Cztery refleksje po śmierci Kory. Czego uczy mnie - katoliczkę?

(fot. PAP/Lech Muszyński)

Czy może być piękniejsza śmierć od tej, która przychodzi do człowieka w jego własnym łóżku? Kiedy modlimy się o dobrą śmierć, to oboje mamy na myśli właśnie takie odchodzenie.

Wpis związany z tym smutnym wydarzeniem zacznę, paradoksalnie, od wspomnienia wydarzenia bardzo radosnego - wesela bliskiej nam osoby. Kiedy szaleliśmy na parkiecie, w pewnym momencie orkiestra zapowiedziała kolejny kawałek, mówiąc, że będzie to piosenka o pewnych owadach - któż zgadnie, co teraz będzie grane? Wydarłam się wtedy "CYKADY!" i… nie pomyliłam się. Muzyka Kory była wszędzie - jej utwory były niezwykle "demokratyczne": w zaciszu swych domów słuchali ich inteligenci i ludzie związani z wysoką kulturą, ale wiele przebojów można było usłyszeć także na weselach, wiejskich potańcówkach oraz komercyjnych rozgłośniach radiowych. Ja i Kacper wraz z grupą znajomych mieliśmy kiedyś przyjemność uczestniczyć w jej koncercie podczas Dni Sochaczewa - miasta, w którym mieszkaliśmy przez wiele lat. Bawiliśmy się, rzecz jasna, doskonale.

Dziś jednak Kora odeszła z tego świata. Pozostaną z nami jej utwory, cięte wypowiedzi z wielu wywiadów, których chętnie udzielała, a ze mną i Kacprem także kilka refleksji…

Chcielibyśmy umrzeć tak, jak Kora

DEON.PL POLECA

Czy może być piękniejsza śmierć od tej, która przychodzi do człowieka w jego własnym łóżku, gdy jesteśmy otoczeni kochającą rodziną oraz ulubionymi zwierzakami…? Sądzimy, że nie. Mam nadzieję, że kiedy przyjdzie nam przechodzić do wieczności, stanie się to właśnie w takiej scenerii, nie na szpitalnym oddziale (jeśli nie będzie to konieczne) i nie w samotności. Kiedy modlimy się o dobrą śmierć, to oboje mamy na myśli właśnie takie odchodzenie.

Muzyka (i kultura w ogóle) może pomóc budować mosty między ludźmi

Muzykę Manaam znali nasi rodzice i dziadkowie. My też niejednokrotnie się przy niej bawiliśmy. Kiedy nasza Ala nieco podrośnie, z pewnością zapoznamy ją z hitami, przy których rodzice czule patrzyli sobie w oczy… o ile będzie chciała tego słuchać Sądzimy, że jest coś niezwykłego w tym, że przykładowo babcia i wnuczka lubią podczas jazdy samochodem słuchać tego samego utworu. I Kora takich "numerów" dostarczała". Poza tym… kiedy na imprezie ktoś włącza przebój "Boskie Buenos" wszyscy, niezależnie od tego, na jaką partię głosował, po prostu ruszają na parkiet.

Nie jest żadnym wstydem ani nietaktem mówienie o swojej chorobie

Kora z nowotworem zmagała się przez wiele lat. Niektórzy dziennikarze byli "lekko" zdziwieni tym, że nie kryje swojej choroby, że mówi o niej w sposób otwarty. Warto pamiętać, że ludzie młodzi, piękni i zdrowi nie mają monopolu na zamieszkiwanie naszej planety. Choroba i starzenie się są trwale wbudowane w nasz świat (my wierzymy, że jest to skutek grzechu pierworodnego). Istnieje taki wymiar rzeczywistości, który rzadko zostaje uchwycony na instagramowych zdjęciach. I nie ma sensu udawać, że jest inaczej. Dodatkowo, uważamy, że warto wspomagać fundacje i osoby, które zajmują się walką z rakiem oraz promowaniem profilaktyki (na przykład USG jajników). Piosenkarka mówiła, że zdarzało się jej, że "ból zginał ją do ziemi". Osób zmagających się z bólem onkologicznym jest na świecie wiele. Ale wspólnie możemy sprawić, że będzie ich mniej. Naszym sposobem na to jest wsparcie Fundacji Onkologicznej Alivia, w której działalność angażowała się sama Kora.

