Kiedy praca staje się udręką

Natalia Adamska / "Dziennik Polski"

Nawet 60 proc. pracowników może odczuwać wypalenie zawodowe

Joanna jest jeszcze przed trzydziestką. Od ponad 5 lat pracuje w dużej firmie handlowej. Nie jest to zajęcie jej marzeń. Od około 2 lat ta praca strasznie ją męczy. - Pracuję na zmiany. Jestem osłabiona, nic mi się nie chce. Gdy zbliża się godzina wyjścia z domu do pracy, przeżywam katusze. W weekend nie chce mi się nic robić, ale czasami mam takie "ataki", że posprzątam cały dom w kilka godzin, razem z myciem okien, praniem i wieszaniem firanek - opowiada zaniepokojona.

Doktor Krzysztof skończył właśnie kolejną specjalizację. Tym razem z alergologii. Dotychczas był znany z tego, że był świetnym specjalistą, a pacjenci uwielbiali go również za życzliwość. Od jakiegoś czasu coraz trudniej mu uśmiechać się do innych. Pacjentów traktuje jak przypadki, wątpi w swoje umiejętności, ma poczucie bezsensu wykonywanej pracy.

Praca przestała ich cieszyć. Obydwoje czują się wypaleni zawodowo. Po raz pierwszy pojęcie to zastosowano w latach 70. ubiegłego wieku. Użyli go niezależnie od siebie psychiatra Herbert Freudenberger i psycholog społeczny Christina Maslach. Syndrom ten uznaje się obecnie za chorobę cywilizacyjną. W Japonii powstał nawet specjalny termin "karoshi", który oznacza śmierć z przepracowania.

Wypalenie zawodowe dotyka przede wszystkim pracowników, którzy pracują z ludźmi, między innymi: lekarzy, pielęgniarki, nauczycieli, policjantów, psychologów, doradców zawodowych, sprzedawców. Ale nie tylko. Poczucie wypalenia może odczuwać także informatyk czy bibliotekarz. Każdy zawód niesie ze sobą takie ryzyko.

- W USA przeprowadzono badania, z których wynika, że nawet 60 proc. osób może odczuwać wypalenie zawodowe. Pierwszy kryzys pracownicy przeżywają zazwyczaj po 3-5 latach pracy, kolejny po kilkunastu latach, a najtrudniejszy w okresie, na który nakłada się również kryzys wieku średniego- tłumaczy dr Czesław Noworol z Instytutu Ekonomii i Zarządzania Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezes Zarządu Krajowego Narodowego Forum Doradztwa Kariery.

Wypalenie zaczyna się od wyczerpania emocjonalnego. Sprawy zawodowe przestają nas interesować, jesteśmy rozdrażnieni, pozbawieni wigoru i pozytywnej energii - odczuwamy ogólne zniechęcenie, przygnębienie, poczucie własnej wartości systematycznie spada. Zmianę zachowania zauważają nasi klienci, uczniowie, pacjenci, koledzy w pracy.

Pracownicy wyczerpani często doświadczają dolegliwości somatycznych, takich jak: chroniczne zmęczenie, częste przeziębienia, kołatanie serca, bezsenność, bóle gastryczne, bóle głowy, pleców oraz m.in. zmiana wagi ciała. Jednocześnie unikają pracy, stają się bardziej konfliktowi i mniej wydajni.

- Osoba wypalona stara się czasami uciec od pracy w chorobę. Z radością wita kolejne jej symptomy, które pozwalają przedłużyć zwolnienie od pracy. Jeśli lekarz widzi, że stan jego pacjenta nie poprawia się, pomimo poprawnie wdrożonego leczenia objawowego, to powinna mu się zapalić czerwona lampka. To może być efekt przedłużającego się stresu w pracy zawodowej - podkreśla dr med. Janusz Pokorski, specjalista medycyny pracy z Zakładu Ergonomii i Fizjologii Wysiłku Fizycznego Instytutu Fizjoterapii CMUJ.

Wypalenie zawodowe stanowi zaprzeczenie zaangażowania w pracę. Uważa się, że aby do niego doszło, pracownik musi być najpierw "rozpalony" zawodowo - pełen entuzjazmu, pasji i chęci. - To nie jest reguła. Wypalone bywają również osoby, które nigdy nie czuły się dobrze na swoim stanowisku. Frustracja wynika z niedopasowania ich osobowości zawodowej do środowiska pracy - tłumaczy dr Czesław Noworol. - Młodzież wybiera kolejne etapy kształcenia czasami zupełnie przypadkowo, bez analizy własnych możliwości i potrzeb, co, niestety, czasami skutkuje zupełnym niedopasowaniem zawodowym.

Czynnikiem ryzyka są również warunki pracy. Lekarzy i pielęgniarki frustrują braki w systemie służby zdrowia. Nauczycieli dobijają niskie pensje, nieadekwatne do wkładanego wysiłku. Policjanci skarżą się na poczucie bezsilności, a handlowcy czują się uzależnieni od koniunktury. Wszyscy, w mniejszym lub większym stopniu, boją się o utratę pracy. Sytuację utrudnia rosnące bezrobocie.

Najbardziej narażone na wypalenie są osoby tzw. wysoko reaktywne. Łatwo je pobudzić emocjonalnie i zdenerwować. Źle znoszą stres, szybko się załamują. Starają się unikać trudnych sytuacji, bywają spięci i sztywni. Dlatego wypalają się znacznie szybciej niż osoby nisko reaktywne. Ci drudzy są bardziej pewni siebie, towarzyscy, odporni na napięcia.

Co robić, gdy zaczynasz się "wypalać"? - Ustal sobie realne cele. Wyznacz realne granice między życiem prywatnym a zawodowym. Dbaj o samego siebie, swoją kondycję psychiczną i fizyczną. Naucz się relaksować, a także odreagowywać negatywne przeżycia. Staraj się skupiać uwagę na pozytywnych aspektach swojej pracy. Nabierz dystansu do siebie, innych i do swojej pracy. Poproś o wsparcie rodzinę, znajomych lub współpracowników, skorzystaj z pomocy terapeuty. - doradza Olga Marciniak, psycholog i doradca zawodowy. - Z całą pewnością nie można stwierdzić, że metodą na wypalenie jest nieangażowanie się.

Na rynku dostępne są komercyjne szkolenia radzenia sobie ze stresem i wypaleniem zawodowym. Warto coś zmienić, żeby praca nie kojarzyła nam się tylko z nieprzyjemnym sposobem zarabiania pieniędzy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kiedy praca staje się udręką
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.