DEON.pl
W świecie zdominowanym przez nachalną, zafałszowaną narrację medialną trudno nie ulec złudzeniu, że małżeństwo to instytucja, która nie odpowiada potrzebom współczesności. Jeśli na dodatek człowiek nie zamknie się w chrześcijańskiej bańce medialnej, szybko może dojść do wniosku, że rozwód jest bezbolesną, skuteczną i gwarantującą satysfakcję z życia strategią budowania osobistego szczęścia. 
W świecie zdominowanym przez nachalną, zafałszowaną narrację medialną trudno nie ulec złudzeniu, że małżeństwo to instytucja, która nie odpowiada potrzebom współczesności. Jeśli na dodatek człowiek nie zamknie się w chrześcijańskiej bańce medialnej, szybko może dojść do wniosku, że rozwód jest bezbolesną, skuteczną i gwarantującą satysfakcję z życia strategią budowania osobistego szczęścia. 
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Może gdyby przeciętny, niespecjalnie głęboko zaangażowany katolik słuchał raz po raz klarownego i prostego kazania, skąd się bierze takie, a nie inne stanowisko Kościoła, to tak najzwyczajniej w świecie bardziej by się z nim utożsamiał? I być może miałby w sobie więcej przekonania, by samemu stać się ambasadorem danego podejścia w swoim środowisku?
Może gdyby przeciętny, niespecjalnie głęboko zaangażowany katolik słuchał raz po raz klarownego i prostego kazania, skąd się bierze takie, a nie inne stanowisko Kościoła, to tak najzwyczajniej w świecie bardziej by się z nim utożsamiał? I być może miałby w sobie więcej przekonania, by samemu stać się ambasadorem danego podejścia w swoim środowisku?
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Pamiętam moje niepomierne zdziwienie, kiedy po raz pierwszy student powiedział na moich zajęciach, że „Żydzi sami sobie byli winni tego, co się z nimi stało podczas II Wojny Światowej”. Właściwie nie tyle powiedział, co zarechotał. Przez dłuższą chwilę nie mogłam dojść do siebie.
Pamiętam moje niepomierne zdziwienie, kiedy po raz pierwszy student powiedział na moich zajęciach, że „Żydzi sami sobie byli winni tego, co się z nimi stało podczas II Wojny Światowej”. Właściwie nie tyle powiedział, co zarechotał. Przez dłuższą chwilę nie mogłam dojść do siebie.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Po wielu burzliwych dyskusjach – i na radach pedagogicznych, i na spotkaniach rodzicielskich – w naszej szkole uzgodniono ostatecznie kompromisowe rozwiązanie: zadania domowe jako dobrowolną opcję. Przyznam, że przeważał we mnie sceptycyzm. Bałam się, że pomysł ten będzie wyglądał świetnie na papierze, ale w praktyce nic się nie zmieni. Po pół roku funkcjonowania tej reguły jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
Po wielu burzliwych dyskusjach – i na radach pedagogicznych, i na spotkaniach rodzicielskich – w naszej szkole uzgodniono ostatecznie kompromisowe rozwiązanie: zadania domowe jako dobrowolną opcję. Przyznam, że przeważał we mnie sceptycyzm. Bałam się, że pomysł ten będzie wyglądał świetnie na papierze, ale w praktyce nic się nie zmieni. Po pół roku funkcjonowania tej reguły jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Staramy się wychowywać nasze dzieci na hojnych, empatycznych, wrażliwych ludzi. I pękam z dumy, gdy widzę, jak bez cienia zastanowienia uszczuplają swoje skarbonki, jak taszczą do szkoły te mąki, makarony, proszki do prania, „góry grosza”, pampersy, jak segregują ręczniki i kocyki, by zanieść je do schroniska, jak malują kartki na kiermasze i wypiekają o 6.30 rano pierniczki. Jednocześnie widzę, jak bardzo przytłacza je skala potrzeb tego świata. Dlatego przypominam im, że nie damy rady wszystkiego naprawić. I podkreślam, że... pomaganie męczy. Bo warto o tym głośno mówić. 
Staramy się wychowywać nasze dzieci na hojnych, empatycznych, wrażliwych ludzi. I pękam z dumy, gdy widzę, jak bez cienia zastanowienia uszczuplają swoje skarbonki, jak taszczą do szkoły te mąki, makarony, proszki do prania, „góry grosza”, pampersy, jak segregują ręczniki i kocyki, by zanieść je do schroniska, jak malują kartki na kiermasze i wypiekają o 6.30 rano pierniczki. Jednocześnie widzę, jak bardzo przytłacza je skala potrzeb tego świata. Dlatego przypominam im, że nie damy rady wszystkiego naprawić. I podkreślam, że... pomaganie męczy. Bo warto o tym głośno mówić. 
