Matczyny szturm do nieba

(fot. ஆ ன ந் த ம் / a n a n d h a m/flickr.com/CC)
Małgorzata Szewczyk / "Przewodnik Katolicki"

Wywodzą się z wielu kultur, wyznań i krajów. Na całym świecie, raz w tygodniu, kobiety z ruchu Matki w Modlitwie (Mothers Prayers) spotykają się, by w ciszy i skupieniu powierzać Bogu na modlitwie swoje dzieci i wnuki.

Kiedy po raz pierwszy przeczytałam o tej wspólnocie, przyszły mi na myśl słowa, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby i jeśli jakaś idea jest Boża, to będzie się umacniać i rozprzestrzeniać. Historię tego ruchu można by zacząć słowami: O tym, jak dwie starsze panie z miasteczka Sevenoaks w południowo-wschodniej części Anglii podjęły inicjatywę modlitewną... Dzisiaj jest ona obecna w niemal 100 krajach świata.

Jest nadzieja dla twego potomstwa

Lata 90. XX w., Wielka Brytania. Weronika Williams i jej bratowa Sandra były uczestniczkami spotkań wspólnoty charyzmatycznej Maranatha. Od dłuższego już czasu odczuwały potrzebę, aby z większym zaangażowaniem oddawać w modlitwie problemy, z którymi spotykają się ich dzieci. Któregoś dnia Weronika sięgnęła po broszurkę Co, na Boga, czynimy naszym dzieciom, rozprowadzaną przez wspólnotę. Zamieszczono w niej statystyki i opisy zagrożeń czyhających na dzieci. Zatrwożona o ich przyszłość, bardzo chciała zrobić coś, by je ochronić. Usłyszała wówczas wewnętrzny głos: "Módl się!". W tym samym czasie jej bratowa Sandra dwukrotnie usłyszała w nocy podobne słowa: "Módl się za swoje dzieci!".

Starsze panie postanowiły modlić się o rozeznanie woli Bożej. Podczas jednej z modlitw Weronika, jak to miała w zwyczaju, otworzyła Pismo Święte i przeczytała: "To mówi Pan: Powstrzymaj głos swój od lamentu, a oczy twoje od łez, bo jest nagroda za twe trudy - wyrocznia Pana - powrócą oni z kraju nieprzyjaciela. Jest nadzieja dla twego potomstwa - wrócą synowie do swych granic". Fragment z Księgi Jeremiasza (31, 16-17) utwierdził je w postanowieniu zainicjowania w listopadzie 1995 r. grupy matek modlących się za swoje dzieci.

"Od samego początku czułyśmy, że wolą Pana jest, byśmy były narzędziami w Jego ręku. Naszą rolą jest modlić się i wsłuchiwać w Jego wolę, a On będzie nas prowadził, otwierał drzwi i przyprowadzał do nas innych ludzi. I potwierdzało się to wielokrotnie: nasze modlitwy były wysłuchiwane, a problemy rozwiązywane w sposób, który często był dla nas zaskoczeniem. Wspaniałe było to uczucie ulgi, wynikające z pewności, że to On zdejmuje z nas ciężary i On nas prowadzi" - wspominała początki ruchu Weronika Williams.

Koszyk jak ręce Jezusa

Dziś grupy kobiet modlących się w intencji swoich dzieci i wnuków obecne są m in. w Anglii, Szkocji, Holandii, Kazachstanie, a nawet w odległej Australii. Oprócz katolickich istnieją też wspólnoty prawosławne i protestanckie. - W Polsce ruch działający prężnie od 2009 r. obecnie składa się z ok. 30 takich grup - mówi Lucyna Dec, koordynatorka ruchu w Polsce. - Są też matki, które modlą się indywidualnie, oczekując na powstanie grupy. Najwięcej grup Matek w Modlitwie jest we wschodniej części naszego kraju: w Białymstoku, Lublinie, Augustowie, Sokółce, Hajnówce. Matki w Modlitwie są obecne również w Częstochowie, Krakowie, Warszawie, Gdańsku, Ozorkowie k. Łodzi.

Ruch otwarty jest dla każdej kobiety: mężatki, matki i wdowy. Swoje miejsce znajdą w nim też "duchowe matki" - kobiety niemające własnego potomstwa, a pragnące włączyć się w modlitewną wspólnotę. Każde dziecko potrzebuje orędownictwa, dlatego też kobiety modlą się nie tylko za swoje dzieci i wnuki, ale też za dzieci porzucone, przedwcześnie zmarłe, chore, cierpiące głód i nienarodzone. Wiele z nich adoptuje duchowo i otacza modlitwą kapłanów i siostry zakonne.

