Jak skok z trzeciego piętra

(fot. Touring Club Suisse/flickr.com)
"Dziennik Polski"

Ciało człowieka podczas wypadku przy prędkości zaledwie 50 km/h gromadzi energię kinetyczną porównywalną do uderzenia o ziemię po upadku z trzeciego piętra. To samo zdarzenie przy prędkości 110 km/h jest porównywalne do uderzenia po skoku ze... Statuy Wolności.

Ryzyko tragedii zmniejsza zapinanie pasów oraz przewożenie odpowiednio zabezpieczonych przedmiotów i zwierząt. Nawet podczas kolizji przy niewielkiej prędkości organizmy kierowcy i pasażerów poddawane są dużym przeciążeniom. Już przy prędkości 13 km/h głowa kierowcy samochodu, który został uderzony w tył, przemieszcza się o blisko pół metra w niecałe ćwierć sekundy i waży siedmiokrotnie więcej niż normalnie.

Siła uderzenia przy większych prędkościach niejednokrotnie prowadzi do tego, że osoby, które nie mają zapiętych pasów, tratują innych lub są wręcz wyrzucane poza samochód.

- Kierowcy zupełnie nie zdają sobie sprawy z zagrożeń dla ich zdrowia i życia, jakie mogą wystąpić nawet podczas pozornie niegroźnych kolizji przy minimalnej prędkości. Niezapinanie pasów lub jedynie przekładanie ich przez ramię czy leżenie na fotelach w samochodzie podczas jazdy to tylko niektóre z zachowań, wynikające z braku wyobraźni kierowców i pasażerów - mówi Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły Jazdy Renault.

Olbrzymim zagrożeniem podczas nagłego hamowania lub zderzenia są także niezabezpieczone przedmioty, które znajdują się wewnątrz auta. Podczas zderzenia przy prędkości 100 km/h książka o wadze zaledwie 250 g leżąca na tylnej półce gromadzi tyle energii kinetycznej co pocisk wystrzelony z pistoletu: to obrazuje, z jak ogromną siłą może ona uderzyć w przednią szybę, deskę rozdzielczą, w kierowcę lub pasażera.

Wszystkie, nawet najdrobniejsze przedmioty powinny być odpowiednio unieruchomione bez względu na długość podróży. Tylna półka powinna pozostawać pusta nie tylko dlatego, że przedmioty znajdujące się na niej mogą okazać się śmiertelnie niebezpieczne podczas zderzenia czy nagłego hamowania, ale także ze względu na to, że zmniejszają one widoczność.

Podczas kolizji lub gwałtownego hamowania ogromnym przeciążeniom poddawane są także zwierzęta. W takiej sytuacji mogą być one jednocześnie dużym zagrożeniem dla kierowcy i pozostałych pasażerów w aucie, uderzając w nich z wielką siłą.

Dlatego np. psy najlepiej przewozić w bagażniku za tylną kanapą (jest to jednak dopuszczalne tylko w samochodach typu kombi). W innym przypadku zwierzę powinno podróżować na tylnym siedzeniu zapięte w specjalne szelki samochodowe dostępne w sklepach zoologicznych. Można też zamontować specjalną matę, która uniemożliwi zwierzęciu przedostanie się na przednie siedzenia. Mniejsze zwierzęta najlepiej przewozić w specjalnie przeznaczonych do tego transporterach.

Jadąc samochodem pamiętaj o tym, aby:

  • zapinać pasy bez względu na zajmowane miejsce w samochodzie;
  • nie zakładać nóg na inny fotel, deskę rozdzielczą etc.;- nie leżeć na fotelach;
  • nie przekładać górnej części pasów pod ramieniem, nie udawać zapinania pasów przytrzymując je jedynie ręką;
  • schować lub odpowiednio zabezpieczyć wszystkie ruchome przedmioty wewnątrz auta: telefony, butelki, książki, etc.;
  • przewozić zwierzęta w specjalnych transporterach lub szelkach samochodowych
  • pozostawić zupełnie pustą tylną półkę w samochodzie;
  • nie przewozić większej ilości pasażerów niż zezwala na to przeznaczenie auta.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak skok z trzeciego piętra
Komentarze (2)
R-
Rafał - ratownik medyczny
27 października 2010, 21:01
 Zgadzam się; czasami jest się wręcz "naciskanym" przez kierujących za nami, aby dodać gazu. Gdy jadę uporczywie np. 60 km/h w terenie zabudowanym, to jestem równie uporczywie wyprzedzanym, co często powoduje zagrożenie dla mnie i innych. Uderzyła mnie różnica poszanowania ograniczenia prędkości w terenie zabudowanym na Słowacji i Węgrzech. Zwłaszcza u naszych południowych sąsiadów widać kulturę i poszanowanie, w gruncie rzeczy, życia swojego i innych (zwłaszcza pieszych - wiem co mówię, bo często mam do czynienia ze skutkami nieposzanowania tych praw). Tam ma się poczucie robienia czegoś złego przekraczając prędkość nawet niewiele. U nas niestety jest odwrotnie!... Myślę, że jest to kwestia świadomości społecznej, na którą wpływa m.in. skuteczność egzekwowania prawa. U nas z takim ogólnym przestrzeganiem zasad mamy do czynienia, kiedy mija się "puszkę", jeśli ktoś mrugnie światłami lub powie na CB, że "suszą". To jest jednak przykre... Inną sprawą jest, że w Polsce też nie szanuje się kierowców - mam takie wrażenie jadąc szeroką drogą z poboczem, na której ktoś postawił ograniczenie do 40km/h. Stąd łamią je wszyscy i stąd też ograniczenia traktuje się często jako jedynie pewną sugestię...
RJ
Robert Jęczeń
27 października 2010, 09:27
Zauważmy również, że większości wypadków by nie było, gdyby kierowcy jeździli zgodnie z przepisami. Tymczasem w terenie zabudowanym, gdzie maksymalna prędkość samochodu powinna wynosić 50 km/h, jeździ się zazwyczaj... 80 km/h! To łamanie tego podstawowego przepisu jest w Naszym Kraju tak normalne, że nikt nawet nie wydaje się tego zauważać.