„Niech się święci…”, czyli o arcyludzkiej sztuce świętowania

Depositphotos.com (73470237)

„Dialogi w połowie drogi” – odcinek 53. U progu całej serii majowych świąt – kościelnych, państwowych i historycznych – Ewa Skrabacz i Wojciech Ziółek SJ rozmawiają o potrzebie, umiejętności, a właściwie o sztuce świętowania, która nie tylko wyróżnia nas, jako ludzi, ale też czyni nas jeszcze bardziej ludzkimi.

Autorzy podcastu poruszają – między innymi – następujące tematy: rozmawiają o własnym doświadczeniu celebrowania majowych świąt. Osobny wątek to święto flagi, które teraz przypada zawsze na 2 maja; świętowanie w jakimkolwiek wymiarze – religijnym, liturgicznym, państwowym, rodzinnym czy indywidualnym – to sztuka, której trzeba się uczyć i którą trzeba praktykować; o świętowanie trzeba się postarać, bo z każdego święta można zrobić naprawdę szczególny dzień, ale też każde święto można zepsuć, zdegradować, spaprać.

WZ: Chrystus zmartwychwstał!
ES: Prawdziwie zmartwychwstał! Ewa Skrabacz...
WZ: I Wojciech Ziółek. Jeszcze tylko tydzień i już na Wschodzie też zmartwychwstanie Panie Jezus tak, że będzie już na całym świecie.

U progu całej serii świąt

ES: Będzie pełnia świętowania, a my trochę, a nawet bardzo w świątecznym klimacie dzisiaj, bo jesteśmy u progu całej serii świąt.
WZ: Niech się święci któryś maja i tu właściwie można sobie...
ES: Każdy maja, każdy dzień maja.
WZ: Niech się święci każdy maja, można sobie podstawić dowolną liczbę, od jednego do... trzydziestu jeden.
ES: Dziękuję za podpowiedź. Zamarłam.
WZ: Tak, no właśnie.
ES: Okej. Idąc po kolei, to mamy pierwszy dzień maja. No przypuszczam, że tam, gdzie dziś jesteś, czyli w Rosji, to święto nieporównywalne z tym, które my przeżywamy, przynajmniej w wymiarze robotniczym. Nie?
WZ: Nie, nie. Pierwszy maja to garstka komunistów będzie szła... Ja poszedłem tylko jeden raz, żeby to zobaczyć. To tu na głównym placu, oczywiście są pozamykane ulice wokół, ale na głównym placu zebrało się między pięćdziesiąt a sto osób z czerwonymi flagami.
ES: Kombatanci.
WZ: Kombatanci ‘powstań śląskich i góralskich wesel’...
ES: Ja pamiętam w szkole podstawowej, bo to był ten czas mniej więcej, no wyganiano nas raz w roku, jak to w PRL-u bywało, na świętowanie w ramach pochodu. I jedyny mój taki opozycyjny akcent z tego czasu to taka oto historia, kiedy z takim kwiatkiem ze styropianu, którym miałam tam machać jako dziecię szkolne w czasie pochodu, schowałam się w sklepie Smakosz. I nie poszłam w tym pochodzie, tylko teraz kombinuję, skoro sklep był otwarty, to to nie mogłoby być święto. To coś mi się ta historia plącze. Ale dobrze, to jest moja karta opozycyjna.
WZ: Ale opozycjonistką byłam.
ES: Tak jest i w papierach proszę to zapisać. Ty pamiętasz pochody pierwszomajowe?
WZ: Z podstawówki nie pamiętam. Znaczy się pamiętam, tylko że tato mnie brał tam, gdzieś chodziliśmy zobaczyć, jak to idą ludzie, prawda? Natomiast w 1979 roku, na rok przed Solidarnością, to był jeden pochód, w którym poszedłem. I w 1980 roku poszedłem, na parę miesięcy przed Solidarnością. To był mój drugi i pożegnalny pochód. Wtedy szedłem w stroju Leśnika.
ES: O proszę, a z jakiego to paragrafu?
WZ: A z tego paragrafu, że wygraliśmy festiwal Młodością Silni, moja szkoła wygrała i ja tam grałem w tymże spektaklu leśnika i szliśmy w strojach spektaklowych.

