Generał jezuitów: to klerykalizm stworzył kryzys nadużyć

(fot. sjcuria.global)
Arturo Sosa SJ

Arturo Sosa SJ nazwał klerykalizm "podejściem uznającym, iż wyłącznie elitarna grupa wyświęconych mężczyzn stanowi prawdziwy Kościół i że znajdują się oni w posiadaniu wszystkich odpowiedzi, całej władzy i autorytetu, oraz nie potrzebują już słuchać, uczyć się i być pociąganymi do odpowiedzialności".

Publikujemy wypowiedź o. Generała Arturo Sosy SJ na rozpoczęcie spotkania ze świeckimi z grup i ruchów związanych z Towarzystwem Jezusowym w Warszawie (15.05.2019).

Chciałbym podkreślić, że misja dana przez Pana nie należy wyłącznie do Towarzystwa Jezusowego. Pan wzywa nas wszystkich do tej samej misji, nawet jeśli mamy różne sposoby jej wypełniania. Właśnie dlatego Towarzystwo Jezusowe kładzie dziś nacisk na współpracę z innymi jako na niezbędny wymiar naszego sposobu pojmowania i praktykowania apostolatu.

Dzieje się tak nie tylko ze względu na spadek liczby jezuitów. Raczej chodzi tu o naszą wizję Kościoła, wizję Soboru Watykańskiego II, którą Papież Franciszek pragnie zrealizować w Kościele. Wszyscy jesteśmy Ludem Bożym, posiadamy poprzez chrzest tę samą godność oraz misję, nawet jeśli mamy różne sposoby dawania odpowiedzi na wezwanie Pana.

Przeciwieństwem takiej wizji jest to, co Papież Franciszek wielokrotnie już nazwał grzechem "klerykalizmu", czyli podejście uznające, iż wyłącznie elitarna grupa wyświęconych mężczyzn stanowi prawdziwy Kościół i że znajdują się oni w posiadaniu wszystkich odpowiedzi, całej władzy i autorytetu, oraz nie potrzebują już słuchać, uczyć się i być pociąganymi do odpowiedzialności. To właśnie klerykalizm stworzył kryzys nadużyć w Kościele i jedynym sposobem na uleczenie Kościoła jest przezwyciężenie klerykalizmu.

Chciałbym też wskazać, iż to nie tylko księża i członkowie kleru mogą mieć ów klerykalny sposób myślenia. Czasem świeccy potrafią być bardziej klerykalni niż księża.

Na przykład ci, którzy nie ufają innym świeckim pełniącym funkcje przywódcze w sprawowaniu różnych posług i pragną, aby tylko jezuici stawali na ich czele, mogą w jakimś stopniu ponosić winę za klerykalizm.

Podzieliłem się już pewną historią z jezuitami, a teraz pragnę ją opowiedzieć również wam. Dwa lata temu, gdy odwiedzałem jezuicką prowincję gdzieś tam, podczas spotkaniu uczestnicy mieli przypięte plakietki identyfikacyjne.

Na niektórych z nich widniał napis "współpracownik", a na innych "jezuita". Żartując zapytałem: "Czy jezuici nie są też «współpracownikami»?". To był jednak tylko w połowie żart. Jak wiecie, my jezuici, czasem nie potrafimy pracować z innymi ludźmi, a nawet z innymi jezuitami! Tym niemniej, sednem sprawy jest to, że jezuici nie mają "współpracowników". Świeccy nie są naszymi "współpracownikami".

My wszyscy jesteśmy "współpracownikami". Tak samo jezuici, jak i świeccy, są wezwanymi razem do służebnego realizowania misji Boga.

Ostatnia, 36. Kongregacja Generalna określiła tę misję jako misję pojednania: Pojednania z Bogiem, pomiędzy ludźmi i ze stworzeniem. Pozwólcie mi krótko powiedzieć coś na temat każdego z aspektów naszej wspólnej misji.

Pojednanie z Bogiem

Nawet w tak zwanym "katolickim kraju" jak Polska, jak wielu z was pewnie wie, wzrasta ostatnio sekularyzacja i liczba osób oddalających się od wiary, jak też religijna ignorancja i nieufność względem Kościoła, częściowo z powodu niedawnych skandali. Owa sekularyzacja to jednak znak czasów. Jednym z jej pozytywnych aspektów jest to, że wiara nie jest już po prostu kulturowym dziedzictwem, ale ponownie staje się kwestią wolnego wyboru. W pewien sposób wracamy do sytuacji pierwotnego Kościoła i jesteśmy wezwani do praktykowania słowem i czynem tego, co Papież Franciszek nazwał "pierwszym przepowiadaniem".

"Pierwsze przepowiadanie" oznacza głoszenie, słowem i czynem, przesłania będącego samym sercem Ewangelii, miłosiernego i współczującego Boga obecnego w Chrystusie. Do wielu ludzi, nawet do tych, którzy uważają się za katolików, nie dotarła Ewangelia jako Dobra Nowina i identyfikują Kościół z zasadami, praktykami, instytucjami, kodeksem moralnym... Jak możemy lepiej towarzyszyć tym, którzy poszukują, oraz wcielać w życie pierwsze przepowiadanie, głosić Dobra Nowinę o Bożej miłości i miłosierdziu, w naszych różnych posługach i pełnionych funkcjach, w sposób przekonujący i przyciągający?

