Zebrane w niniejszym tomie teksty dzieli dziesięciolecie, poglądy polityczne obu autorów, język, w jakim zostały napisane, oraz charakter obu dzieł. Jedno, wcześniejsze, to anonimowa napisana po polsku broszura polityczna wyrosła z gorących czasów najprawdopodobniej sprzed sejmu konwokacyjnego i elekcyjnego 1587 roku. Drugie to łacińska rozprawa (...), napisana przez Krzysztofa Warszewickiego być może po wydarzeniach sejmowych roku 1597, a wydana w rok później. Oba więc dziełka, rodzą gorące czasy. Oba mają w swoim tytule słowo wolność, bo o wolności i o jej wymiarach się w nich dyskutuje, tyle że, jeśli można tak powiedzieć, z dwóch różnych punktów widzenia.
Czy wyznaczają one zatem wymiary debaty publicznej w drugiej połowie XVI wieku? Być może tak! Zdaje się bowiem, że wolność szlachecka zaczyna być tematem dyskutowanym w latach panowania Batorego i potem, kiedy po elekcji Zygmunta III empiria codzienna i doświadczenie elekcyjne zdają się coraz bardziej wskazywać na to, iż zaczyna się o wolności dyskutować bardziej w kategoriach wartości, którą można stracić (to z perspektywy republikanów) albo wartości, która - źle użyta - obracać się może w antywartość (jak pewnie utrzymywaliby zwolennicy silnej władzy królewskiej) - Ze Wstępu.
Krzysztofa Warszewickiego i Anonima uwagi o wolności szlacheckiej - zobacz więcej
Podawam wprzód każdemu do pilnego uważania przemowę godną pochwały uczonego męża Stanisława Orzechowskiego, to tylko z niej wyjąwszy (gdyż sama w sobie jest obdłużna), jakim sposobem wolność naszę nad insze państwa przekłada, ukazując ją być naprzedniejszą ozdobą nad ozdoby wszytki od przodków naszych nam zostawione. A ta tak się poczyna.
„Aczkolwiek wiele wam jest rycerstwu polskiemu od przodków waszych nabytych i zostawionych ozdób, wszakże żadna więtsza i waszej sławy godniejsza nie znajdzie się, jako są prawa wasze, nie tylko wielką sprawiedliwością od nich ustawione, ale też osobliwym dowcipem i wolności waszej światłością oświecone. Która taka jest, że żaden naród ani rodzaj nigdy więtszej wolności nie był nad tę, w której wy jesteście. Która wszytka ponieważ się w prawiech zamyka, żadnej inej rzeczy nie masz, która by wam wdzięczniejsza ku słuchaniu i ku zrozumieniu godniejsza zdać się mogła, jako chcieć słuchać o tych prawach, któremiście wszystki postronne narody daleko i szyroko przeszli. Mająć insze narody, czym się nad was wynosić mogą, bądź by kto wejrzał na mury obronne, bądź by też miasta widział, bądź by też dochody szacował albo pożytki z ról uważał. Cóż bowiem (abym insze prowincyje opuścił) nad ziemię niemiecką w miasta zacniejszego jest? Cóż nad francuską ziemię w dochody obfitszego? Co nad węgierską w złoto bogatszego? Cóż na ostatek nad włoską ziemię w żyzność ról i rozmaitość pożytków płodniejszego jest i obfitszego? Bywamy tedy zwyciężeni ról bujnością, złota wielkim dostatkiem, dochodów pożytkami i miast obronnych wielkością od inszych narodów. Ale wolność sama nawyższe dobro ze wszytkich dóbr własna rodzaju i imienia waszego jest. Która taka jest i tak wielka, że inszych narodów wolność z waszą zrównana zdałaby się wam niewolą nieznośną. Której to wolności słodkością i podziwieniem wiele prowincyj uwiedzionych nie tak przez wojnę, jako prze sławę wolności waszej do państwa się waszego przyłączyło".
