. Każda ze stron chce widzieć Kościół po swojemu. Prawica też manipuluje, podobnie jak lewica. Redaktorzy Zdort i Lisicki sami zamianowali się Papieżami własnego kościoła.  Argumenty ad personam? Proszę tutaj dwa przykłady: Dominik Zdort o tym, dlaczego Papież nie pozwolił całowsć się w pierścień: "A więc to kolejny przypadkowy gest Franciszka bez zrozumienia, że czyny i słowa mogą mieć konsekwencje? Papieża po prostu znudziła ceremonia i chciał ją przyspieszyć? Podobnie jak nudzi i męczy go wiele innych, uświęconych tradycją katolickich zwyczajów oraz obowiązków, ważnych dla większości katolików i dla funkcjonowania Kościoła". (Sieci, 13,2019). Skąd pan Zdort wie, że Papież znudził się i zmęczył katolickimi zwyczajami uświęconymi tradycjami? To jest ocena i osąd. Czy tradycja (przez małe t) jest ponad Ewangelią? Dla niektórych tak. Dla innych tradycja zaczyna się dopiero w XVI, a nie od początku Kościoła. Paweł Lisicki: proszę sobie poczytać książkę "Epoka Antychrysta" z żenującymi aluzjami do obecnego Papieża.
I
Ignacy
28 kwietnia 2019, 08:33
"Skąd pan Zdort wie, że Papież znudził się i zmęczył katolickimi zwyczajami uświęconymi tradycjami?" ...ależ przecież tu nie trzeba czytać w myślach. Wystarczy obejrzeć w TV msze i inne wydarzenia z jego udziałem. Bergoglio nie klęka przed Najświętszym Sakramentem, zawsze ma znudzoną minę. Ożywia się tylko wtedy, gdy ma możliwość mówić na temat uchodźców, ekologii, biedy i nierówności społecznych itp.
Dariusz Piórkowski SJ
28 kwietnia 2019, 09:36
Aha, czyli po wyrazie twarzy rozpoznaje się czyjąś intencję? Iście chrześcijańskie podejście. 
M
Mawak
28 kwietnia 2019, 15:30
"Redaktorzy Zdort i Lisicki sami zamianowali się Papieżami własnego kościoła" - a co to jest jeśli nie ataki ad personam. Coś bardziej konkretnego ma ksiądz w zanadrzu? Jeden cytat i wspomnienie o książce Pawła Lisickiego (świetnej zresztą) to wszystko? "Alarm dla Kościoła" wydany przez Demart to też atak nienawistników? Więcej miłości bliźniego drogi księże, więcej miłości bliźniego.
WDR .
28 kwietnia 2019, 17:14
A to ciekawe, bo na braku uśmiechu papieża Franciszka, na podstawie kilku, wybranych zdjęć z agencji prasowych, ambasador Piotr Nowina-Konopka, w artykule na deonie, oparł swoje tezy...
29 kwietnia 2019, 08:21
Ojcze Dariusz, a jak było z tym całowaniem pierścienia? Watykan podał, że chodziło o troskę o zdrowie wierchych. Ojciec pisał, że papieżowi uwiera ten fudalny zwyczaj i dlatego nie chciał by go kontynuować. Czy wiadomo jak jest obecnie?
Dariusz Piórkowski SJ
29 kwietnia 2019, 17:31
Myślenie plemienne jest jak uwikłanie w błędne koło. Jeśli się go nie przetnie, wszelkie dyskusje są daremne. A tak wyglądają tutaj często dyskusje. Gnoza pełną parą. Trzeba najpierw zaszufladkować do grupy, opcji, oczywiście powstałej w głowie dyskutanta, i potem już nie ma o czym dyskutować, bo każdy ma swoją prawdę i ją zażarcie broni. W sumie mnie to nie dziwi. To są naturalne mechanizmy obronne każdego człowieka. Dziwi mnie tylko to, że Ewangelia nie potrafi przeniknąć przez te struktury. Tak się człowiek broni.
29 kwietnia 2019, 18:08
Jakie myślenie plemienne jest w odnośnym komunikacie Watykanu?