Kościół nie może milczeć w sprawach wykroczeń swojego "personelu"

Kora przed laty publicznie wyznała, że jako mała dziewczynka była molestowana przez księdza, a jej życie w sierocińcu prowadzonym przez siostry zakonne wiązało się z doświadczaniem bardzo drastycznych metod wychowawczych. Być może to właśnie te doświadczenia sprawiły, że była ona nastawiona bardzo antyklerykalnie (choć ceniła papieża Franciszka). Musimy jako wspólnota mieć świadomość, że przemilczanie trudnych tematów, niewyciąganie konsekwencji ze zbrodni jest wielkim złem. I może odpychać od Kościoła bardziej, niż wszelkie "lewackie ideologie".

Oczywiście, pod tym względem w Kościele bardzo dużo zmieniło się na lepsze - papież stwierdził, że nigdy nie podpisze ułaskawienia pedofila, a dodatkowo powstała specjalna instrukcja postępowania w takich sytuacjach. Niekiedy jednak mówienie o "tych" sprawach głośno traktowane jest jako atak. Parafrazując słowa z piosenki Kory, możemy powiedzieć, że wciąż czekamy na wiatr, który rozgoni zasłony tabuizacji i traktowania wszelkich głosów krytycznych względem kościelnego personelu jako zdrady i miniapostazji.

