Zagrała Eden w „The Chosen”: W serialu widać Jezusa, dla którego kobiety były tak samo ważne jak mężczyźni
W serialu widzimy, w jaki sposób Jezus myślał o kobietach i jak je traktował. W Jego oczach one i wykonywane przez nie prace były tak samo ważne, jak mężczyźni. Uważam, że wiele źródeł religijnych nie pokazuje tego aspektu Chrystusa tak dobrze, jak powinny - mówi w wywiadzie dla CBN News Lara Silva, która w serialu „The Chosen” wcieliła się w rolę Eden - żonę Szymona Piotra.
Eden zamiast Marii
- Normalnie o przesłuchaniu do roli aktor dowiaduje się od swojego agenta. Niestety w tamtym czasie byłam częścią bardzo małej agencji i mój agent nie wiedział o przesłuchaniach do „The Chosen”. Dowiedziałam się o nim od mojej starej znajomej, która kiedyś robiła filmy religijne, a teraz pracowała w agencji, która miała przeprowadzić przesłuchanie do tego serialu. Zobaczyła, że odbędzie się przesłuchanie do roli Marii Magdaleny i od razu pomyślała o mnie - mówi Lara Silva w wywiadzie dla CBN News.
Lara Silva przyznała, że chociaż nie udało jej się zdobyć zamierzonej roli, to reżyser serialu Dallas Jenkins był pod wrażeniem jej roli i zaproponował kobiecie przesłuchanie do roli Eden, żony Szymona Piotra, którą aktorka finalnie otrzymała.
- Najwyraźniej reżyser miał inne wyobrażenie na temat tego, jaka powinna być Maria Magdalena. To się czasami zdarza - mówi aktorka.
Jezus i kobiety
Opowiadając o swoich doświadczeniach aktorskich na planie „The Chosen” Lara Silva zwraca szczególną uwagę na to, w jaki sposób zaczęła utożsamiać się z graną przez siebie postacią. Mówi także o sposobie, w jaki w serialu przedstawiono głównego bohatera, czyli Jezusa w kontekście Jego relacji z żeńskimi postaciami serialu.
- W serialu po raz pierwszy możemy zobaczyć, w jaki sposób Jezus myślał o kobietach oraz w jaki sposób je traktował. W Jego oczach kobiety oraz wykonywane przez nie prace były tak samo ważne, jak mężczyźni. Uważam, że wiele źródeł religijnych nie pokazuje tego aspektu Chrystusa tak dobrze, jak powinny - podkreśla aktorka.
I dodaje: - Dzięki „The Chosen” możemy zobaczyć, że to nieważne, że czasy były inne, On zawsze widział nas jako równe sobie.
Długa droga i odnalezione powołanie
Aktorka w wywiadzie mówi, że wcześniej nie uważała się za osobę bardzo religijną. - Dorastając, nie miałam żadnej relacji z Jezusem. Chociaż moja mama była katoliczką, nie chodziliśmy do kościoła, nie miałam swojej Biblii. Dopiero teraz, będąc dwudziestokilkulatką, odnalazłam swoje powołanie i zrozumiałam, że pracując w przemyśle filmowym, potrzebuję Jezusa bardziej niż kiedykolwiek. W tym momencie nie mogę wyobrazić sobie pracy jako aktorka bez Jego wsparcia - podkreśla.
Youtube/jb/dm
Skomentuj artykuł