Nie potrafiły odnaleźć się w Kościele. Musiały udawać, że są mężczyznami
"Opowieści te rodzą pytanie, jak owe kobiety traktowały swój transwestytyzm. Czy był to tylko pozór, pragmatyczny zabieg umożliwiający ucieczkę".
Scenariusz ich życia jest zwykle podobny. Większość z nich to pobożne świeckie kobiety, które z jakiegoś powodu muszą chronić, zwykle przed rodziną, swoje zamiłowanie do ascezy i dziewictwa. Dlatego uciekają w męskim przebraniu i wstępują do męskich klasztorów lub żyją samotnie na pustyni. Ich właściwa płeć zostaje odkryta najczęściej dopiero po śmierci, gdy ciało jest przygotowywane do pogrzebu. Zwykle też stają na ich mniszej drodze jakieś przeciwności: ktoś oskarża je o molestowanie lub o spłodzenie dziecka.
Najczęściej ponoszą konsekwencje fałszywych oskarżeń, godząc się na wygnanie z klasztoru. Czasem bywają odwiedzane przez członków rodziny. Święta Anastazja żyje jako Anastasios, święta Apolina-ria jako Doroteos, Eugenia jako Eugenios. Maria Egipska zasłynie jako mnich Marinos, a Matrona jako Babylas, Pelagia będzie Pelagiuszem, a Zuzanna będzie żyła jako Jan. Dopiero ogłaszane świętymi odzyskują swoje kobiece imiona. Badacze zastanawiają się, czy te crossdresserki istniały w rzeczywistości, czy są mniszą fantazją?
Kobiety, które kochają za bardzo. Uzależnione od miłości >>
Opowieść o Marii Egipskiej, znanej jako Marinos, jest wczesna (lata 525-650) i bardzo popularna. Jej trzy manuskrypty, o ironio, zachowały się na górze Athos. Historia krążyła w wielu językach, popularyzując jej postać na Wschodzie i Zachodzie. Sławie być może sprzyjało to, że opowieść nie podaje informacji, które pomogłyby ulokować jej bohaterkę w miejscu i czasie, więc lokalne tradycje z łatwością wiążą ją z własną geografią. Maria jest symbolem pokuty.
To prostytutka z Aleksandrii, która do Ziemi Świętej wyrusza z karawaną pielgrzymów, nie mając specjalnie pobożnych zamiarów, lecz chcąc po drodze uwodzić pątników. Gdy nie udaje jej się przestąpić progu bazyliki Grobu Pańskiego, zaczyna pokutować, a po ucałowaniu relikwii drzewa krzyża opuszcza miasto i z trzema bochenkami chleba (jak prorok Eliasz) udaje się na pustynię, przechodząc po drodze przez Jordan, co symbolizuje chrzest i obmycie z grzechów. Widywana jest jako chodząca po wodzie, żyje w harmonii ze stworzeniem.
Starzec Zosima mieszkający w tej samej okolicy dostrzegł wychudzoną i nagą postać, która poprosiła go o płaszcz, by się osłonić. W momencie spotkania z Zosimą Maria żyła na pustyni od czterdziestu siedmiu lat. Rok później, w Wielki Czwartek, starzec przyniósł jej komunię, a w kolejnym roku zastał ją już martwą. Nie miał siły wykopać jej grobu, ale wtedy według legendy zjawił się lew i pomógł pochować pustelnicę. Jego obecność to świadectwo, że Maria żyła w zgodzie z naturą.
Czego Biblia zakazuje kobietom? >>
Kolejną ikoniczną crossdresserką jest Pelagia, pochodząca z Antiochii prostytutka i tancerka o nieprzeciętnej urodzie i wielkim majątku. Biskup Nonnus wymodlił jej nawrócenie, a ona z powodu miłości i uwielbienia podążyła za nim. Rozdaje majątek i udaje się w męskim przebraniu do Jerozolimy, gdzie według legendy postanawia żyć samotnie i pokutować na Górze Oliwnej. Legenda o Pelagii, napisana w V wieku, przepracowuje elementy historii Tekli i Pawła.
Jest tych mniszek crossdresserek więcej. Anastazja była służącą na dworze w Konstantynopolu, ale jest zmuszona ukryć się w klasztorze z powodu seksualnych awansów cesarza Justyniana I (VI wiek). Po śmierci cesarzowej Teodory (ok. 548 roku) ucieka więc na pustynię, gdzie spotyka ojca Daniela, który staje się jej formatorem. Umiera dwadzieścia osiem lat później, w 596 roku. Co ciekawe, abba Daniel miał pod opieką w swojej wspólnocie dwie mniszki transwestytki. Drugą była Atanazja, która obiera mniszy żywot podobnie jak jej mąż Andronikus i używa męskiej persony, by przebywać z nim w jednym klasztorze.
Eufrozyne, nazywana Smaragdosem, żyła na przełomie V i VI wieku między Aleksandrią a Sketis. Jako osiemnastolatka porzuca dom i w męskim przebraniu wstępuje do klasztoru, który jej ojciec przyjdzie odwiedzić, szukając rady słynnego mnicha Smaragdosa. Prawie czterdzieści lat później ojciec powróci i odnajdzie ją na łożu śmierci.
