Pączek uświadomił mi bardzo ważną rzecz dotyczącą katolików

(fot. shutterstock.com)
7luty.blog.deon.pl

Wielu z nas dzisiaj sobie popchnie pączuszka, bądź kilkanaście. Nie wszyscy. Od jakiegoś czasu moi znajomi chwalą się, że wybrali zdrowy tryb życia. Chcą być fit mimo wszystko. To jest bardzo zastanawiające przynajmniej z kilku powodów.

Ostatki zawsze poprzedzały post. Bez wchodzenia w szczegóły i detale roku liturgicznego, który jest związany z relacją postu i karnawału, dzisiejszy dzień jest ostatnim czwartkiem przed Środą Popielcową prowadzącą nas przez 40 dni Wielkiego Postu ku świętom Wielkiej Nocy.

Dychotomia postu i karnawału, może zostać podjęta na szerszym planie tarć pomiędzy naturą, a kulturą. Karnawał będzie odnosił się do tego, co w nas naturalne, a post będzie denotacją dla zbioru kultury, dla tego co wyższe.

DEON.PL POLECA

Ekonomia współczesności podejmującą tą dychotomię podpowiada, że esencja karnawału, która w pewnym sensie podkreślona zostaje w dniu dzisiejszym jest nielogiczna. Nielogiczna z punktu widzenia osób, które odżegnują się od wejścia w świat kalorycznej hekatomby.

Jeśli bowiem ciało wymaga ujarzmienia, a jest to praca ustawiczna i wymaga determinacji, to świadomym aktem spożywania nadmiaru kalorii tracimy kontrole nad tym, co w nas ludzkie. Tracąc kontrolę nad ciałem, ulegając pożądliwości, jak wskazują personalni trenerzy fitnessu, tracimy efekt wyrzeczeń i treningów.

Nasz charakter ulega podkopaniu. Ciało przestaje być posłuszne, zaczyna nas determinować, a konkretnie determinować nas zaczynają niechciane wałki tłuszczu, które są niezdrowe i nieestetyczne. Nasza zewnętrzność, to co zwrócone ku światu jest naszą wizytówką.

To jest logika, o której pisał Mike Featherstone, wskazując na panestetyczny wymiar relacji socjologicznych. Ciało inne niż ujęte rygorami, jest siedliskiem tego co nieludzkie, tego co naturalne, a więc posiadające kontakt z tym co nierozumne i nieznane. Jest brzydkie. Brzydota jest zwróceniem się ku temu co irracjonalne. Brzydota zatem staje się symbolem szaleństwa, tak jak i tłustość resztek karnawału.

Fizyczny wymiar naszego istnienia nie może zostać dowartościowany inaczej niż przecież umniejszenie, wymagające ścisłego trzymania się recept i wchodzenia na szczeblach wiedzy tajemnej. Rozumie się samo przez siebie, że pączek nas ogłupia przez zanurzenie w brzydocie.

Andrzej Draguła wskazuje na to, że Post bez Karnawału nie istnieje (KARNAWAŁ W ŚWIECIE BEZ POSTU, 28.01.2017, Tygodnik Powszechny 4/2017). Analizując obraz Breugla dowodzi niezbicie, że post zyskuje swój ścisły sens tylko poprzez karnawał. Dawniej podczas karnawału czyszczono resztki zimowych zapasów i przygotowywano się do okresu chudszego, który w świecie bez uregulowanej gospodarki spożywczej był uzależniony od funkcjonowania pór roku. Tak naprawdę post wynikał z karnawału, ale karnawał był koniecznością poprzedzającą post. Mechanizm kulturowy, który nadbudowany został do społecznej rzeczywistości, tą odrobiną szaleństwa pozwalał na złagodzenie psychicznych niedogodności związanych z wyrzeczeniami i pozwalał docenić wartość podstawy.

(Pieter Brueghel the Elder [Public domain], via Wikimedia Commons)

W pewnej odległości karnawał wyrównywał różnice społeczne, Dół spotykał się z górą - każdy bowiem, kiedy cierpi niedostatek musi pomyśleć o śmierci. Wobec której jesteśmy tacy sami.

Jednak niedostatek, wynika z uszczerbku na dostatku, jak to pisał św. Augustyn. Zatem docenić trud postu można poznając nieład rozpusty.

Nie wiem czy to głęboka antropologia zawiaduje tym mechanizmem, ale na pewno jest to oddanie w sferze symbolicznej pewnej prawdy o człowieku sensu largo. Prawdy o tym, że nasze ciało jest integrum jestestwa, że odżegnując się od jednego elementu dokonujemy nienaturalnego wychylenia, które może być przyczyną nieprawidłowości. Wszak i Freud pisał o tym, że kultura jest źródłem utrapienia, a zatem zrzucenie cugli jest dla nas dobrodziejstwem.

Zwykły pączek, którym zwracamy się ku czasom, kiedy nie wszystko było doskonale uregulowane co do joty, wciąga nas w ahistoryczny porządek narracji o człowieczeństwie - cierpiącym smutki, ale umiejętnie wyprzegającym trud z aktu koniecznego w akt wolnej woli. Ten pączek może ułatwić nam zrozumienie szczególnej roli niedostatków i pokazać nam prawdziwą głębie radości, która kryje się poza tym, co jest dla nas namacalne, a żyjąc w świecie meterialistycznego inkluzu jest to konieczne.

Kończąc pochwalę pączka, jeśli przekroczę dobry ton, a przekroczę dzisiaj na pewno, to tylko po to, aby zadziwić się metafizyką postu. Czego i wam życzę.

***

Tekst pochodzi z 7luty.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pączek uświadomił mi bardzo ważną rzecz dotyczącą katolików
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.