Język totalitaryzmu

(fot. withrow/flickr.com/CC)
Marek Magierowski / "Przewodnik Katolicki"

Czy w Polsce prowadzona jest dzisiaj antykościelna kampania? Daleki jestem od tak stanowczych stwierdzeń - wystarczy porównać ton wypowiedzi rodzimych przeciwników Kościoła, najbardziej zapalczywych ateistów i wojujących feministek, z tyradami ich włoskich czy hiszpańskich towarzyszy.

W Rzymie i Madrycie mamy rzeczywiście do czynienia z zajadłą, gorszącą nagonką na Watykan i na wszystkich katolików. Nad Wisłą możemy co najwyżej mówić o popiskiwaniu kilku polityków, kilkunastu dziennikarzy i paru celebrytów, strojących się w modne piórka antyklerykałów. Problem w tym, że ich wywody, zazwyczaj przerażająco płytkie i infantylne, są intensywnie nagłaśniane przez media.

Nie ma więc "sterowanej z wiadomych ośrodków" bezwzględnej kampanii. Nie oznacza to jednak, że za chwilę sytuacja się nie zmieni: polscy propagandziści po prostu nie opanowali jeszcze wszystkich piarowskich sztuczek i retorycznych figur, od lat używanych przez wrogów chrześcijaństwa. Kiedyś jednak sięgną do fachowej literatury i zaczną czerpać pełnymi garściami z dzieł najwybitniejszych przedstawicieli antyreligijnej propagandy...

Wybite okna kardynała

DEON.PL POLECA

"Musimy oderwać ludzi od kościołów i od kapłanów. Państwo zwalcza przecież szkodliwą działalność astrologów, jasnowidzów i oszustów - w podobny sposób powinno traktować Kościół i eliminować jego wpływy. Dopóki tego nie uczynimy, nie będziemy mogli w pełni oddziaływać na życie jednostek. Dopóki nam się to nie uda, Rzesza i jej obywatele nigdy nie będą w pełni bezpieczni".

To fragment tajnego dekretu, wydanego przez Martina Bormanna, osobistego sekretarza Adolfa Hitlera, do wszystkich gauleiterów, czyli szefów regionalnych oddziałów NSDAP.

Od dojścia do władzy w 1933 r. naziści prowadzili systematyczną kampanię oczerniającą Kościół katolicki, który miał czelność głośno mówić o naruszeniach prawa ze strony reżimu i o jego zbrodniczym charakterze. Tak jak dzisiaj katolicy przeszkadzają "postępowcom" w zaprowadzeniu nowego ładu na ziemi, tak 80 lat temu stanowili przeszkodę dla dalekosiężnych planów nazistów. Dlatego należało ich usunąć z drogi.

Katoliccy duchowni oraz wierni byli w zdecydowanej większości przeciwnikami narodowosocjalistycznej dyktatury. Wystarczy rzut oka na dwie mapki, pokazujące rozkład głosów w wyborach do Reichstagu w 1932 r. Pierwsza z nich pokazuje wyniki NSDAP w poszczególnych okręgach, druga zaś - odsetek zamieszkujących je katolików. Plamy na obu mapach są tak jednoznaczne, że aż szokujące: im więcej katolików, tym gorszy wynik partii Hitlera. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej wielu katolików heroicznie pomagało prześladowanym Żydom. W książce Noc kryształowa. Preludium do zagłady brytyjski historyk Martin Gilbert przytacza przykład jednego z nielicznych "dobrych uczynków" z tamtych dni: "Kardynał Michael von Faulhaber, arcybiskup Monachium i Fryzyngi udostępnił ciężarówkę Leonowi Baerwaldowi, rabinowi monachijskiej gminy, aby przed zburzeniem synagogi Ohel Jakob wywieźć z niej obiekty liturgiczne. (...) Po perorze gauleitera motłoch zaatakował pałac kardynalski, wybijając wszystkie szyby w oknach na pierwszym i drugim piętrze".

Tym gauleiterem był Julius Streicher, słynny wydawca antysemickiej gazety "Der Stürmer": "Wiemy, że są wśród nas ludzie, którzy wciąż jeszcze wyrażają współczucie dla Żydów. Ci ludzie nie są godni, by żyć w naszym mieście, by być częścią naszego dumnego narodu!" - podjudzał zgromadzonych.

