Jak przeżyć żałobę

(fot. Daniele Zedda / Foter / CC BY)
Barbara Michno-Wiecheć

Każda jesień nastraja nas do refleksji nad przemijaniem. Przełom października i listopada dodatkowo wzmaga dekadenckie myśli, zwłaszcza gdy odwiedzamy groby bliskich. Wymiar symboliczny miesza się z realnym bólem po stracie ważnej osoby.

Każda strata boli - można przywoływać tysiące przykładów potwierdzających tę tezę. Od najmłodszych lat jesteśmy oswajani z różnymi rodzajami utraty, nasze zmagania z poczuciem osamotnienia wypadają raz lepiej raz gorzej, w zależności od tego, czego one dotyczą.

Zwykle, w codziennym życiu jesteśmy w stanie poradzić sobie ze stratą, ma na to wpływ nasza historia życia, mechanizmy obronne jakimi dysponujemy, okoliczności oraz ludzie, których mamy obok siebie. Jedną z trudniejszych prób naszej odporności jest śmierć bliskiej osoby. Wielu z nas powie, że w takiej sytuacji wszystko, co dotąd działało, idzie w zapomnienie.

Codzienne czynności przestają być ważne, każde miejsce przypomina osobę, która odeszła. Dźwięk telefonu przywołuje wcześniejsze rozmowy, pukanie do drzwi budzi nadzieję na spotkanie. Słowem - łudzimy się, że w jakiś cudowny sposób czas się cofnie i będzie tak, jak dawniej. Okres żałoby jest czasem, gdy od szoku i zaprzeczania, przez dezorganizację życia przechodzimy do uświadomienia sobie, że śmierć jest faktem nieodwracalnym, który należy przyjąć. Każda z tak zwanych faz żałoby ma swoje prawa, w każdej rządzą inne mechanizmy. Ta nieodwracalność jest najtrudniejsza do przyjęcia.

DEON.PL POLECA

O ile jesteśmy sobie w stanie wytłumaczyć, że (prawie) wszystko można naprawić, tak ze śmiercią trudno jest wchodzić w jakiekolwiek dyskusje. Musimy sobie wtedy poradzić ze wszystkim, co się w nas dzieje. Psychologowie powiedzą, że najtrudniejszy jest czas pierwszych trzech miesięcy, potem, stopniowo dochodzi do wyciszenia i poradzenia sobie z żałobą. Są jednak wśród nas tacy, dla których żałoba trwa niemalże całe życie. Są osoby, które przez wiele lat potrafią obwiniać się za czyjąś śmierć, mieć do kogoś pretensje, obrażają się na cały świat, ludzi i Boga, na swój sposób celebrują śmierć, zapominając o tym, że funkcjonują świecie żywych. Sami w pewnym sensie pozostając martwymi.

Można powiedzieć, że z tego miejsca bardzo blisko już do depresji. Stąd rodzi się pytanie - jak przeżyć żałobę? Czy istnieje recepta na poradzenie sobie z nieoczekiwanym, bolesnym, nagłym, nieodwracalnym i kategorycznym rozstaniem? Można oczywiście wspierać, towarzyszyć, jednak każda osoba niejako musi przejść przez żałobę sama. Bardzo ważna pomoc to przede wszystkim wnoszenie harmonii w stan całkowitej dezorganizacji. W żałobie jest czas na łzy, odreagowanie, czy tzw. łączenie się w bólu. Jednak nie można zapominać, że życie toczy się dalej, że osoba po stracie nadal musi funkcjonować, wykonywać codzienne obowiązki, chodzić do pracy.

Najwyraźniej taki podział widać, gdy przyglądamy się mężczyznom i kobietom - mężczyzna odreaguje w działaniu, kobieta podejdzie do sprawy bardziej emocjonalnie (chociaż nie można w tym miejscu promować stereotypów). Ważne jest jednak, by nie dodawać jeszcze większej wagi bólowi, który i tak już jest trudny do zniesienia. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że z racji straty niektórzy mogą przyjąć postawę roszczeniową - skoro straciłem, to teraz wszyscy mają zrobić dla mnie coś ekstra; mogą popaść w depresję lub może nimi zawładnąć żądza zemsty.

I chociaż trudno znaleźć złoty środek w sytuacji żałoby, chociaż czasami może się to skończyć terapią, to jednak warto po prostu być, dzielić się refleksją i pokazywać w sposób racjonalny te obszary życia, na które osoba w żałobie ma wpływ - po to, by poprzez odbudowanie własnego poczucia kontroli mogła powrócić do siebie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jak przeżyć żałobę
Komentarze (3)
M
Magdalena
30 października 2013, 15:40
Mnie poczucie obecności, silniejsze niż przedtem...
J
jadsze
29 października 2013, 11:42
Mnie zdjęcia  Męża rozstawione, po całym mieszkaniu.
MR
Maciej Roszkowski
27 października 2013, 16:40
Mnie pomogło pisanie listów do zmarłej żony