Nie mogę, tego nie mówić

(fot. nettsu / flickr.com)
bywaj.com

Bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą. ( Mdr 2:23-24)

Z kolei z prologu Ewangelii św. Jana dowiadujemy się, że każdego człowieka, gdy na świat przychodzi, oświeca Światłość. św. Jakub nazywa Boga Ojcem świateł, Ojcem dusz naszych. A Jezus mówi by modlić się - Ojcze nasz...

Dlaczego zatem wiara jest taka trudna, dlaczego jest we mnie taki opór i lęk, dlaczego jest dookoła tyle bzdur, nonsensów, cierpienia? Odpowiedź jest w Piśmie. Szukajmy.

DEON.PL POLECA

Oto św. Jan wyraźnie stwierdza, że Bóg jest Światłością i nie ma w Nim żadnej ciemności. I dodaje, że świat leży w mocy Złego.

Jezus Chrystus, rozpoczynając działalność publiczną, nawiązał do Księgi proroka Izajasza, i wskazał motyw swego przyjścia. Przyszedł uwolnić więźniów, jeńców, opatrzyć rany serc złamanych i ubogim głosić dobrą nowinę.

Św. Jan wskazuje, że mamy towarzystwo. Każdy ma grzech. A w grzechu od początku siedzi diabeł, zaś Jezus przyszedł zniszczyć dzieła diabła. Ponadto przypomina, że kto się narodził z Boga, ten nie grzeszy, a nawet gdyby, to w Imię Jezusa, może uzyskać ich przebaczenie.

Św. Paweł opisuje, że kiedy chce dobra, to narzuca mu się zło, że nie rozumie tego, co czyni. Nie mówi, że nie ma w nim dobra, albo że jest zły. Twierdzi, że to nie on czyni, ale mieszkający w nim grzech.

Czyli co? Ano to: mam w sobie Zniewalacza, który więzi rozum, zmysły, i stale szkodzi, psuje, kradnie i okłamuje. Zasiewa nieufnośc, lęki, niezgodę, kłótnie, wojny, pogardę, religijne uprzedzenia, nienawiść. DESTRUKCJĘ. ZNISZCZENIE dzieła sztuki, jakim jest człowiek. No może nie ja, bo mam ze 30 kg nadwagi, ale to już moja wina...

Chwała Bogu jest Jezus, na którego Imię zgina się kolano złego, w którego Imieniu jest szczęście, pokój, dosłownie nieziemskie...i który pragnie byśmy byli wolni!

Skąd się bierze? Z demona grzechu, który podaje się za mnie, który podsuwa chore pragnienia, zwodnicze myśli itd.

Jezus wyraźnie wskazuje co, kto, pochyla człowieka. Grzech. Od razu powiesz o chorych dzieciach. Takie są, bo świat leży w mocy Złego, który niszczy człowieka, a nie dlatego, że Bóg chce cierpienia człowieka. św. Jakub daje cenną radę co powinni robić kapłani Kościoła wobec chorych, i marzę o tym by w końcu przypomnieli sobie skąd spadli i zaczęli to robić. My wierni potrzebujemy tego...pasterzy uwalniających nas...

Kiedy więc zgrzeszę? Kiedy czynię destrukcję Złego. Wówczas jestem Jego niewolnikiem, służę Mu. Niestety. Siedzę w więzieniu i to słusznie. Często trafiamy tam, bo przecież inni też dookoła roznoszą kłamstwa typu: nie warto byc dobrym itp. roznoszą grzech, bo przecież jest zaraźliwy...

2000 lat temu Jezus otworzył więzienie, ale więzienie nadal istnieje. Mamy zniewolone umysły, a co gorsze wyrwane serca. W sercu jest życie. I to na serce patrzy Bóg. To jest SKARB.

Odkrywając Jezusa w sercu wracasz do dziecięctwa Bożego. Naprawdę jesteś dzieckiem Boga. Od urodzenia. Wyznając grzechy Bogu naprawdę jesteś czysty. Zły, któremu się wyślizgujesz, nie ustąpi jednak do końca... będzie cię okłamywał, straszył, bluzgał, potępiał, przeklinał, dołował, przerażał, ale ani ucisk, ani prześladowanie nie odłączy cię od miłości Chrystusa.

Wdrukuj sobie w serce to co Duch Święty przez Apostoła Pawła zapisał w Liście do Rzymian 8.1!

Czy chcesz czy nie, jesteś na wojnie. Żyjesz w świecie, w którym na twarze mamy założone zasłony, a świat cały obleczony jest jakimś duchowym całunem ( zobacz u Izajasza ). Lepiej być tego świadomym, gdzy dzieją się sprawy, których nie rozumiemy. Na przykład gdy nagle ogarnie cię wściekłość, zazdrość, furia, zemsta, nienawiść i inne chore objawy twojej choroby. Uleczyć z tego może tylko Jezus. Obecny w Słowie, w Eucharystii, w Kościele. W innych ludziach.

