fot. Raging Wire/ Flickr.com/ (CC BY-NC-ND 2.0)
Krzysztof Kołacz

Zaczyna się tak samo. Co jakiś czas ktoś pyta mnie wprost, ile razy odbyłem rekolekcje, czy należę do jakiejś wspólnoty, jakim prawem piszę o Bogu i Jego dobrach, jednocześnie samemu grzesząc etc. Kończy się też podobnie - obrazą, kłótnią. Tak, jestem katolikiem, grzeszę i mam w sobie pragnienie mówienia o dobrym Bogu.

Targ

W życiu jak na targu - każdy krzyczy i zachęca do tego, aby kupić jego towar. Nie znoszę tego nagabywania, ale takie są prawa rynku. Kiedy kupisz coś u jednego, a następnego dnia skorzystasz z oferty drugiego, ten pierwszy raczy Cię miażdżącym spojrzeniem. Coraz częściej widzę dokładnie to samo na naszym krajowym, katolickim podwórku. Paradoks polega na tym, że nie sprzedajemy Pana Boga, ale siebie.

DEON.PL POLECA

Ok, to ostre słowa. Jesteśmy jednak tylko ludźmi i nawet mimo przylgnięcia do Pana Boga, na tej ziemskiej drodze "po ludzku" się wywracamy i potrzebujemy wstać. Często jednak zamiast ręki, ktoś rzuca nam kłodę.

Zamiana

Nawrócenie to inaczej "metanoia", czyli zmiana myślenia. Tymczasem coraz więcej osób, które poznaję i które otwarcie deklarują swoją przynależność do Kościoła katolickiego, proponuje mi nie zmianę, a zamianę mojego - często błędnego myślenia - na ich, rzekomo jedyne i poprawne spojrzenie na Ewangelię, kler, Kościół, czystość, modlitwę itd. Jednak nikt z nas nie ma racji.

Fundamentem naszej wiary jest ufność w zmartwychwstanie Pana Jezusa. Tę historię podają wszystkie cztery Ewangelie i to jest jedyna prawda jaką mamy przyjąć. I, rzecz jasna, każdy z nas o tym wie. Przecież to wydaje się być oczywiste. Tylko czy czasem nie tak oczywiste, że odstawiamy to w kąt?

Czytam kolejny raz historię największego Banity - Jezusa i czytam słowa: "Kto porzuci wszystko dla Ewangelii, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy." (Mt 19,29) To jest wezwanie. Wszystko, czyli całe swoje bagienko. To jest konkret. Ba, to jest obietnica Boga! Nie przyjaciółki, która ma za sobą takie czy inne doświadczenia. Jeden tylko jest Alfą i Omegą. Albo to zrozumiemy, albo staniemy się tylko pustymi matrioszkami, które poobklejano różnymi, pobożnymi cytatami i pozostawiono, aby ktoś mógł w jednej sekundzie te napisy zamalować, wyszydzić, uznać za nieswoje, czyli nieboże.

Zmiana siebie

Gdzie leży problem? Moim zdaniem w tym, co nam wpajano przez lata. Nauczono nas nie wierzyć, a znać historię wiary. Nauczono nas nie świadczyć, a bronić swojego spojrzenia. Nauczono nas wysługiwać się Braćmi i Siostrami, kiedy już nie mamy sił w tej bezsensownej egoistycznej bitwie, zamiast stawać z całą tą beznadzieją i bałaganem przed dobrym Bogiem. W końcu wpojono nam, że jako wierzący mamy obowiązek osądzać innych, zamiast ich słuchać.

Tak, to jest fatalistyczne. Jednego jednak rodzice, księża na ambonie, państwo, szkoła, przyjaciele i doradcy nie byli w stanie nas nauczyć. Nie nauczono nas nigdy nie upadać. Cały ten życiowy bałagan, w który wpadamy jest Bożą bronią przeciwko złemu Duchowi. Jest ratunkiem Tego, który chce dla nas tylko i wyłącznie dobra. Bóg pozwoli Ci robić wszystkie te rzeczy, o których pisałem powyżej. Po co? Co to za Bóg?

To Bóg miłości. Bóg, który "udziela mądrości, z którego ust wiedza, roztropność; dla prawych On chowa swą pomoc, On - tarczą żyjącym uczciwie; On strzeże ścieżek prawości, ochrania drogi pobożnych". (Prz 2,1-9)

Wespół z braćmi

"Wierzący, który nigdy nie wątpił, nigdy nie nawróci wątpiącego." (Marie von Ebner-Eschenbach) Przemyśl to i w końcu się określ. Jesteś człowiekiem. Nawet wtedy, gdy pełno w Tobie jadu i smrodu, jesteś Jego synem i Jego córką. Jeśli nadal chcesz prowadzić różnorakie intrygi, podstępy i wierzyć w zepsucie całego świata - Twój wybór. Droga będzie trudna i stracisz dany Tobie czas, tłumacząc sobie, że żyjesz szczęśliwie. Że wiesz lepiej. Jak mówił kiedyś pewien kapłan - łatwo jest prowadzić życie żywego trupa.

