W Trzech Króli Dzień Misyjny
W uroczystość Objawienia Pańskiego, nazywanym świętem Trzech Króli, Kościół wspomina pokłon Dzieciątku Mędrców ze Wschodu. Są oni nie tylko przedstawicielami wszystkich ludzi, ale i narodów pogańskich powołanych do adoracji Jezusa Chrystusa.
Dlatego tego dnia obchodzony jest także Dzień Misyjny a papież spotyka się z najmłodszymi, którzy należą do Papieskich Dzieł Misyjnych Dzieci, by podziękować im za całoroczną działalność.
W Polsce ofiara z tacy zbieranej tego dnia przekazywana jest na cel Komisji Misyjnej Episkopatu, która opiekuje się wszystkimi polskimi misjonarzami i roztacza pieczę nad ich przygotowaniem do misji w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. Tu przez 9 miesięcy kandydaci na misjonarzy i misjonarki odbywają naukę języka obcego, uczą się zwyczajów i kultury krajów, do których zostaną posłani, podstaw medycyny tropikalnej, teologii misyjnej, modlą się i mają okazję rozmawiać z doświadczonymi misjonarzami, którzy dzielą się swoją wiedzą.
Obecnie w Centrum przygotowuje się 24 kandydatów na misjonarzy - 14 księży, 1 brat zakonny i 9 sióstr zakonnych. Tym razem nie ma wśród nich świeckich kandydatów, choć w latach poprzednich było ich po kilkoro.
Oprócz kwesty 6 stycznia, Komisja Misyjna zbiera datki przez cały rok - np. w 2010 r. zebrała łącznie 1 mln 845 tys. zł. - I mniej więcej co roku kwota oscyluje wokół tej liczby - mówi KAI o. dr Kazimierz Szymczycha, werbista, sekretarz Komisji Episkopatu Polski ds. Misji.
Obecnie w 90 krajach świata posługuje 2169 polskich misjonarzy - 1137 zakonników, 680 sióstr zakonnych, 301 księży diecezjalnych oraz 51 osób świeckich. Ich liczba od wielu lat utrzymuje się na stałym poziomie - ci, którzy wracają ze względu na wiek czy stan zdrowia, zastępowani są przez nowych misjonarzy. Co roku na misje wyjeżdża ok. 30 osób.
Pieniądze na swoje utrzymanie oraz na dzieła ewangelizacyjne, edukacyjne, charytatywne czy na prowadzenie szpitali, misjonarze uzyskują z wielu źródeł.
Jednym z nich jest ogólnopolska kwesta do puszek w drugą niedzielę Wielkiego Postu. Tę zbiórkę koordynuje Dzieło Pomocy Misyjnej "Ad gentes" Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. W całym 2010 zgromadziło ono łącznie z datkami indywidualnymi 1 mln 711 tys. zł. Te pieniądze rozdzielane są pomiędzy misjonarzy, którzy o to poproszą, zgodnie z projektami, które nadeślą. Limit dotacji do projektu to 2 tys. euro.
W tym roku można wesprzeć Dzieło "Ad gentes" a więc polskich misjonarzy, wysyłając sms pod numer 72032 o treści "MISJE". Koszt smsa to 2 zł plus VAT, z czego 2 zł przekazywane będą na misje.
Dla porównania w roku 2010 zostało zrealizowanych 46 projektów na pojazdy dla polskich misjonarzy na które przekazano kwotę 236 500 Euro.
Na całym świecie prawie 3,2 tys. zakonników - ze święceniami kapłańskimi oraz braci zakonnych - pracuje poza granicami Polski. Ponad 1800 w Europie (w tym ok. 630 w krajach postkomunistycznych), 415 w Ameryce Płd, w Afryce ponad 360, około 340 w Ameryce Północnej, a w Azji 149 i w Australii i Oceanii 129.
Duża - w porównaniu z liczbą księży diecezjalnych - reprezentacja na misjach zakonników wynika z samej natury ich powołania - mówi KAI sekretarzem generalny Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce, franciszkanin o. Kazimierz Malinowski. Służą one całemu Kościołowi i Stolicy Apostolskiej, pracując także tam, gdzie ludzie nie słyszeli jeszcze Dobrej Nowiny lub potrzebne jest odrodzenie struktur kościelnych, jak np. w krajach postkomunistycznych.
