"Mikrofon" - odcinek 15.
Tu przerwał, lecz mikrofon trzymał. Wszystkim się zdawało, że Stary mówi jeszcze, a to echo brzmiało...Znacie? Posłuchajcie.
Stary był wyraźnie zdenerwowany. Od momentu, gdy wszedł do zakrystii, wiadomo było, że coś się stało. Zaraz też przerwał panujące w pomieszczeniu milczenie.
- Widzieliście Państwo! Ale mądra! Tak od razu zaatakuje. Od samego rana. Też mi pomoc! Tak powiedziała, sami słyszeliście, chce mnie pomóc! Mnie!!! - Staremu na samo wspomnienie krew zaczęła szybciej w żyłąch krążyć. Powoli stawał się jak burak czerwony na twarzy. A wszystkiemu winna była rozmowa, jaką odbył tuż przed wejściem do zakrystii.
- Może miała trochę racji - nieśmiało powiedział Młody, choć wiedział, że już wkrótce z jego argumentów zostanie tyle co z przekłutych balonów.
Starego najpierw wyprostowało, potem usztywniło. Cały swój korpus zwrócił w stronę Młodego. Powiedział jedno słowo, ale i to wystarczyło, by zmrozić atmosferę:
- Racji?!!
Młody zamilkł. Dyskusja z jego udziałem dobiegła końca. Przynajmniej na razie.
- Co za racja??? - tylko Stary pytaniem potrafił postawić kropkę nad i.
- A bo takim to się czasami w głowie przewraca. A mówiła, że profesor. Jeszcze wczoraj wypytywała, gdzie można spotkać i o której? - Siostra w rozmowie rezolutnie zajęła miejsce Młodego.
- Profesorem od czego? - do dyskusji włączył się Średni.
- Od języka, chyba.
- Lekarka?
- Nie lekarka, a językoznawca - Młody nie chciał dać za wygraną.
Dygresję w rozmowie przerwał Stary:
- Głoszę pismo z mocą słowa! Jak tego nie rozumie, to trudno.
- Oj przecież prosiła tylko, by ściszyć, że w kościele czasami za głośno jest - Młody podjął próbę obrony, ale dziś wyraźnie nikt nie podzielał jego stanowiska
- Ale jak przy tym gestykulowała! - Średni nawet nie próbował ukryć oburzenia.
- A jak rękami wymachiwała - wzmocniła jego słowa Siostra. - Kto to widział tak w kościele wymachiwać?!
Na szczęście zegar wybił pełną godzinę. Dyskusja została przerwana. Jeśli chodzi o te gesty, to musicie wiedzieć, że pani profesor miała po prostu w zwyczaju dotykać palcem wskazującym czoło w okolicach skroni. Robiła tak, gdy była pewna, że żadne racjonalne argumenty na nic się w dyskusji zdadzą. Tego ją, wieloletniego pedagoga, nauczyło życie. Powiem Wam również to, że tego dnia w czasie mszy zepsuł się wzmacniacz. I słowa Starego - te o głoszeniu pisma z mocą - nabrały nowego znaczenia. Kto w tej dyskusji miał rację? Do dziś nie wiem.
Mikrofon – dawniej obowiązkowy dodatek do podwieczorka, dziś już tylko jeden z rodzajów sitka. W kuchennym zastosowaniu tylko do podsłuchiwania.
Językoznawca – potrafi powiedzieć, po co jest język i jak go używać, nawet gdy nie jest zbyt długi.
Lekarka – są dwie odmiany zasadnicze: młoda, pisząca pamiętnik (a my znów o tym radiu?) oraz pozostał reszta - czasami pożyteczna.
Skronie – w dziecieństwie najbardziej opukiwana część ludzkiego ciała. W wieku dorosłym równie często opukiwana, ale już tylko w myślach.
Pedagog – taki, co potrafi powiedzieć, że życie mam sens, ale tylko przed ósmą rano.
Wieloletni pedagog – widział już wszystko, wie wszystko - może oprócz tego, po co kolejna reforma oświaty.
Burak – kategoria opisu używana w socjologii procesów mentalnych. Lub trend w modzie z błyszczącymi dresami w roli głównej.
Przekłuty balon – taka na przykład rozmowa z szefem o podwyżce. Trzeba szybko mówić i jeszcze szybciej się chować.
Wzmacniacz – w kościołach generator dźwięków różnych i nieustanny cel zbiórki na tacę.
Skomentuj artykuł