Patrzyłam, jak czterdziestoletni ksiądz lgnie do ludzi, by się upewnić, że nie jest zupełnie „byle jaki”

O co zadbać, by nie czuć się osamotnionym? Fot. Depositphotos.com
UWR Agnieszka Janiak, DEON / mł

Znałam osobiście każdego z tych zaangażowanych, dobrych, oddanych i uformowanych księży. Porzucili kapłaństwo. Przeżyli dramat. Jakoś sobie posklejali życie, jednak mało który jest szczęśliwy. W Kościele pozostała po nich zionąca dziura, bolesny i odczuwalny brak. W życiu mojej rodziny stanowią niezagojoną ranę — jak mogliśmy temu zapobiec? Bo to nasza wspólna odpowiedzialność - pisze Agnieszka Janiak w książce "Młody ksiądz wobec wyzwań komunikacyjnych", objętej naszym patronatem.

To wyjątkowa pozycja na katolickim rynku książki: publikacja, która jest podręcznikiem pomagającym ogarnąć księżom swoje życie. Napisana przez kobietę, która nie tylko naukowo, ale także w praktyce zajmuje się komunikacją, m.in. prowadząc szkolenia i warsztaty komunikacyjne dla księży i zakonników oraz zajęcia w seminarium. Publikujemy fragment książki.

DEON.PL POLECA

 

 

Gdy ksiądz porzuca powołanie. Jak można było temu zapobiec?

Najsilniejszą prywatną motywacją do napisania tego poradnika było dla mnie obserwowanie osamotnienia znajomych księży, skutkującego porzuceniem kapłaństwa lub uzależnieniami — od alkoholu czy od mediów. Stale dręczyły mnie pytania: „jak mogłam do tego nie dopuścić?”, ,„jak można było temu zapobiec?”

Patrzyłam jak młody, pełen entuzjazmu i wyśmienitych pomysłów, pracowity ksiądz jest ignorowany na plebanii przez współbraci: jak na jego poranny uśmiech powitalny nikt nie odpowiada lub rzuca: „Nie odzywaj się do mnie przed dwunastą!”, „Co się szczerzysz? — Życie to nie sklep z cukierkami!”, „Że też tak ci się chce, zobaczymy jak długo…”. Gdy młody ksiądz chce opowiedzieć o jakiejś trudnej i poruszającej sytuacji, słyszy: „kup sobie misia i się w niego wypłacz”; gdy prosi o radę: „mnie nikt za rączkę nie prowadził, sam się nauczyłem”. Patrzyłam, jak uzdolnionego i skromnego księdza ustawicznie się krytykuje, napomina, nigdy personalnie nie chwaląc — „bo nie ma za co”. Patrzyłam, jak gasi się jego ducha, jest niesprawiedliwie traktowany, publicznie upokarzany przez proboszcza, a inni księża zamiast go wesprzeć i wzmocnić, odsuwają się od niego, byle nie narazić się temu, który także im może uprzykrzyć życie.

Patrzyłam, jak pięcioosobowa wspólnota je kolację w kompletnym milczeniu i rozchodzi się do pokojów, gdzie każdy ogląda te same wiadomości, ale osobno. Jak członek tej wspólnoty gra w karcianą wojnę sam ze sobą w paskudnej i nieprzyjemnej „świetlicy”, popijając wino z dwóch lampek — swojej i wyimaginowanego partnera. Dziwiłam się, dlaczego w domu jest taka martwa świetlica, ale nie ma tam kaplicy.

Księża szukają zadań poza parafią, bo tam są przyjęci i docenieni

Odwiedzałam w szpitalu dwudziestoośmioletniego księdza po wypadku, zagrożonego trwałą niepełnosprawnością. Przez cztery tygodnie nie zajrzał do niego żaden ze współbraci z tego samego miasta, co ukrywał zażenowany przed wiekowymi rodzicami z przeciwległego krańca Polski. Jedyna wiadomość, którą otrzymał od swojego proboszcza, brzmiała: „ Obowiązki czekają. Kiedy kończy się twoje wylegiwanie?”.