Z tej krótkiej przemowy obaczyć kożdy może, że acz insze państwa przechodzą nas w zacności i ochędodze miast, przechodzą w dostatku złota, śrebra, także żyzności ról i inych dochodów, jednak do takowych ozdób nie dostawa im czegoś więtszego i zacniejszego, co z nimi żadnym sposobem zrównano być nie może. Miałby się tedy każdy obywatel koronny, z poczciwych rodziców urodzony, w tym powinnie poczuć, aby tak świętobliwej ozdoby nie utracał, ale ją tym więcej pomnażał. Bo jeśliby ta ozdoba naprzedniejsza upadła, rzecz pewna, że insze ozdoby, jakie by kolwiek były, nie ozdobami, ale cieniami ich zwane by być musiały.
Ukazuję k temu także do pilnego uważania każdemu chcącemu się poczuwać w wolności a swobodzie swej przemowę godnego a cnej pamięci męża pana Jana Herborta kasztelana sanockiego, którą uczynił do Króla Jego M[iłości] Augusta przed Statutem Polskim przez się z łacińskiego na polskie przełożonym. Z której ukazuje się, jakowa chęć w tym zacnym człeku była do pomnożenia wolności. Znaczna i przestroga abyśmy jej umieli szanować i w niej się nie na czas rozkochiwać, ale jako rzecz zacną i wielką do rozkochania swego wziąwszy, starać się o dochowanie jej potomstwu swemu. A niech każdego do tego jeśli nie co inszego, tedy ony słowa przywiodą: Quod tibi non vis, alteri ne feceris. Nie wiem, aby kto z dobrych ludzi tak lekkomyślnym i zaślepionym był, który by radniej nie miał się kochać w swobodzie niż w niewolej, który by nie radniej widział ochłody niż utrapienia, który by nie radniej sobie życzył dostatku niż ubóstwa. Jeśliże tedy człowiek sam sobie wszytkiego wedle myśli życzy, czemu w nim tak jadowite i nieludzkie serce być ma, aby potomstwu swemu, braciej swej, krwi swej tegoż życzyć nie miał? Boć i miłość bliźniego od Pana Boga naszego rozkazana to na nas wyciąga, abyśmy się im takimi we wszystkim stawili, jakimi byśmy też każdego z ludzi przeciwko sobie znać chcieli.
Ta tedy przemowa wyższej wspomniona to w sobie ma.
Wielką zacność i pożytek nam obywatelom Królestwa Polskiego przywileje i prawa polskie obficie nad ine narody przynoszą. Abowiem gdy się na wszytki strony świata kto obejrzy, uzna to, że Korona Polska za łaską Bożą coś więcej ma, z czego się nad ine narody krześcijańskie i pogańskie weseli i wynosi. Boacz ujrzysz, że niemiecka ziemia miasty i handlami rozmaitymi, francuska wielkimi dochody, włoska urodzajów ziemie i inych pożytków obfitością, węgierska złota, srebra dostatkiem i ine także królestwa krześcijańskie inemi pożytki nas mogą przechodzić, ale polska ma to w sobie, co by te narody pomienione rady z wielkim pożądaniem tym wszytkim i na koniec krwią swą kupiły. A có ż to takiego? Wolność i swoboda, która jest wszytkich dóbr najwyższe dobro, która tak wielka i zacna w Polszcze jest, że też inych narodów swobody z nią porównane nic inego nie są, jedno niewola nieznośna. Abowiem acz tam są więtsze dostatki, ale imi ten, czyje są, nie władnie. A co więcej i osobą swą tam, gdy pan zwirzchni każe, stanąć musisz i tak być sądzon, jako się jemu podoba, tak ileć dać rozkażą, dać musisz, a kiedyć rozkażą i bez potrzeby, chcesz li kłopotu ujść, na koń wsiadaj. W Polszcze różnym obyczajem wszytki są rozdzielone sprawy, abyś w tych przed Królem Jego Miło[ścią], w drugich przed starostą, w niektórych przed urzędniki i sędziami ziemskimi stawał. I nadto, gdy do zwirzchniejszego prawa odwołasz się, sprawiedliwości swej