Wiele zgromadzeń powstało wyłącznie w celach misyjnych - a wśród nich werbiści, ojcowie biali, kombonianie, misjonarze Afryki czy Stowarzyszenie Misji Afrykańskich. Jest wieloletnim zwyczajem Stolicy Apostolskiej powierzanie poszczególnym zakonom troski duszpasterskiej w szczególnie trudnych regionach świata. W ostatnich latach papież utworzył na przykład misio sui iuris w Uzbekistanie, Kirgizji, Tadżykistanie i Turkmenistanie, powierzając je polskim zakonnikom (franciszkanom, jezuitom, oblatom MN). Zdarza się także, iż Ojciec Święty mianuje misjonarzy biskupami w krajach gdzie pracują. Aktualnie piętnastu polskich zakonników sprawuje posługę biskupią w krajach misyjnych.
Celem każdej misji jest implantatio Ecclesiae, czyli zakorzenienie Kościoła w danej kulturze i utworzenie nowej wspólnoty kościelnej, która zacznie kiedyś funkcjonować samodzielnie. Stąd troska o rodzime powołania, nowych zakonników i księży, którzy zastąpią misjonarzy w ich posłudze. - Po ilości i jakości powołań sprawdza się owocność misji, jeśli ich brakuje, to znak, że trzeba coś zmienić w pracy misjonarzy- mówi o. Malinowski. Na przykład w Uzbekistanie, gdzie mieszka zaledwie tysiąc katolików, w ciągu ostatnich 10 lat pojawiły się 3 powołania zakonne. - To niezwykłe, wziąwszy pod uwagę, że ten kraj przez 70 lat pozostawał pod władzą sowieckich komunistów i był pozbawiony opieki duszpasterskiej - mówi franciszkanin.
Z kolei polscy zakonnicy, którzy posługują w Europie Zachodniej oraz Ameryce Północnej, zajmują się pracą duszpasterską wśród Polonii oraz wspieraniem miejscowych Kościołów w ich posłudze dla wiernych, co jest związane z brakiem powołań w tych krajach. Owocem tej pracy są także środki finansowe, wspierające posługę misjonarzy w krajach ubogich. Polscy zakonnicy w niewielkim tylko stopniu korzystają z funduszy zbieranych przez Komisję Misyjną Episkopatu Polski.
- Wysiłek misyjny zakonników organizują i finansowo wspierają centralne zarządy poszczególnych Instytutów życia konsekrowanego lub prowincje, które wysyłają misjonarzy - mówi o. Malinowski. Dlatego ogromnie ważna jest praca zakonnych sekretariatów misyjnych. Prowadzą one animację, inicjują i koordynują akcje takie jak "Adopcja na odległość" czy "Kromka chleba dla misjonarza". - Szczodrość Polaków ciągle rośnie - podkreśla o. Malinowski.
Szczególnie chętnie dajemy na misje, jeśli wiemy do kogo konkretnie i na co są przeznaczane pieniądze. Stąd popularność "Adopcji na odległość", która polega na finansowaniu edukacji i wyżywienia dziecka z kraju misyjnego. W najuboższych krajach wystarczy 100-150 dolarów rocznie, by dziecko mogło chodzić do katolickiej szkoły, a nawet otrzymywać posiłek. Osoba adoptująca duchowo dziecko bardzo często ma z nim listowny kontakt. Podobnie jest ze wspieraniem konkretnych misjonarzy, którzy przyjeżdżają co kilka lat do kraju i spotykają się w parafiach z osobami zainteresowanymi misjami, zbierając przy okazji fundusze na prowadzenie różnych dzieł misyjnych.