Patrzyłam, jak nowy, nieśmiały ksiądz w czasie wolnym każdemu proponuje jakąś wspólną aktywność — i jest traktowany jak natrętna mucha, burzyciel wypracowanego świętego spokoju. Jak przestaje w końcu proponować i siedzi sam w pokoju przed komputerem. Patrzyłam, jak czterdziestoletni ksiądz lgnie do ludzi, by się upewnić, że nie jest zupełnie „byle jaki”. Jak chodzi „po kominkach”, po domach życzliwych parafian — tam, gdzie ktoś ucieszy się na jego widok; jak angażuje się całym sobą w duszpasterstwa leśników, strażaków, kibiców piłkarskich — byle dalej od domu, gdzie nikt nie okazuje sobie życzliwości i zainteresowania, byle częściej mieć pretekst do zmiany otoczenia, szukając przynależności, aprobaty i potwierdzenia, że dla kogoś coś znaczy, że nie jest całkowicie obojętny i zastępowalny.

DEON.PL POLECA


Porzucili kapłaństwo, przeżyli dramat

Patrzyłam, jak ksiądz zwraca się po radę i pomoc w problemach, zakochaniach i kryzysach do swoich przełożonych i słyszy: „inni sobie jakoś radzą” lub „niech ksiądz idzie na roczny urlop i sobie to sam poukłada”, co odbiera jako: „zniknij z oczu i nie zawracaj głowy”, „nie obchodzi mnie, co przeżywasz”, „nie chcę się w to angażować”, „zostawiam cię z tym samego”, „pomocy nie będzie”. Patrzyłam, jak proboszcz nie pozwala występującemu księdzu stanąć przed parafianami — przeprosić ich i pożegnać się, ale zmusza do ukradkowego nocnego wyjazdu, a na niedzielnej mszy ogłasza, że po prostu został przeniesiony i objął nową placówkę, choć wszyscy wiedzą, że tak nie jest.

Znałam osobiście każdego z tych zaangażowanych, dobrych, oddanych i uformowanych księży. Porzucili kapłaństwo. Przeżyli dramat. Jakoś sobie posklejali życie, jednak mało który jest szczęśliwy. W Kościele pozostała po nich zionąca dziura, bolesny i odczuwalny brak. W życiu mojej rodziny stanowią niezagojoną ranę — jak mogliśmy temu zapobiec? Bo to nasza wspólna odpowiedzialność: „Ekklesia to konkretna wspólnota, grupa uczniów zgromadzonych wokół Jezusa.[…] Kościół jest zawsze gdzieś, to zawsze są konkretni ludzie, Kościół ma zawsze ich oblicze. Nie jest abstrakcją — stanowią go osoby i więzi” — zauważa ksiądz Grzegorz Strzelczyk. Ksiądz, mimo że wybrał życie w samotności, nie jest skazany na osamotnienie — ale na pewno jest nim szczególnie zagrożony, czego powinniśmy wszyscy być świadomi. Wszyscy, czyli: on sam, jego formatorzy i przełożeni oraz ludzie, wśród których żyje.

Jak pokonać osamotnienie? Pięć praktycznych wskazówek

O co zadbać, by nie czuć się osamotnionym? Te pięć podpowiedzi to konkret gotowy do wdrożenia w życie.

1. Świadome i rygorystyczne ograniczenie sobie surfowania po wirtualnym świecie i bycia online — bo odbywa się to kosztem realnych uszczęśliwiających interakcji; tracimy kontakt z rzeczywistością, a także potrzebę i umiejętność utrzymania bliskości z innymi ludźmi.

2. Większa aktywność społeczna — angażowanie się w działania, które pozwalają na nawiązywanie kontaktów z innymi ludźmi, na przykład poprzez członkostwo w grupach lub organizacjach społecznych po uzyskaniu zgody przełożonego

3. Rozwijanie umiejętności interpersonalnych, takich jak empatia, słuchanie i komunikacja, co pozwala na budowanie silniejszych i bardziej autentycznych relacji z innymi ludźmi.

4. Szukanie sposobów na nawiązanie autentycznych relacji z innymi ludźmi i pielęgnowanie istniejących relacji.

5. Zadbanie o relacje z samym sobą i rozwój duchowy — osamotnienie często wynika z braku zrozumienia samego siebie. Warto poświęcać czas na rozwijanie swoich pasji i zainteresowań oraz na samorozwój, co pozwala na budowanie pozytywnego obrazu samego siebie i zwiększenie pewności siebie oraz daje narzędzia do integracji wewnętrznej.

---

Tekst jest fragmentem książki Agnieszki Janiak pt. "Młody ksiądz wobec wyzwań komunikacyjnych", wydanej przez Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji. Książka jest objęta patronatem DEON.pl.

