Wołanie do Ojca

(fot. Adi ALGhanem/flickr.com)
George Martin

Uczniowie prosili Chrystusa, by nauczył ich się modlić (Łk 11,1). Czyżby nigdy wcześniej się nie modlili? Czyżby byli takimi ignorantami w tej dziedzinie, że musieli prosić Jezusa o najbardziej elementarne wskazówki? Nie wydaje się to prawdopodobne.

Musimy założyć, że uczniowie byli co najmniej przeciętnie pobożnymi Żydami, wychowanymi w bo­gatej tradycji żydowskich modlitw i błogosławieństw. Ich domem modlitwy była Świątynia z rozbudowa­nymi rytuałami ofiarnymi. Z Księgi Psalmów czerpa­li hymny pochwalne i przebłagalne, pieśni radości i lamentacje. Praktykowali obrzędy szabatu, obchodzili doroczne święta i uroczystości żydowskie. Odmawiali modlitwy poranne i wieczorne oraz błogosławień­stwa. Modlitwa była zakorzeniona w życiu i kultu­rze uczniów Jezusa w sposób, którego większość lu­dzi nam współczesnych nigdy nie doświadczy.

A jednak przyszli do Jezusa prosząc, by nauczył ich modlić się. O co tak naprawdę prosili? Czy chcieli, aby przekazał im jakiś szczególny sposób modlitwy, który wyróżniałby ich jako uczniów Jezusa? Wydaje się, że Jan Chrzciciel nauczył swoich uczniów mod­lić się w sposób charakterystyczny tylko dla nich (por.: Łk 5,33). Uczniom Jezusa mogło więc chodzić o styl modlitwy, który określałby ich tożsamość. Jed­nak okoliczności, w których prosili Jezusa, aby na­uczył ich modlić się, wskazują, że pragnęli czegoś więcej.

DEON.PL POLECA

Jezus często modlił się w obecności swoich ucz­niów: "Gdy raz modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: Za kogo uważają Mnie tłumy?" (Łk 9, 18). W podob­nych okolicznościach uczniowie poprosili Jezusa, by nauczył ich modlić się: "Gdy Jezus przebywał w ja­kimś miejscu na modlitwie i skończył ją, rzekł jeden z uczniów do Niego: Panie, naucz nas modlić się" (Łk 11,1). Uczniowie widzieli modlącego się Jezusa i widzieli, że Jego modlitwa była inna - odmienna od ich tradycji, od sposobu, w który się modlili. Chcieli nauczyć się tego nowego rodzaju modlitwy, chcieli modlić się jak Jezus.

Ojcze...

Co widzieli uczniowie, kiedy obserwowali modlą­cego się Jezusa? Czym wyróżniała się Jego modli­twa?

Najbardziej charakterystyczną cechą modlitwy Jezusa było zwracanie się do Boga: "Ojcze". Ewan­gelie świadczą o tym jednoznacznie. Niewątpliwie ten właśnie aspekt Jego modlitwy wywierał najwięk­sze wrażenie na Jego uczniach. Dzisiaj być może nie widzimy nic wstrząsającego w tym, że Jezus nazy­wał Boga swoim Ojcem. Natomiast u ludzi współczesnych Jezusowi zwracanie się do Boga w ten spo­sób musiało wywoływać szok. Tradycja judaistycz­na nie przygotowała ich na taką śmiałość.

Stary Testament wspomina wprawdzie o ojcos­twie Boga, ale z pewnością nie jest to jego główny wątek. W Psalmie 103 czytamy: "Jak się lituje ojciec nad synami, tak Pan się lituje nad tymi, co się Go boją" (w. 13). Bóg mówił do swego ludu przez pro­roka Jeremiasza:

"Myślałem: będziesz Mnie nazywał: Mój Ojcze! i nie odwrócisz się ode Mnie" (Jr 3,19).

Podobnych fragmentów, określających Boga mia­nem "Ojca", jest jednak w Starym Testamencie sto­sukowo niewiele.

Jezus natomiast zwracał się do Boga jako do Ojca i mówił o Nim jak o Ojcu. W Ewangeliach zwraca się tak do Niego 170 razy, nie tylko w czasie modlitwy, przede wszystkim w Ewangelii według św. Jana, w której relacja Jezusa do Boga-Ojca jest tematem centralnym. Z wyjątkiem modlitwy z krzyża, kiedy Jezus modlił się słowami psalmu, każda Jego modli­twa skierowana jest do Boga jako Ojca. Na przykład przed wskrzeszeniem Łazarza Jezus modlił się: "Oj­cze, dziękuje Ci, żeś Mnie wysłuchał" (J 11, 41).