Tak więc, Jezus wybił grzechowi zęby. Można by tak powiedzieć: grzech jest silniejszy ode mnie, ale Jezus jest silniejszy od grzechu. Jezus pragnie szczęścia człowieka, a czy mówiąc o zapieraniu się siebie można to zrozumieć jako:nie czyń jak ci podpowiada twój demon?

Bóg jest Światłością. Jest Dobrem, Pięknem, Szczęściem. A szatan często wchodzi w szeregi teologów i z nauki z Mocą czyni teologię fałszywą. Sam słyszałem, jak w tv pewien zakonnik twierdził, że tragedię w Halembie spowodował Bóg. To kłamstwo.

Gdy zdarza się tragedia, wypadek, choroby, to wielu z nas podnosi wówczas dosłownie lub w myślach, pięść do nieba i złorzeczy Bogu, bo tak silny jest w nas kłamca. A to czyni Ten, który porwał człowieka i zaprzęgnął go w jarzmo niewoli. św. Tomasz z Akwinu mówił, że modlitwa to walka z Bogiem. A może z Tym, który się za Niego podaje?

Śpiewamy kolędę: Chrystus się rodzi, nas wyswobodzi, a wcale nie jesteśmy wolni. Bo wierzymy diabłu zamiast Słowu Bożemu. Aż chciałoby się powiedzieć: Jezu, ufam Tobie, nie sobie. Albo: nie Temu, który się za mnie podaje. św. Paweł definiuje przeciwnika jako złe pierwiastki duchowe, Władze ciemności itp...

W tak wielu kazaniach tyle się mówi o Bogu, a prawie wcale o przyczynie niewiary, złości, nienawiści. Albo kaznodzieja przygotuje stertę pretensji do ludzi i tylko zasmuci, zasiewając zwątpienie i ducha porażki... A większoścć siedzi i czuje: coś ze mną nie tak. I pojawiają się kompleksy typu: inni to się super modlą, inni to są bardziej kochani, bardziej chciani, bardziej zasługują, papież to potrafił, inni są lepsi, mocniej kochają itp bzdury.

Nie proponuję by nad sobą nie pracować, ale by swoje zmaganie z grzechem, które może wbić w duchową pychę, oddać jako złamane serce Jezusowi. Jak dziecko. Tak właśnie. Kropka.

Jesteś z Boga. To jest prawda. Masz Rodzica. W Psalmie jest wyraźne stwierdzenie: Wy wszyscy synami Najwyższego, a św. Paweł dodaje, że pochodzimy z Bożego rodu. Wskazuje to także sam Jezus w Ewangelii Jana.

Twoje serce jest uwięzione, ale nie jest złe. Dzięki Jezusowi wracasz do Domu. Serio.

Wstań i walcz. Dołącz do Zwycięzcy. Powierz Mu swe złamane serce, by ożyło...

Pamiętaj o tym jak Jezus odpowiadał na kuszenia: Napisane jest... powiedziano... czyli niech Słowo Boże, które słuchasz i czytasz, które nie wraca bezowocnie, stanie się twoim oddechem, byś ostał się w zły dzień, byś nie dał się zwieść fałszom i jadowitym słowom...

W proch każesz powracać śmiertelnym, i mówisz: Synowie ludzcy, wracajcie! Ps 90:3

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie mogę, tego nie mówić
Komentarze (6)
R
R
9 marca 2011, 17:57
Przymus mówienia, to przypadłość, którą się leczy. Sam św. Tomasz modlił sie o to, by nie mieć zdania na każdy temat. "Zaiste wielkie jest w tej materiii pomieszanie".
N
nolens-volens
9 marca 2011, 17:29
Trudno mi w tym wszystkim zorientować się, o co autorowi chodzi. Niby wszystko OK, ale podejście do grzechu to ma on nieco luterański stosunek. No i ta niefortunna krytyka św. Tomasza z Akwinu, którego komentarz nawiązuje do walki Jakuba z Bogiem (Rdz 32,25+).
ZN
ziemianka nieanielska
3 marca 2011, 08:28
Wierzę, że szatan też kiedyś będzie zbawiony 
T
toto
3 marca 2011, 08:19
 NIE PYTAJ DLACZEGO JEST JAK JEST. TYLKO INDIANIE TO WIEDZĄ... bo tak musi być :) hej
3 marca 2011, 00:03
Sam słyszałem, jak w tv pewien zakonnik twierdził, że tragedię w Halembie spowodował Bóg. To kłamstwo. 1. Bóg jest wszechmogący. Mógł nie dopuścić do tej tragedii, ale z jakiegoś powodu do niej dopuścił. Pewnie dlatego, że jest miłosierny, że jest dobrem i pięknem... 2. Bóg toleruje Szatana, czyli akceptuje zło. Skoro ma władzę, żeby Szatana zniszczyć, z jakiego powodu toleruje jego istnienie? Skoro Szatan jest źródłem zła, a Bóg toleruje Szatana...
E
em
2 marca 2011, 16:30
Mądre, roztropne, PRAWDZIWE słowa, które podnoszą na duchu. Tego właśnie szukałem. Dziękuję!