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Do dobrego minimalizmu potrzeba dojrzałości i zrozumienia. Kiedy czytam raz po raz, żeby nie poddawać się konsumpcyjnemu szałowi, bo to nieewangeliczne i że najlepsze, co mogę dać moim dzieciom i bliskim to mój czas, to oczywiście, że kiwam zapamiętale głową. Tak, tak. Pełna zgoda. Ale… Ale każde życie jest inne i naprawdę łatwo, nam, katolikom, przytłoczyć się minimalizmem na własne życzenie.
Do dobrego minimalizmu potrzeba dojrzałości i zrozumienia. Kiedy czytam raz po raz, żeby nie poddawać się konsumpcyjnemu szałowi, bo to nieewangeliczne i że najlepsze, co mogę dać moim dzieciom i bliskim to mój czas, to oczywiście, że kiwam zapamiętale głową. Tak, tak. Pełna zgoda. Ale… Ale każde życie jest inne i naprawdę łatwo, nam, katolikom, przytłoczyć się minimalizmem na własne życzenie.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Staramy się też, by ten dzień był tak po prostu przeżyty w radosnej atmosferze. Żeby słowo „ojczyzna” nie kojarzyło się naszym dzieciom w pierwszej kolejności z pompatyczną uroczystością, skoncentrowaną na przekazie, że patriotyzm to krew, pot i łzy. Rano widziały, jak mama i tata wybiegają z domu z przyklejonym wąsem „a la Piłsudski” i z kotylionem doczepionym do stroju sportowego. Próbujemy im też pokazać, że pyszne lody, na które nas stać, przytulny dom, w którym mieszkamy, ciekawe muzea, do których dojedziemy piękną drogą rowerową – to też jest pewien wymiar patriotyzmu.
Staramy się też, by ten dzień był tak po prostu przeżyty w radosnej atmosferze. Żeby słowo „ojczyzna” nie kojarzyło się naszym dzieciom w pierwszej kolejności z pompatyczną uroczystością, skoncentrowaną na przekazie, że patriotyzm to krew, pot i łzy. Rano widziały, jak mama i tata wybiegają z domu z przyklejonym wąsem „a la Piłsudski” i z kotylionem doczepionym do stroju sportowego. Próbujemy im też pokazać, że pyszne lody, na które nas stać, przytulny dom, w którym mieszkamy, ciekawe muzea, do których dojedziemy piękną drogą rowerową – to też jest pewien wymiar patriotyzmu.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Boli mnie, gdy coraz częściej słyszę: „lepiej się rozstać niż żyć w stanie permanentnej wojny”. Nie chcę z tym zdaniem jednak dyskutować. Chciałabym tylko by teksty o tym, „jak uratować swoje małżeństwo” i o „10 sposobach na umocnienie więzi”  promowały się w internetach z równą łatwością, co teksty o rozwodach.
Boli mnie, gdy coraz częściej słyszę: „lepiej się rozstać niż żyć w stanie permanentnej wojny”. Nie chcę z tym zdaniem jednak dyskutować. Chciałabym tylko by teksty o tym, „jak uratować swoje małżeństwo” i o „10 sposobach na umocnienie więzi”  promowały się w internetach z równą łatwością, co teksty o rozwodach.
Ich życie to gotowy scenariusz na film. I romans, i komedia, i dramat, i sensacja, i smakowita obyczajówka, w której proza życia miesza się z niezwykłymi ingerencjami Nieba. Każdy, kto choć raz miał okazję spotkać ich na żywo albo usłyszeć ich świadectwo, wychodzi z tego spotkania poruszony.
Ich życie to gotowy scenariusz na film. I romans, i komedia, i dramat, i sensacja, i smakowita obyczajówka, w której proza życia miesza się z niezwykłymi ingerencjami Nieba. Każdy, kto choć raz miał okazję spotkać ich na żywo albo usłyszeć ich świadectwo, wychodzi z tego spotkania poruszony.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Zaczęło się od tego, że Borys zapytał, co znaczy „debile”. Zapytał też o inne określenia, ale na tyle wulgarne, że nie będę ich tutaj przytaczać. Okazało się, że w klasie trwały zażarte spory zwolenników różnych partii. Sęk w tym, że dyskusje te nie tyle dotyczyły kwestii merytorycznych, co odzwierciedlały język i stan debaty politycznej w Polsce.
