Nie jesteśmy zagrożeniem, ale szansą
O szansach, jakie daje różnorodność, o tym, co to znaczy głosić Ewangelię całemu światu jak i o samym doświadczeniu Ewangelii - rozmowa z dr Andrzejem Sionkiem, pomysłodawcą Forum Nowej Ewangelizacji, dyrektorem Katolickiego Stowarzyszenia "En Christo" oraz przewodniczącym Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji biskupem Grzegorzem Rysiem.
Agata Adaszyńska-Blacha: W przeciwieństwie do zeszłorocznej Ewangelizacji Krakowa, Forum, które rozpoczyna się 14 listopada, adresowane jest do liderów wspólnot. Otwarte dla wszystkich będą tylko wieczorne celebracje, skąd taki podział?
Dr Andrzej Sionek: Rzeczywiście, Forum kierowane jest do liderów, ale wieczorne celebracje, które mają charakter otwarty, stanowią jego integralną część, ponieważ poprzez liturgię i modlitwę podsumowują wszystko, co było treścią danego dnia. To była trudna decyzja. Nie chcemy procesu wzrostu ograniczać dla zamkniętego grona. Te osoby są formowane, żeby być błogosławieństwem dla całego Kościoła.
Bp Grzegorz Ryś: Chcemy, żeby to, co się uda wypracować i przemyśleć, rozeszło się w miarę szeroko. To mogą gwarantować ludzie, którzy mają przełożenie na różne wspólnoty. Pod słowem: "lider" rozumiemy grupę dość szeroką, także księży, katechetów, ludzi, którzy mają swoje miejsce zaangażowania w Kościół. Otwartość dotyczy celebracji wieczornych, a każda z nich ma swój sens sama w sobie, bo pokazuje, że zagadnienia, o których rozmawiamy na forum, są istotne dla każdego.
Kiedy Jan Paweł II w 1979 roku w nowohuckiej Mogile, gdzie odbędzie się Forum, jako pierwszy papież użył wyrażenia "nowa ewangelizacja", wskazywał na nowohucki krzyż, który obecnie często traktuje się jako cenną pamiątkę przeszłości. Gdzie tu miejsce na "nowość"?
Bp Grzegorz Ryś: Pytanie, czy będziemy mówić o zabytkach, czy doświadczeniu Boga działającego w historii. Czy opowiemy o ludziach, którzy są już w większości po drugiej stronie, czy będziemy mówić o Bogu, który objawiał wielkie rzeczy, także dzięki tym ludziom. Taka perspektywa upewnia nas, że Ramię Pańskie nie osłabło. Zakorzenienie jest wtedy miejscem nadziei, inspiracji. Ja nie chcę mieć poczucia, że coś się ode mnie zaczyna. Wolę widzieć, że za mną jest długi, mocny łańcuch tradycji. Ważne jest, żeby go pokazać, jako żywy skarbiec Kościoła.
A co z tradycją katolicką? Spotkanie ma charakter ekumeniczny, niektórzy obawiają się, że to jej zagraża...
Bp Grzegorz Ryś: To jest spotkanie liderów, a więc osób, które nie mają kłopotu z własną tożsamością. Znają swoją przynależność kościelną i nie kwestionując tego, chcą się spotkać. Ostatnio arcybiskup Canterbury zwrócił uwagę na to, że oprócz tego, co najgłębiej nas określa, jako chrześcijan, są też pewne formy, struktury, tradycje, które narosły w każdym Kościele. Jesteśmy do nich przyzwyczajeni, bo dają one poczucie bezpieczeństwa i nie jesteśmy w stanie rezygnować z nich nawet dla Pana Jezusa, który wzywa ku jedności.
Dr Andrzej Sionek: Mamy do czynienia z sytuacją wykorzenienia. Mamy stare i nowe bukłaki, ale żadne z nich się nie przydadzą, jeśli wino zostanie rozlane. Jeżeli wejdziemy w rzeczy nowe, to Duch Święty pokieruje nas także ku rzeczom starym i na nowo nam je objawi. Jeżeli natomiast wyżej będziemy sobie cenili nasze własne tradycje, to grozi nam, że w nich pomrzemy, a młodzi i tak nawet na to nie zwrócą uwagi. Rozumiem ból towarzyszący tej sytuacji wykorzenienia, ale to nie jest pytanie o kształt bukłaków. To jest sprawa życia i śmierci.
Ale czy określenie "nowa" użyte w odniesieniu do ewangelizacji, nie zawiera w sobie zaprzeczenia?