DEON.PL POLECA

Majowe ‘manewry’ z flagą w tle

ES: No czyli właśnie, ten szkolny klucz tutaj był, dzieci i młodzież to był naturalny element tych pochodów. Nasza, no moja przynajmniej dorosłość, a twoja jeszcze poważniejsza dorosłość, to już bardziej świętowanie 3 maja, a od pewnego momentu i 2 maja, bo przypomnijmy dla tych, którym to umyka, że 2 maja świętujemy Dzień Flagi Rzeczpospolitej Polskiej.
WZ: Nie no, ale jeśli mowa o fladze, to święto flagi było, odkąd pamiętam tylko. Polegało to na grze we flagi, bo na 1 maja wieszano biało-czerwone flagi, na 3 maja dozorcy mieli za zadanie ściągać je, tak, i potem na 9 maja wieszać z powrotem. Ale oczywiście opozycjoniści i tacy niedorośli jeszcze opozycjoniści wieszali na 3 maja, więc ta flaga była w związku z początkiem maja zawsze obecna. I świętowaliśmy flagę trochę inaczej, niż to teraz się świętuje, ale to było takie aktywne bym powiedział, bardzo dynamiczne świętowanie.
ES: Ja w ogóle lubię te dni majowe i rzeczywiście lubię sobie chodzić i tak patrzeć, gdzie te flagi wiszą. Po remoncie zamontowałam sobie, a właściwie panowie mi tutaj zamontowali właśnie ten uchwyt na flagę i rzeczywiście staram się zawsze dbać o to, żeby przy moim oknie powiewała biało-czerwona. No trochę faux pas popełniamy, nie przypominając, że 1 maja świętujemy też Józefa Robotnika.
WZ: Świętujemy Józefa Robotnika. Potem 3 maja świętujemy Matki Bożej Królowej Polski. 4 maja co świętujemy? A weź, a święto strażaków jest, świętego Floriana.
ES: Floriana, no tak.
WZ: Floriana, święty z uchem, święty z trzema uszami, zawsze to było w quizach różnych: jaki święty ma troje uszu?
ES: Tak? To nie znałam tej...
WZ: No bo trzyma dzbanek z wodą zawsze...
ES: Edukacyjny wymiar naszego dzisiejszego spotkania ze wszech miar tutaj wybrzmiewa, bo właśnie porządkujemy kalendarz, przypominamy. No i jak dalej pójdziemy, już nie będziemy każdego majowego dnia tutaj Państwu przedstawiać, no ale są jeszcze te w pierwszej dziesiątce, w pierwszych 10 dniach, są te daty historyczne, z którymi też są związane pewne przetasowania. No, zakończenie II wojny światowej. Przez całe lata komunistyczne władze nakazywały nam świętowanie tego właśnie dnia 9 maja i tak było do 2015 roku, kiedy u nas został uchwalony Narodowy Dzień Zwycięstwa i teraz zakończenie II wojny światowej świętujemy 8 maja. No, w Rosji, to to już nie są śladowe obchody, 9 maja rzecz jasna i to jest chyba największe święto rosyjskie, prawda?
WZ: Przede wszystkim w Rosji nie ma żadnych komunistycznych władz, o których tu Pani wspomniała.
ES: Ja tylko historycznie rzecz jasna.
WZ: A, no to chyba, że tak. Tutaj wszystko odbywa się w taki sposób, że 9 maja to jest święto nieporównywalne z żadnym innym. Z żadnym Bożym Narodzeniem, wschodnim, zachodnim, z żadną Paschą, razem wziętymi, bo ilość ludzi pojawiająca się wtedy na ulicach, w tych pochodach, to jest ogromna i ja zawsze to powtarzam, że Wielka Wojna Ojczyźniana, czyli ta Великая Отечественная Война, to jest jedyna państwowa religia w Rosji. To jest prawdziwa religia.
ES: Ty zresztą jako proboszcz parafii dostajesz też zaproszenie na obchody do takiej trybuny honorowej, jeśli dobrze pamiętam.
WZ: Tak, tak i przed wojną byłem tam raz czy dwa. Tak.
ES: Bo w ramach tych uroczystości jest taki pochód pamięci, kiedy również twoi parafianie niosą zdjęcia swoich poległych przodków.
WZ: Tak jest, tak. Zresztą idea tego jest bardzo wzniosła, tylko że...
ES: Poruszająca też.
WZ: Tak. Oczywiście zawsze taka idea jest łakomym kąskiem dla polityków, żeby to wykorzystać dla siebie.

