Kanapki z paprykarzem i playlista z uwielbieniem. Rodzinne pielgrzymki mają moc

Kanapki z paprykarzem i playlista z uwielbieniem. Rodzinne pielgrzymki mają moc
Na naszej rodzinnej pielgrzymce przeżyliśmy razem coś, co wszystkim członkom rodziny zapadło głęboko w serca. Fot. Depositphtos.com

Nie trzeba dołączać do zorganizowanej kościelnej wyprawy, by odbyć pielgrzymkę w wybrane miejsce. Na naszej rodzinnej pielgrzymce przeżyliśmy razem coś, co wszystkim członkom rodziny zapadło głęboko w serca. Kanapki z paprykarzem, odmówiony w drodze wspólnie na głos różaniec i puszczona na cały regulator w samochodzie playlista z muzyką uwielbienia mogą niektórym "zrobić" niezapomniane wspomnienia na całe lata. A Panu Bogu - być może - uchylić nieco drzwi nawet do najbardziej naburmuszonego serducha. 

Nie masz pomysłu na wakacje? 

Jeśli nie masz pomysłu na wakacje, to pielgrzymowanie zawsze jest dobrą opcją. Droga pomaga zejść się i "przodownikom wiary", i tym, co pomieszkują na jej obrzeżach, ba, nawet tym, którzy kompletnie w nic i nikomu nie wierzą. Łączy młodych i starych i wszystkim pozwala spotkać się, jeśli nawet nie bezpośrednio z Tym, który przekracza ludzkie wyobrażenia, to na pewno z bliźnim (a więc i pośrednio z Panem Bogiem). To oznacza, że o pielgrzymce można spokojnie myśleć jako o sensownej propozycji dla całej rodziny. Już za moment jak Polska długa i szeroka pielgrzymi wyruszą do Częstochowy. Ale przecież to nie jedyny możliwy w wakacje kierunek.

DEON.PL POLECA

 

 

Choć dla wielu z nas jest to oczywiste, to jednak być może nie zaszkodzi na wstępie podkreślić - nie trzeba dołączać do zorganizowanej kościelnej wyprawy, by odbyć pielgrzymkę w wybrane miejsce. Oczywiście, że warto i że zupełnie inaczej się przeżywa pielgrzymowanie w większej, zorganizowanej wspólnocie, gdy na stałe towarzyszy nam kapłan lub siostra zakonna i taka osoba dba o duchowy wymiar pielgrzymki, ale... Ale bywa i tak, że taka zorganizowana forma "na wejściu" odstrasza. Nie chodzi nawet o to, że raczej marne szanse, by z otwartym sercem na zorganizowaną przez parafię pielgrzymkę zapisał się zamieszkujący na jej terenie wojujący antyklerykał. Jako mama czwórki dzieci w różnym wieku również z licznych tego typu propozycji, nawet bardzo kuszących, nie korzystam. Dlaczego? Bo wiem, że zapisanie naszej rodzinki na tego typu wyprawę zagwarantowałoby ducha pokutnego nie tylko nam, rodzicom, i naszym pociechom, lecz najpewniej wpłynęłoby w równie mocnym stopniu na wszystkich uczestników.

Zorganizowana pielgrzymka niekoniecznie jest do zniesienia z dziećmi

Oczywiście, że znam parę rodzin, które od lat wyruszają np. do Częstochowy ze zorganizowanymi grupami niezależnie od liczebności i wieku swojego potomstwa. Kiedy masz jednak na pokładzie np. dziecko wysoko wrażliwe albo kolkujące niemowlę, to wybranie się całą rodziną na pielgrzymkę, której program i rytm dobowy jest z góry ustalony, może okazać się trudem nie do przejścia. Ale przecież zawsze można zorganizować pielgrzymkę rodzinną samemu! O co w takim wypadku warto zadbać?

Każdy rodzic jest najlepszym znawcą własnych dzieci. Póki są one małe, to ich potrzeby, oczekiwania i możliwości determinują możliwości rodzinnych wypraw. To nie oznacza, że mama i tata mają zapomnieć o swoich pragnieniach, ale na pewno warto pielgrzymi szlak jeszcze w domu dobrze przemyśleć pod różnymi kątami. Gdzie i na jak długo się wybierzemy, co będzie naszym trudem, który pozwoli wszystkim zrobić przestrzeń na działanie łaski, jak zadbamy o duchowy wymiar tego czasu (czy będziemy mieć specjalne punkty dnia na modlitwę albo w których miejscach skorzystamy z sakramentów), czy wszyscy wyruszamy w jakiejś jednej intencji czy każdy członek rodziny idzie (jedzie? leci? płynie?) w indywidualnie określonej? Ustalenie choćby tego typu spraw organizacyjnych na początku, pomaga wszystkim utrzymać potem świadomość, że jesteśmy na pielgrzymce, a nie na "zwykłej" turystycznej wyprawie.

Nie trzeba wiele, by udała się rodzinna wyprawa w święte miejsce

W naszej rodzinie sprawdza się też to, że z góry ustalony "kierownik pielgrzymki" (mający przy okazji decydujące zdanie co do realizacji poszczególnych punktów programu każdego dnia), przygotowuje dla wszystkich członków rodziny specjalne pielgrzymkowe materiały. Śmiejcie się, śmiejcie, ale czasami zainwestowanie drobnej kwoty w malutki gadżet (wspólną czapeczkę czy rozdany na początku drogi różaniec) pomaga, zwłaszcza najmłodszym, przez cały czas trwania pielgrzymki nie stracić jej celu z oczu. Świetnie sprawdzają się też "pakiety rodzinnego pielgrzyma": włożone do torebki śniadaniowej małe przekąski i wydrukowane modlitewniki/ śpiewniki czy mini-przewodniki po miejscach, które odwiedzimy. Oczywiście "kierownik pielgrzymki" (na ogół mama lub tata) dba potem o to, by z takich pakietów w odpowiednich momentach korzystać.