Jak zauważa ze smutkiem Gilbert, "w miejscu, gdzie stała synagoga, umieszczono tabliczkę informującą o zniszczeniu budynku. Nie wspomniano jednak o geście kardynała von Faulhabera".

To "niedopatrzenie" wpisuje się zresztą w powojenną argumentację pseudohistoryków, którzy skutecznie wbili do głów milionów ludzi na wszystkich kontynentach, iż Kościół katolicki, z papieżem Piusem XII na czele, gorliwie wspierał eksterminacyjne zamierzenia Hitlera. Mimo iż teza ta została po stokroć obalona, do dziś możemy tu i ówdzie usłyszeć, że Watykan ponosi "dużą część winy za Holokaust".

Przez cały okres rządów nazistów katolicy byli wyszydzani i dyskryminowani. Watykan przedstawiano jako "czarną, kłamliwą bandę", która współpracuje z Żydami, aby "zapanować nad światem". W tym czasie przestała się m.in. ukazywać katolicka prasa, ale i tak naziści nie byli zadowoleni z efektów swoich działań. "Skrajnie prożydowska postawa Kościoła sprawia, iż nasza propaganda wśród wiernych jest bezskuteczna" - pisał w jednym z listów szef Gestapo Reinhard Heydrich. Z kolei Heinrich Himmler mówił w styczniu 1941 r: "Kler słucha wyłącznie zagranicznych rozgłośni radiowych, a potem tylko o nich dyskutuje. Duchowni starają się podważyć szacunek, jakim cieszy się rząd Rzeszy wśród obywateli".

Próbowano też walczyć bardziej wymyślnymi metodami: "Funkcjonariusze NSDAP wymuszali na Niemcach, by nie posyłali swoich dzieci do katolickich placówek oświatowych - często stosując w tym celu pogróżki" - pisze w książce Catholic Martyrs of the Holocaust Matthew D. Bunsen. "W 1939 roku w całym kraju zamknięto 10 tys. szkół prowadzonych przez Kościół".

Niestety, nie skończyło się na tego typu naciskach. Niemieccy księża katoliccy (podobnie jak polscy) byli masowo oskarżani o zdradę i wysyłani do obozów koncentracyjnych. W samym Dachau na 2720 duchownych różnych wyznań było aż 2529 kapłanów katolickich, choć przecież katolicy nie stanowili w Niemczech większości.

Prawo Watykanu, prawo Niemiec

Joseph Goebbels, minister propagandy Hitlera, w pewnym momencie uznał, że najlepszym sposobem na uderzenie w prestiż Kościoła będzie wplątanie go w serię skandali seksualnych. Stosowna operacja została uruchomiona po opublikowaniu krytycznej wobec Hitlera papieskiej encykliki Mit brennender Sorge.

Naziści zastawiali pułapki - zapraszali na przykład księdza do mieszkania "chorej osoby", która potrzebowała namaszczenia. Później okazywało się, że za drzwiami czekała roznegliżowana prostytutka oraz agent wyposażony w aparat fotograficzny. To wystarczyło, by wytoczyć akt oskarżenia i zorganizować pokazowy proces. W latach 1933-1937 64 duchownych zostało oskarżonych o homoseksualizm lub akty pedofilii - najczęściej na podstawie sfabrykowanych lub wątpliwych dowodów, a i tak stanowili oni zaledwie 0,26 proc. liczby wszystkich niemieckich księży i zakonników w tamtych latach. Mimo to reżimowa prasa wytworzyła wrażenie moralnego bagna i całkowitego zepsucia w łonie Kościoła.

W maju 1938 r. Goebbels wygłosił słynne przemówienie w berlińskiej Deutschlandhalle, w którym brutalnie zaatakował katolickich kapłanów. "Nie chodzi w tym wypadku o pojedyncze, godne pożałowania przypadki naruszenia ogólnie przyjętych zasad, lecz o upadek moralności w takiej skali, jakiej historia ludzkości jeszcze nie znała" - przekonywał słuchaczy. "Kościół narzeka, że prasowe relacje z procesów źle wpływają na morale młodzieży. Muszę na to odpowiedzieć: to nie dziennikarze są temu winni, lecz seksualne, przestępcze ekscesy katolickiego kleru, który swoimi działaniami zagraża - zarówno cieleśnie, jak i duchowo - dzisiejszej młodzieży".

Goebbels zarzucił Kościołowi hipokryzję i stwierdził, że zachowuje się jak wilk w owczej skórze. "W Niemczech nie obowiązuje prawo Watykanu, lecz prawo niemieckie, i każdy Niemiec musi mu się podporządkować!" - grzmiał naczelny propagandzista Rzeszy.