‘Arcyludzki’ wymiar świętowania

ES: Zostawiając już te konkretne obchody w Rosji, ale tak wracając do całego dzisiejszego wątku, po prostu świętowania, to powiedzmy mając już za chwilę właśnie ten pierwszy, drugi, trzeci, każdy maja i wiele innych świątecznych dni, że świętować warto, że świętowanie to jest coś powiedziałabym takiego bardzo arcyludzkiego.
WZ: Jest. Zaryzykowałbym takie stwierdzenie, że ‘kto nie umie świętować, nie umie żyć’, bo czy to będzie w wymiarze liturgicznym, takim religijnym, czy to będzie w wymiarze państwowym, czy to będzie w wymiarze rodzinnym, a nawet takim indywidualnym...
ES: Indywidualnym. Właśnie.
WZ: Nawet indywidualnym. To, jeśli nie umiesz świętować, jeśli nie umiesz podkreślić szczególności tego dnia, jeśli nie umiesz tak sobie zorganizować tego dnia i podkreślić go poprzez ubiór, poprzez to, co się z tobą dzieje w tym dniu i tak dalej, z kim się spotykasz, co robisz, że to jest szczególny dzień, no to znaczy, że ty masz wolne w pracy tylko, ale bynajmniej nie świętujesz.
ES: I tutaj musisz przywołać klasyka, czyli Dziadziusia Franusia.
WZ: Dziadziuś Franuś rzeczywiście jest, był zawsze w moim życiu takim ‘wzorcem z Sevres’ świętowania, umiejętności świętowania, czyli bycia w białej koszuli i nie robienia niczego, co by nie było świąteczne. A świąteczne to jest rozmawianie, to jest bycie z drugim człowiekiem. I to on zawsze robił. Nie leżał, nie spał, nie odpoczywał, nie lenił się, tylko był w białej koszuli, siedział na ławce, rozmawiał z sąsiadami, rozmawiał z nami. Tak, świętowanie jest czymś takim, no właśnie, ładnie to powiedziałeś, że ‘arcyludzkim’, bo tylko człowiek tak umie świętować, tylko człowiek.
ES: Bardzo pamiętam te twoje opowieści o dziadku i to, jak my się też w Xaverianum uczyliśmy świętować. A à propos tego, co mówiłeś o takim świętowaniu w indywidualnym wymiarze, to no właśnie, czasem się zżymamy, bo ktoś zapomniał o naszych urodzinach, imieninach czy jakimś innym święcie, a przecież sami możemy sobie właśnie uświątecznić ten dzień również i jak my tego nie zrobimy, to choćby cały świat stawał na palcach, to my nie przeżyjemy tego dnia dobrze tak właśnie odmiennie, wyjątkowo.
WZ: Tak i również w drugą stronę, że choćby nie wiem, jak było wszystko zorganizowane, przystrojone, to my sami również możemy to święto sobie spaprać, jakiekolwiek. W wymiarze kościelnym, w wymiarze liturgicznym. Jeżeli to jest tak na odwal się, jeżeli to jest tak robione byle jako, jeżeli to jest w pośpiechu to od razu boli.
ES: O tak, mam bardzo żywe skojarzenia takich właśnie sytuacji.
WZ: W wymiarze państwowym. Jeżeli cudujemy ze świętami, prawda, jeżeli robimy z tego jakieś takie, żeby tylko było dziwnie i nowocześnie. Możemy spaprać? Możemy spaprać. W wymiarze rodzinnym każde święto, każde święto.
ES: Osobna dyscyplina olimpijska, bym powiedziała.
WZ: I tutaj niewiele potrzebujemy, tak. To świętowanie to jest sztuka.
ES: To prawda, że świętowanie to jest sztuka. Bardzo często sztuka rozmowy. Więc u progu tej całej serii świątecznych majowych dni życzymy sobie i Państwu, w wymiarze...
WZ: I całemu światu.
ES: I całemu światu, na bogato, na świątecznie. W wymiarze indywidualnym, rodzinnym, kościelnym, państwowym, jakimkolwiek, żebyśmy mieli czas, przestrzeń, a przede wszystkim chęci, by prowadzić takie wyjątkowo majowo-świąteczne... ‘Dialogi w połowie drogi’.

Jezuita, uratowany grzesznik; poprzednio duszpasterz akademicki w Opolu i Krakowie, proboszcz we Wrocławiu, prowincjał (2008-2014), a obecnie proboszcz w Tomsku (Rosja, Syberia); inicjator Deon.pl i Modlitwy w Drodze.

Twitter: wziolek_sj

 

Politolog, nauczyciel akademicki, dawca krwi, amatorka biegów długodystansowych, współpracuje z Radiem Doxa, Modlitwą w drodze i Deon.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

„Niech się święci…”, czyli o arcyludzkiej sztuce świętowania
Komentarze (1)
KK
~kainowy kościuł to nie muj kościuł
30 kwietnia 2024, 21:10
"ES: I całemu światu, na bogato, na świątecznie. W wymiarze indywidualnym, rodzinnym, kościelnym, państwowym, jakimkolwiek, żebyśmy mieli czas, przestrzeń, a przede wszystkim chęci, by prowadzić takie wyjątkowo majowo-świąteczne... ‘Dialogi w połowie drogi’." Sory na nieludzkiej ziemi tej ziemi przyjaciół ziemi łomżyńskiej nie ma dialogu "w połowie drogi" dialog został przerwany na początku drogi po XXLatach bicia głową w mur "ignorancji - miłosierdzia" pozostało ten miłosiernej ἄrogancji wybełkotać akt zniesmaczenia w akcie zawiedzenia W wymiarze indywidualnym, rodzinnym, kościelnym, państwowym, i samorządowym parafialnego gminu przez XXLat formowanego duchowością ks.honorowych obywateli Łomży ... "obrońców życia nienarodzonego" tylko dlatego by nie zajmować się życiem narodzonym na nieludzkiej ziemi tej ziemi gdzie "dekalog" sprowadza się do przykazania nie pij ... a troska o życie do Profilaktyki uzależnień oraz zwiększenia nakładów na morderczy wysiłek wykształcenia żołnierzy