Tekst pochodzi z bloga katolwica.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Cztery refleksje po śmierci Kory. Czego uczy mnie - katoliczkę?
Komentarze (30)
8 sierpnia 2018, 13:14
Jestem zaskoczona treścią artykułu... Z całą pewnością nie powinien być edytowany na portalu katolickim! Szanowna Pani Autorko! Jeśli to prawda, że jest Pani katoliczką to powinna Pani doskonale wiedzieć jaka śmierć jest dobra! Bardzo mi przykro, ale z punktu widzenia katolickiego  śmierć Kory nie była dobra!!!!!! Mam nadzieję, że nieograniczone Miłosierdzie Boże przygarnęło ją do Krainy Wiecznej Radości...ale... Niech odpoczywa w pokoju
MR
Maciej Roszkowski
2 sierpnia 2018, 15:20
Chcielibyśmy umrzeć tak jak Kora? Proszę mówić za siebie.
WW
Walenty Walentynowicz
1 sierpnia 2018, 20:03
Autorka wykazuje totalną niewiedzę na temat katolickiego rozumienia dobrej śmierci. Niech pani uczy się umierania od Pana Jezusa - "Ojcze w Twoje ręce oddaję ducha mego" lub od pięknie umierających świętych. No ale kimże jest Pan Jezus wobec wyznawczyni kwiatów, wiatru i słońca
1 sierpnia 2018, 15:11
Dla mnie ten tekst jest wartościowy szczególnie ze wzgledu na dwa ostatnie akapity: "Nie jest żadnym wstydem ani nietaktem mówienie o swojej chorobie" i "Kościół nie może milczeć w sprawach wykroczeń swojego "personelu" - podpisuję się pod tymi słowami.
AK
Aga Kop
1 sierpnia 2018, 12:25
Tekst chyba powstał by powstać bo w zasadzie nic nie wnosi.
AW
Andrzej Wołpiuk
1 sierpnia 2018, 06:13
"Cztery refleksje po śmierci Kory. Czego uczy mnie - katoliczkę? Hmm... "Moja żona do końca była wierna religii słońca, wiatru i kwiatów. Nie przyjęła ostatniego namaszczenia" - podkreślił Kamil Sipowicz.
AW
Andrzej Wołpiuk
1 sierpnia 2018, 06:11
"Miesiąc temu wzięła ostatnią chemię w Szpitalu Jana Pawła 2 W w Zamościu. Dziękujemy pani ordynator Teresie Sosnowskiej i wspaniałej ekipie medycznej ze szpitala. Serdecznie dziękujemy też zamojskiemu hospicjum domowemu i oddziałowi paliatywnemu w Zamościu. Dziękuję również Ani Pakule ze wsi Szewnia Dolna za pomoc" - napisali. "Moja żona do końca była wierna religii słońca, wiatru i kwiatów. Nie przyjęła ostatniego namaszczenia" - podkreślił Kamil Sipowicz.
MF
Marcin Flees
31 lipca 2018, 21:16
Tek tekst to istne kuriozum "Cztery refleksje po śmierci Kory. Czego uczy mnie - katoliczkę? Chcielibyśmy umrzeć tak, jak Kora  Czy może być piękniejsza śmierć od tej, która przychodzi do człowieka w jego własnym łóżku, gdy jesteśmy otoczeni kochającą rodziną oraz ulubionymi zwierzakami…?  Dzisiaj na portalu gazeta.pl: (Mąż) Zdementował również informacje, które krążyły w mediach. Osoba z otoczenia Kory twierdziła, że artystka przyjęła ostatnie namaszczenie podczas wizyty w szpitalu, skąd mąż zabrał ją do domu. We wpisie opublikowanym we wtorek Kamil Sipowicz podkreślił, że jego żona do końca pozostała wierna religii słońca, wiatru i kwiatów. "Nie przyjęła ostatniego namaszczenia" Więcej: http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141637,23738983,pogrzeb-kory-odbedzie-sie-w-warszawie-artystka-spocznie-na.html#Z_Czolka3Img
no_name (PiotreN)
30 lipca 2018, 23:53