Ojcze mój

Jezus nie tylko nazywał Boga Ojcem, ale mówił o Nim "mój Ojciec". Starotestamentalne odniesienia do ojcostwa Boga określały Go mianem Ojca narodu wybranego. Jezus, zaś, zwracał się do Boga jako do swego własnego Ojca. Szedł w tym względzie znacz­nie dalej, niż pozwalała na to żydowska tradycja. Pobożnemu Żydowi nazywanie Boga swoim włas­nym Ojcem wydawało się zarozumiałością, wręcz bluźnierstwem. A jednak Jezus modlił się do Boga - swego Ojca - bez obawy czy skrępowania:

"W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam Cię Ojcze, Panie nie­ba i ziemi, ze zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Oj­cze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić" (Łk 10,21-22).

Świadkami tak śmiałej i serdecznej modlitwy byli właśnie uczniowie Jezusa. To właśnie ona - nie ma­jąc precedensu w tradycji judaistycznej - odróżniała Go od innych.

Abba, Ojcze

Zwracając się do Boga Ojca Jezus używał aramejskiego słowa abba. Żydzi, zamieszkujący Palestynę za czasów Jezusa, posługiwali się językiem aramejskim, był to zatem Jego język ojczysty. Cztery Ewangelie, spisane w języku greckim, przekazują jedynie kilka słów wypowiedzianych przez Jezusa po aramejsku. Jednym z nich jest abba: "Abba, Ojcze dla Ciebie wszystko jest możliwe" (Mk 14, 36).

Abba jest nieformalnym, potocznym odpowied­nikiem słowa ojciec. Dzieci zwracając się do ojca mówią abba. Także kiedy już dorosną i będą miały własne dzieci dalej w ten sposób będą się zwracać do własnego ojca. W języku polskim nie ma ideal­nego odpowiednika słowa abba: ojcze jest zbyt for­malne, a tatusiu zbyt zdrobniałe; najlepszym tłuma­czeniem jest chyba tato. Słowo abba nie należy do języka dziecinnego ani do slangu. Jest bardzo intymne, wyraża zażyłość, a zarazem pełen przywiązania szacunek.

Możemy przypuszczać, że Jezus od chwili, gdy nauczył się mówić, aż do śmierci Józefa zwracał się do niego abba. Byłoby to najzupełniej normalne. Ale modląc się, Jezus również używał słowa Abba, kie­rując je do Boga. To było uderzające - nikt inny tego nie robił. Modlitwy Jezusa, z jednej strony pełne sza­cunku, z drugiej strony cechowały się zażyłością i ser­decznością. Jezus modlił się do Boga nie jak do od­ległego Ojca, ale jak do bliskiego i kochającego Abba. Do swego niebieskiego Ojca mówił tak poufale, jak mówią dzieci do swego ziemskiego taty. Była to naj­bardziej rzucająca się w oczy cecha modlitwy Jezu­sa, która nie mogła umknąć uwadze Jego uczniów.

Syn Boży

Skoro Jezus mógł zwracać się do Boga jako do swego Abba, to znaczy, że z Bogiem Izraela, Stworzycielem nieba i ziemi, łączyła Go szczególna więź. Co więcej, ta szczególna więź stanowiła istotę życia i misji Jezu­sa. Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba był Jego Ojcem. Jezus był Synem Bożym. Ten fakt nadawał doniosłość wszystkiemu, co Jezus czynił i czego na­uczał. W Ewangelii Św. Jana misja Jezusa jest przed­stawiona jako pełnienie woli Ojca, głoszenie Jego orę­dzia, a przez to objawianie nam prawdy o Nim:

"Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Oj­ciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie" (J 14, 9-11).

Jezus zamieszkał wśród nas jako objawienie Ojca. Ponieważ był prawdziwym Synem Bożym, ci, któ­rzy widzieli Jezusa, widzieli także i Ojca. Jezus nie był tylko posłańcem Bożym, tak jak prorocy Starego Testamentu - On sam był orędziem Boga, Słowem Boga skierowanym do nas.

Gdyby Jezus nie był Synem Bożym, Jego słowa i czyny faktycznie grzeszyłyby zuchwalstwem. Niektórzy oskarżali go o bluźnierstwo (por.: Mt 26, 65) i byli zgorszeni tym, że przypisywał sobie tak bliską więź z Bogiem: "Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał sza­batu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu" (J 5,18). Ale ci, którzy uwierzyli w Jezusa i przyjęli Jego słowa, pragnęli mieć udział w Jego zażyłej relacji z Ojcem. Kiedy uczniowie prosili Jezusa: "Panie, na­ucz nas modlić się" (Łk 11, 1), chcieli nie tylko na­uczyć się modlić jak On, ale także wejść w tak bliską zażyłość, jaka łączyła Jezusa z Jego Ojcem.

Fragment pochodzi z książki Uczmy się modlić jak Chrystus, George Martin, Wydawnictwo WAM.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wołanie do Ojca
Komentarze (1)
:
:)
23 października 2010, 00:27
Ktoś kiedyś powiedział, że modlić się to wypożyczyć od aniołów skrzydła… :)