poprawić możesz. Żadnego k temu podatku i wojennego ruszenia, krom zwolenia stanów wszech, obawać się nie możesz. Nad to wszytko majętności swej i poddanych swych tak przespiecznie używasz, jako kiedy narodów tamtych ludzi królowie rycerstwa swego i ich majętności używają. A iż jednym słowem, nie szyrząc się, zamknę, to jest być ślachcicem polskim, co jest w inych ziemiach być zwirzchnim panem. A zasię inych ziem ślachcicem nic inszego nie jest, jedno jako poddanym ślachcica polskiego. Tać jest wolność i swoboda polska, którą my za łaską miłego Boga a za prawy naszymi mamy, których przodkowie naszy nie złotem ani inemi postępki, ale dzielnością i krwią swą, o pany i o ojczyznę ręką swą czyniąc, dostąpili. O czym daty mało nie wszytkich przywilejów świadectwo wydają, które nigdziej indziej jedno na polu w wojsce bywały za wyliczaniem wielkich zasług przodków naszych dawane, do których to praw i swobód zacne państwa i księstwa zawsze się garnęły i po dziś dzień garną.24
Z tej przemowy obaczyć każdy może, jakiej jest zacności swoboda polska i jakim się sposobem do niej przyszło, choćci i o tym dziwne rozmowy ludzkie są, ale podobniej w tej mierze wiarę dać przywilejom naszym, niż się na takowe rumores spuszczać. Słuszniej by tedy każdy, czując się poczciwym potomkiem przodków swych, miał mieć w wielkim uważaniu to, czego przodek jego krwią swą dostał; bo jeśli więc od niektórych dobrych synów (aczci się i tego już mało w Polszcze najduje) dobra, majętności staraniem ojcowskim nabyte nie bywają rozpraszane, ale w cale zachowane, o, jako daleko rzecz jest pożyteczniejsza i ważniejsza to zachować, co samo przez się zacnego jest, co każdego w onej majętności bezpiecznym i spokojnym uczynić może, boć w niewolej, nierzkąc dobra, majętności, ale W niewolej nici sam żywot smaczny być nie może, jako tego już po niemałych częściach ludzi a sąsiad naszych eksperyjencyja nauczyła. Którzy by się do swych pirwszych wolności zwrócić mogli, zaiste nie byłoby przed ich oczyma nic tak drogiego i miłego, prze co by takową swobodę utracić mieli. I ten ci jeszcze przykład daję -jeśli więc wzrusza w ludziach zapalczywość uczynienie szkody w zbożu, w łące, abo jakiego despektciku samsiadowi od samsiada, które rzeczy snadnie mogą być nagrodzone i jednemu od drugiego są należące, o, jako to więcej nie ma każdego obchodzić do ludzi tych, którzy rzecz tak świętą a wszem służącąflocci pendunt, a która daleko przewyższa wszytki bogactwa, bo bez tego klenotu przedniego wszytki dobra pośledniejsze nizacz prawie są i gdzie by takowy dar pański nie zakroczył, próżno by każdy z nas to za swe własne poczytać miał, co być swoim mianuje, jako się to w inszych państwach (co się z tej przemowy ukazuje) dzieje z wielkim bólem i żalem a pewnie i z serdecznym opłakaniem obywatelów ich.
- podobnie - dobrze, przystojnie, należycie.
- rumores - pogłoski, plotki.
- spuszczać - zdawać się kogoś lub coś, polegać na kimś lub czymś; tracić, marnować.
- nierzkąc - nie tylko; a cóż dopiero, a tym bardziej.
- eksperyjencyja - doświadczenie, praktyka.
- wzruszać - kłócić; buntować, podburzać.
- despekt - krzywda.
- snadny - łatwy.
- flocci pendunt - za nic mają.
- wielkość - zacność; wielość, mnogość.
- obdłużny - rozwlekły, zbyt długo trwający.
- osobliwy - szczególny, specjalny.
- rodzaj - ród, plemię; urodzenie.
- własny - należący do kogoś lub czegoś, właściwy komuś lub czemuś.