Także dzisiaj możemy przeczytać na różnych transparentach i w różnych felietonach, że należy przeciąć pępowinę, która łączy nasz kraj z Watykanem, że Kościół katolicki ma za duży wpływ na nasze prawodawstwo i że jest siedliskiem zachłanności i hipokryzji. Skandale pedofilskie - owszem, istniejące i będące poważnym problemem dla hierarchów - są jedyną rzeczą, obok afer finansowych, która interesuje media na całym świecie, gdy trzeba coś napisać o katolicyzmie.

Mam nadzieję, że wszyscy recenzenci Kościoła w końcu się opamiętają i nie będą podążać w ślad za Goebbelsem i innymi przywódcami nazistowskiej tyranii. Jest jednak różnica między najostrzejszą nawet krytyką - której Kościół potrzebuje, i na którą w wielu przypadkach bez wątpienia zasłużył - a niebezpiecznym językiem totalitaryzmu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Język totalitaryzmu
Komentarze (10)
X
x
2 kwietnia 2012, 21:28
"Stoimy w obliczu największej w dziejach konfrontacji, przez jaką przeszła ludzkość. Nie sądzę, by szerokie kręgi społeczeństwa czy szerokie kręgi wspólnoty chrześcijańskiej zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stajemy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią i anty-Ewangelią." (Jan Paweł II) W oczywisty sposób naszym wrogiem jest Szatan i jego kłamstwo ! Czy nie jest jednak jakąś skrajną naiwnością sądzić, że nie działa poprzez swoich pomocników i wyznawców (np. lucyferianizm) w sposób zorganizowany - skoro do czasu jest panem tego świata ? Nie trzeba daleko szukać ! W „Tygodniku Powszechnym” dominuje bardzo silna, radykalna grupa homoideologów, którą tworzą czołowi publicyści i redaktorzy tej gazety. Ta grupa uważa się za reprezentację liberalnego skrzydła w Kościele. Ten szczególnie rozumiany liberalizm idzie w podobnym kierunku, w jakim poszedł Kościół w Holandii – odrzucenia nauczania Magisterium i płynięcia z liberalno-lewicowym prądem epoki. http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=5930 Jednym z owych agresywnych homoideologów jest także ks. Prusak publikujący swe artykuły na Deonie http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,664,gorzkie-zale-terlikowskiego.html TYM RAZEM SPISEK UJAWNIONY !!!
S
silvio
2 kwietnia 2012, 15:36
"Stoimy w obliczu największej w dziejach konfrontacji, przez jaką przeszła ludzkość. Nie sądzę, by szerokie kręgi społeczeństwa czy szerokie kręgi wspólnoty chrześcijańskiej zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stajemy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią i anty-Ewangelią." (Jan Paweł II) W oczywisty sposób naszym wrogiem jest Szatan i jego kłamstwo ! Czy nie jest jednak jakąś skrajną naiwnością sądzić, że nie działa poprzez swoich pomocników i wyznawców (np. lucyferianizm) w sposób zorganizowany - skoro do czasu jest panem tego świata ?   Nie trzeba daleko szukać ! W „Tygodniku Powszechnym” dominuje bardzo silna, radykalna grupa homoideologów, którą tworzą czołowi publicyści i redaktorzy tej gazety. Ta grupa uważa się za reprezentację liberalnego skrzydła w Kościele. Ten szczególnie rozumiany liberalizm idzie w podobnym kierunku, w jakim poszedł Kościół w Holandii – odrzucenia nauczania Magisterium i płynięcia z liberalno-lewicowym prądem epoki. http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=5930 Jednym z owych agresywnych homoideologów jest także ks. Prusak publikujący swe artykuły na Deonie http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,664,gorzkie-zale-terlikowskiego.html
KP
Ks. prof. W. Chrostowski
2 kwietnia 2012, 01:57