Bardzo lubiłem Korę, jej utwory podobnie. Upływa trzeci dzień od jej śmierci, a ja wciąż nie potrafię przestać o tym wszystkim myśleć. Olga Jackowska (ona nie lubiła używać zadnych nazwisk) bez wątpienia była przez kilka dziesięcioleci ikoną polskiego rocka. Osobą na wskroś kontrowersyjną zarówno ze względu na wyznawane poglądy, ale też na styl życia, który prowadziła w młodości. Kora była zawsze wolna niczym ptak i jednoczesnie nieomal zniewolona przeżyciami z własnego dzieciństwa. Nie mam tu bynajmniej na myśli spraw związanych z molestowaniem seksualnym. Akurat z tymi ranami na psychice poradziła sobie dość dobrze, głównie dzięki pomocy Kamila Sipowicza. Jednak przez całe dorosłe zycie ciągnęła za sobą ogromna traumę kilkuletniego rozstana z rodzicami i przebywania w tym czasie w Domu Dziecka (prowadzonego przez siostry zakonne). Sam często zadaję sobie takie pytanie: czy i na ile nasze życie jest obciążone i wymuszone własną przeszłością, a na ile jesteśmy tak naprawdę wolni w swoich wyborach. Mam nieodparte wrażenie, iż w życiu Kory ów obszar indeterminizmu prawie nie istniał. [url]https://youtu.be/yAiZmD3MmRo[/url]
30 lipca 2018, 23:16
Dlaczego w was tyle złości? Dla mnie ww piosenkarka jakoś za życia nie była autorytetem / inspiracją, ale jestem w stanie sobie uzmysłowić, że dla kogoś tak. Czy to źle, że pewne aspekty jej życia są inspiracją? Wola walki, wola życia, pasja i pragnienia - mam wrażenie, że wielu wierzących właśnie przez ich brak, przez szukanie choćby pozorów "zła" wszędzie i za wszelką cenę udaje się z wiary robić jej wypaczenie. Nikt nie pochwala jej antykościelnych (a może miała na myśli wypaczenia kościoła instytucjonalnego w Polsce) wypowiedzi. Jak wy to robicie, że wszędzie wynajdujecie "ale", które przesłania wam cały pozytywny przekaz?
1 sierpnia 2018, 12:41
Nikt się nie złości, w każdym razie nie złości się na panią Olgę Jackowską. Jest zdumienie, że można pisać takie farmazony, jak pani Angelika.
NG
Natalia Gądek
30 lipca 2018, 22:14
Demon coraz głupszy, z dnia na dzień głupszy, makabra. Katoliczka to napisała? Chyba od Michnika.
TK
Ter Ka
31 lipca 2018, 00:04
A takich z wypowiedzi jak Twoje to dopiero demony się cieszą, oj, cieszą. Bo katolikom podobać się mogą tylko katolicy. Wszystkich innych własnoręcznie by do piekła wepchnęli. Przecież tylko oni święci. Kto się wywyższa.......
K
Klara
30 lipca 2018, 22:04
Kora śpiewała muzykę pondpokoleniową. To wszystko w temacie jesli chodzi o muzykę.Nie chodzi o milczenie  w sprawie wykroczeń personelu ale stałe epatowanie tematem i odgrzewanie kotletów nikomu nie służy i nie pomaga. Opowiadanie do gazet jak ktoś molestwał jest naprawdę wątpliwe, bo to zbyt traumatyczne doświadczenie.
WW
Walenty Walentynowicz
30 lipca 2018, 21:43
zwykłe brednie
BC
Bety Croix
30 lipca 2018, 20:48
Dziewczyno, co Ty wiesz o umieraniu?
BC
Bety Croix
31 lipca 2018, 11:06
Przepraszam, mój komentarz może się źle kojarzyć, a chciałam powiedzieć, że lepiej być ostrożnym w wyrażaniu pewnych życzeń, szczegółnie, gdy okoliczności znamy tylko z enigmatycznego przekazu. Bardzo lubię utwory Kory, podśpiewujemy je czasem, ale we wspaniałą "podróż" zabiera mnie zawsze muzyka Tomasza Stańki.
MF
Marcin Flees
30 lipca 2018, 19:42
Ja mam taką uwagę: 2 listopada Kościół modli się za Wszystkich Wiernych Zmarłych czyli za ateistów i agnostyków się nie modlimy.
BR
Bernadeta Rozwadowska
30 lipca 2018, 20:35
Kiedyś w  filmie o świętym lekarzu z Neapolu (św. Józefie Moscatim) usłyszałam takie zdanie: "nie raz jest tak, że w obliczu śmierci wierzący tracą wiarę, a niewierzący (czyli ateiści i agnostycy) odzyskują..."
M
Mieszko
30 lipca 2018, 20:46
No to za takich nawróconych ateistów możemy modlić się ogólnie a nie imiennie. Swego czasu byłem zbulwersowany mszą pogrzebową Bronisława Geremka który jak wiadomo katolikiem nie był.
TK
Ter Ka
30 lipca 2018, 23:59
Przeraża mnie taka postawa. Czyli ty już wiesz, za kogo nie warto się modlić? Nie każdy , ktory woła Panie, wejdzie do Króleswta. I vice versa, jak wynika z ciągu dalszego.
Andrzej Ak
31 lipca 2018, 00:57
