"Niska szkodliwość" nienawiści?
Zbezczeszczenie pomnika żydowskich ofiar zbrodni w Jedwabnem powinno stać się impulsem, który zmobilizuje wreszcie polskie władze i społeczeństwo do bardziej intensywnych działań na rzecz wyparcia nienawiści z naszego życia społecznego.
To nie incydenty
W pierwszym odruchu pomyślałem, że profanacja w Jedwabnem to wyraz głupoty jej sprawców. Po chwili jednak zrozumiałem, że oni, niestety, dobrze wiedzieli, co czynią. Świadomie wybrali miejsce działania. Świadomie malowali swastyki na hebrajskich literach pomnika. Świadomie zdecydowali się na tak okrutną treść własnego hasła: "byli łatwopalni". Świadomie dali wyraz swojej nienawiści do Żydów. Tego nie zrobili ludzie mało inteligentni. Z ich myśleniem jest jednak poważny kłopot: kieruje nimi nienawiść.
Do niedawna wielu pocieszało się, że podobne działania są w Polsce rzadkie, można je więc uznać za odosobnione incydenty. Ostatnio jednak na Podlasiu miało miejsce także kilka innych aktów, które miały ideologiczne podłoże w przekonaniach nacjonalistycznych lub rasistowskich: zniszczenie tablic z litewskimi napisami w gminie Puńsk, namalowanie faszystowskich haseł i symboli na budynku synagogi w Orli, zdewastowanie i podpalenie białostockiego Centrum Kultury Muzułmańskiej, próba podpalenia mieszkania pakistańsko-polskiego małżeństwa w Białymstoku.
Tego nie można bagatelizować. Taka seria działań wymaga stanowczej reakcji. Tym bardziej że na niektórych prawicowych internetowych forach mnożyło się od komentarzy, których autorzy - deklarując bezgraniczne umiłowanie polskości i katolicyzmu - prześcigali się w wymyślaniu usprawiedliwień nawet dla haniebnych napisów w Jedwabnem.
Jakie piękno polskości?
Jest wymiar prawno-państwowy tej sprawy. Policja powinna skutecznie ścigać sprawców, prokuratura oskarżać, a sądy sprawiedliwie karać. W ostatnich latach w podobnych przypadkach najczęściej zapadały jednak decyzje o rezygnacji ze ścigania czy karania, ze względu na rzekomą "niską szkodliwość społeczną" czynów. Nawet dwa dni po profanacji w Jedwabnem Sąd Najwyższy utrzymał wyrok uniewinniający działaczy Narodowego Odrodzenia Polski od zarzutu nawoływania do nienawiści rasowej. Sąd uznał, że hasła typu: "Nasza święta rzecz, czarni z Polski precz" to wezwanie do zachowania "cech własnego narodu, jego niepowtarzalnego piękna".
A przecież piękno polskości to m.in. otwartość na różne kultury, narodowości i wyznania. Jak pisał Jan Paweł II, "polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknięcie". W imię tej tradycji trzeba teraz podjąć walkę z wszelką nienawiścią.
Jest to zadanie nie tylko dla instytucji państwowych, lecz przede wszystkim dla społeczeństwa, a zwłaszcza dla tych, którzy mają wpływ na wychowanie i formowanie sumień.
Nienawiść rodzi się w ludzkim sercu - i tu właśnie można i trzeba postawić jej najskuteczniejszą tamę. Przez rodzinne rozmowy, edukację, kazania, katechezę i inne działania - na tyle, na ile to od nas zależy - powinniśmy uczyć i pokazywać, że wszelka nienawiść ma bardzo wysoką szkodliwość społeczną.
Skomentuj artykuł