Kwitnący socjalizm PiS
Kampania wyborcza to nie czas na mądre pomysły. To czas demagogii i populizmu, za który w końcu przyjdzie zapłacić nam wszystkim.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jeżeli dojdzie do władzy, to zrobi wszystko, aby wyrównać poziom dopłat do rolnictwa. Innymi słowy, prezes chce, żeby polscy rolnicy dostawali więcej z unijnej kasy. Słowa te udowadniają, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią socjalistyczną, a nawet populistyczną, nie mającą żadnego pomysłu na gospodarkę i nie mającą zielonego pojęcia o ekonomii.
Wyższe dopłaty oznaczają wzrost emisji pieniądza, a ten oznacza zwiększenie inflacji i osłabienie wartości złotego. Co za tym idzie rolnik wprawdzie dostanie więcej pieniędzy nominalnie, ale realnie nie zyska na tym ani grosza, a całkiem możliwe, że straci. Więcej będzie musiał zapłacić za nawozy, pasze, paliwo, części zamienne i to wszystko, czego sam nie produkuje. Od razu też, uprzedzając, odrzucę twierdzenie o zwiększeniu w ten sposób konkurencyjności polskiego rolnika na europejskim rynku. Bzdura kompletna.
Zastanawiam się, dlaczego prezes Kaczyński słowem się nie zająknie o obniżeniu podatków (zwłaszcza VAT i akcyzy na paliwa) i innych obciążeń fiskalnych, które w sposób realny mogłyby zwiększyć konkurencyjność nie tylko polskiego rolnika, ale całego sektora wytwórczego? Dlaczego PiS, które uważa się za partię prawicową, prezentując swój program wyborczy kładzie taki nacisk na czysto socjalistyczne rozdawnictwo tego, co należy do kogoś innego? Przecież pieniądze na dopłaty dla rolników (i wszystkie inne "zapomogi") nie biorą się znikąd, one są zabierane w formie podatków wszystkim uczciwie pracującym ludziom (w tym samym rolnikom). Odpowiedzi na te pytania nie znajdę, pozostaje mi jedynie liczyć na uczciwość polityków PiS, którzy po wyborach zasiądą po lewej stronie sejmowej sali.
Skomentuj artykuł