DEON.PL POLECA


Sami w tym roku rodzinnie pielgrzymowaliśmy do "Drzwi Świętych" w Rzymie i choć minęło już od tego czasu kilka miesięcy, wciąż zarówno my, jak i dzieci wracamy do tego wyjątkowego dla nas czasu. Tak sama pielgrzymka, jak i przygotowania do niej okazały się dla nas bardzo owocne. Mogliśmy odświeżyć w sobie i jeszcze bardziej przybliżyć swoim dzieciom nie tylko biblijne idee leżące u podstaw "lat jubileuszowych", lecz przede wszystkim wiedzę religijną (np. dotyczącą odpustów, przebaczenia, miłosierdzia czy świętych obcowania). Był to dla nas pięknie duchowo przeżyty czas, a zetknięcie się z oszałamiającą różnorodnością wspólnoty Kościoła w papieskich bazylikach i możliwość modlitwy z katolikami z całego świata prowadziły do odkrycia kolejnych powodów do osobistego zachwytu nad Miłością Pana Boga i różnymi sposobami, jakimi do człowieka dociera.

Do Rzymu... albo w inny koniec Polski

Nie zabrakło zmęczenia, bólu, zaskoczeń, konieczności rezygnacji z wygód, codziennego wysiłku zwalczania egoizmu itd. Jednak nade wszystko, wędrując pielgrzymim szlakiem po Wiecznym Mieście, odbyliśmy mnóstwo budujących rozmów ze sobą i niezapomnianych spotkań z Innym. Była to też dla nas wszystkich kapitalna okazja do odkrywania niezwykłej historii chrześcijaństwa, która nierzadko nam umyka z perspektywy lokalnego Kościoła. Wiele osób odradzało nam wyjazd do Rzymu w roku jubileuszowym (że drogo, tłoczno i niebezpiecznie), ale z perspektywy podjętego ryzyka (które też jest jakimś elementem pielgrzymowania!) opinie te na miejscu okazały się zdecydowanie przesadzone. Być może chodziło o to, że przyświecało nam pragnienie odbycia pielgrzymki, a nie przeżywania wakacji, stąd łatwiej nam było zaakceptować mniej komfortowe warunki pobytu czy rezygnację z śródziemnomorskich przyjemności? Nie wiem. Wiem jednak, że przeżyliśmy razem coś, co wszystkim członkom rodziny zapadło głęboko w serca.

Dobra wiadomość jest taka, że nie trzeba wcale jechać do Włoch, by odbyć pielgrzymkę jubileuszową. Co więcej - wydaje mi się, iż jest to kapitalny sposób na przeżycie "wakacji z Bogiem". Mamy w Polsce ponad 600 kościołów jubileuszowych, których listę bez trudu można znaleźć w internecie czy w stosownej aplikacji (Jubileusz2025). Czy coś stoi na przeszkodzie, by w pochmurny i zimny dzień - dajmy na to - nad Bałtykiem zabrać rodzinkę na pielgrzymi szlak śladem kościołów jubileuszowych diecezji gdańskiej, elbląskiej czy koszalińsko-kołobrzeskiej? Nie trzeba od razu wybrać się do wszystkich, ale może warto spojrzeć na listę i wybrać te najbliższe naszemu miejscu wypoczynku. Albo te najmniej nam znane. Albo te, do których jesteśmy w stanie dojść pieszo. Kryteriów może być bez liku. Potem krótki research dla uporządkowania wiadomości, o co chodzi z tym jubileuszowym odpustem, jakie są jego warunki uzyskania i na co w danym kościele warto zwrócić uwagę.

Po to właśnie są pielgrzymki

W aplikacji Jubileusz2025 znajdziemy też szereg modlitw, które ułatwią nam zadbanie o duchowy wymiar planowanego czasu. Kanapki z paprykarzem, odmówiony w drodze wspólnie na głos różaniec i puszczona na cały regulator w samochodzie playlista z muzyką uwielbienia mogą niektórym "zrobić" niezapomniane wspomnienia na całe lata. A Panu Bogu - być może - uchylić nieco drzwi nawet do najbardziej naburmuszonego serducha. Jasne, że nie ma na to gwarancji. Ale jeśli nie spróbujemy, to się nie dowiemy. Grunt, to dać i Jemu, i sobie szansę - by coś nowego odkryć, posmakować, zobaczyć. Bo chyba to jest coś, co jest najpiękniejsze w pielgrzymowaniu - że jeśli tylko zdecydujesz się na ten krok, to niezależnie czy dotrzesz do celu czy nie, dowiesz się czegoś o sobie i Jego Miłości.

Żona, mama, córka, z zawodu animatorka społeczności lokalnych, z zamiłowania doktorka nauk społecznych, w wolnych chwilach pisze bloga "Dobra Wnuczka" i prowadzi konto na Instagramie. Razem z mężem od lat zaangażowana w Ruch Spotkań Małżeńskich i wrocławską Wspólnotę Jednego Ducha. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Alicja Zioło

Władczynie ∙ Artystki ∙ Buntowniczki

Herstoria Krakowa pisana odważnym, kobiecym głosem

Oto kolejna odsłona Krakowianek – opowieść o kobietach z Krakowa, które kształtowały historię nie tylko miasta, ale i całej Polski. Zebrane są tu portrety...

Skomentuj artykuł

Kanapki z paprykarzem i playlista z uwielbieniem. Rodzinne pielgrzymki mają moc
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.