Wielka gratka

(fot. sxc.hu)
Krzysztof Biel SJ

Królestwo Boże jest darem. Spotkanie Jezusa również jest darem. Sam Jezus decyduje, kiedy wejść do ludzkiego serca. Wybiera najlepszy moment, gdy człowiek jest gotowy, by w porównaniu z Nim wszystko uznać za stratę, za wartości drugorzędne.

Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją. (Mt 13, 44 - 46)
Niedawno przeprowadzono w naszym kraju ankietę dotyczącą wielkiej wygranej w lotto. Pytanie zadane respondentom brzmiało: co byś zrobił, gdybyś wygrał ogromną sumę pieniędzy - pół miliarda złotych? Odpowiedzi były różne. Niektórzy mówili, że najpierw trzeba mieć pieniądze w ręku, a dopiero potem można się zastanawiać, na co je wydać. Inni chcieliby polepszyć warunki swojej egzystencji. Jeszcze inni przeznaczyliby pieniądze na podróże lub inwestycje. Wreszcie parę osób stwierdziło, że w takiej sytuacji chyba postradaliby zmysły. Przypowieści o skarbie i perle przedstawiają historię ludzi, którzy mieli ogromne szczęście. Zdobyli ogromny skarb. Można powiedzieć, że wygrali szczęśliwy los na loterii. Ich zachowanie z pewnością zaskoczyłoby niejednego ankietera i pewnie zostałoby nazwane szaleństwem.
Przypowieść o skarbie rozgrywa się w środowisku wiejskim. Ubogi najemnik rolny pracuje na cudzym polu, by zarobić na swoje utrzymanie. Przypadkowo natrafia na skarb ukryty w roli, który na zawsze zmieni jego życie.
Zakopywanie skarbów w ziemi było sposobem ukrywania cennych przedmiotów przed rabunkiem. Zwyczaj ten praktykowano od zamierzchłych czasów. W Palestynie była to niemalże konieczność. Wynikała bowiem z częstego zagrożenia, jakie powodowały nieustanne wojny. Przechodzące wojska dokonywały zwykle grabieży, nie licząc się z niczyim mieniem. Stąd też miejscowa ludność znalazła sposób na ratowanie swoich cennych przedmiotów, najczęściej pieniędzy. Wkładano je do urn glinianych lub do skrzyń i następnie zakopywano w ziemi lub chowano w trudno dostępnych grotach.
Rolnik pracujący na cudzym polu natrafił na jeden z takich skarbów, może dawno już zakopany i z pewnością zapomniany. Ponieważ pole nie było jego, musiał postarać się o prawo własności do niego, aby właściciel nie upomniał się o swoje. W tym celu ukrywa ponownie skarb i udaje się załatwiać wszelkie formalności. Tytuł prawny poręczało mu prawo rzymskie, które było respektowane również przez rabinów. Przebiegłość owego najemcy nie była żadnym naruszeniem prawa i mieściła się w granicach ówczesnej moralności. Wielka gratka, która mu się przytrafiła powoduje, że zaczyna działać szybko: z radości poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę.
Scena przypowieści o perle rozgrywa się w warunkach miejskch, w środowisku kupieckim. W jej centrum znajduje się kupiec, pośrednik, a zarazem kolekcjoner. Jest on znawcą, który nieustannie szuka drogocennego towaru. U brzegów Palestyny niełatwo było spotkać poławiaczy pereł, dlatego kupiec musiał odbywać dalekie podróże, by natrafić na szczególne okazy. Był to człowiek bogaty, bo wartość pereł w owych czasach była ogromna. Pliniusz Starszy zaświadcza, że ze wszystkiego na świecie najcenniejsze są perły. Perły zdobiły strój królowych i najbogatszych dam w Rzymie. Pliniusz podaje, że Kleopatra rozpuściła w pucharze octu perłę wartości milionów sestercji. Dla zwykłego człowieka, który zarabiał cztery sestercje dziennie była to więc kwota niebotyczna. Kupiec nie szukał byle czego, nie zadowalał się byle jakimi perłami. Najwyższą wartość przedstawiały dla niego piękne perły, które odznaczały się wielkością, połyskiem, gładkością i wagą. Jakiż to okaz musiał zobaczyć kupiec, że wzbudził w nim zachwyt i niemal zmusił do jej nabycia? Gdy znalazł tę drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.
Patrząc na bohaterów obu przypowieści trzeba zauważyć, iż należą oni do diametralnie różnych kategorii ludzi. Wystarczy zaobserwować dwie różnice: rolnik pracuje nie u siebie, na cudzej roli, kupiec szuka pereł dla siebie. Druga różnica polega na ich majętności: rolnik jest biedny, nie stać go nawet na własne pole, natomiast kupiec jest bardzo bogaty, szuka najcenniejszych pereł.
Posługując się bohaterami obu przypowieści, których różni tak wiele, Jezus chciał pokazać słuchaczom, że Jego królestwo obejmuje wszystkich, zarówno biednych, jak i bogatych, kupców i najemników. W punkcie wyjścia status ekonomiczny nie ma znaczenia. Ani sam fakt bycia ubogim nie uprawnia do wejścia do królestwa, ani tym bardziej bycie bogatym nie dyskwalifikuje nikogo. Ani ubóstwo, ani też nadzwyczajne bogactwa nie są jednak skarbem, o który warto zabiegać. Przypowieść mówi raczej, że poborowym jest każdy. Nie wolno jedynie przepuścić okazji, która się nadarza. Królestwo Boże jawi się jako wielka gratka, jako wspaniała szansa, dla której trzeba zaryzykować wszystko.

Więcej w książce: Krzysztof Biel SJ, Stanisław Biel SJ, Odkryty skarb. Medytacje biblijne

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wielka gratka
Komentarze (2)
AG
Andrzej Gabryel Dziedzic
3 lutego 2014, 04:59
Jezus zawsze oczekuje aby wejść do serca ludzkiego, tylko czy człowiek otwiera swe serce, aby Jezus mógł wejść? Jest obraz jak Jezus stoi przed drzwiami i puka w te drzwi, ale charakterystyczne jest to, że te drzwi nie mają na zewnątrz klamki i trzeba otworzyć od wewnątrz. Te drzwi - to ludzkie serce.
Z
zakonnik
2 lutego 2014, 18:47
Życie zakonne to doprawdy wielka gratka, choć nie zawsze doceniana...