Agnieszka Janiak - kulturoznawca i filolog, adiunkt na Wydziale Studiów Stosowanych Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW; prowadziła badania w Stanford University, wykładała w John Ernest Foundation w Kalifornii. W Polsce prowadzi szkolenia i warsztaty komunikacyjne dla księży i zakonników, lekarzy, pielęgniarek oraz pracowników socjalnych. Zainteresowania badawcze autorki dotyczące komunikacji w sytuacjach trudnych, tanatoedukacji, a także terapeutycznych funkcji pisania są wynikiem doświadczeń życiowych i praktyki społecznej. Autorka między innymi monografii Sztuka współbycia. Komunikacja osób duchownych z chorym, umierającym i żałobnikiem (Poznań 2019) i Współczesna schola mortis. Perspektywa kulturowa, komunikacyjna i pedagogiczna (Warszawa 2021).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Patrzyłam, jak czterdziestoletni ksiądz lgnie do ludzi, by się upewnić, że nie jest zupełnie „byle jaki”
Komentarze (19)
PA
~Pawel Adler
29 grudnia 2024, 08:02
Super. Fajnie coś robić ale niestety problem dotyczy samej góry. Olewczych biskupów nastawianonych na najemników za pół darmo, nad którymi można się wyzywać. XXI WIEK!
DF
Dawid fordoński
29 grudnia 2024, 07:58
Często spotykam się w kościele będąc na różnego rodzaju wspólnotach że ludzie niekompetentni czują się zagrożeni przez ludzi w jakiś sposób liberalnych ale kompetentnych to jest po prostu czasem nie do przejścia i to się w kościele musi zmienić bo inaczej przyszłości nie ma no no chyba że będziemy wprowadzać we wspólnotach jakiegoś rodzaju rekrutację i ograniczać wpływy tak szkodliwych zachowań społecznych bo Kościół jest od służby potrzebującym i powinni będzie trzeba dobrać środki do tego celu
DF
Dawid fordoński
29 grudnia 2024, 07:40
Dziekuję za ten artykul, bardzo uswiadamiający, ale jesli chodzi o te rady pod artykulem to są to wskazują jednak na brak dogłębnego zrozumienia tematu i są po prostu trywialne. Po prostu psują mi robote w doprowadzaniu ludzi z obrzeży do Kosciola, no albo sie trzymamy misji Koscioła " Idzcie na CAŁY świat i gloscie ewangelie, albo nie umiemy tego robic. A najlepiej to weryfikujemy co publikujemy w na katolickich stronach i wystawiamy ludzi do głoszenia na całym swiecie, ktotzy są kompetentni. Reszta idzie sie douczyć żebg w przyszłosci dawać rade - jak już sie nauczy i skonfronruje z rzeczywkstością taką jaka jest. Świeccy powinni być w jakiś sposób " Uwierzytelniani" Jesli chodzi o tego rodzaju publikacje, bo zniechęcają ludzi do Koscioła w ten sposób, a co za tym często idzie do relacji Bogiem. Co ma straszne konsekwencje, może nawet mordercze
AC
~Arkadiusz Czechowicz
29 grudnia 2024, 22:34
Nic z tego nie rozumiem, próbowałem trzy razy czytać, ale nie w ząb...
DF
Dawid fordoński
31 grudnia 2024, 11:42
No trudno, przeżyje, nie chce minsie poprawiać
DF
Dawid fordoński
31 grudnia 2024, 11:45
Do zbawienia zrozumienie przez Pana pisanego przez mnie tekstubnie jest Panu potrzebne, mi też
DF
Dawid fordoński
31 grudnia 2024, 15:46
Nie rozumiem jak można nie zrozumuieć pierwszego zdania. Język polski Pan zna, więc albo Pan również się nie precyzyjnie wyraaża, albo Pan kłamie twierdząc że nic nie rozumie.
MN
Mariusz Nowak
28 grudnia 2024, 21:24
Kandydatów będzie coraz mniej...
TT
~Tomasz Tomasz
28 grudnia 2024, 18:17
Sądzę że rzeczywistość jest zróżnicowana. Seminaria zakonne wyglądają lepiej bo tam kształtuje się braterstwo. Ale oczywiście przysłowiowe ociosanie jest konieczne, chociazby z egoizmu. Chociażby po to aby stać się rodziną. Nie lamie sie charakterow bo zróznicowany charyzmat jest potrzebny. Tak nie jest w seminarium diecezjalnym. Tam jest "formacja" która oznacza równanie. Psycholog ci powie czy sie nadajesz jesli nie ujawniasz problemow. Rodzi sie w tobie cyborg. Gasi się w pewien sposób autentyczności bo a nuż widelec okaże się że kleryk ma swoje zdanie. Osobowość? Oczywiscie ale spełniająca kryterium. A dziś potrzeba nam autentyczności u księży, ludzi którzy lubią ludzi.