- powinnie - zgodnie z obowiązkiem, koniecznie, nieuchronnie.
- utracać - tracić; krzywdzić, ruinować.
- na czas - doraźnie, na krótko.
- Quod tibi... - Nie czyń drugiemu tego, czego nie chcesz sam zaznać.
- radniej - raczej, chętniej.
- wyciągać - domagać się, wymagać; dobywać, odbierać.
- wyższej - wyżej.
- przechodzić - przewyższać.
- krom (okrom) - bez, z wyjątkiem, poza.
- zwolenie - pozwolenie.
- obawać się - lękać się, obawiać się.
- przespiecznie - bez obawy.
- szyrzyć się - rozwodzić się o czymś.
- zasię - zaś; tymczasem; także, też.
- wojska - wojsko.
- nizacz - za nic.
- aperto marte - w otwartym polu, jawnie.
- zawierać - zamykać, zaciskać.
Jednak iż w ludziach od początku świata po wszytki wieki będących, zawsze okazowała się i obfitowała złość i przewrotność, i wzgarda wszego dobra od Boga danego, czego przykłady objaśniać nie trzeba, toż (niestotyż) w naszym sławnym narodzie polskim to złe tym się więcej korzeni, czego nawiętszą jest przyczyną niebojaźń Boża i złe ustrzeganie praw i wolności naszych. Zaczym już i do tego przyszło, że nie masz takowego uczynku bezbożnego, który by nie miał obrony i obmowiska od drugich, i podpory do każenia tych to swobód naszych. Co acz się też pirwej nieco okazowało w narodzie naszym, ale daleko dzisiejsze czasy więtszą skazę mają. Bo acz też przodki nasze prywaty do zaniedbania i znieważania wolności przywodziły, jednak aperto marte tak się do tego, jako czasów dzisiejszych, nie podawali. Naprzeciwko którym wzbudzał też Pan Bóg ludzi cnotliwe, że się im na plac stawiali, przestrzegając, aby panowie zatym ad absolutum dominium nie przychodzili. Co się obaczyć może miedzy inszymi z przywileju kaźmierzowego i aleksandrowego, gdzie im Rzeczpospolita rękę zawierała, aby absolute panować nie mogli.
Podawam tu tedy ku uważaniu postępek Witołda książęcia litewskiego z senatorem sławnej pamięci w cnotach, Zbigniewem biskupem krakowskim, który, czując się w tym dobrze, co był ojczyźnie swej powinien, nie dał się ani upominki, ani łaską, ani groźbą do tego przywieść, co widział być przeciwnego prawom i przywilejom i z szkodą królestwa tego. A ta sprawa tak się w sobie ma. Życzył sobie król Władysław jechać do Litwy za wezwaniem jego na łów przez Witołda, ale podejrzane było rycerstwu, którzy z królem natenczas jechali byli, Witołdowe wezwanie i tak nagła odmiana, że już wszytkę myśl swą był opuścił o Królestwie, abowiem znali dobrze jego dowcip, znali wielkie myśli a do nich przyłączony upór, spodziewali się, że jaką zdradę czynił, ale zaś nie wątpili w tym, że za bytnością królewską mógł być uspokojony umysł jego i też za mowami. Przetoż posłani byli z królem jako insze rycerstwo, tak też Zbyszek biskup, którego mądrość ani łatwie opisana, ani szczyrość uwiedziona, ani stałość zwątlona od Witołda być mogła, na którego się król Władysław oglądał, aby nic nad zdanie jego nie czynił. Wiedział o tym wszytkim Witołd, przetoż gdy króla i ine wszytki, którzy z nim byli, od samych granic litewskich łaskawie i hojnie przyjmował, samego tylko Zbyszka zaniedbawał. Gdy do Wilna przyjechali, przynaglał Witołd prośbą królowi, aby mu królewskiej zacności nie zaźrzał. Król zbraniał się mu, że mu się tego nie godziło pozwolić, gdy Polacy nie chcieli, i dlatego Zbyszka jemu do Litwy jadącemu dali i przyłączyli za towarzysza, aby nic nad zdanie jego nie czynił; onego ubłagać i jakimkolwiek sposobem zmiękczyć aby mógł. Posłał Witołd do Zbyszka te, którzy by go imieniem jego prosili i wielkimi obietnicami upewnili, aby sam jeden czci jego nie był przeciwny. A jeśliby się nie dał z swego zdania ruszyć, aby jednak o egzystymacyjej Witołdowej jakokolwiek radził i zmyślić w krótkim czasie koronacyją dopuścił, a wziąwszy koronę, że natychmiast miał to z siebie złożyć. A je śliby był uporny a tego nie pozwolił, że go miał mieć za nieprzyjaciela i wszytkimi siłami starać się, aby był z biskupstwa zrzucon, jako Piotr Vissus był przedtym zrzucony.
