Misterium mądrości - traktat śp. o. Bolewskiego

Misterium mądrości - traktat śp. o. Bolewskiego
Jacek Bolewski / Wydawnictwo WAM

"Ojciec Bolewski najwyraźniej dostrzegał darmowość miłości Boga w tajemnicy Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej, którą bardzo kochał, do której modlił się codziennie. Niemal całe swoje życie zakonne zgłębiał tajemnicę Maryi w relacji do Ducha Świętego i Jej Syna. Uważał, że  prawdy wiary dotyczące Maryi mają szersze znaczenie obejmujące wszystkich członków Kościoła. Sam przyznawał, że to właśnie dzięki pomocy Maryi, zdołał tyle uczynić w życiu."

o. Dariusz Piórkowski SJ

o. Jacka Bolewskiego SJ

DEON.PL POLECA

(Warszawa, 25 V 2012 r.)

 

Misterium mądrości - traktat śp. o. Bolewskiego - zdjęcie w treści artykułuPrezentujemy najnowszą książkę o. Jacka Bolewskiego SJ "Misterium mądrości - traktat sofio-mariologiczny". Książka ta została wydaną pośmiertnie ale zgodnie z intencją i zaleceniami autora.

Jacek Bolewski SJ

Misterium mądrości - traktat sofio-mariologiczny

464 stron

Wydawnictwo WAM

więcej »

 Traktat ten ukazuje, że szczególną rolę w odnowionej wizji teologiczno-antropologicznej odgrywa "nowa" prawda o Niepokalanym Poczęciu, łącząca Maryję z Synem i Duchem Świętym. Dzięki temu związkowi, w Trzeciej Osobie łatwiej dostrzec macierzyński wymiar boskości, a w Bożym Miłosierdziu wyraźniej widać jego ojcowsko-synowski i matczyny charakter. Równocześnie uzyskujemy głębsze spojrzenie na początek i koniec wszystkich ludzi. Zakończenie Traktatu szuka powiązania sofio-mariologicznej prawdy z praktyką i duchowością życia chrześcijańskiego.

Wstęp (fragment)

"Takiego traktatu młody człowiek nie napisze"… Znawcy literatury pięknej albo po prostu jej miłośnicy pamiętają, że tak zaczyna się późny utwór Czesława Miłosza: Traktat teologiczny. W ten sposób poeta dopełnił u końca życia trylogię, którą zapoczątkowały wiele wcześniejsze: Traktat moralny - opublikowany jeszcze przed emigracją i Traktat poetycki - dzieło publikowane poza krajem. Dla mnie jako teologa najważniejsza była trzecia część, ostatnia. Dlatego próbowałem o niej pisać. Uderzyły mnie trzy wezwania - inwokacje poety. Pierwsze dwie dotyczyły teologów, których Miłosz - w odróżnieniu od samej teologii - nie lubił. Z przekąsem zwracał się do nich: "Przepraszam, wielebni teologowie, za ton nie licujący / z fioletem waszej togi", czy dalej: "Nie z frywolności, dostojni teologowie, / zajmowałem się wiedzą tajemną wielu stuleci".

To nie wystarczało, by mnie sprowokować do pisania. Poruszyła do zabrania głosu trzecia, ostatnia inwokacja, zaczynająca się: "Piękna Pani, Ty, która dzieciom ukazałaś się w Lourdes i Fatima". Najbardziej uderzyło mnie końcowe, nawiązujące do początku zobowiązanie w obliczu Pani: poeta "pragnie pozostać wierny Twojej niedocieczonej intencji / Ukazywania się dzieciom w Lourdes i Fatima". Ta "niedocieczona intencja" zajmuje mnie od lat i dlatego nadstawiłem uszu na rozważania Miłosza zmierzające w jej stronę.

W prezentowanej tutaj - a na razie wprowadzanej - pracy nie będę dociekał, jak sam Miłosz pojmował ową "niedocieczoną intencję" zjawiania się Niepokalanej w obu słynnych obecnie miejscach. Wystarcza zauważenie, że miało to związek z wiekiem, w którym wreszcie dojrzał do napisania Traktatu teologicznego. W podobnym duchu zauważał niewiele wcześniej, ale nie o sobie, tylko z myślą o przyjacielu, którego podziwiał: "Z wiekiem, czy też z mijaniem dwudziestego wieku / Pięknieje dar mądrości i zwyczajna dobroć". A w tomie, w którym Traktat miał swoje pierwsze książkowe wydanie, zapowiadał go wiersz Późna dojrzałość. Oto najważniejsze słowa: "Nie byłem oddzielony od ludzi, żal i litość nas połączyły / i mówiłem: zapomnieliśmy, że jesteśmy wszyscy dziećmi Króla. / Bo przychodzimy stamtąd, gdzie nie ma jeszcze podziału / na Tak i Nie, ani podziału na jest, będzie i było". W innym miejscu tomu mamy jeszcze jaśniej: "Nieprędko, bo dopiero pod dziewięćdziesiątkę, otworzyły się drzwi we mnie i wszedłem w klarowność poranka".

Domyślamy się, że napisanie Traktatu teologicznego stało się możliwe z wiekiem, w którym poeta dojrzał do "pięknienia" w nim daru mądrości, do zrozumienia, co znaczy bycie dzieckiem. Wtedy pojął także swoje powołanie poety. Zadanie dotyczyło "poezji mego języka", gdzie miał on "nie pozwolić, żeby w tym języku zagubił się zmysł hierarchii". Ostatnie pojęcie, które pochodzi z teologii, zostało także wyjaśnione przez poetę - teologicznie: "Hierarchia znaczyła dla mnie to samo, co dla dziecka: / Jeden hołd, zamiast wielu idoli, które pojawiają się i znikają, jeden po drugim".

Nie zamierzam oczywiście równać się z wielkim poetą, może największym w całych dziejach polskiej literatury. Jednak początek jego Traktatu teologicznego mógł, i może być, także początkiem niniejszego traktatu. Młody człowiek ani go nie napisze, ani nie napisał. Napisałem go - czemu nie? - jako stary człowiek, ale dotyczy to jedynie "zewnętrznej" strony, bo lubię przywoływać - także w dalszym ciągu tego traktatu - słowa św. Pawła, że chociaż "niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień" (2 Kor 4, 16).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Misterium mądrości - traktat śp. o. Bolewskiego
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.