Nie istnieje centralny rejestr zbiórek i wydatków związanych z wszystkimi zakonnymi misjami z Polski, ale są to znaczne sumy. Te pieniądze idą nie tylko na utrzymanie misjonarzy, ale przede wszystkim na ich pracę duszpasterską i prowadzenie wielu dzieł charytatywnych na misjach: ośrodków zdrowia, szpitalików misyjnych, szkół, domów opieki dla sierot, itp. - mówi o. Malinowski.
Misjonarze, oprócz tego, że liczą na pomoc z rodzimego kraju, mogą przesyłać projekty - edukacyjne, związane z opieką medyczną, czy ewangelizacyjne - i starać się o pieniądze z międzynarodowych organizacji kościelnych, np. z Niemiec czy Stanów Zjednoczonych Ameryki. - Zauważamy jednak ostatnio ograniczenie możliwości finansowych tych organizacji w związku z kryzysem wiary w wielu krajach Zachodu. Tym ważniejsza staje się szczodrość we wspieraniu misji przez wiernych z Polski - dodaje franciszkanin. Zakony radzą sobie także w trudnych sytuacjach na misjach dzięki solidarności między wspólnotami zakonnymi w różnych krajach.
Październikowa zbiórka jest o tyle szczególna, że nie dotyczy polskich misji. Zebraną sumą rozporządza Stolica Apostolska, która wskazuje rejony świata, w których trzeba pomóc młodym diecezjom i początkującym strukturom kościelnym. W 2011 roku większa część datków polskich wiernych przekazano na misje w Ugandzie - ponad 760 tys. dolarów i w Demokratycznej Republice Konga - ponad 300 tys. dolarów. Część zebranej kwoty przeznaczono na pomoc dla Rosji, Turkmenistanu i Azerbejdżanu, choć Rosja nie jest krajem misyjnym. Odradzający się tam po 70 latach Kościół wymaga jednak pomocy.
Wsparciem młodych struktur kościelnych w krajach postkomunistycznych zajmuje się Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie. W Polsce w II niedzielę Adwentu obchodzony jest Dzień modlitwy za tamtejszy Kościół. Podczas ubiegłorocznej kwesty, w 2010 r., w parafiach polonijnych i w Polsce udało się zebrać 2,2 mln zł. Ponadto ofiary od indywidualnych darczyńców spływały przez cały rok. Większość zebranych środków została już rozdysponowana na rzecz katolickich wspólnot na Wschodzie.
Z parafii i od wspólnot polonijnych w b. krajach ZSRR napłynęło w tym roku 360 próśb o wsparcie, z czego rozpatrzono już 330. Pieniądze przeznaczane są głównie na zakup pomocy liturgicznych, materiałów katechetycznych i na prace remontowo-budowlane m.in. plebanii i sal parafialnych.
Do tej pory do pracy na rzecz Kościoła na Wschodzie wyjechało z Polski 250 kapłanów diecezjalnych, 450 zakonników, 550 sióstr zakonnych, 30 braci zakonnych i kilkunastu świeckich.
W dzieło misyjne Kościoła włączają się również dzieci z Papieskich Dzieł Misyjnych Dzieci - beneficjentami ich zbiórek są ich rówieśnicy z krajów misyjnych. Pieniądze uzyskują na różny sposób - po pierwsze podczas kolędowania w okresie Bożego Narodzenia - od 26 grudnia do 6 stycznia. W 2010 roku mali misjonarze zebrali podczas kolędowania ponad 500 tys. złotych na pomoc dla rówieśników w Ugandzie. Dzięki temu ponad 130 tys. małych Ugandyjczyków zostało objętych programem edukacyjnym i formacyjnym. W tym roku dzieci zbierały na rzecz swoich rówieśników w Sudanie Południowym. - Kraje, do których zostaną skierowane pieniądze, wskazuje Stolica apostolska, ale w przypadku Sudanu Południowego to my poprosiliśmy o możliwość wsparcia małych Sudańczyków - powiedział ks. Atłas.
W ciągu roku dzieci składają też ofiary z osobistych wyrzeczeń - w 2010 roku zebrały w ten sposób prawie 161 tys. Zł, oraz przekazując na misje pieniądze z okazji I Komunii św. - ponad 714,3 tys. zł.
Skomentuj artykuł