Być może ksiądz w twojej parafii potrzebuje modlitwy bardziej niż myślisz

(fot. shutterstock.com)
niezawodnanadzieja.blog.deon.pl

Polskim kapłanom można wiele zarzucić, to prawda. Można też korzystać z posługi "tych fajnych" i nigdy im za to nie podziękować, wychodząc z założenia, że to ich praca i już.

Ostatnio wiele we mnie różnych myśli dotyczących kapłaństwa. Wiele mówi się o kryzysie powołań, o tym, że księża chowają się na plebaniach-twierdzach i pracują jak urzędnicy, a nie pasterze. Zgadza się, tak jest, ale nie zawsze.

Przez ostatnie trzy i pół roku czerpałam z duchowości pewnego kapłana. Był, kiedy zmagałam się z trudami drugiej ciąży, ochrzcił mojego syna w bardzo uroczysty sposób. Był, gdy przeżywałam żałobę. Zawsze gotowy, by służyć sakramentami, zawsze dostępny.

To, co i w jaki sposób do mnie mówił sprawiło, że mogłam na nowo odkrywać siebie i Boga. Czy mu kiedyś za to podziękowałam? Nie… Nie mówiłam mu nigdy, jak ważne było to konkretne zdanie, które od niego usłyszałam i jak bardzo potrzebowałam je teraz usłyszeć. Wczoraj, w rozmowie z przyjaciółką, zdałam sobie sprawę, że otrzymałam bardzo wiele, ale dziękowałam rzadko.

DEON.PL POLECA

Często się za niego modliłam, ale nigdy mu o tym nie powiedziałam. Dopiero ostatnio, przez przypadek, powiedziałam o tej modlitwie. Widziałam jego radość i to była dla mnie inspiracja, by zrobić coś więcej. By się odwdzięczyć. Zdecydowałam, że tym razem to jego chcę objąć duchową adopcją kapłanów. Mówię "tym razem", bo modlę się w ten sposób od kilku lat - co roku za innego księdza.

Gdy go ostatnio spotkałam, dziękował mi za ten dar. Dla mnie to jest jednak bardziej forma podziękowania, sympatii, powiedzenia: dziękuję za wszystko, chcę ci dać coś od siebie, a mam tylko tyle.

Polskim kapłanom można wiele zarzucić, to prawda. Można też korzystać z posługi "tych fajnych" i nigdy im za to nie podziękować, wychodząc z założenia, że to ich praca i już.

W ubiegłą niedzielę usłyszałam kazanie, które wbiło mnie w ziemię. Było tak bardzo o mnie i do mnie! Nie miałam odwagi podejść do księdza, do zakrystii zaraz po mszy i mu podziękować - widziałam tego kapłana pierwszy raz i zwyczajnie mój ludzki lęk i wstyd zwyciężyły. Moje sumienie nie dawało mi jednak spokoju. Znalazłam tego kapłana na Facebooku i napisałam, jak bardzo jestem mu wdzięczna za to, co powiedział.

Miałam w sobie dużo ludzkich oporów i obaw, by to zrobić. Co on sobie pomyśli? Co jeśli uzna, że czegoś od niego chcę albo jestem jakaś dziwna? Jak się zachowam, gdy przyjdzie do mnie na kolędę albo będzie katechetą mojego syna? Tych myśli była masa. Były jednak niczym wobec słów, które wypowiedział z ambony. Wdzięczność wygrała.

Był to dla mnie impuls i pole do rachunku sumienia. Jak często dziękuję?

Nie chodzi o to, by teraz latać do każdego księdza, który powie coś mądrego albo o to, by wychwalać ich nad niebiosa. Kapłan jest jednak takim samym człowiekiem jak ja! On tak samo jak ja ma w sobie potrzebę bycia docenionym i potrzebnym. A skąd ma wiedzieć, że jest potrzebny, skoro nikt nie daje mu tego do zrozumienia? Skąd ma wiedzieć, że jest dla mnie ważny, skoro mu tego nie mówię?

Dziś widziałam jak jeden z kapłanów posługiwał w konfesjonale. Kolejka była długa. Spodziewałam się "puk puk" co minutę. On się jednak nie spieszył. Spowiadał bardzo spokojnie, słuchał długo. Wyszedł, by rozdać Komunię i wrócił do konfesjonału. Urzekło mnie to. Tak, zdarza się to w zwykłych, małych parafiach. Zdarza się to częściej, ale my tego nie widzimy.

Co jednak jeśli mieszkasz w małej miejscowości i w twojej parafii pracuje buc? Tak, buc - konserwa zamknięta na ludzi, otwarta na to, co dalekie od patrzenia na sacrum.

Módl się za niego. Przestań być biorcą, zostań dawcą. Trudne? Bardzo! Nikt jednak nie mówił, że chrześcijaństwo to przestrzeń dla bylejakości i nic nie robienia. Być może on potrzebuje twojej modlitwy bardziej niż myślisz.

Tekst pochodzi z bloga niezawodnanadzieja.blog.deon.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Być może ksiądz w twojej parafii potrzebuje modlitwy bardziej niż myślisz
Komentarze (4)
P
Piotr
18 sierpnia 2018, 21:56
Obiema rękami podpisuje się pod artykułem. Codziennie jedną tajemnicę różańca dedykuję polskim biskupom, kapłaną i osobom konsekrowanym pracującym w kraju i na misjach. Duchowni znajdują się na pierwszej lini walki duchowej. Ich w pierwszej kolejności diabłe chce zniszczyć. Niestety jest w tym skuteczny. Jestem głęboko przekonany, że sukcesy diabła w zdobywaniu dusz naszych księży i zakonników będą mniejsze, gdy więcej ludzi obejmie ich duchową opieką. Niestety dla większości polskich Katolików temat Kościoła i księży kończy się na narzekaniu, krytykowaniiu i obgadywaniu. Ludzie, którzy nie modlą się za księży, nie modlą się także za swoje rodziny. Niedawno odkryłem tą prawidłość, która mnie zaskoczyła. Ostatnia sprawa - modlitwa za rządzących naszym krajem i za opozycję, aby ludzie ci byli posłuszni woli bożej. Za nich modli się niewielu. Widać to temperaturze sporu politycznego.
SK
Sofia Kowalik
18 sierpnia 2018, 20:26
A ja ostatnio słyszałam kazanie politykujące, rozgrzeszające romans KK z PiS. Co mają zrobić rzesze ludzi, ktorzy nie mają znajomego księdza, nie wywodzą się z "kościelnych" rodzin? Modlitwa jak widać to mało skoro takie rzesze ludzi odchodzą.  
E
Ewcia
19 sierpnia 2018, 14:40
Imię piękne, choć nie ma nic wspólnego z twoimi wpisami. Częściej ludzie odchodzą od kościoła z powodu negatywnych doświadczeń wierzących osób świeckich. Takich buców, którzy jak "stara teściowa" siedzą rozparci na kanapie, nic nie robią i wszystkich krytykują.
TB
Tru Badur
19 sierpnia 2018, 16:39
"Co mają zrobić rzesze ludzi, którzy nie mają znajomego księdza...?" No może po prostu z którymś księdzem się zaznajomić? Zapytać, czy potrzebuje modlitwy, jak się czuje, albo że kazanie się nie podobało i zapytać, dlaczego właśnie takie wygłosił? I cóż to takiego "kościelne rodziny"? Modlitwa to mało? To proszę spróbować się modlić. Bardziej codziennym życiem, niż słowami.