Gdzie tu logika?

(fot. PAP/Jacek Turczyk)
BS_LEx

Rozmiar i jakość chryzantem, ilość i rozmiar zniczy czy w końcu cenę nowej granitowej płyty nagrobnej oceni sąsiad, znajomy, kolega z pracy. Tak włożone pieniądze mają pokazać że zmarły był "kimś". W rzeczywistości pokazują zasobność portfela, ale częściej poziom kompleksów tego kto za to wszystko zapłacił, bo "inwestorami" bywają też emeryci których nie stać na wykup lekarstw.

Dzień "Wszystkich Świętych", tłumy na cmentarzu. Przy wejściu kilka osób zbiera datki "na remont cmentarza", "na Schronisko Brata Alberta" ... W puszkach zbierających drobne grosze, a wielki biznes w sklepach z chryzantemami czy na stoisku ze zniczami, że o nowych granitach na cmentarzu nie wspomnę.

DEON.PL POLECA

Kiedyś za zaszczyt uważano pochówek pod progiem kościoła tak, aby wierni mogli deptać po doczesnych szczątkach zmarłego. Pogarda rzeczy materialnych i zabieganie o życie wieczne było demonstrowane na wiele sposobów. Ludzie zabiegali o względy Boga. Co teraz?

Rozmiar i jakość chryzantem, ilość i rozmiar zniczy czy w końcu cenę nowej granitowej płyty nagrobnej oceni sąsiad, znajomy, kolega z pracy. Tak włożone pieniądze mają pokazać że zmarły był "kimś". W rzeczywistości pokazują zasobność portfela, ale częściej poziom kompleksów tego kto za to wszystko zapłacił, bo "inwestorami" bywają też emeryci których nie stać na wykup lekarstw. Najlepiej jednak można wtedy zobaczyć efekt wykreowanej mody - owoc pracy marketingowej ludzi związanych z tym biznesem do których trafiają tak wydane pieniądze. O trwałości tych inwestycji świadczą ruiny różnych mauzoleów stawianych w przeszłości.

Osoby obchodzące to święto to w prawie 90% katolicy, a rozumując logicznie powinni się interesować względami istoty najważniejszej - swego Boga. Mam na myśli Boga, który wyraźnie pokazał jak zależy mu na czynach Samarytanina. Mówię o Bogu który jest istotą doskonałą i nie zapomina najmniejszego dobrego i złego czynu, choć te złe potrafi przebaczyć. Podobno tłumom ludzi odwiedzających cmentarz zależy na losie swych zmarłych bliskich i pragną dla nich zbawienia. Tymczasem porównując wydatki "charytatywne" i te na autopromocję można wnioskować, że tym tłumom zależy raczej na dogodzeniu modzie bo spełnienie czynów miłosierdzia to chyba co innego niż napełnienie kasy tej czy innej firmy.

Czy ktoś potrafi logicznie wytłumaczyć takie postępowanie naszych rodaków z dnia dzisiejszego? Ja niestety nie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gdzie tu logika?
Komentarze (1)
WC
Wojciech Chajec
6 listopada 2011, 00:21
Myślę, że autor komentarza celowo postawił się w pozycji abnegata, by uwypuklić problem. To prawda, że czasem przesadzamy w ich ilości. Pamięć o zapaleniu znicza, czy zaniesieniu chryzantemy zastępuje pamięć i modlitwę.  Prawda, że zbawienie nie zależy od rodzaju nagrobka, ilości kwiatów, czy zniczy. Modlitwa za zmarłych jest skuteczniejsza. Ale ileż rzeczy robimy z pozoru bez sensu. Nosimy np. niewygodne ubrania, by ludziom (i Bogu) okazać szacunek. Te kwiaty i znicze, to takie odświętne ubranie. Nie zawsze ubiór świadczy o wywyższaniu się ubranego. Ja myślę, że to dobrze, że polskie cmentarze żyją zwłaszcza w pierwszym tygodniu listopada. Szacunek dla grobów to przejaw wiary w świętych obcowanie. Zamiast krytykować cieszmy się z tego, bo są kraje, w których nie ma kto odbierać ciał zmarłych ze szpitali. Skoro życie kończy się wraz ze śmiercią, to po co zajmować się zwłokami traktowanymi jako toksyczny odpad?  Dlatego módlmy się za umarłych, ale także porządkujmy i ozdabiajmy groby, ale bez przesady!