Krzyż symbolem religijnym czy politycznym?
Ostatnie wydarzenia, mające miejsce pod pałacem prezydenckim, są bardzo obszernie komentowane przez różne środowiska. Począwszy od zwolenników pozostawienia tego symbolu, po ludzi wręcz walczących z obrońcami tego krzyża.
Jak w każdej trudnej sytuacji, wymagany jest spokój i głębsze przemyślenie całej sprawy. Mnie osobiście jako księdza zabolało najbardziej to, że kiedy przyszli po krzyż duchowni z polecenia przełożonych, zostali obrzuceni przez obrońców krzyża bardzo przykrymi epitetami jak choćby: judasze, przebierańcy itd.
Trzeba pamiętać, że w Kościele nikt nie może akceptować tego typu zachowania. Jeśli grupka katolików lekceważy kapłanów, którzy przyszli po to, żeby szanując symbol chrześcijański przenieść go do kościoła św. Anny, to należało w pokorze przyjąć ten fakt, a nie uniemożliwiać w sposób fanatyczny tego procederu.
To co się dzieje obecnie pod pałacem prezydenckim jest według mnie wielkim nieporozumieniem. Obrońcy krzyża są święcie przekonani, że bronią go i inaczej nie można. Przeciwnicy są zdania, że nie można pozostawiać tego typu symboli religijnych przed budynkiem państwowym.
Może więc warto byłoby dołożyć wszelkich starań, będąc po obu stronach „barykady”, by w pokojowy sposób zaradzić narastającemu konfliktowi.
Krzyż nie jest przedmiotem przetargowym, ale symbolem bardzo ważnym dla chrześcijan. Może warto poprosić ks. biskupa, by starał się może porozmawiać z tymi ludźmi, chodź - jak twierdzą niektórzy - nie jest on stroną w sporze (może pełnić rolę negocjatora).
Wszyscy nauczmy się pokory i przede wszystkim rozmawiajmy ze sobą w spokoju. Nie wolno ulegać emocjom, bo one są zawsze złym doradcą. Tym zaś, którzy profanują krzyż niewłaściwym zachowaniem wypraszajmy łaskę nawrócenia. Serdecznie pozdrawiam.
Ks. Krzysztof Spławiński
Skomentuj artykuł