Łukasz Zastanawiacz
20 listopada 2024, 18:08
Komentarz Ignacego opiera się na krzywdzących uogólnieniach i atakach personalnych. Stwierdzenie, że jezuici „zawsze” wybierają lojalność wobec zakonu kosztem Ewangelii, jest nieprawdziwe i niesprawiedliwe. Duchowni, niezależnie od zgromadzenia, ślubują wierność Ewangelii i Kościołowi. Takie generalizacje nie służą budowaniu jedności (KKK 2478). Zamiast odnosić się do treści wypowiedzi o. Piórkowskiego, komentarz uderza w jezuitów jako zakon, co jest przykładem argumentu *ad hominem*. Kościół uczy, by unikać pochopnych osądów i przypisywania złych intencji bliźniemu (KKK 2479). W dialogu o Kościele powinniśmy kierować się miłością do prawdy, a nie polaryzacją. Ojciec Piórkowski broni nauki o wierności papieżowi jako następcy św. Piotra, zgodnie ze słowami Chrystusa (KKK 882). Ignacy, zamiast polemizować na poziomie argumentów, koncentruje się na oskarżeniach, co nie sprzyja merytorycznej rozmowie.
Łukasz Zastanawiacz
20 listopada 2024, 18:09
Komentarz Ignacego opiera się na krzywdzących uogólnieniach i atakach personalnych. Stwierdzenie, że jezuici „zawsze” wybierają lojalność wobec zakonu kosztem Ewangelii, jest nieprawdziwe i niesprawiedliwe. Duchowni, niezależnie od zgromadzenia, ślubują wierność Ewangelii i Kościołowi. Takie generalizacje nie służą budowaniu jedności (KKK 2478). Zamiast odnosić się do treści wypowiedzi o. Piórkowskiego, komentarz uderza w jezuitów jako zakon, co jest przykładem argumentu *ad hominem*. Kościół uczy, by unikać pochopnych osądów i przypisywania złych intencji bliźniemu (KKK 2479). W dialogu o Kościele powinniśmy kierować się miłością do prawdy, a nie polaryzacją. Ojciec Piórkowski broni nauki o wierności papieżowi jako następcy św. Piotra, zgodnie ze słowami Chrystusa (KKK 882). Ignacy, zamiast polemizować na poziomie argumentów, koncentruje się na oskarżeniach, co nie sprzyja merytorycznej rozmowie.
Łukasz Zastanawiacz
20 listopada 2024, 18:11
Komentarz Macieja zawiera kilka błędów. Zarzut, że o. Piórkowski stosuje „ad personam”, a jednocześnie twierdzenie, że „nie miałby szans z Lisickim”, samo w sobie jest argumentem personalnym (KKK 2478). Twierdzenie o „protestantyzacji Kościoła” przez Papieża Franciszka to subiektywna opinia, a nie fakt. Działania papieża w duchu ekumenizmu są zgodne z nauczaniem Soboru Watykańskiego II (*Unitatis Redintegratio*) i mają na celu jedność, a nie rozbijanie Kościoła (KKK 814). Odnoszenie się do maksymy „dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane” zakłada z góry złe skutki działań papieża, co przeczy zasadzie unikania pochopnych sądów (KKK 2479). Ewangelizacja Franciszka nie wyklucza moralności chrześcijańskiej. Papież łączy głoszenie miłosierdzia z zasadami moralnymi, co jest zgodne z Ewangelią (J 8,11). Warto unikać emocji i skupić się na merytorycznej dyskusji opartej na faktach.
Łukasz Zastanawiacz
20 listopada 2024, 18:18
Komentarz Ignacego zawiera subiektywne oceny. Twierdzenie, że Papież „zawsze ma znudzoną minę” i „ożywia się” przy wybranych tematach, to wrażenie, a nie obiektywna analiza jego duchowości. Ocenianie papieża na podstawie zewnętrznych gestów jest nieuzasadnione (KKK 2478). Papież Franciszek ma problemy zdrowotne, które utrudniają mu klękanie przed Najświętszym Sakramentem, co jest powszechnie znane. Jego szacunek do Eucharystii przejawia się w innych formach pobożności. Zarzut, że Papież skupia się wyłącznie na uchodźcach, ekologii i biedzie, ignoruje katolicką naukę społeczną. Troska o ubogich i sprawiedliwość społeczną to integralna część Ewangelii (Mt 25,35-40), a nie zaniedbanie duchowych obowiązków. Warto unikać pochopnych osądów i skupić się na faktach, aby budować jedność w Kościele.
