Depresja jest chorobą, która dotyka całej rodziny. Bliscy chorego zwykle czują się opuszczeni, niekochani, zmagają się z poczuciem winy i bezradnością. Ale to właśnie oni mogą dlań zrobić więcej, niż profesjonalni terapeuci. Ta książka pokazuje, jak wspierać osobę dotkniętą depresją, nie zatracając przy tym samego siebie. Podpowiada co robić, aby się tą coraz powszechniejszą przypadłością duszy "nie zarazić".
Huub Buijssen
Wprowadzenie
Gdy Twój partner, Twój brat lub siostra, dziecko czy rodzic zapada na depresję, zadajesz sobie wiele pytań: Co odczuwa człowiek chory na depresję? Jak można mu pomóc? Czego należy unikać? Jak można skłonić bliską osobę cierpiącą na depresję, by skorzystała z profesjonalnej pomocy? A jak znaleźć dobrego terapeutę? Jak zadbać o to, by mój własny nastrój nie ucierpiał i bym potrafił wytrwać? Celem tej książki jest pomoc w znalezieniu odpowiedzi na te i podobne pytania.
Jak postaram się udowodnić, możesz zrobić wiele dla cierpiącej bliskiej osoby, często nawet więcej niż profesjonalni terapeuci. Dla krewnego w depresji nie tylko jesteś ważniejszy niż specjaliści, ale także spędzasz z nim więcej czasu. Zawodowy terapeuta, np. psycholog, który zajmuje się Twoim bliskim, zwykle ma mniej niż godzinę w tygodniu na kontakt, podczas gdy Ty codziennie spędzasz z nim wiele czasu. Twój stosunek do niego i wsparcie mogą się więc okazać najistotniejsze.
Depresja dotyka nie tylko bliską Ci osobę, ale także Ciebie. poddaje człowieka swoim własnym prawom: staje się on niezdolny do podejmowania decyzji, bierny, łatwo się obraża, wycofuje się z czynnego życia, traci entuzjazm i wszelką radość. To zmienione, często mało przyjemne zachowanie wpływa również na Twój nastrój. Stres, brak zrozumienia i rozdrażnienie mogą Cię doprowadzić do utraty kontroli nad swoim życiem i do zerwania więzi z bliskim. Porady i strategie przedstawione w niniejszej książce mogą pomóc uniknąć załamania psychicznego i utraty nie tylko więzi z chorym, ale także własnej równowagi psychicznej. Wiele spośród tych zaleceń pochodzi od ludzi, którzy znaleźli się w sytuacji podobnej do Twojej. To nie znaczy, że wszystko, co tutaj znajdziesz, będzie odpowiednie dla Ciebie i przypadnie Ci do gustu. Tak być nie musi: często można odnaleźć nadzieję i zyskać nową perspektywę, gdy wprowadzi się w życie choćby część podanych tu propozycji.
Dla przejrzystości wywodu, mówiąc o bliskiej osobie będącej w depresji, posługuję się formą gramatyczną rodzaju męskiego. Oczywiście, nie tylko mężczyźni popadają w depresję - dlatego wszędzie tam, gdzie piszę "on", można również wstawić zaimek "ona".
Huub Buijssen, Tilburg
1. Depresja: spojrzenie od wewnątrz
Jak się czuje człowiek w depresji? Co się dzieje w głowie i ciele Twojego partnera, dziecka lub rodzica? Być może wciąż na nowo zadajesz sobie te pytania, nie mogąc zrozumieć, dlaczego Twój bliski zachowuje się zupełnie inaczej niż do tej pory.
Jeśli sam nigdy nie doświadczyłeś depresji, może Ci być pomocna wiedza o tym, co przeżywa chory. Mając tę wiedzę, będziesz potrafił mu okazać więcej zrozumienia i zapewnić skuteczniejsze wsparcie.
Postaram się opisać doświadczenie depresji, wyjaśniając kolejno jej objawy. Na wszelki wypadek ostrzegam, że nie jest to pokrzepiająca lektura, i radzę czytać ją po kawałku: przeczytanie całego rozdziału na raz nie poprawi Ci nastroju!
Zacznę jednak od dwóch komentarzy wstępnych: pierwszy, w następnym podrozdziale, będzie dotyczył trudności ze znalezieniem słów odpowiednich do opisania doświadczenia depresji, drugi, będący tematem kolejnego podrozdziału, opisuje wiele znanych form depresji.
Trudności w opisywaniu depresji
Próba opisania przeżyć osoby w depresji jest zadaniem prawie niewykonalnym. "Doświadczeni psychiatrzy twierdzą, że o ile długa praktyka pozwala jeszcze jako tako zrozumieć schizofrenię, o tyle zrozumienie powstawania głębokiej depresji, melancholii jest niemożliwe" (Lütz 2009).