kiedy nożyce się odzywają ? "Skoro większość wypowiedzi duchownych, również hierarchów, nie jest odnotowywana w środkach społecznego przekazu albo przechodzi bez echa, warto i trzeba przyjrzeć się tym, które są nagłaśniane. Można je podzielić na dwie skrajnie odmienne kategorie: jedne są nagłaśniane i popierane, chociaż nie odzwierciedlają stanowiska i nauczania Kościoła ani nie zasługują, by o nich mówić, natomiast inne powiela się w atmosferze napastliwości, która z nimi nie polemizuje, lecz je zwalcza i chce całkowicie zdyskredytować. To drugie zjawisko odsłania czułe punkty zarówno otwartych, jak i zawoalowanych wrogów Kościoła. Gdy dotyka się tego, co naprawdę newralgiczne, nie potrafią maskować swojej irytacji, a wtedy lepiej widać, o co w tym wszystkim chodzi".(Ks. prof. Waldemar Chrostowski) http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=5713&Itemid=46 
KS
Ks. S. Małkowski
2 kwietnia 2012, 00:15
Była i jest wojna z Polską, jest wojna z Kościołem. Strategia przeciwnika dla mnie jest jednoznaczna: przeciwnik jest wrogiem prawdy - prawdy o Bogu, prawdy o człowieku, prawdy o małżeństwie, prawdy o rodzinie, prawdy o ekonomii, prawdy o kulturze, prawdy o tradycji, prawdy o Kościele jako wspólnocie wiernych, pielgrzymujących przez doczesność do wieczności i prawdy o Kościele jako Ludzie Przymierza, Nowego Przymierza z Bogiem. Dla przeciwnika Kościół przez pewien czas był potrzebny: chodziło o to, żeby Kościół siedział cicho; przy tym niektórzy biskupi, księża czy świeccy wierni, aktywni w parafiach czy wspólnotach kościelnych i popierali i jeszcze popierają obecną władzę, czyli ze względów taktycznych walka z Kościołem rozpoczęła się nie od razu. Kościół ma swój wymiar ludzki, instytucjonalny. Przeciwnik, chociaż nie deklaruje swojej wojny z Bogiem, z wiarą, nawet niektórzy przedstawiciele władz bardzo lubią chodzić do kościoła i przyjmować świętokradzko Komunię św., są też księża czy biskupi, którzy lubią takiej świętokradzkiej Komunii udzielać. Chodzi tu o prezydenta, o premiera, o różnych czołowych przedstawicieli Platformy… http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=6004&Itemid=46
M
mb
1 kwietnia 2012, 15:00
"Stoimy w obliczu największej w dziejach konfrontacji, przez jaką przeszła ludzkość. Nie sądzę, by szerokie kręgi społeczeństwa czy szerokie kręgi wspólnoty chrześcijańskiej zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stajemy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią i anty-Ewangelią." (Jan Paweł II) W oczywisty sposób naszym wrogiem jest Szatan i jego kłamstwo ! Czy nie jest jednak jakąś skrajną naiwnością sądzić, że nie działa poprzez swoich pomocników i wyznawców (np. lucyferianizm) w sposób zorganizowany - skoro do czasu jest panem tego świata ? dobre pytanie !
X
x
1 kwietnia 2012, 00:09
"Stoimy w obliczu największej w dziejach konfrontacji, przez jaką przeszła ludzkość. Nie sądzę, by szerokie kręgi społeczeństwa czy szerokie kręgi wspólnoty chrześcijańskiej zdawały sobie z tego w pełni sprawę. Stajemy w obliczu ostatecznej konfrontacji między Kościołem a anty-Kościołem, Ewangelią i anty-Ewangelią." (Jan Paweł II) W oczywisty sposób naszym wrogiem jest Szatan i jego kłamstwo ! Czy nie jest jednak jakąś skrajną naiwnością sądzić, że nie działa poprzez swoich pomocników i wyznawców (np. lucyferianizm) w sposób zorganizowany - skoro do czasu jest panem tego świata ? 
MR
Maciej Roszkowski
31 marca 2012, 20:58
