Do wiary przez rozum

fot. atlanticstorm (Christopher_Griner) / Foter / CC BY-ND
The Catholic Review of Books/ Colin Kerr/ Jacek Bacz/ ed

Zawodowemu teologowi niełatwo przyznać, że inżynier, a to jest właśnie zawód autora książki, będzie umiał dobrze pisać o Bogu. Niespodziewanie dobra to książka.

Jedną z głównych zalet tej pozycji jest logiczność wywodu i jasność prezentacji, cechy charakteryzujące umysły ścisłe, coś, co określić by można mianem intelektu ‘lewej półkuli’, rzecz wysoce pożądana w książce na temat racjonalności wiary. Tym niemniej styl pisarski autora nie ma w sobie ani suchości ani fragmentaryczności, które to cechy na ogół kojarzą się nam ze stylem logicznej argumentacji.

Książkę przenika duch katolickiej tradycji filozoficznej, z której autor korzysta w sposób inteligentny i umiejętny: budując argument za rozumnością wiary, oszczędnie operuje cytatem, unika odwoływania się do autorytetu. Rzecz warta podkreślenia, gdyż wielu autorów piszących o religii ma tendencję do nadużywania tych środków.

DEON.PL POLECA

Dobra lektura dla ateisty

Książka Jacka Bacza jest przykładem myślenia filozoficznego w najlepszym wydaniu, charakteryzuje ją przy tym autentyzm osobistego świadectwa. Autor dzieli się z czytelnikiem swoim doświadczeniem, pokazuje jak rozum wywiódł go z ateizmu i zaprowadził do wiary. Wiele osób mogłoby odnieść korzyść z tej lektury. Autor nie należy do tych, którzy dla religijnego komfortu tolerują łatwe rozwiązania. Ale ponieważ znalazł się tam, gdzie się znalazł, potrafi pokazać innym plan swojej podróży. Moim zdaniem jest to odpowiednia lektura dla zdeklarowanego ateisty, który wierzy, że całkowicie opowiada się za rozumem. Ludzi o takiej postawie często spotyka się w Internecie. Warto ich z tą pozycją zaznajomić.

Argumenty autora za racjonalnością wiary nie są nie do obalenia, o czym lojalnie nas uprzedza. Co więcej, jak sam powiada, "nie ma argumentów niezawodnych", i to nie tylko w odniesieniu do wiary, ale do całości życia. Rozum sam to wie i podpowiada, że posiada swoje ograniczenia. Ani Boga, ani żadnego aspektu życia nie da się zamknąć w matematycznej formule. Z drugiej strony, argumentacja autora nakazuje odrzucić uproszczony wizerunek wiary, w myśl którego miałaby ona pozostawać całkowicie zewnętrzna w stosunku do ludzkiego doświadczenia. Argumenty przedstawione w książce nie są, w swojej większości, oryginalne. Kunszt autora polega na umiejętności syntezy katolickiej tradycji filozoficznej i zaprezentowania jej w czytelny i przekonywujący sposób. Autor zręcznie zestawia i wykorzystuje przemyślenia Augustyna, Tomasza z Akwinu, Newmana, Chestertona, Lewisa i innych. Dla wyjaśnienia procesu dochodzenia do wiary posługuje się metaforą układanki i jest to porównanie dobrze dobrane. Prawdę "układa się" z bardzo wielu niezależnych poszukiwań i doświadczeń, przy czym jest to ruch ukierunkowany pozytywnie: wiara nie zamyka życia w sobie, ale otwiera je na szersze, szczęśliwsze i bardziej racjonalne horyzonty.

Do przeczytania książki chciałbym zachęcić czytelników, którzy pojmują życie w kategoriach nazbyt racjonalistycznych, a także czytelników, którzy takie osoby znają. Sam mam na myśli kogoś, komu chciałbym ją polecić.

Colin Kerr jest redaktorem naczelnym kwartalnika "The Catholic Review of Books". Recenzję zamieszczono w jesiennym numerze z 2014 roku. Oryginał można znaleźć na portalu kwartalnika.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Do wiary przez rozum
Komentarze (3)
JB
Jacek Bacz
13 października 2015, 21:34
Dziękuję recenzentowi za przychylną ocenę. Od siebie pragnę dodać, że książka ma przemawiać do bardzo zróżnicowanego grona czytelników, niezależnie od stopnia religijnego uświadomienia, i nie jest przede wszystkim polemiką z ateizmem, choć właśnie ten aspekt wydobył recenzent. Materia książki to rodzaj wewnętrznej debaty, intelektualnej i duchowej. Napisana jest z myślą o zaangażowaniu czytelnika w dialog, w poczuciu wewnętrznej wolności, w zaciszu serca i umysłu, przede wszystkim zaś w klimacie intymności i pełnej kontroli czytającego nad medium, z którym ma do czynienia. Ma ona zapraszać do refleksji, niespiesznej i jak sądzę pogłębionej, do stawiania nowych pytań, skłaniać do dalszych poszukiwań. Jestem zaszczycony zaproszeniem do debaty, jakie wystosował Pan Dariusz Kot i serdecznie mu dziękuję za zainteresowanie. Chciałbym jednak pozostać przy raz przemyślanej wypowiedzi i pozwolić książce, aby oddziaływała zgodnie z zamysłem, dla którego została napisana. Autor najpełniej i najprecyzyjniej wypowiada się w swoim dziele. Jacek Bacz
DK
Dariusz Kot
6 października 2015, 18:50
Hmm... :)  Jako "zdeklarowany ateista" czuje sie nieco podpuszczony przez recenzenta, aby zadac Autorowi ksiazki kilka pytan. Podkreslam, ze bardzo podoba mi sie jego przystepny jezyk i wyrazna troska o mlodych Polakow, ulegajacych ateizmowi - bo przeciez tak naprawde dla nich pisze. Czy jednak Autor bylby gotowy na debate z kims, kto zyje juz prawie pol wieku i co nieco o chrzescijanstwie (i jego swiatopogladowych podstawach) wie? Serdecznie zapraszam. Zaczalbym od samego poczatku: w dostepnym w sieci fragmencie ksiazki czytam, ze Autor w mlodosci nie ufal religii, ale potem odkryl, ze takze takze nauka opisuje rzeczywistosci niedostepne zmyslom i takze posluguje sie jezykiem "analogicznym"? To byl poczatek jego przemiany. Chcialbym to zrozumiec. To przedtem Autor NIE wiedzial, ze nauka opisuje rzeczy niedostepne zmyslom i jej jezyk nie jest jezykiem potocznym? Na czym wlasciwie polegal ten przelom u Autora? To pierwotne "oslabienie podejrzliwosci" wobec religii?
7 października 2015, 09:09
Chętnie przystapię do debaty z Panem. Proponuję kontakt mailowy mi.media@o2.pl. Marcin Idziński