Weronika Williams wydała też specjalną książeczkę-modlitewnik zawierającą przesłanie do matek zatroskanych o los swoich pociech i pragnących zawierzać je Bogu. Opisała w niej przebieg spotkań modlitewnych. Każda nowa osoba otrzymuje tę książeczkę. Ruch charakteryzują niewielkie, bo liczące od 2 do 8 osób, wspólnoty, ale są i grupy 15-30-osobowe. Spotykają się raz w tygodniu w mieszkaniach, kościołach, kaplicach. Odbywają też kwartalne spotkania i dni skupienia. Opiekunami grup są księża lub siostry zakonne. Kapelanem ruchu w Polsce jest ks. Mirosław Korsak z Białegostoku.

- Na naszych spotkaniach stawiamy na stole: krzyż - symbol naszego zbawienia, świece - Jezus jest Światłością Świata, Pismo Święte - Jezus jest Żywym Słowem i mały koszyk - ustawiony u stóp krzyża, przeznaczony na imiona dzieci wypisywane na małych papierowych kółkach. Modląc się podczas spotkania, wkładamy do niego pojedynczo kółka z imionami naszych dzieci, jako symbol powierzenia ich opiece Pana. Jeśli uświadomimy sobie, że oddajemy Mu nasze problemy - często jest to cudowny moment naszego uzdrowienia. Bóg najlepiej wie, co jest potrzebne naszym dzieciom - opowiada Lucyna Dec.

Dlaczego karteczka ma formę kółka? - Bo jest to doskonały kształt, niemający początku ani końca, podobnie jak miłość, która też nie ma granic - podkreśla koordynatorka.

Matki w Modlitwie nie zapominają o ojcach swoich dzieci. W intencji ojców odmawiają jedną tajemnicę Różańca. Co ciekawe, w niektórych krajach wśród ojców powstają analogiczne grupy, nazywane Ojcami w Modlitwie (Fathers Prayers).
Matki w Modlitwie każde spotkanie zawierzają Duchowi Świętemu. Bardzo ważną zasadą ruchu jest zasada poufności i nieudzielania rad. Podczas spotkań matki dzielą się swoimi problemami i przeżyciami, stąd muszą mieć pewność, że wszystko, co powiedzą, będzie zachowane w tajemnicy. - Kiedy matki dzielą się swoimi rozterkami, zauważają, że wiele z nich ma podobne doświadczenia, problemy stają się łatwiejsze do udźwignięcia - przekonuje Lucyna Dec.

Owoce ruchu

"Zawsze byłam matką dość ambitną i wymagającą od siebie. Jednym słowem dążyłam do bycia «idealną matką». Drobne porażki wychowawcze, ciągłe dążenie do ideału i świadomość tego, że nie jestem w stanie być wszędzie, w każdym miejscu czy środowisku, w jakim obraca się moja córka - a przecież tyle niebezpieczeństw różnego rodzaju czyha na nią. To wszystko mnie straszliwie przygniatało, czułam się bezsilna. Wspólnota Matki w Modlitwie to było i jest właśnie to miejsce, w którym doświadczyłam i nadal doświadczam niesamowitego odciążenia poprzez modlitwę i całkowite zaufanie Panu Jezusowi. To właśnie powierzanie swoich dzieci Panu Jezusowi, które są nam dane i zadane w opiekę na pewien czas i zostawianie tych wszystkich problemów i trosk u Jego stóp, uwolniło mnie od ciągłego zamartwiania się. To właśnie u stóp krzyża mogę powiedzieć: Panie Jezu, sama nie dam rady, Ty najlepiej wiesz, co czuję i co najlepsze jest dla moich dzieci. Więc to czynię i wiem, że nie jestem sama ze swoimi problemami" - to jedno ze świadectw, które można znaleźć na stronie wspólnoty.

Matki w Modlitwie doświadczają poprawy w relacjach małżeńskich i rodzinnych. Dzięki matczynemu orędownictwu wiele dzieci odnalazło wiarę, zostało uzdrowionych czy uwolnionych od nałogów, wiele znalazło pracę, założyło rodzinę, wróciło do domu po długiej nieobecności i pojednało się z rodzicami. Kobiety, które wcześniej doświadczały poronień, doczekały się upragnionego potomstwa. I nie ma się co dziwić, skoro największą siłą wspólnoty są słowa modlitwy wypowiadane podczas wkładania imion do koszyka: "Panie Jezu, przychodzimy do Ciebie jako matki pragnące, abyś pobłogosławił nasze dzieci i wszystkie dzieci na całym świecie".

Informacje i materiały o Matkach w Modlitwie można uzyskać od Lucyny Dec (Białystok), tel. 695 73 68 05, e-mail: poland@mothersprayers.org oraz na stronie internetowej www.mothersprayers.org.
 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Matczyny szturm do nieba
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.