WG
~Wiesiek Gózd
27 grudnia 2024, 23:39
Księża muszą mieć wspólnoty np. Księża z seminariów redemptoris mater maja łatwiej.
IM
~IIdalia Mroczek
27 grudnia 2024, 22:03
Podobne problemy mają też inne grupy zawodowe. Ostatnio o mobbingu w pracy opowiadała mi znajoma,która pracuje jako krawcowa. Taka jest prawda o naszych relacjach. Przykra prawda.
KJ
~Ka Jakimś
27 grudnia 2024, 16:03
Widzę że mój komentarz znów został usunięty, powtórzę to jeszcze raz w seminarium i na parafiach jest mobbing i przemoc psychiczna. To jest wszędzie i w diecezji i w zakonach. Jestem byłym klerykiem i znam to środowisko. Alkohol, s* i nie tylko to norma w duchowieństwie. W seminarium i na praktykach podobnie. Przestańcie oszukiwać sami siebie. To co autorka pisze to czubek góry lodowej. Ja to dawno wiedziałem a im wyżej tym więcej przemocy. Widać jak kościół zadbał o nieletnich, tym bardziej wobec dorosłych nie ma skrupułów.
E3
edoro 333
27 grudnia 2024, 14:35
Ci źli starzy księża też pewnie byli kiedyś młodzi i pełni zapału. I coś się takiego z nimi dzieje, że odchodzą albo gorzknieją.
KJ
~Kamil Jakimś
27 grudnia 2024, 16:10
Jestem byłym klerykiem, w seminarium na prawie każdym kroku jest stosowana manipulacja i przemoc psychiczna. Dlatego ci co weszli w kapłaństwo są po traumach, których często sobie nie uświadamiają, stąd alkohol, pedofilia, pazerność, chciwość. Naprawdę widziałem co się dzieje i znam wielu duchownych którzy to potwierdzają. Jestem w trakcie terapii, tę rzeczy śnią się po nocach. W kościele dziś trudno znaleźć Jezusa i człowieka dobrego który nie wykorzysta. Księża dobrze o tym wiedzą ale wiedzą że nic nie zrobią bo biskup ich wydali z kapłaństwa, to jest mechanizm działania mafii.
IM
~IIdalia Mroczek
28 grudnia 2024, 04:03
Jak większość ludzi młodych i pełnych zapału, chcieli zmieniać świat. A potem okazało się, że to świat ich zmienił. Człowieczy los.
EG
~Eryk Gliwice
27 grudnia 2024, 13:06
Wszystko to jest tylko emanacją tego co się dzieje w rodzinach i społeczeństwie. Tacy jesteśmy jako zbiorowość i trudno, żeby przecietni księża byli inni. A wojskowy nieżyciowy dryl z seminariów tylko to utwierdza
KJ
~Kamil Jakimś
27 grudnia 2024, 15:14
Po części to prawda ale jestem zdania że każdy z nas odpowiada przed Bogiem sam za swoje wybory itd., a kościół niestety dawno przestał być wspólnotą dialogu i doświadczenia żywego Boga. Konsumpcjonizm i bożek Mamony zbiera żniwo zaczynając od biskupów którzy rządzą milionami zł, brak przejrzystości bierze się z pazerności i braku relacji z Jezusem.
RC
~Roman Czytelnik
27 grudnia 2024, 20:21
To ze tak jest w rodzinach , nie wszystkich a niektórych i dlatego tak jest w seminariach to jest wielkie uproszczenie. Każdy z nas w tym księża mamy rozum i możliwość wewnętrzna aby pracować nad sobą i żyć uczciwie i szczęśliwie także i biskupi.
KJ
~Kamil Jak
28 grudnia 2024, 19:31
To zapraszam do wstąpienia do seminarium albo poznania środowiska duchownych od wewnątrz. Wtedy możemy zacząć rozmawiać. Ja byłem klerykiem i znam do tej pory to środowisko i poznaję nowych, więc nie sądzę żeby to był incydent. To tak jak z problemem pedofilii kościół próbował mówić że go nie dotyczy. Tu działają te same mechanizmy i niestety nic się nie zmieniło i nie zmieni bo póki ksiądz będzie nietykalny i ponad prawem to tak będzie. To nie jest uproszczenie to są fakty i mam na temat dowody. Rozumiem że najlepszą metodą jest rozmydlić całą sytuację.