Zaczęło się od tego, że Borys zapytał, co znaczy „debile”. Zapytał też o inne określenia, ale na tyle wulgarne, że nie będę ich tutaj przytaczać. Okazało się, że w klasie trwały zażarte spory zwolenników różnych partii. Sęk w tym, że dyskusje te nie tyle dotyczyły kwestii merytorycznych, co odzwierciedlały język i stan debaty politycznej w Polsce.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
O patostreamerach mówi się od dawna. O hejcie, o depresjach, o negatywnym wpływie social mediów na kształtujące się poczucie własnej wartości młodych ludzi także. Dziecko bez smartfona w klasie drugiej jest dziwolągiem. I co? I nic. Mamy #Pandoragate, a jednocześnie uczniowie klas czwartych właśnie odbierają swoje szkolne laptopy. 
O patostreamerach mówi się od dawna. O hejcie, o depresjach, o negatywnym wpływie social mediów na kształtujące się poczucie własnej wartości młodych ludzi także. Dziecko bez smartfona w klasie drugiej jest dziwolągiem. I co? I nic. Mamy #Pandoragate, a jednocześnie uczniowie klas czwartych właśnie odbierają swoje szkolne laptopy. 
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Czytam raz po raz o wypadku na A1, w której z powodu uderzenia pędzącego z ogromną prędkością BMW zginęła w płomieniach cała rodzina. I wiecie, co mnie drażni? To, że w naszym społeczeństwie ktoś, kto jeździ zgodnie z przepisami, częściej jest obiektem kpin i żartów niż ten, kto notorycznie je łamie.
Czytam raz po raz o wypadku na A1, w której z powodu uderzenia pędzącego z ogromną prędkością BMW zginęła w płomieniach cała rodzina. I wiecie, co mnie drażni? To, że w naszym społeczeństwie ktoś, kto jeździ zgodnie z przepisami, częściej jest obiektem kpin i żartów niż ten, kto notorycznie je łamie.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Gdybym brała udział w kampanii wyborczej, to moim hasłem byłoby najpewniej: "Zawalczmy o umiar". Wiem, wiem. Daleko bym z nim nie zajechała. Chociaż, kto wie? Ptaszki coraz częściej ćwierkają, że ludzie są zmęczeni tempem dzisiejszego życia.
Gdybym brała udział w kampanii wyborczej, to moim hasłem byłoby najpewniej: "Zawalczmy o umiar". Wiem, wiem. Daleko bym z nim nie zajechała. Chociaż, kto wie? Ptaszki coraz częściej ćwierkają, że ludzie są zmęczeni tempem dzisiejszego życia.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
„Ten wysoki wikary zawsze mi przerywa i od razu daje pokutę, a ten drugi to chyba w ogóle nie słucha, bo zawsze na końcu każe mi odmówić Zdrowaś Mario. Nieważne, co powiem. A ksiądz proboszcz może i nie mówi zbyt ciekawie, ale przynajmniej zawsze ma mi do powiedzenia jakąś naukę, a nie tylko od razu rozgrzeszenie”.
„Ten wysoki wikary zawsze mi przerywa i od razu daje pokutę, a ten drugi to chyba w ogóle nie słucha, bo zawsze na końcu każe mi odmówić Zdrowaś Mario. Nieważne, co powiem. A ksiądz proboszcz może i nie mówi zbyt ciekawie, ale przynajmniej zawsze ma mi do powiedzenia jakąś naukę, a nie tylko od razu rozgrzeszenie”.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
Od początku przygody z systemową edukacją próbujemy przekazać dzieciom to, w co głęboko wierzymy: że w szkole mogą zetknąć się z wielkim bogactwem świata. Smakować radości i porażek, nadziei i rozczarowań, obaw i satysfakcji. Słowem - feerii wrażeń. Staramy się nie idealizować naszych wspomnień, ale też dokładamy starań, by nie karmić ich lękami i strachem.
Od początku przygody z systemową edukacją próbujemy przekazać dzieciom to, w co głęboko wierzymy: że w szkole mogą zetknąć się z wielkim bogactwem świata. Smakować radości i porażek, nadziei i rozczarowań, obaw i satysfakcji. Słowem - feerii wrażeń. Staramy się nie idealizować naszych wspomnień, ale też dokładamy starań, by nie karmić ich lękami i strachem.
https://dobrawnuczka.blog.deon.pl/
Ukradkiem rozglądam się po kościele i zauważam, że rodzin z dziećmi trochę jest. Uff. W trakcie mszy raz po raz któryś z maluchów głośno coś skomentuje, albo przeparaduje przez środek kościoła, dzierżąc w dłoni chrupka. Nie są jakoś szczególnie przeszkadzający. Niemniej, nie sposób ich zignorować.
