"Oto wielki, dziejowy sprawdzian ze znajomości nauki Jezusa"

(fot. shutterstock.com)
Ks. Łukasz Ostruszka

Kryzys migracyjny jest dla chrześcijan wielkim dziejowym sprawdzianem ze znajomości nauki Jezusa. Całkiem możliwe, że po przeczytaniu tytułu tego tekstu nie masz już ochoty na dalszą lekturę. Politycy powiedzieli ci już wszystko na ten temat, rozgrywając bezlitośnie uchodźców na potrzeby bieżącej sytuacji.

Ulubione czasopisma i portale też już wszystko opisały. A może jednak nie?

W biało-czerwonej chrześcijańskiej Polsce nie wszystkim podoba się papież Franciszek, który nieustannie mówi, że wierzący człowiek musi się otworzyć na drugiego. A papież nie tyle mówi od siebie, co przekłada na współczesność treść Biblii. Nie podoba się też Angela Merkel, córka ewangelickiego pastora, która mówi, że jeśli boimy się islamizacji, to powinniśmy w końcu zacząć chodzić do swoich kościołów.

Obcy budzi strach, ale dla chrześcijanina obcy jest bliźnim - niezależnie od tego, czy jest on chrześcijaninem, muzułmaninem, czy kimkolwiek innym. Doskonale zdają sobie z tego sprawę osoby,  które w szaleństwie obojętności próbują być świadectwem Jezusa Chrystusa, a przy okazji zawstydzają zastygłe, wygodne, wymuskane i sztuczne chrześcijaństwo, któremu łatwo się poddać. Takich jest wielu, ale ciągle za mało.

Podróż w nieznane 

Naděje Pro Národy ("Nadzieja dla Narodów") to fundusz założony przez grupę zapaleńców w ramach czeskiej fundacji Białe Plamy, która powstała, by szukać na terenie Czech miejsc, gdzie jeszcze nie ma parafii, i pomagać lokalnej ludności w zakładaniu zborów. Nie jest wielką organizacją z wielomilionowym budżetem. Nadzieja dla Narodów to inicjatywa kilku osób z różnych zborów z Czech i Polski, które oglądając w telewizji doniesienia o napływie uchodźców, postanowiły pokonać ich szlak do Europy, by poznać tych ludzi, nieść pomoc i opowiadać im o Jezusie, a przede wszystkim sprawdzić, jak to właściwie jest z tymi uchodźcami. Całym przedsięwzięciem kieruje drobna, ale rezolutna Ilona Machandrová, która jest mózgiem każdej wyprawy.

- Jestem prawniczką, a swą służbę dla Pana Boga wyobrażałam sobie zupełnie inaczej, w ramach swego wykształcenia i wykonywanego zawodu, ale powierzyłam to Panu Bogu w modlitwie. Miałam, dzięki Bożemu prowadzeniu poprzez projekt "Modlitwy 24/7", kontakt z misjonarzami z Czech, którzy już dłuższy czas zajmują się rozdawaniem Ewangelii cudzoziemcom. Oni zaproponowali, żeby udać się do uchodźców. Temat mnie dotknął i wyruszyłam w drogę.

*  *  *

Tekst pochodzi z najnowszego numeru "Życia Duchowego" poświęconego tematyce post-klerykalizmu. Znajdziesz go tutaj >>

Ks. Łukasz Ostruszka  (ur. 1987) - duchowny ewangelicki, dziennikarz i redaktor związany z dziennikiem ekonomicznym "Puls Biznesu", współpracownik tygodnika "Polityka". Wcześniej publikował także między innymi w "Przekroju", "Tygodniku Powszechnym" i "Metrze". Obecnie pełni służbę w Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Wiśle. Interesuje się teologią praktyczną i wpływem nowych technologii na człowieka.

Obejrzyj również debatę "ŻD" na temat postklerykalizmu:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Oto wielki, dziejowy sprawdzian ze znajomości nauki Jezusa"
Komentarze (2)
DS
Dariusz Siodłak
7 stycznia 2018, 15:38
I znowu biblia oraz nauka Jezusa narzędziem szantażu moralnego i zamordyzmu. Na szczęście są jeszcze kapłani, którzy nie uważają, że chrześcijaństwo polega na dawaniu dupci i porzuceniu rozumu. Są jeszcze kapłani, którzy nie uważają, że dobry pasterz wpuszcza wilki między owce i za nic ma bezpieczeństwo swoich rodaków i swoich rodzin. [url]https://www.youtube.com/watch?v=m5zQ5y1rKPg&t=103s[/url] Jestem dumny z Polaków, ze pomimo zmasowanego ataku medialnego również płynącego ze strony Kościoła i Watykanu nadal zachowują zdrowy rozsądek i uczą się na cudzych błędach- błędach Zachodu.
TB
Tru Badur
7 stycznia 2018, 22:25
Jeśli nie masz ochoty przyjąć nauki Jezusa i iść za nim, to nikt cię nie zmusza przecież. To się nazywa wybór i wolna wola. Jeśli dla ciebie naśladowanie Jezusa to "dawanie dupci i porzucenie rozumu", to nawróć się dla własnego dobra, dla dobra swojej duszy.