Zdrada (tylko) fizyczna?

(fot. Katie Tegtmeyer / flickr.com)
ks. Marek Dziewiecki

Ja zdradziłem żonę, ale to właściwie nie jest zdrada, bo ja tylko cieleśnie współżyłem z jakąś inną kobietą, nie angażowałem się w to, ta kobieta jest dla mnie nikim, więc ja nie zdradziłem.

Fragment konferencji ks. Marka Dziewieckiego - "Przyjaźń damsko-męska. Fakt czy mit?"

Ks. Marek Dziewiecki - psycholog i teolog. Od 1988 wykładowca psychologii i pedagogiki w Seminarium Duchownym w Radomiu. Obecnie jest także wykładowcą w Radomskim Instytucie Teologicznym, na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie a także w Podyplomowym Studium Profilaktyki Uzależnień Uniwersytetu Łódzkiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zdrada (tylko) fizyczna?
Komentarze (7)
T
tomi
1 września 2014, 15:41
Pani ponizej napisala ze zdrada to cos strasznego i trzeba wychodzic z tego latami albo do konca zycia. Zapomina jednak ze kazdy z nas zdradza niemal kazdego dnia. Kogo? Pana Boga. Ile razy sie spowiadasz z jednego, bywa ze tez cale zycie. Pan Bóg zaloby ci nie urzadza.  Nie znaczy ze chce napisac ze jak facet czy kobieta zdradza na prawo i lewo, to powinno sie dobrotliwie przebaczac i przyjmowac cieplym obiadkiem. Ale nie zrozumialym jest nieprzebaczenie latami jednostkowej zdrady i zadreczanie sie tym. Nawet jesli wspolmalzonek odszedl do kogos innego i nie ma juz wielkiej szansy powrotu to, to trzeba to przyjac, zaakceptowac i zyc w pokoju, bo nie ma sie na to wpywu. Przebaczaj tak jak przebacza Chrystus i pros o pokoj serca. 
A
aa
1 września 2014, 18:37
Nie doświadczyłeś zdrady małżeńskiej, to się nie wypowiadaj, bo ranisz innych.
M
Malinia
31 sierpnia 2014, 21:50
Potwierdzam     Proces wychodzenia ze zdrady można przyrównać do procesu żałoby. ale nie zdrada jest najgorsza a romans. Zdrade można potraktowac jako błąd życiowy, pogubienie się, pomyłke, chwiloa jakąs pomroczność szatańską. Romans to świadome ranenie innej (najbliższej) osoby. Małżonka kogoś kto był dla nas najważniejsza osoba w życiu, kogoś kto wyznawął te same wartości, kogoś komu ślubowaliśmy miłość wierność i uczciwość małżeńską. Nikt nei jest przygotowany do zdrady tak jak nikt sie śmeirci nie spodziewa. Zdrada=romans niszczy rodzine, małżonków, cały dotychczasowy świat. Nic potem już nie jest takie samo. Jak po chorobie nowotworowej, człowiek nabiera innego spojrzenia na świat (przynajmniej ja nabrałam). Człowiek co dzień staje przed decyzja co robić, odejść, zostac, jak sie modlić, czekać aż ta pomrocznosc sztańska minie, nie czekać, dawac szanse, nie dawać.    Nie ma gotowych rozwiazań. Wiekszość ludzi nawet nie rozumie dokładnie jak silne emocje kieruja osobą zdradzaną i zdradzającą. Ktoś kto tego nie przeżyl nie wie jak wielki ból się czuje, jak poniewiera zdrada i romans, jak niszczy wiarę nadzieje i miłość. Zabija wolno ale zabija.
P
P
31 sierpnia 2014, 22:49
Ze swojej strony mogę tylko dodać, że w przypadku osoby zdradzanej wychodzenie z tego stanu rzeczy trwa, często latami i do końca życia. Pozostawia nieodwracalny ślad i tak jak napisała Malina: nic już nie jest potem takie samo...
A
aa
1 września 2014, 12:25
Można nigdy nie wyjść z bólu, jeśli małżonek nie tylko zdradził, ale odszedł i żyje z innym partnerem/ką
P
pytająccc
31 sierpnia 2014, 20:59
Zdrada - i co dalej? Wiadomość o zdradzie współmałżonka jest sytuacją wyzwalającą tak silne emocje, że nasza reakcja może zaskoczyć nas samych. Szok, zaprzeczanie, przeżywanie, bezradność, podjęcie decyzji, co dalej. [url]http://malzenstwojestdobre.pl/po-zdradzie-2/[/url]
M
Martinus
5 grudnia 2013, 12:00
Nie mogę patrzeć jak w telenowelach (polskich, a niestety czasem chcąc nie chcąc widzę) jak aktorzy/aktorki zdradzają swoich prawdziwych żony/mężów. Dlaczego księża nie mówią, że to zło? Dlaczego jest tak myślę niemało przyzwolenia przez księży i nie tylko na drobne przedsionki zła? Czy pocałunek nie z mężem nie jest zdradą? Czy odsłanianie za dużo ciała nie jest wstępem do pornografii? Dlaczego źle w konfesjonale traktujecie skrupulantów? Co niektórzy? Czemu interesuje was piękny ziemski wygląd i czemu próbujecie się urządzić lub robić kariery? Dlaczego tak chwalicie lub podziwiacie ludzi którym po ziemsku się udało? Nie znacie ich machlojków, a co niektórzy może rozumiecie? Nie oszukiwać nie trzeba, a my katolicy mamy zmieniać świat. Choć jest potwornie ciężko. Dobrze, że mamy Papieża Franciszka. PRZEPRASZAM JEŚLI KOGOŚ URAZIŁEM LUB ZGORSZYŁEM