Katolicki targ
Zaczyna się tak samo. Co jakiś czas ktoś pyta mnie wprost, ile razy odbyłem rekolekcje, czy należę do jakiejś wspólnoty, jakim prawem piszę o Bogu i Jego dobrach, jednocześnie samemu grzesząc etc. Kończy się też podobnie - obrazą, kłótnią. Tak, jestem katolikiem, grzeszę i mam w sobie pragnienie mówienia o dobrym Bogu.
Targ
W życiu jak na targu - każdy krzyczy i zachęca do tego, aby kupić jego towar. Nie znoszę tego nagabywania, ale takie są prawa rynku. Kiedy kupisz coś u jednego, a następnego dnia skorzystasz z oferty drugiego, ten pierwszy raczy Cię miażdżącym spojrzeniem. Coraz częściej widzę dokładnie to samo na naszym krajowym, katolickim podwórku. Paradoks polega na tym, że nie sprzedajemy Pana Boga, ale siebie.
Ok, to ostre słowa. Jesteśmy jednak tylko ludźmi i nawet mimo przylgnięcia do Pana Boga, na tej ziemskiej drodze "po ludzku" się wywracamy i potrzebujemy wstać. Często jednak zamiast ręki, ktoś rzuca nam kłodę.
Zamiana
Nawrócenie to inaczej "metanoia", czyli zmiana myślenia. Tymczasem coraz więcej osób, które poznaję i które otwarcie deklarują swoją przynależność do Kościoła katolickiego, proponuje mi nie zmianę, a zamianę mojego - często błędnego myślenia - na ich, rzekomo jedyne i poprawne spojrzenie na Ewangelię, kler, Kościół, czystość, modlitwę itd. Jednak nikt z nas nie ma racji.
Fundamentem naszej wiary jest ufność w zmartwychwstanie Pana Jezusa. Tę historię podają wszystkie cztery Ewangelie i to jest jedyna prawda jaką mamy przyjąć. I, rzecz jasna, każdy z nas o tym wie. Przecież to wydaje się być oczywiste. Tylko czy czasem nie tak oczywiste, że odstawiamy to w kąt?
Czytam kolejny raz historię największego Banity - Jezusa i czytam słowa: "Kto porzuci wszystko dla Ewangelii, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy." (Mt 19,29) To jest wezwanie. Wszystko, czyli całe swoje bagienko. To jest konkret. Ba, to jest obietnica Boga! Nie przyjaciółki, która ma za sobą takie czy inne doświadczenia. Jeden tylko jest Alfą i Omegą. Albo to zrozumiemy, albo staniemy się tylko pustymi matrioszkami, które poobklejano różnymi, pobożnymi cytatami i pozostawiono, aby ktoś mógł w jednej sekundzie te napisy zamalować, wyszydzić, uznać za nieswoje, czyli nieboże.
Zmiana siebie
Gdzie leży problem? Moim zdaniem w tym, co nam wpajano przez lata. Nauczono nas nie wierzyć, a znać historię wiary. Nauczono nas nie świadczyć, a bronić swojego spojrzenia. Nauczono nas wysługiwać się Braćmi i Siostrami, kiedy już nie mamy sił w tej bezsensownej egoistycznej bitwie, zamiast stawać z całą tą beznadzieją i bałaganem przed dobrym Bogiem. W końcu wpojono nam, że jako wierzący mamy obowiązek osądzać innych, zamiast ich słuchać.
Tak, to jest fatalistyczne. Jednego jednak rodzice, księża na ambonie, państwo, szkoła, przyjaciele i doradcy nie byli w stanie nas nauczyć. Nie nauczono nas nigdy nie upadać. Cały ten życiowy bałagan, w który wpadamy jest Bożą bronią przeciwko złemu Duchowi. Jest ratunkiem Tego, który chce dla nas tylko i wyłącznie dobra. Bóg pozwoli Ci robić wszystkie te rzeczy, o których pisałem powyżej. Po co? Co to za Bóg?
To Bóg miłości. Bóg, który "udziela mądrości, z którego ust wiedza, roztropność; dla prawych On chowa swą pomoc, On - tarczą żyjącym uczciwie; On strzeże ścieżek prawości, ochrania drogi pobożnych". (Prz 2,1-9)
Wespół z braćmi
"Wierzący, który nigdy nie wątpił, nigdy nie nawróci wątpiącego." (Marie von Ebner-Eschenbach) Przemyśl to i w końcu się określ. Jesteś człowiekiem. Nawet wtedy, gdy pełno w Tobie jadu i smrodu, jesteś Jego synem i Jego córką. Jeśli nadal chcesz prowadzić różnorakie intrygi, podstępy i wierzyć w zepsucie całego świata - Twój wybór. Droga będzie trudna i stracisz dany Tobie czas, tłumacząc sobie, że żyjesz szczęśliwie. Że wiesz lepiej. Jak mówił kiedyś pewien kapłan - łatwo jest prowadzić życie żywego trupa.
Papież Franciszek pyta Cię wprost: "Czy niesiesz ewangeliczne słowo pojednania i miłości do środowisk, w których żyjesz i pracujesz?" Każda rozmowa, każdy konflikt i każdy upadek nie uprawnia Cię do oczerniania innych. Nawet jeśli ktoś powie Ci, że tak można. Sięgnij dziś po Ewangelię - "wtedy sprawiedliwość pojmiesz i prawość, i rzetelność, i każdą dobrą ścieżkę." (Prz 2,1-9)
Skomentuj artykuł