Nawet pisarze, którzy przeżyli depresję, czują, że ich słowa nie w pełni oddają to doświadczenie. Na przykład Rogi Wieg, znający depresję z autopsji, pisze:
- Co to za choroba? Trudno ją opisać, porównać do czegokolwiek innego. Depresja zamienia mowę w nic nieznaczący bełkot. Gdy będąc w głębokiej depresji, próbujemy opowiedzieć, jak się czujemy, nasze słowa przygniecione swym własnym ciężarem nie docierają do słuchacza. Stłamszone słowa o... Właśnie, o czym? O obojętności, apatii. Mówiąc o depresji, skarżymy się na nagłą utratę poczucia sensu życia, a równocześnie nie wiemy, jak odnaleźć samych siebie pośród wszechogarniającego poczucia bezsensu (Wieg 2003).
Depresja należy do przeżyć, które trudno wyrazić słowami. Przypomina teren ogrodzony wysokim płotem, opatrzony napisem: NORMALNEJ KOMUNIKACJI WSTĘP WZBRONIONY. Powieściopisarz William Styron (znany zwłaszcza z książki Wybór Zofii i jej ekranizacji), który zachorował na depresję w starszym wieku, ujął to następująco: "cierpienie, które niesie z sobą głęboka depresja, jest dla innych niewyobrażalne. Dla większości ludzi, którzy doświadczyli tego cierpienia, jego koszmar jest przytłaczający, wręcz nie do opisania" (Styron 2010).
W niniejszej książce posługuję się słowami, opis depresji z natury rzeczy nie może więc być w pełni adekwatny. Skoro bowiem nawet pisarzom, którzy zapadli na tę chorobę, nie udało się dokładnie wyrazić swoich przeżyć, byłoby arogancją z mojej strony - nie jestem wszak pisarzem ani sam nie przeżyłem depresji - gdybym usiłował opisać to doświadczenie od wewnątrz. postaram się jednak wykorzystać moją wiedzę i doświadczenie pracy w charakterze psychologa, a także literaturę fachową. Aby dać czytelnikom możliwie realistyczny obraz choroby, od czasu do czasu będę przytaczał wypowiedzi moich pacjentów, zamieszczone w gazetach i czasopismach słowa znanych i mniej znanych chorych, a także cytaty z powieści.
Różne oblicza depresji
Nie ma dwóch identycznych przypadków depresji. Depresja to zespół współwystępujących objawów, bądź tzw. obraz objawów klinicznych choroby, powstały na kanwie równocześnie występujących różnych charakterystycznych jej objawów. Spośród dziewięciu objawów wymienionych w poniższym zestawieniu musi występować co najmniej pięć, w tym co najmniej jeden z dwóch pierwszych.
Objawy zaburzeń depresyjnych:
- Ponury nastrój, przygnębienie, odczucie wewnętrznej pustki.
- Utrata zainteresowań i radości życia.
- Poczucie braku własnej wartości i poczucie winy.
- Bezsenność.
- Zmniejszony lub zwiększony apetyt albo znaczna zmiana masy ciała.
- Brak energii lub zmęczenie.
- Ociężałość lub, przeciwnie, ustawiczna nadpobudliwość.
- Problemy z koncentracją i trudności z podejmowaniem decyzji.
- Powtarzające się myśli o śmierci lub samobójstwie.
Twój bliski nie musi przejawiać wszystkich symptomów składających się na obraz depresji. Możliwe, że nie ma problemów ze snem, ale za to jest pozbawiony energii i bardzo przygnębiony. W ramach dziewięciu objawów depresji da się odnotować kombinacje. Bywa nawet tak, że u dwóch pacjentów z depresją nie pokryje się ani jeden objaw. jest tak częściowo także dlatego, że niektóre symptomy mogą się przejawiać na różne sposoby: problemy ze snem mogą przyjąć postać bezsenności lub nadmiernej senności, problemy z masą ciała mogą oznaczać utratę wagi lub gwałtowne tycie, apetyt może być zmniejszony bądź zwiększony, chory może być otępiały bądź podekscytowany, może wreszcie przeżywać zaburzenia koncentracji lub paraliż decyzyjny.
Nasilenie objawów jest ponadto różne u poszczególnych osób. zaburzenia jedzenia mogą występować w różnym nasileniu, zaburzenia koncentracji - przybierać formę łagodną lub ciężką itd. Intensywność przeżyć bezpośrednio wpływa na doświadczenie: ponury nastrój ma całkiem inny charakter w przypadku lekkiej depresji niż w ciężkich stanach tej choroby. W pierwszym przypadku osoba potrafi jeszcze płakać, w drugim jest tak odrętwiała, że może już nawet nie być w stanie odczuwać przygnębienia.
I wreszcie każdy przeżywa własne dolegliwości na swój sposób. Dla jednego problemy z koncentracją są czymś strasznym, inny prawie wcale się tym nie przejmuje, ma tylko wyrzuty sumienia, że stał się ciężarem dla otoczenia.
Każdy przypadek depresji jest inny. Można powiedzieć, że istnieje tyle jej rodzajów, ilu jest chorych. Należy to zaznaczyć na wstępie, zanim przejdziemy do szczegółowego opisu objawów.