Pojednanie pomiędzy ludźmi

Wielu z nas jest głęboko wstrząśniętych światem, w którym zdają się wzmagać podziały, polaryzacja, przemoc i strach przed innymi. W tak wielu miejscach na świecie populistyczni przywódcy dochodzą do władzy szerząc nienawiść i strach, mówiąc iż ludzie niektórych kategorii nie są tak naprawdę w pełni ludźmi, choćby migranci, uchodźcy, czy tak zwani narkomani, czy też ludy tubylcze.

Dzisiaj częścią naszej misji jest więc zwrócenie szczególnej uwagi na tych, którzy są wykluczani, marginalizowani oraz odczłowieczani, abyśmy mogli stanąć blisko nich, iść razem z nimi, służyć im i ich bronić.

Pojednanie ze stworzeniem

Jak podkreślił Papież Franciszek w Laudato Sì, sposób, w jaki ludzie obecnie produkują i konsumują, oraz szerzenie się kultury "używaj i wyrzuć", ciężko zraniły środowisko i zagrażają zachowaniu równowagi naszej planety dla przyszłych pokoleń. Dobrze przygotowani specjaliści  muszą szukać bardziej zrównoważonych modeli ekonomicznych i sposobów zarządzania oraz je promować. Tym niemniej, każdy z nas powinien zacząć tam, gdzie się znajduje, poprzez przyjęcie takiego stylu życia, który stanie na przekór kulturze "używaj i wyrzuć", w naszym życiu osobistym, w naszych rodzinach oraz w naszych instytucjach czy innych miejscach pracy.

Przyjaciele, jesteśmy współpracownikami w misji powierzonej nam przez Boga i tylko dlatego, wiedząc, że nie jest to nasza, lecz Boża misja, możemy iść naprzód z nadzieją. Możemy w pełni współpracować w realizacji tej misji tylko wówczas, gdy wierzymy, że nasz Bóg jest Bogiem żywym, który trudzi się w tym świecie pełnym wyzwań, a także, że Duch Pański robi coś rzeczywiście, aby dać nam nowe życie, radość i nadzieję całemu światu.

Jeszcze raz bardzo wam dziękuję. Kończę, wyrażając wam wdzięczność za waszą przyjaźń, waszą miłość i troskę względem nas, jezuitów, a także za waszą wielką cierpliwość również wobec naszych słabości. Obyśmy dalej wspierali się nawzajem i dodawali sobie odwagi jako słudzy Chrystusowej misji i przyjaciele w Panu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Generał jezuitów: to klerykalizm stworzył kryzys nadużyć
Komentarze (4)
V
V
17 maja 2019, 12:00
Owszem, zgoda. Klerykalizm popchnął Kościół w kierunku braku jasnych procedur, chorych reakcji i lekceważenia tragedii ludzi. Tymczasem generał jeziutów pierwszy powinien dostrzec zagrożenie płynące ze struktu homolobbingu. W klasztorach jezuickich w USA, gdzie sam bywałem, bracia nie ukrywali się z praktykami homoseksualnymi, a wręcz tworzyli swoiste enklawy rozwiązłych praktyk. Ojcze Genreale, rozwalajmy struktury klerykalizmu, ale i struktury Sodomy. W Towarzystwie Jezusowym też (a może najpierw).
KN
Krzysiek Niepiekło
17 maja 2019, 11:52
Jezuita, a nie mam się do czego przyczepić. Pewnie, jak by doszło do szczegółów to róznice by się znalazły. W Ewangelii nie ma nigdzie o takiej władzy, jaką realizują hierarchowie. Wśród szeregowych katolików jest dość podobnie. Uczestniczyłem w kilku forach religijnych. Jak brakowało im argumentów przeciwko temu, co pisałem, to mnie po prostu wyrzucali. Podobno z troski o tych, krórzy by mogli uwierzyć w moje argumenty. To jak Kościół ma się oczyszczać jeśli krytykę się ucisza i nie zastanawia się nad jej sensem?
17 maja 2019, 11:22
W pełni sie zgadzam. Sam sposób odnoszenia się wobec hierarchów Kościoła tworzy podział. Jak im zwrócić uwagę na błąd jeśli po jednej stronie mamy szarego człowieka, a po drugiej ich ekscelencje, ewentualnie eminencje. Może czas, żeby ich ekscelencje wyraźnie powiedziały, że nie są ich ekscelencjami tylko członkami tej samej wspólnoty? Ale oprócz tego, dla mnie to jest pytanie o rodzaj relacji między kapłanami. Czy jest to relacja oparta na prawdzie, na Bogu, czy na wspólnych interesach? Czy istnieje wspólnota biskupów czy raczej jest to grupa trzymająca władzę? Gdyby w centrum tej wspólnoty byli najsłabsi, wtedy reszta priorytetów ułożyłaby się sama. Jeśli w centrum są najsilniejsi to cała reszta ulega pomieszaniu.
17 maja 2019, 10:03
W Polsce niczym ,,Weselne Chińcyki,, , trzyma się mocno.