Reatywizm w podświadomości
Benedykt XVI w swoim nauczaniu przypominał o istnieniu prawdy, o tym, że człowiek może ją poznać, może według niej żyć. Dla człowieka wiary kwestia prawdy jest niezwykle ważna. Nie można bowiem oddzielić wiary od prawdy. Wiara nie może być bez prawdy.
Relatywizm to, w skrócie, pogląd, według którego nie ma obiektywnej prawdy, a już na pewno nie można jej poznać. W efekcie można tylko mówić o półprawdach, czy o prawdach istniejących we wnętrzu człowieka, uzależnionych wewnętrznymi przeżyciami czy działaniami. Takie "prawdy" nie mogą być prawdą wspólnoty, nie mogą służyć dobru wspólnemu. Każdy ma swoją prawdę.
Do dzisiejszej sytuacji doprowadziły systemy ideologiczne poprzedniej epoki. Ograniczmy się tu do wymienienia jednej tj. marksizmu. Wielu wydawało się, że stworzono raj na ziemi, prawdziwe uwolnienie człowieka. Jednak okazało się to kolejnym z upadków tych, którzy chcieli stać się panami samych siebie. Człowiek dzisiejszy to niejako dziecko tych nie bardzo odległych czasów, burzliwych czasów.
Człowiek dzisiejszy jest zmęczony wciskaniem wielu prawd, przez wiele systemów ideologicznych. W efekcie została utorowana do człowieka droga dla relatywizmu. Człowiek boi się prawdy uniwersalnej, wyjaśniającej sens całości jego życia, sens ludzkości. Nie przyjmuje prawdy uniwersalnej, będącej dla każdego i w każdym czasie. Relatywizm sieje spustoszenie w wielu obszarach, choćby na obszarze kultury, tu w konsekwencji sięga religii i rani ją. Religia i kultura nie są czymś całkowicie odseparowanym. Relatywizm panuje także na obszarze moralnym, także na obszarze religii. Trudno jest dziś przekazywać elementy wiary, podstawą tu musi być przyjęcie istniejącej prawdy. Jednak chciałbym tu skupić się na czymś, co dotyczy naszego życia codziennego, nas wierzących. Jak w temacie, myślę, że można to zjawisko, które wyjaśnię, nazwać relatywizmem w podświadomości.
Wielu z nas uważa się za wierzących, jednak zapominamy o drobnej rzeczy, o codziennym przeglądzie swego działania, które powinno być zgodne z tym, w co wierzymy. Wierzymy w prawdę, którą jest Chrystus, Prawdę pisaną z wielkiej litery, Prawdę, którą nie tylko poznajemy, ale też której dajemy się poprowadzić. Jednak może się zdarzyć tak, że w praktyce na co dzień nie prowadzimy się według Prawdy, a może to my chcemy ją prowadzić według naszych zachcianek. Dotyczy to także tych, którzy poświęcają się na wyłączną służbę Bogu. Może być tak, że głoszę jak żyć według Ewangelii, a w praktyce upadam przed hedonizmem i służę samemu sobie. Powinniśmy zadawać sobie proste codzienne pytania: czy żyję według Prawdy, czy inni w ten sposób widzą we mnie oparcie na solidnej Prawdzie?
Człowiek w rzeczywistości szuka prawdy, potrzebuje jej, często jednak zostaje oślepiony przez fałszywe poglądy na świat. My, ludzie Kościoła musimy być jak światło, ale które będzie w takim miejscu, z którego inni będą mogli nas ujrzeć, zostać oświeconymi i zapytać, jaką prawdę znaleźliśmy. Ważne jest codzienne świadectwo wiary, tym samym świadectwo w prawdzie. Jak wiele może uczynić każdy z nas swoim świadectwem, nie ważne kim jest, w przezwyciężeniu zagrożeń wiary.
Skomentuj artykuł