List papieża, który pokazał, że dialog z muzułmanami był (i jest) możliwy
Nie do wiary, ale papież napisał ten list do jednego z muzułmańskich władców w... XI wieku. Nie wiedział, że krótkim tekstem wyznaczy drogę do dialogu z islamem niemal 1000 lat później.
"Bezbożni, nienawidzący chrześcijan" - tak często pisał o muzułmanach papież Grzegorz VII, podobnie jak jego poprzednicy i następcy. Choć władał Kościołem przed nieszczęsnym okresem krucjat (w latach 1073-1085), to jednak był pierwszym z papieży, który planował odzyskać Grób Święty w Jerozolimie z rąk Turków. Sprzyjał również w walce króla Kastylii, który usiłował pokonać muzułmańskich emirów władających południowym Półwyspem Iberyjskim. W tym czasie rozpoczyna się okres ostrego konfliktu między Almorawidami (władającymi Andaluzją oraz terenami rozciągającymi się od dzisiejszego Maroko aż do Mali) a królestwem Kastylii.
Sojusznik, muzułmanin
Jednak inaczej się miała sprawa, gdy przyszło do kontaktów z potencjalnym sojusznikiem w walce z Almorawidami. Bezpośrednio na południe od Włoch (gdzie ówcześnie znajdowało się Państwo Kościelne) władał emir An-Nasir ibn Alnas (rządził w latach 1062-1088). W 1076 roku emir wysłał do papieża list z nietypową prośbą: domagał się w nim, by ten ustanowił biskupa dla chrześcijan żyjących na terenie jego kraju. Dla okazania dobrej woli emir wyzwolił również chrześcijan znajdujących się w niewoli i przesłał dary.
Choć historycy wskazują, że intencja papieża była bez wątpienia polityczna (szukał on sojuszników w walce z Almorawidami oraz chciał chronić ludność chrześcijańską z Afryki Północnej), to rzeczywiście napisał on dużo więcej niż trzeba było.
Kochajmy nieprzyjaciół
W liście do emira (pod znaczącym tytułem "Gaudemus in Domino" - "Cieszymy się w Panu") papież oświadczył, że jego "akt dobroci" był "natchniony przez Boga".
Grzegorz VII wskazał również, że Bóg "nakazał nam kochać naszych nieprzyjaciół" i zaprasza "nas i was do pewnego rodzaju miłości, bardziej niż innych ludzi, bo wyznajemy i wierzymy w tego samego Boga, choć na różne sposoby, bo chwalimy i czcimy każdego dnia Stwórcę czasów i Pana świata".
Powołując się na list do Efezjan ("On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością" Ef 2, 14), wskazał że chrześcijanie oraz muzułmanie powinni zatem wzajemnie sobie okazywać miłosierdzie, czynić dobro, właśnie ze względu na fakt wiary (wyrażanej wprawdzie na różny sposób) w jedynego Boga. Papież zaznaczył też, że Bóg jest wszechmocny i że pragnie, aby nikt z ludzi nie został utracony, lecz żeby wszyscy zostali zbawieni.
Papież Grzegorz VII jednak nie zatrzymał się tylko na wskazaniu miłości wzajemnej jako wspólnego celu oraz uznaniu, że "wierzymy w tego samego Boga". Stwierdził również: "I modlimy się, naszym sercem i naszym słowem, by po długim okresie tego życia Bóg poprowadził was do błogosławieństwa i objęcia w ramionach najświętszego patriarchy Abrahama".
Historia pisana na nowo
Co ważne, to nie koniec historii tego listu. Został on na nowo odczytany przez teologów katolickich w XX wieku, którzy przygotowywali dokumenty Soboru Watykańskiego. Odwołanie do niego znajdujemy w Deklaracji o Stosunku Kościoła do Religii Niechrześcijańskich "Nostra Aetate", która została ogłoszona w 1965 roku. O tym, w jaki sposób twórczo rozwinięto myśl Grzegorza VII pisałem m.in. tutaj.
Dlaczego warto pamiętać o korespondencji emira i papieża z XI wieku? Bo pokazuje ona, że mimo okropnych relacji między wyznawcami islamu i chrześcijaństwa (i nie tylko...) było możliwe prowadzenie owocnego dialogu, który przynosił konkretne dobro. Dziś również jest to możliwe. Warto spróbować!
Karol Wilczyński - dziennikarz DEON.pl. Współtwórca bloga islamistablog.pl
Skomentuj artykuł