Papież Franciszek pyta Cię wprost: "Czy niesiesz ewangeliczne słowo pojednania i miłości do środowisk, w których żyjesz i pracujesz?" Każda rozmowa, każdy konflikt i każdy upadek nie uprawnia Cię do oczerniania innych. Nawet jeśli ktoś powie Ci, że tak można. Sięgnij dziś po Ewangelię - "wtedy sprawiedliwość pojmiesz i prawość, i rzetelność, i każdą dobrą ścieżkę." (Prz 2,1-9)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katolicki targ
Komentarze (10)
JS
Jurek S
14 lipca 2013, 13:45
Moim zdaniem pan Krzysztof Kołacz upraszcza i uogólnia stawiając niesłuszne diagnozy wobec skądinąd słusznych spostrzeżeń. Przede wszystkim nie wszyscy mieli takiego pecha , że uczono ich tylko historii wiary, atakowania, wysługiwania się innymi. A po drugie, etap uczenia historii wiary czy szerzej podstaw wiary jest potrzebny, a później to już samemu trzeba coś z tym zrobić. I jeżeli Pan Krzysztof pisze o własnym doświadczeniu wiary to powinien to robić w pierwszej os. A po za tym, może to moje przewrażliwienie, artykuł ten wpisuje sie w chór takich głosów: "nie krytykujmy, nie wytykajmy błędów innym", mówiąc krótko zrelatywizowana tolerancja.
Krzysztof Kołacz
11 lipca 2013, 23:33
Nie bez kozery Jezus dobrał sobie uczniów spośród tak niedoskonałych, którzy mimo to, z taką odwagą, często bez żadnego wykształcenia, głosili z wiarą Zmartchywstanie Jezusa i zbawienie w tym. Też czasami odczuwam ciśnienie co poniektórych dewotów, że nie praktykuję mojej wiary tak, jak akurat oni się nauczyli i przywykli to robić:) ... Wyształcenie jest pojęciem względnym - i to bardzo. Jeśli mówimy o mądrości jest pożądane, jeśli o zaufaniu systemowi edukacji - jest głupotą. Wiele frustracji i smutku, bieże się w społeczeństwie od tego właśnie że oczekujemy od innych, od "systemu", że zapewnią nam byt i sukcesy, a sami stoimy w miejscu. Boimy się iść pod prąd. Skalisty - dzięki za dobre słowa. :-)
Krzysztof Kołacz
11 lipca 2013, 15:57
Bardzo się cieszę, że komuś się przydała moja pisanina. :-) Pozdrawiam, Krzysiek
K
KRis
11 lipca 2013, 08:17
Dziękuję za tekst. 100/100
10 lipca 2013, 17:47
Mądry, odważny tekst. Dziękuję.
Krzysztof Kołacz
10 lipca 2013, 15:33
jazmig juz maci i konfliktuje.... chyba znalazlem to towarzystwo ... w kazdym razie madry tekst Krzystofie, ja przynajmnniej nie mam sie o co przyczepic... chociaz bardzo bym chcial :) ... Mio mi ;-)
JI
jesus is not dead
10 lipca 2013, 15:21
jazmig juz maci i konfliktuje.... chyba znalazlem to towarzystwo ... w kazdym razie madry tekst Krzystofie, ja przynajmnniej nie mam sie o co przyczepic... chociaz bardzo bym chcial :)
AC
Anna Cepeniuk
10 lipca 2013, 15:07
Bardzo dziękuję za świetny tekst....... i jakże prawdziwy. Nie każdego stać na wypowiedzenie takiej prawdy....... Ja raczej współczuję bliskim  ~Jazminga..... i proszę nie liczyć raczej na Jego odpowiedź... Jeszcze się nie zdarzyło ( przynajmniej ja tego nie widziałam) by odpowiedział komus na czyjeś pytanie... On zawsze wie najlepiej i wg mnie to strach się Go bać!!!
Krzysztof Kołacz
10 lipca 2013, 14:16
Współczuję autorowi, że ma takie towarzystwo oraz tego, czego go uczono. ... A czego dokadnie? :-)
jazmig jazmig
10 lipca 2013, 13:38
Współczuję autorowi, że ma takie towarzystwo oraz tego, czego go uczono.