cd. Komercja nawołująca "złam zasady, wypji Pepsi", traktująca nas wszystkich jedynie jako chodzące kieszenie z pieniędzmi i reklama dla której im głupszy komunikat tym lepiej, bo napędza pół i ćwierćinteligentów, a tych jest w każdej społecznośći 60- 70-%. Kościół jest dla nich wrogiem, bo nawołuje do reflekcji nad swoim życiem, umiarkowania, dzielenia się, opanowanego podejścia do dóbr doczesnych. - "Etycy" nie tylko polscy, ale i zagraniczni dla których Kościół jest wrogiem bo sprzeciwia się ich eugenicznym pomysłom, moralnemu zagubieniu, bo już nie tylko pytają jak Piłat " a cóż to jest prawda", ale dzielą się z nami swoimi wątpliwościami, czy ona jest ) za nasze pieniądze) lub ją odrzucają Dla nich wszystkich Kościół jest "znakiem któremu sprzeciwiać się będą". I nie trzeba żadnej spiskowej teorii wydarzeń, wystarczy zrozumienie ich interesów. Komercja nawołująca "złam zasady, wypji Pepsi", traktująca nas wszystkich jedynie jako chodzące kieszenie z pieniędzmi i reklama dla której im głupszy komunikat tym lepiej, bo napędza pół i ćwierćinteligentów, a tych jest w każdej społecznośći 60- 70-%. Kościół jest dla nich wrogiem, bo nawołuje do reflekcji nad swoim życiem, umiarkowania, dzielenia się, opanowanego podejścia do dóbr doczesnych. - "Etycy" nie tylko polscy, ale i zagraniczni dla których Kościół jest wrogiem bo sprzeciwia się ich eugenicznym pomysłom, moralnemu zagubieniu, bo już nie tylko pytają jak Piłat " a cóż to jest prawda", ale dzielą się z nami swoimi wątpliwościami, czy ona jest ) za nasze pieniądze) lub ją odrzucają Dla nich wszystkich Kościół jest "znakiem któremu sprzeciwiać się będą". I nie trzeba żadnej spiskowej teorii wydarzeń, wystarczy zrozumienie ich interesów.
M
MR
31 marca 2012, 20:56
Określenie "antykościelna kampania" suguruje jakiś ośrodek dyrygujący i koordynujący, jakiś spisek. Takiego jednego ośrodka nie ma. To nie zaplanowana kampania, to wysyp mądrzejszych i głupszych ataków. Jeśli  atakowani są duchowni żyjący w niezgodzie z Przykazaniami, to nie ma co bronić KOŚCIOŁA, choć trzeba się upominać o sprawiedliwy osąd. Środowisk wrogich " z definicji" Kościołowi  jest kilka. - Ideologowie, którym nie udało się stworzenie ustroju powszechnego dobrobytu, a teraz chcą objąć rząd dusz podpowiadając wolność bez odpowiedzialności, mnożenie wszelkich możliwych 'praw" bez obowiązków, woluntaryzm, czyli "chcę, więc mam prawo" etc. Kościół przypominjący Dekalog i Transcedencję jest tu wrogiem nr.1 - Cyniczni i nichilistyczni politycy, którzy dla zdobycia władzy powiedzą i zrobią wszystko. Żerują na najniższych instynktach zazdrości, pogardy i nienawiści. Przykładem jest "afera" z samochodami biskupów.Polacy dla których kupowanie tanio stalo się sportem narodowym przesiedli się z rowerów i motorowerów na samochody za 5, czy 10 000, więc  z zawiścią będą patrzeć na biskupa jeżdżącego samochodem za 30, czy 40 000, choć takie są najtańsze w ekspolatacji. -
M
Mmm
31 marca 2012, 14:25
 Nawet na Deonie znalazło się paru forumowiczów, którzy wytykali Watykanowi "zbrodnie nazistowskie"...
&
<jerzy>
31 marca 2012, 13:18
Twierdzenie, że nie stosuje się metod identycznych jak te "skuteczne" rodem z III Rzeszy, jeszcze nie świadczy o tym, że w Polsce nie jest prowadzona antykościelna kampania. Trzeba być ślepym żeby tego nie zauważyć. Zaś metody jakie się stosuje, choć bardziej subtelne niż te z III Rzeszy, są wzorowane na bardziej "skutecznych", które się "sprawdziły" w czasie i po rewolucji francuskiej, póżniej stosowane w Rosji, a nie tak dawno w PRL-u. Wystarczy zajrzeć do mediów "głównego nurtu", lub przykład z przed "paru" dni  -  kiedy to wytknięte nieudolności tzw. rządu, próbuje się "wytłumaczyć" winą Kościoła, który rzekomo "pasożytuje" na tzw. dotacjach z budżetu, które nijak się mają do tego co zagrabiono Kościołowi, czerpano i czerpie się z tego korzyści, "oddano" po latach cząstkę, resztę zniszczono. Proszę posłuchać tych, których "pokarmem" jest antykościelna papka wylewająca się z GW (o innych brukowcach nie wspominam), TVN, Polsatu, etc., i przekonać się jakie "rodzą owoce", mógłbym przytoczyć tu wiele ich ninawistnych, acz niedorzecznych wypowiedzi.