Ukradkiem rozglądam się po kościele i zauważam, że rodzin z dziećmi trochę jest. Uff. W trakcie mszy raz po raz któryś z maluchów głośno coś skomentuje, albo przeparaduje przez środek kościoła, dzierżąc w dłoni chrupka. Nie są jakoś szczególnie przeszkadzający. Niemniej, nie sposób ich zignorować.
„Nie lubię Cię!” – fuknęłam na koniec modlitwy i bardzo pobożnie się przeżegnałam. W tym samym momencie uświadomiłam sobie, że chyba za dużo ostatnio przebywam z dziećmi, bo strzelam Panu Bogu fochy z taką samą łatwością, z jaką nasz pięciolatek wyraża swoją dezaprobatę za każdym razem, gdy mama i tata nie postępują zgodnie z jego widzimisię - pisze nasza blogerka, Agata Rusek.
„Nie lubię Cię!” – fuknęłam na koniec modlitwy i bardzo pobożnie się przeżegnałam. W tym samym momencie uświadomiłam sobie, że chyba za dużo ostatnio przebywam z dziećmi, bo strzelam Panu Bogu fochy z taką samą łatwością, z jaką nasz pięciolatek wyraża swoją dezaprobatę za każdym razem, gdy mama i tata nie postępują zgodnie z jego widzimisię - pisze nasza blogerka, Agata Rusek.
W naszym bloku mieszkamy od czterech lat. Z większością sąsiadów już się znamy, ale te relacje niestety nie wychodzą poza kurtuazyjne „dzień dobry”, gdy mijamy się na klatce schodowej. Być może dlatego tak bardzo zaskoczyła i ucieszyła mnie wczorajsza sytuacja.
W naszym bloku mieszkamy od czterech lat. Z większością sąsiadów już się znamy, ale te relacje niestety nie wychodzą poza kurtuazyjne „dzień dobry”, gdy mijamy się na klatce schodowej. Być może dlatego tak bardzo zaskoczyła i ucieszyła mnie wczorajsza sytuacja.
dobrawnuczka.blog.deon.pl
"Ja nigdzie nie pojadę" – usłyszeliśmy jakiś rok temu, gdy po raz pierwszy pojawił się pomysł rodzinnej wyprawy do Rzymu. Nasza, sześcioletnia wówczas córka, Nadia, dziecko wysoko wrażliwe (WWD), powiedziała to tym tonem, po którym wiedzieliśmy, że rzeczywiście wołami jej ani do samochodu, ani do samolotu nie zaciągniemy. Zaczęło się więc mozolne urabianie tematu - pisze na swoim blogu Agata Rusek.
"Ja nigdzie nie pojadę" – usłyszeliśmy jakiś rok temu, gdy po raz pierwszy pojawił się pomysł rodzinnej wyprawy do Rzymu. Nasza, sześcioletnia wówczas córka, Nadia, dziecko wysoko wrażliwe (WWD), powiedziała to tym tonem, po którym wiedzieliśmy, że rzeczywiście wołami jej ani do samochodu, ani do samolotu nie zaciągniemy. Zaczęło się więc mozolne urabianie tematu - pisze na swoim blogu Agata Rusek.
Wieczorna modlitwa rodzinna. „Matko najczystsza – módl się za nami, Matko dziewicza – módl się za nami, Matko nienaruszona – módl się za nami…”. W miarowy rytm wbija się nagle głos Borysa, dziewięciolatka: „Matko Robiąca Pyszne Kanapki”. Zamieram i spoglądam z wyrzutem na synka. „No co?” – zerka z miną niewiniątka – „Przecież sama tak często robisz!”.
Wieczorna modlitwa rodzinna. „Matko najczystsza – módl się za nami, Matko dziewicza – módl się za nami, Matko nienaruszona – módl się za nami…”. W miarowy rytm wbija się nagle głos Borysa, dziewięciolatka: „Matko Robiąca Pyszne Kanapki”. Zamieram i spoglądam z wyrzutem na synka. „No co?” – zerka z miną niewiniątka – „Przecież sama tak często robisz!”.