Nieporuszon tym Zbyszek kazał odpowiedzieć Witołdowi, że go on rozumie być godnym królewskiej zacności i każdej nawiętszej godności, ale przed przywilejmi, przymierzem i przysięgą tego dostąpić nie może. A przeto radził mu, aby przestał tego żędać, co jemu nie cześć, jako on rozumie, ale sromotę i niesławę wiekuistą przynieść miało i zaczym się Polszcze i Litwie upadek przybliżał; żeby się też na tym nie mylił, że jemu cesarzi Krzyżacy nie dla czci jego na to radzili, ale aby dwoj spojony lud, który spojony byłby im cięższy, rozłączony i oddalony od siebie domowymi i wewnętrznymi wojnami zgoła zniszczyli i zgładzili. A iż cesarz tym się pospolicie chełpił, że kość w pośrzodek dwu psów wrzucił, dla której się oni aż do zobopólnego upadku sprzeczać mieli. Do tego napominał go, aby Witołd oddalił od siebie nierozumną i niewczesną chciwość dostojeństwa, abowiem to nie przystało latom i mądrości jego, aby starzec bliski do ześcia, nie mając żadnego potomstwa, któremu by królestwo zostawił, tak chciwie - bądź słusznie, bądź niesłusznie - do tego myśl swą skłaniał, a iż go ani prośbami zmiękczyć, ani dary odwieść, ani groźbami ustraszyć mógł, aby żądzy jego w tym nie miał być przeciwny. Że też w więtszej wadze jest u niego wiara i cnota, i miłość ku ojczyźnie niźli przychylność, łaska i wszytki skarby witołdowe, a że się wielce dziwował, iż Piotra Wysza i jego zrzucenie wspomina, którego bez swojej i królewskiej zelżywości wspominać nie mógł, a iż się tego nie strachał, że też już insze czasy są i mniej niebezpieczne, i mniej skażone ślepą chciwością wiela o biskupstwo sprzeczających się. K temu, iż jest gotów nie tylko zacność, ale też niebezpieczność zdrowia ważyć dla ojczyzny, która tak ważnej rzeczy jego wierze powierzyła, na której nigdy się omylić nie miała.
- absolute - absolutnie.
- dowcip - talent, bystrość, inteligencja, wrodzona biegłość umysłowa.
- zaźrzeć - wzbraniać, być nieprzychylnym.
- zbraniać się - wzbraniać, stawiać opór.
- imieniem jego - w jego imieniu.
- egzystymacyja - propozycja, zdanie.
- złożyć - zdjąć, zrzucić.
- żeby się też na tym nie mylił - żeby nie dał się tym zwieść.
- dla - z powodu, ze względu na.
- dwoj spojony lud - dwa narody zjednane.
- pospolicie - powszechnie, wszędzie.
- zeście - śmierć.
- niebezpieczność - niepewność, narażenie.
- prawy - prawdziwy, rzeczywisty; uczciwy, rzetelny.
- znaczyć - przedstawiać, wynikać.
- ipsa experientia testatur - same wypadki potwierdzają.
- azaż - czyż, czy, alboż to.
- zaciągać się - zanosić się, przychodzić.
- świadszyć - świadczyć.
- posteritas recto iudicio - potomność słusznym sądem.
Skomentuj artykuł