Przygnębienie
Oprócz utraty zdolności do cieszenia się jedną z głównych cech depresji jest obniżenie nastroju, dlatego przypadłość tę określa się jako "chorobliwe przygnębienie". Osoba nią dotknięta prawdopodobnie nie będzie używać słowa "przygnębienie", raczej opisze swój stan obrazowo, np. "czuję się paskudnie", "siedzę w jakiejś głębokiej czeluści", "wszystko jest pokryte szarą mgłą", "jest ciemno, jak gdyby ktoś przykrył mnie grubym kocem" albo "nie mogę odnaleźć drogi do światła i radości".
Przygnębienie nie musi wyglądać tak samo każdego dnia. W większości przypadków depresja bardziej daje się we znaki w godzinach rannych niż wieczorem. Człowiek w depresji ma codziennie wielki problem z rozpoczęciem dnia; najchętniej naciągnąłby kołdrę na uszy i leżał dalej.
Heino, gwiazdor niemieckiej muzyki ludowej, który zapadł na depresję w wieku 68 lat, tak opisuje swoje przeżycia:
- Psychicznie byłem wtedy na samym dnie. Nic mnie nie cieszyło. Gdy tylko rano wstałem z łóżka, zaraz miałem ochotę położyć się z powrotem (Heino 2008).
Czasami bywa jednak dokładnie na odwrót: ktoś rano czuje się lepiej, a w ciągu dnia jego nastrój stopniowo się obniża. Na początku niniejszego rozdziału wyraziłem przypuszczenie, że wciąż zadajesz sobie pytanie, jak czuje się Twój chory na depresję bliski. A może nie musisz się nad tym zastanawiać, gdyż słowo "depresja" automatycznie kojarzy Ci się z jakimś trudnym okresem Twojego własnego życia i potrafisz wywnioskować, co przeżywa bliska Ci osoba. jeśli jednak byłeś wówczas przybity wskutek jakiegoś smutnego wydarzenia, oznacza to, że przeżywałeś okres żałoby, Twoja reakcja była więc normalna i nie miała nic wspólnego z depresją.
Przygnębienia wywołanego depresją nie można porównać ze smutkiem żałoby ani z ponurą irytacją, która przydarza się każdemu z nas. Osoba w ciężkiej depresji doświadcza przede wszystkim pustki. Kiedy zapytałem jednego z moich pacjentów cierpiących na depresję, co czuje, powiedział: "jeśli czujesz się przygnębiony z jakiegoś powodu, jest to okropne. Ale przynajmniej jeszcze cokolwiek czujesz. W (ciężkiej) depresji nie czujesz już nic i to jest o wiele gorsze. To tak, jakby ktoś postawił szklaną ścianę pomiędzy mną i moimi uczuciami". Minęło trochę czasu, zanim zrozumiałem, co miał na myśli. Pojąłem to - przynajmniej z grubsza - gdy przypomniałem sobie wydarzenie z dość odległej przeszłości.
Mając 27 lat, zakochałem się w Nelleke, o sześć lat ode mnie młodszej studentce filologii niderlandzkiej. została moją dziewczyną, ale niestety dwa miesiące później przeniosła się z Nijmegen, gdzie mieszkałem, do Amsterdamu. "To miasto bardziej mi odpowiada, więcej się tam dzieje" - wyjaśniła Nelleke. Od tamtej pory nasz związek miał charakter weekendowy. Kiedy spotykaliśmy się w piątek lub sobotę, czułem się, jakbym był dla niej kimś obcym, tak onieśmielona była początkowo w mojej obecności. Dopiero po dłuższym kontakcie fizycznym (tzn. po stosunku seksualnym) Nelleke odzyskiwała swobodę i dobre samopoczucie. Te nawroty widocznego skrępowania przypisywałem jej nieśmiałości oraz temu, że - prawdopodobnie z powodu sporej różnicy wieku - patrzyła na mnie z pewnym podziwem. "Umiesz o wiele więcej niż ja" - mówiła od czasu do czasu. Z tego też powodu po roku Nelleke zerwała ze mną (poinformowała mnie o tym w liście składającym się z ośmiu linijek, była zbyt zakłopotana, żeby powiedzieć mi to osobiście). Kilka tygodni wcześniej wyznała mi rzecz, której nie zrozumiałem i którą się wówczas niespecjalnie przejąłem: kiedy pewnego wieczoru zapytałem ją o małe czerwone plamki, których miała sporo po wewnętrznej stronie lewej ręki, powiedziała, że były to o parzenia. "zanim Cię poznałam, bywały okresy, kiedy przypalałam się papierosami". Na moje pytanie, dlaczego to robiła, odpowiedziała: "Żeby cokolwiek poczuć".
Sens tego zdania zrozumiałem dopiero wiele lat później, gdy jeden z pacjentów w depresji opowiadał mi o "szklanej ścianie", jaka oddzielała go od jego własnych uczuć. Nelleke, zanim ją poznałem, cierpiała na depresję. Ale nawet wtedy, kiedy została moją dziewczyną, nie doszła jeszcze całkiem do siebie i nie odzyskała rzeczywistego kontaktu ze światem swoich uczuć. Stąd brało się powracające co tydzień uczucie dyskomfortu pomiędzy nami.
Skomentuj artykuł