Bp Grzegorz Ryś: To jest totalne nieporozumienie. Określenie: "nowa" nie oznacza, że stara była zła, nieudana, źle prowadzona i tak dalej. Ono dotyczy ludzi, do których ewangelizacja jest skierowana, którzy potrzebują na nowo usłyszeć, kto to jest Jezus Chrystus, ludzi ochrzczonych, którzy chrześcijaństwo zostawili, którzy, być może, dziś z Kościołem nie chcą mieć wiele wspólnego. Lęki wynikające z nieporozumienia nie muszą, jak widać, dotyczyć relacji ekumenicznych. My sami w Kościele Katolickim możemy zupełnie nie rozumieć tego, o czym mówimy i co próbujemy robić.
Skąd pomysł, żeby spotkanie miało charakter ekumeniczny?
Dr Andrzej Sionek: Wymiar ekumeniczny w ewangelizacji to nie jest opcja ani decyzja organizatorów Forum. Od Soboru Watykańskiego II ekumenizm jest wpleciony w ewangelizację w sposób nierozerwalny.
Bp Grzegorz Ryś: Ewangelizacja wymaga od nas jedności. Jeśli głosimy przykazanie miłości i jesteśmy podzieleni jako chrześcijanie, a jeszcze strzelamy do siebie z rozmaitych pistoletów, to nie mamy o czym mówić. Ekumenizm to nie jest dodatek. Nie chcemy udawać, że nie ma problemów, ale możemy zapytać, czy są takie obszary ewangelizacji, które możemy podjąć wspólnie i czy są też takie, których wspólnie podjąć nie możemy. Kiedy będziemy przeżywać Eucharystię, to zaproszeni przez nas bracia, którzy nie są katolikami, nie będą mogli przystąpić do Komunii, bo między chrześcijanami nie ma communicatio in sacris, ale tę Komunię przeżyjemy wspólnie jako rodzaj pewnego głodu eucharystycznego. Nie wyobrażam sobie chrześcijanina, któremu jest obojętne, że nie ma wspólnej Eucharystii chrześcijan. Pytanie, czy pragnienie Chrystusa, że mamy być jedno wyrzucamy już do kosza i powtarzamy to tylko jak slogan raz do roku podczas tygodnia ekumenicznego? Ja jednak mam nadzieję, że jest w nas pragnienie jednego Kościoła.
Dr Andrzej Sionek: Potrzeby ekumenizmu można namacalnie doświadczyć, jeżeli bierze się udział w ewangelizacji. Zza biurka teologa można mieć różne pomysły, można chcieć o tym dyskutować, ale jak się wyjdzie do ludzi, dopiero wtedy widać, jak bardzo potrzebujemy dorobku innych tradycji. Myślę, że ci, którzy naprawdę ewangelizacją się zajmują, nie mają co do tego najmniejszych wątpliwości.
Jaka wizja Kościoła stoi za takim podejściem?
Bp Grzegorz Ryś: Codziennie, wyznając wiarę, mówimy: "wierzę w jeden, święty, powszechny, apostolski Kościół" i ten jeden nie oznacza, na przykład, rzymskokatolicki. Wierzymy, że Kościół ze wszystkimi swoimi elementami uobecnia się w Kościele katolickim, ale to nie oznacza, że poza nim istnieje, używając sformułowania Jana Pawła II, próżnia eklezjalna. Kościół uobecnia się także w innych wspólnotach. Wszędzie tam, gdzie działa Duch Święty.
Skąd wiadomo, gdzie działa?
Bp Grzegorz Ryś: Rozeznanie charyzmatu należy do urzędu. Kościół jest zbudowany na apostołach i prorokach. Najważniejsze jest, żeby miał obie te nogi i żeby one chciały chodzić razem. To, co się dokonuje przez ostatnie lata w Kościele, to jest piękne i budujące spotkanie charyzmatu z urzędem. Odkąd mi zawierzono ten obszar działania w Kościele, widzę jak charyzmat się spotyka z urzędem i jaki z tego płynie pożytek dla obu wymiarów Kościoła. Nie musimy odkrywać Ameryki, bo to są rzeczywistości kościelne już dawno potwierdzone. Nie tylko w Polsce. Bardzo często rekognicja przychodzi od Stolicy Apostolskiej. Pokazał to ostatni synod na temat ewangelizacji. Brali w nim udział goście spoza Kościoła katolickiego i to jest dla nas wskazówka. Jeśli Stolica Apostolska z kimś prowadzi rzeczywisty dialog dotyczący ewangelizacji, to znaczy, że my też możemy bez lęku w taki relacje i rozmowy wejść.
Bp Grzegorz Ryś głosi skandal miłosierdzia jako nauczanie, które trzeba wykrzyczeć. Nikt nie jest stracony. Miłość Boga jest silniejsza niż ludzki grzech. Bóg nie rozdaje cukierków grzecznym dzieciom, ale podnosi w górę tych, którzy dotknęli dna. Chcę przeczytać tę książkę >>
Skomentuj artykuł