Za progiem Nowego Roku

(fot. yameen9000 / flickr.com / CC)
www.magialiterczarslow.blogspot.com

Nowy Rok, nowe nadzieje, ale i refleksja, że  również i nowy człowiek. Nieustannie powinniśmy nad sobą pracować i dążyć do tego, by stawać się lepszymi - dla siebie i dla innych.

No i jesteśmy w Nowym 2013 Roku. Przekroczyliśmy próg, zamykając za sobą drzwi. I tylko my sami wiemy, co tam zostawiliśmy i z jakimi nadziejami witamy to nowe. Nowe, nieznane, jeszcze nieodkryte. Biała, niezapisana kartka. A w tym wszystkim my. Ty, ja i ten ktoś, kto jest obok Ciebie, bliżej lub dalej.

Wiele w nas słabości, ale przecież nie o to chodzi, aby je rozpamiętywać, ale o to, aby z nimi walczyć. Pomimo tego, że to trudne. Pomimo tego, że wielokrotnie to nas przerasta. Mamy nad nimi przewagę, bo zdajemy sobie sprawę z własnych niedoskonałości i potrafimy coś z nimi zrobić. Jeśli tylko chcemy. Bo tak naprawdę, nasze życie zależy od nas samych. Nikt go za nas nie przeżyje i nikt, z wyjątkiem nas, nie może nim kierować.

To my podejmujemy decyzje, a tak często nie chcemy o tym pamiętać i obarczamy innych winą za nasze pomyłki i niepowodzenia. Nie wyszło mi, bo nikt mi nie pomógł. Bo nikt mi nie powiedział, jak mam żyć. Bo nie dał mi gotowej recepty na moje problemy. Bo... A może powiedział, ale nie chcieliśmy słuchać? Może ostrzegał przed tym lub tamtym, ale skończyło się na gniewnym: "To moje życie i przeżyję je tak, jak chcę!"

Dobrze, rozumiem i szanuję Twoją decyzję, tylko... skąd potem tyle pretensji i wyrzutów? I szukania winnych dookoła? "Każdego poranka dostajemy szansę na nowe życie i od nas zależy, czy zaświeci słońce. Pomimo chmur - walcz, bo życie nie kończy się na kłopotach, a słońce świeci ponad nimi." Naprawdę możemy zmienić siebie i to, w czym utknęliśmy, jeśli tylko będziemy tego chcieli. Kolejny rok i jego zupełnie nowy początek daje nam nadzieję, a jeśli zachowamy wiarę w tę nadzieję i konsekwentnie za nią pójdziemy, może nas ona daleko zaprowadzić. Ale nie wolno zwątpić, zatrzymać się w pół drogi lub cofnąć, bo to doprowadzi nas donikąd. I znów minie kolejny rok naszego życia bezowocnie, a my przywitamy następny zgorzkniali, pełni gniewu i niezadowolenia. Nie dopuśćmy do tego.

Nasza codzienność będzie taka, jaką ją uczynimy. Ponura, jeśli wstaniemy rano z nastawieniem: - Jak mi się nie chce! Monotonna, jeśli w powtarzających się czynnościach będziemy widzieć jedynie nudę i udrękę. Ciężka, jeśli nasze obowiązki, które nie rozpłyną się w Nowym Roku i nie odpłyną w niebyt, będą dla nas balastem, który z chęcią byśmy odrzucili.

A może warto spojrzeć na to troszkę inaczej? Dzięki tym obowiązkom nasze życie ma pewne ramy, które nadają mu kształt. Gdyby nie one, nie docenialibyśmy wartości takich dni, jakie jeszcze z radością nosimy w sercu, gdy mamy szansę odpocząć od czegoś, co wypełnia nieświąteczne dni. Bez tych obowiązków zatracilibyśmy świadomość tego, co świąteczne i wyjątkowe, bo wszystko byłoby takie same. I wtedy niczego już byśmy nie docenili, bo odświętność by spowszedniała.  A monotonia i rutyna? Przecież tak naprawdę to właśnie w nich czujemy się bezpiecznie. Mamy swoje nawyki i przyzwyczajenia, w które chowamy się, gdy przeraża nas nowe i nieznane. Powtarzalność daje nam poczucie, że nad wszystkim panujemy i że to my tworzymy nasze życie. Ono jest nasze i dostaliśmy je po coś. Na pewno nie po to, aby roztrwonić te godziny, dni i miesiące na coś, czego potem będziemy żałować lub się wstydzić; albo coś, co okaże się zupełnie bezowocne. Życzę sobie i Wam, kochani, abyśmy mogli obejrzeć się kiedyś za siebie i pomyśleć: "Dobrze przeżyłem to życie." I żebyśmy nie żałowali, że mogliśmy coś zmienić, ale zabrakło nam odwagi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Za progiem Nowego Roku
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.