I 2.11 I w inne dni też trzeba się za WSZYSTKICH modlić, bo tak uczy Pan Jezus. Pomocna dłoń należy się wszystkim, co nie znaczy że wszyscy są godni ją otrzymać. Tamten wymiar duszy, jest nieomylny i bezbłędny, bynajmniej ja tak to dostrzegam. Tutaj prawie każdy może coś ukryć, szczególnie z odległej przeszłości. Tam upadli nie spoczną póki nie wypełnią swojej roli, bo oni cierpią to i człowiek nie będzie lepszy. Biedni zwykle tam są Ci, co za życia (tutaj) nie odnaleźli bezpośredniego kontaktu z Bogiem, lub się od Niego odwrócili.
MF
Marcin Flees
31 lipca 2018, 08:13
Chciałabyś/chciałbyś aby po twojej śmierci modlili się za Ciebie żydzi albo muzułmanie ? Chciałabyś/chciałbyś zostać pochowana/y w ich obrządku ?
MR
Maciej Roszkowski
2 sierpnia 2018, 15:17
Proszę nie mylić dwóch rzeczy. Czym innym jest modlitwa, czy wspomnienie i byłbym zaszczycony gdyby modlili się, czy choćby wspominali mnie ludzie rónych wyznań, różnych światopoglądów. Czym innym pochowanie w jakiimś innych obrządku. Tego bym nie chciał, choć i to mniej ważne w porównaniu ze stanięciem w obliczu Pana.
MR
Maciej Roszkowski
2 sierpnia 2018, 15:18
Czy to zaszkodziło uczestnikom tej mszy, lub Geremkowi?
Andrzej Ak
30 lipca 2018, 19:11
Czasami zastanawiam się dlaczego Pan Bóg tak rzadko daje dar "zaglądania" wielu wierzącym i nie tylko do przestrzeni życia dusz ludzkich, choćby z własnej rodziny. Gdyby tylko Deonowcom dane było odwiedzić kilka tamtych wymiarów nie pletliby takich głupot jak tutaj czytam. Pani "Kora", żyła jak chciała i już odeszła. Teraz zapewne zrobi wszystko, aby choć odrobinę polepszyć swój los. Codziennie odchodzą stąd tysiące i tylko nieliczni nie uskarżają się na niedole w jaką popadli. Nie wiem dlaczego tak wiele Kościołów Chrześcijańskich ukrywa prawdę, iż żyjemy pośród upadłych i w ogromnej większości po śmierci ciała idziemy do upadłych. Niebo? A co to takiego? Tak czasami odpowiadają bywalcy tamtych wymiarów. I to nie dlatego, iż Niebo nie istnieje, tylko oni tak dalece się oddalili jeszcze za życia od Boga, iż nawet myśleć o Niebie nie potrafią lub nie mogą.  Za panią „Korę” można się pomodlić, na pewno nie zaszkodzi, ale czy coś da, tego nie wiemy. A uczyć się to trzeba np. od Brata Elia; jakimi drogami życia wciąż skracać nasz dystans do Boga.
KP
Krzysztof Pierzchała
30 lipca 2018, 18:12
"Chcielibyśmy umrzeć tak, jak Kora". Autorka,która deklaruje się jako katoliczka zdaje się zapominać,iż życzeniem każdego katolika jest umierać w stanie łaski uświęcającej. Oczywiście istnieje możliwość,iż Kora przed śmiercią się nawróciła. Póki co nie ma jednak żadnych przesłanek aby tak twierdzić. Kolejny raz proponuję więc zamiast och i ach nad dokonaniami artystki pomodlić się o zbawienie jej duszy, bo z pewnością tego potrzebuje
30 lipca 2018, 19:22
pomodlić się o zbawienie jej duszy, bo z pewnością tego potrzebuje Jak większość "pilnowaczy" porządku i czystości w kościele jesteś podobny do faryzeuszy, którzy znają i żądają od innych przestrzegania Prawa a sami... Wiesz, skąd się wzięło powiedzenie "potrzebne jak umarłemu kadzidło"? Otóż, ani Korze ani innym zmarłym twoje modlitwy nie pomogą! Zmarli idą do Pana ze swoimi czynami a nie z modlitwami "za tych strasznych grzeszników"...
KP
Krzysztof Pierzchała
30 lipca 2018, 19:54
Uczynki miłosierdzia względem duszy: Grzeszących upominać Nieumiejętnych pouczać. Wątpiącym dobrze radzić. Strapionych pocieszać. Krzywdy cierpliwie znosić. Urazy chętnie darować. MODLIĆ SIĘ ZA ŻYWYCH I UMARŁYCH
TK
Ter Ka
30 lipca 2018, 23:55
Autorka wyjaśniła jakich okoliczności odchodzenia by sobie życzyła (we własnym domu, w otoczeniu kochających ludzi), więc Twoje strofowanie jej jest zupełnie nie na miejscu. Jak również wypominanie zmarłej braku sakramentów.