Matrona z Perge, nazywana Babylasem, jest wykorzystywaną żoną i matką, która za wszelką cenę chce uniknąć kontaktu ze swoim mężem. Prawdopodobnie urodzona w 430 roku, przez trzy lata żyła jako mnich, po czym wróciła do Konstantynopola, gdzie umarła około 510-515 roku. Jej żywot powstaje wkrótce potem, o czym świadczy obfitość szczegółów i faktów; napisany zostaje na podstawie notatek Eulogii, mniszki z jej klasztoru. Badaczka tego tekstu Eva Catafygiotu Topping sugeruje, że był pisany dla kobiet.
Jak kobiety, które z różnych przyczyn znalazły się w takiej sytuacji, traktują swoje męskie persony? Czy to tylko przebrania? Zuzanna, opisana w IV wieku, ujawnia prawdziwą tożsamość, by uniknąć ukamienowania. Oskarżona o gwałt Eugenia, męczennica w II wieku (opisana w VI wieku), rozrywając szaty przed sądem w Aleksandrii, mówi: "Będąc z natury kobietą, by zyskać życie wieczne, stałam się na krótki czas mężczyzną". Opowieści te rodzą pytanie, jak owe kobiety traktowały swój transwestytyzm.
Czy był to tylko pozór, pragmatyczny zabieg umożliwiający ucieczkę, ukrycie się w instytucji, w której nikt ich nie będzie szukał, i praktykowanie ascezy? Czy też wyparcie się kobiecości było głębsze? Jak w koptyjskiej legendzie o Hilarii, której ciało w wyniku ascetycznych praktyk zmienia się, zanikają piersi i menstruacja.
Czy kobieta może udzielać Komunii św.? >>
W połowie IV wieku synod w Gangrze potępił kobiety, które obcinają włosy i noszą męskie ubrania, a jak wiadomo, nie potępia się czegoś, co jest jedynie marginalnym zjawiskiem. Przed takimi kobietami przestrzegał też Hieronim dziewicę Eustochium.
Opowieści o ich życiu szczególnie popularne stają się między V a VII wiekiem, kiedy masowo powstają klasztorne legendy o kobietach przebranych za mnichów. W tym okresie spisanych zostaje co najmniej jedenaście żywotów takich świętych. Jedne są bardziej, a inne mniej prawdopodobne.
Stosują liczne literackie motywy, używają klisz z innych podobnych opowieści. Powraca tu postać świętej Tekli (Eugenia wprost się na nią powołuje), inspirujące okazują się Żywot świętego Antoniego oraz biblijna opowieść o Józefie i żonie Potifara. Autorzy liczą, że odbiorca zrozumie aluzje do ówczesnej dyskusji na temat eunuchów i kobiecego ciała. Najprawdopodobniej za każdą z legend kryje się prawdziwa postać.
To zastanawiające, że tak zmaskulinizowane środowiska tworzą opowieści o niezależnych kobietach, które swobodnie podróżują, a odznaczając się ogromną pobożnością, żyją pośród mnichów. Powtórzmy: wyparcie się siebie jest tu piętrowe. Jak zauważa Stephen J. Davis: "Podczas gdy mężczyźni mogli teoretycznie uciec przed obecnością kobiet na pustynię, kobiety były wzywane przez tę literaturę, by uciekły przed własną naturą w praktykę ascezy".
"Możemy być pewni, że pustynia była pełna myśli o kobietach, wspomnień o porzuconych żonach i matkach, demonicznych widm kobiet, ale mnisi upierali się, że było też pośród nich co najmniej kilka kobiet z krwi i kości"- komentuje fenomen mniszej literatury o transwestytkach David Brakke. W mniszym dyskursie na temat kobiet dominuje przekonanie, że są one samą seksualnością i cielesnością, przed którą liczni mężczyźni uciekali na pustynię i z którą się zmagali. Badacze są przekonani, że autorami tych legend byli mnisi i że pisali je dla mnichów.
Czy dlatego, że tęskniąc za kobietami, jednocześnie nimi gardzili? Czy może z tej przyczyny, że dopiero obleczone w pozory męskości kobiece święte mogły być w monastycznym męskim świecie do zaakceptowania? Czy też, wedle Elizabeth A. Clark, jak wiele innych kobiecych postaci męskiej literatury służyły one temu, aby mnichów zawstydzić, pokazać, że nawet kobieta jest w stanie zdobyć się na taką samokontrolę i wyrzeczenia?
Jeszcze inni twierdzą, że mnichom brakowało pozytywnego języka do charakteryzowania kobiecej świętości, dlatego pobożne kobiety opisywali jako mężczyzn, czując się pewniej w ramach męskiej konwencji genderowej, która pozwalała na opis pozytywny. Paradoksalnie ukazywanie świętych mniszek w męskich personach miałoby wtedy służyć uwypuklaniu, a nie zasłanianiu duchowego potencjału kobiet.
Skomentuj artykuł