Łukasz Zastanawiacz
20 listopada 2024, 18:29
Zarzut „myślenia plemiennego” w kontekście komunikatu Watykanu może wynikać z błędnej interpretacji. Kościół naucza o jedności w Chrystusie, która nie ogranicza się do jednego narodu, ale obejmuje wszystkich ludzi (KKK 813). Komunikaty Watykanu, które dotyczą kwestii globalnych jak sprawiedliwość społeczna, pokój czy troska o ubogich, nie mają na celu dzielenia, lecz jednoczenia ludzi różnych narodowości i tradycji. Oskarżanie Kościoła o „myślenie plemienne” jest sprzeczne z jego nauką o powszechności zbawienia i braterstwie wszystkich ludzi (Ef 4, 3-6). Warto unikać upraszczania złożonych kwestii i starać się zrozumieć intencje stojące za oficjalnymi komunikatami, które mają na celu promowanie pokoju i jedności.
AG
Adam Gancarz
27 kwietnia 2019, 17:53
Zadziwiające, z jaką gorliwością książęta kościoła przez wieki dbali o dyscyplinę świętości u innych. Skąd brali ku temu podstawy, nie trudno się domyślić, skoro u Nauczyciela z Nazaretu – nigdy nie było gróźb i zakazów, a jedynie miłosierdzie i nauka. Sakramentalne: „si vis” jeśli chcesz. Jeśli papież Franciszek otwiera oczy i serca na głębię sensu ewangelicznego w ciągle przeobrażającym się świecie – to wielka łaska dla nas wszystkich. I niechaj nikt nie waży się stawać na drodze Chrystusowi, bo sam się kiedyś zawstydzi. Bierzcie i jedzcie wszyscy. Kto pożywa żyć będzie. Nikt nie ma prawa Boga poprawiać. Czy tak trudno rozpoznać szatana, gdy ostateczność sprowadza się do formalnych procedur przez odstępstwo od miłości? Miłość jest naszą Drogą.
Zofia Bogocz
27 kwietnia 2019, 16:53
Mnie się Papież podoba! :)
I
Ignacy
27 kwietnia 2019, 22:51
Gdyż jesteś kobietą, u was emocje zawsze zastępują rozum ;)
Łukasz Zastanawiacz
20 listopada 2024, 18:31
Komentarz Ignacego zawiera seksistowskie stwierdzenie, które jest nie tylko nieprawdziwe, ale także niezgodne z nauką Kościoła. Kościół naucza, że każdy człowiek, niezależnie od płci, ma równą godność i zdolność do rozumu (KKK 1700-1701). Seksizm, który sugeruje, że kobieta nie jest zdolna do racjonalnego myślenia, jest sprzeczny z chrześcijańskim nauczaniem o równości wszystkich ludzi. Ponadto, takie stwierdzenia nie sprzyjają budowaniu jedności i miłości w Kościele. Zamiast szufladkować innych na podstawie płci, warto dążyć do szacunku i zrozumienia, jak naucza nas Jezus, który z miłości do wszystkich ludzi powołał ich do równości i wzajemnej troski (Ga 3,28).
M
Mieszko
27 kwietnia 2019, 16:09
Ja też uważam, że Franciszek to fałszywy prorok, a w najlepszym przypadku syndyk masy upadłościowej. Zobaczcie co wyprawia jego administrator apostolski. To się w głowie nie mieści. [url]https://www.youtube.com/watch?v=BkxKpXfmbyc[/url]
Łukasz Zastanawiacz
20 listopada 2024, 18:32
Komentarz Mieszka zawiera poważne zarzuty wobec papieża Franciszka, jednak warto podchodzić do takich stwierdzeń z większą uwagą i obiektywizmem. Określanie papieża „fałszywym prorokiem” jest poważnym oskarżeniem i nie ma podstaw w nauczaniu Kościoła. Papież, jako następca św. Piotra, posiada specjalną posługę w Kościele, którą Kościół katolicki traktuje z najwyższym szacunkiem (KKK 882). Zarzuty o „syndyk masy upadłościowej” również są krzywdzące i niezgodne z rzeczywistością. Papież Franciszek dąży do reformy Kościoła, szczególnie w zakresie przejrzystości, sprawiedliwości społecznej i miłosierdzia, co nie oznacza jego „upadku”. Kościół naucza, że papież ma misję prowadzenia wspólnoty do Chrystusa, nie zaś destrukcji. Zamiast skupiać się na negatywnych opiniach, warto podchodzić do papieskich działań z perspektywy szacunku do jego roli w Kościele.