Założyciel Domino’s Pizza został filantropem i pomaga młodym ludziom w otrzymaniu dobrej edukacji
Thomas Monaghan, założyciel Domino's Pizza w wywiadzie dla Catholic News Agency opowiada o tym, jak przeszedł od życia w sierocińcu do bycia jednym z najbogatszych ludzi na świecie. Wspomina, że obecnie poświęca swój czas i pieniądze na pomoc młodym ludziom w otrzymaniu dobrej edukacji.
Monaghan miał 4 lata, kiedy jego ojciec zmarł w Wigilię Bożego Narodzenia. Nie mogąc poradzić sobie ze śmiercią męża, jego matka umieściła swoich dwóch synów w sierocińcu St. Joseph’s Home for Boys w Jackson w stanie Michigan w USA.
- Sierociniec był zasadniczo jak więzienie. Było tam 50 chłopców, polskie zakonnice, bardzo surowe i bardzo święte - wspomina Monaghan.
Jednym z codziennych zadań Monaghana podczas pobytu w sierocińcu było sprzątanie małej kaplicy. To prozaiczne zadanie w końcu zbliżyło go do Najświętszego Sakramentu. - Czułem, że jestem w szczególnym miejscu i oczywiście wiedziałem, że Jezus jest tam w tabernakulum - mówi.
Mimo trudności, z jakimi zmagał się chłopiec w sierocińcu, udało mu się skupić na tym, co osiągnie po wyjściu z sierocińca. Monaghan powiedział, że zawsze „patrzył przed siebie”.
I dodaje: - Zamierzałem zrobić wszystkie rzeczy, które jestem w stanie zrobić, chcę i powinienem zrobić, kiedy będę miał 18 lat i sam.
Początek Domino's Pizza
Po opuszczeniu sierocińca Monaghan wstąpił do Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Kiedy skończył służbę w piechocie morskiej, szukał pracy i celu w życiu. To wtedy jego brat podsunął mu pomysł, aby pożyczyć kilkaset dolarów na zakup pizzerii, która była na sprzedaż w Ann Arbor w stanie Michigan. Pizzeria nazywała się Domi-Nick's.
To była dziura w ścianie, ale stała się największą siecią pizzerii na świecie. Monaghan zmienił nazwę z Domi-Nick's na Domino's i otworzył dwie inne lokalizacje w Michigan. W ciągu następnych dwóch dekad przeprojektował pudełko na pizzę, aby dłużej utrzymywała temperaturę jedzenia. Postanowił skoncentrować się na daniach na wynos i dostawie, a nie na jedzeniu na miejscu i zaprojektował piec do pizzy z przenośnikiem taśmowym, aby szybciej piec.
- Wreszcie, po 20 latach, wszystko mi się udało. Zaczynałem w 1960 roku. To był rok 1980 i wystartowaliśmy jak rakieta. Byliśmy najszybciej rozwijającą się siecią restauracji w historii świata. W 1985 roku otworzyliśmy 954 sklepy. Więcej niż ktokolwiek inny w ciągu jednego roku. W 1980 roku mieliśmy około 300 sklepów, w około 1986 lub 1987 roku mieliśmy około 5000 - opowiada.
Rozwijający się biznes
Gdy biznes rozwijał się wykładniczo, Monaghan powiedział, że zaczął tracić z oczu to, co jest naprawdę ważne. - Moje życie stało się szybkim pociągiem jadącym po torach, a wkrótce potem wrakiem tego pociągu. Nie byłem na to tak gotowy, jak myślałem. Codziennie chodziłem na Mszę św., praktykowałem swoją wiarę, czytałem dużo duchowych książek i myślałem: dam sobie radę, dam radę, ale wkręciłem się w zabawki, jachty, samoloty - mówi.
Dopiero po przeczytaniu książki C.S. Lewisa Monaghan zdał sobie sprawę, że goni za dobrami materialnymi tylko po to, aby udowodnić innym, że odniósł w życiu sukces.
Sprzedaż firmy i wspieranie edukacji
W 1988 roku Monaghan sprzedał Domino’s Pizza za 1 miliard dolarów. Za te pieniądze wybudował kościół i uniwersytet Ave Maria. Oprócz kościoła i uniwersytetu zbudował całe miasto o nazwie Ave Maria na Florydzie, gdzie młodzi katolicy mogli studiować, żyć wiarą z rodzinami i wzrastać we wspólnocie.
Obecnie w mieście Ave Maria mieszka około 33 tys. osób. W okolicy znajdują się własne dzielnice, restauracje, bary, parki i kościół, który znajduje się w centrum miasta. Na uniwersytecie studiuje ponad 1,2 tys. studentów od ekonomii i biznesu po biochemię i fizykę.
Monaghan ma nadzieję, że każdy uczeń wyjdzie „jako dobrze ukształtowany katolik” i chce „uczyć przedmiotów, których Kościół najbardziej potrzebuje”.
CNA/dm
Skomentuj artykuł