24 grudnia 2068 roku

24 grudnia 2068 roku
(fot. holeymoon/flickr.com)
http://marcin1985.blogspot.com/

Czy możliwe jest to, aby za trzydzieści czy czterdzieści lat chrześcijaństwo stało się w Polsce religią mniejszości? Czy katolików w Polsce będzie dwadzieścia może trzydzieści procent? Wydaje się to prawdopodobne, patrząc na dzisiejszą frekwencję w kościołach.

Dzień Wigilii, na zewnątrz jest mróz, wszędzie pełno pięknego białego puchu, który rozświetla zapadającą noc. Na niebie pojawiła się pierwsza gwiazda. Gdzieś z sąsiedniego pokoju słyszę dźwięk znany mi, ale jest on jak przez mgłę. Wolnym krokiem, opierając się o moją kochaną drewnianą laskę, idę tam. Każdy krok sprawia mi trudność, stawy bolą przy każdym kroku, ale chęć zobaczenia i usłyszenia tego jest silniejsza od mojej niemocy. Sięgam do klamki, powoli rozchylam drzwi i czuję powiew niezwykłego ciepła.

Zaglądam i widzę mojego wnuczka Adasia, śpiewającego "Cichą Noc". Łzy spływają mi po policzkach, a serce pęka z radości, że chociaż on w tym dzisiejszym świecie obchodzi święta Bożego Narodzenia. Moja córka właśnie jest na zebraniu w pracy, syn siedzi w swoim biurze na pierwszym piętrze i pracuje nad projektem zleconym wczoraj przez klienta. Za oknem widać dzień jak każdy inny. Na ulicach pełno samochodów, każdy gdzieś się śpieszy, a dzisiaj Wigilia.

Jest to dla mnie obraz katastroficzny, ale czy tak naprawdę niemożliwy. Zdaję sobie sprawę z tego, że gdybanie i tworzenie wizji przyszłości to bzdura, bo nie wiemy, jak będzie wyglądał świat. Wie to tylko Bóg. Naszła mnie taka refleksja po artykule o apostazji. Zjawisku, które przybiera na sile. Coraz częściej mówi się o tym w mediach, szczególnie w internecie jest to temat równie emocjonujący co kolejne pomysły pana Palikota.

Najpierw chrzest, a potem "rozwód"

"Zostanę chrzestną mojego siostrzeńca, ale niedługo potem biorę "rozwód" z Kościołem katolickim. Nie dam rady tak dłużej!" Na Boga jak tak można w ogóle. Chrzest jest sakramentem, w którym rodzice, również chrzestni, przyrzekają wychowanie dziecka w duchu katolickim. Jeśli ktoś chce wystąpić z Kościoła katolickiego, to jego decyzja, tylko niech tą decyzją nie krzywdzi innych, w tym nie okłamuje rodziców rodzonych i dziecka chrzczonego.

"Na fali porównań apostazji z rozwodem, stwierdzam, że małżonka wybiera się samemu (przynajmniej w wielu przypadkach), a jej nikt nie pytał o zdanie, czy chce być katoliczką. - Kiedyś wierzyłam i to bardzo mocno, swego czasu miałam kryzys i okazało się, że nie ma kto mi pomóc przez niego przejść, bo nikt nie umiał, albo nie chciał odpowiedzieć na moje pytania. Do tej decyzji dochodziłam latami. Teraz jednak jestem dorosłą osobą, która może podejmować decyzję o tym, co jest dla niej dobre, a co złe. Mam prawo wyboru i jeżeli uznam, że któreś wyznanie jest dla mnie bardziej wiarygodne, to nie będę się wahać," - Natalia Katarzyna

No pewnie, że nie pytał się jej nikt, czy chce być katoliczką, bo decyzja o jej wychowaniu należała do jej rodziców. Wątpię, żeby miała dużo do powiedzenia w wieku, w którym była chrzczona. Poza tym rodzice są odpowiedzialni za wychowanie dziecka i ich bezdyskusyjnym prawem jest wychowanie dziecka tak, jak chcą. Jeśli chcą go wychować na Katolika to chrzczą, jeśli na ateistę, to nie chrzczą, jeśli na satanistę, to trzeba spytać Nergala, co wtedy należy zrobić.

1. Ekskomunika, czyli wykluczenie z życia kościoła.
2. Niemożność sprawowania i przyjmowania sakramentów (chrzest, bierzmowanie itd.)
3. Niemożność bycia świadkiem ślubu kościelnego, bierzmowania itd.
4. Niemożność wzięcia ślubu w formie kanonicznej w Kościele katolickim.
5. Pozbawienie pogrzebu w Kościele katolickim.

Jeśli ktoś jest w pełni świadomy tego, to przeszkód żadnych nie ma. Wystarczy tylko spotkać się z przedstawicielem Kościoła katolickiego (ksiądz), mieć świadka i załatwione. Rozpisywanie się jakie to szalenie trudne jest odstąpienie od kościoła jest delikatnie mówiąc śmieszne. Trzeba tylko pamiętać o konsekwencjach, jakie niesie za sobą taka decyzja.

Co piąty wystąp

Czy możliwe jest to, aby za trzydzieści czy czterdzieści lat chrześcijaństwo stało się w Polsce religią mniejszości? Czy katolików w Polsce będzie dwadzieścia może trzydzieści procent? Wydaje się to prawdopodobne patrząc na dzisiejszą frekwencję w kościołach. Nie jeden powiedziałby, że taka wizja chrześcijaństwa w Polsce, to katastrofa. Moim zdaniem taka przyszłość byłaby tylko na plus dla chrześcijaństwa w Polsce. Lepiej jak katolików będzie mnie,j a będą bardziej kreatywni. Lepiej jak religia katolicka i wiara w Chrystusa będzie czymś na wzór pierwszych chrześcijan. Gorąca, pełna radości, atrakcyjna i przepełniona odwagą w głoszeniu Ewangelii.

Podsumowując to całe gdybanie, można powiedzieć, że dalsza przyszłość jest bliżej nieznana ;-) A tak na poważnie, to 24 grudnia 2068 roku będę miał już 83 lata i jeśli Bóg pozwoli, to będę chciał obchodzić wigilię tak jak teraz. Z zadumą i radością nad wielkim cudem, jakim jest Boże Narodzenie. Z Bogiem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

24 grudnia 2068 roku
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.