Hamartia, czyli...

(fot. comedy_nose / flickr.com/ CC BY)
tomasz1968 / artykuł nadesłany

Kto nie ma hamartii, niech nie czyta!

Człowiek, jakim stworzył go Bóg, jest, ze swej istoty, według biblijnego wyobrażenia, "bardzo dobry" ( Rdz 1,31). Ta jego esencja, jego "prawdziwe Ja" już podczas ciąży, a najpóźniej z chwilą narodzin, narażone jest na atak groźnych sił. Chrześcijańska nauka o grzechu pierworodnym wyprzedziła tę psychologiczną obserwację, podkreślając, że nigdy w swojej realnej egzystencji człowiek nie jest nieskazitelny, wolny i "bardzo dobry". Od początku poddani jesteśmy działaniu destrukcyjnych sił. Stąd nasza potrzeba zbawienia. Genetyczny materiał, którym jesteśmy obdarzeni, determinuje naszą istotę już od momentu poczęcia. Rodzina, w której przychodzimy na świat, z reguły obciąża nas psychicznie.

Pojęcie grzechu stało się dla wielu dzisiejszych ludzi trudne do zrozumienia; już samo słowo wywołuje reakcję obronną. Kościelne nauczanie o grzechu zbyt często było wykorzystywane do zastraszania ludzi. (...)

Pojawia się chęć rezygnacji z pojęcia grzechu. Ale w tym miejscu pojawi się próżnia, której niczym nie można zapełnić. Sensowniejsze więc wydaje się wprowadzenie nowego rozumienia tego pojęcia. Greckie słowo oznaczające "grzech", hamartia, pochodzi od sztuki strzelania z łuku i oznacza właściwie "chybienie do celu", Grzeszyć znaczy w tym sensie "trafiać obok". (...)

Grzechy są przyzwyczajeniami, które przeszkadzają w wolnym przepływie energii życia i Bożej miłości. (...)

Dopóki obwiniamy innych i nie bierzemy sami odpowiedzialności za nasze życie, dopóty pozostaniemy oddzieleni od prawdziwego źródła siły i radości. Jesteśmy więźniami naszych wczesnych rozwiązań życiowych. (...)

Poznanie siebie jest trudnym i długotrwałym procesem, a wszelkie zmiany w ludzkiej psychice dokonują się w bólach. Trzeba odwagi i uporu, by podążać tą drogą. Wielu ludzi unika jej, gdyż boi się, że nie poradzi sobie z problemami własnejduszy. Chrześcijanie ufają, że Chrystus, który zna wszystkie otchłanie ludzkiej duszy, nie opuści ich, gdy szczerze zapragną poznać siebie. Ponieważ Bóg kocha człowieka razem z jego ciemnymi stronami, człowiek nie musi okłamywać samego siebie. Ból, jaki wywołuje samopoznanie, może stać się w świetle bezwarunkowej miłości Boga początkiem zbawienia.

fragm. z książki "Enneagram", Richard Rohr, Andreas Ebert.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Hamartia, czyli...
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.