"Nie traćcie ducha". Papież wskazuje, jak sobie poradzić w świecie po pandemii

fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl
Papież Franciszek

"Prawdą jest, że być może nigdy wcześniej tak bardzo jak w trzecim tysiącleciu młode pokolenia nie płaciły tak wysokiej ceny za kryzys gospodarczy, zdrowotny i moralny. Ale użalanie się nad sobą do niczego nie prowadzi, wręcz przeciwnie, wówczas kryzys zwycięży" - ostrzega papież.

Niestety, wokół nas, ale także wewnątrz nas samych, co dotyczy zwłaszcza najmłodszych, spotykamy się z poczuciem pustki i zagubienia, z wypaczeniem wartości, z rzeczywistością śmierci fizycznej, duchowej, emocjonalnej, społecznej. Ryzyko polega na niezdawaniu sobie z tego sprawy lub zdaniu jej sobie zbyt późno i ponoszeniu konsekwencji. I tak wśród młodych ludzi szerzą się depresja i apatia, prowadząc ich do zagubienia w otchłani niejednokrotnie niewytłumaczalnych udręk. W niektórych przypadkach wkrada się pokusa, aby z tym wszystkim skończyć.

Kościół wezwany do gotowości

Ileż to dzieci płacze, a nikt nie słucha wołania - często niemego - ich dusz! To właśnie tam Kościół, poprzez proboszczów, zakonników, biskupów i papieża, jest wezwany do gotowości: do ugaszenia pragnienia wewnętrznej pełni, jakie czuje wielu nastolatków i młodych ludzi. Jeśli otworzymy szeroko drzwi i wypełnimy dziedzińce parafialne hałaśliwymi dziećmi, jak wskazywał św. Jan Bosco, i jeśli będziemy się z nimi bawić, sprawimy, że poczują się swobodnie. Przezwyciężymy strach przed popełnianiem błędów: lepsze dziedzińce pełne dzieci i błędów niż boiska dla nielicznych "wybrańców". A jeśli posłuchamy ich z otwartym sercem, bez osądów i uprzedzeń, jest prawdopodobne, że przyjmą również nasze zaproszenie do wspólnej modlitwy. Takiej, która wypływa z niejasnych i często kontrowersyjnych zawiłości życia. My, kapłani, będziemy mogli w ten sposób zająć się szczerymi, spontanicznymi i prawdziwymi wezwaniami młodych ludzi, pozostając blisko nich.

DEON.PL POLECA

A poza tym cieszmy się wszyscy obecnością młodych: tam, gdzie są młodzi ludzie, jest żywotność i radość, i to jest łaska.

Choć noc wydaje się nie mieć końca

Z całego serca i z całą miłością, jaką papież ma dla młodzieży, zachęcam młodych ludzi, by nie poddawali się w tej niesprzyjającej sytuacji. By nie przestali marzyć. By nie bali się marzyć o rzeczach wielkich. Pracując dla urzeczywistnienia swoich marzeń, mogą je również chronić przed tymi, którzy chcą im je odebrać: pesymistami, ludźmi nieuczciwymi i cynikami korzystającymi z cudzego nieszczęścia. Młodzi doświadczają na własnej skórze trudów i udręk tego świata, naznaczonego nierównością, niesprawiedliwością i złym zarządzaniem, ale jeśli się nie poddadzą, zobaczą wokół siebie nie tylko mrok: znajdą również piękne i zachęcające uroki życia, ponieważ i one istnieją.

Kontynuując walkę, co wielu już robi, walcząc o to, by świat «dorosłych» wystawił ich na próbę, młodzi nie pozostaną niedoświadczeni i niedojrzali.

Prawdą jest, że być może nigdy wcześniej tak bardzo jak w trzecim tysiącleciu młode pokolenia nie płaciły tak wysokiej ceny za kryzys gospodarczy, zdrowotny i moralny. Ale użalanie się nad sobą do niczego nie prowadzi, wręcz przeciwnie, wówczas kryzys zwycięży. Natomiast kontynuując walkę, co wielu już robi, walcząc o to, by świat "dorosłych" wystawił ich na próbę, młodzi nie pozostaną niedoświadczeni i niedojrzali. Nie przestaną szukać okazji. Wyciągną wnioski ze swoich błędów, a następnie ruszą dalej z pragnieniem lepszej przyszłości. Wśród tych, którzy będą mogli im pomóc, są ich dziadkowie i osoby starsze: nie powinni być pozostawieni sami sobie także dlatego, że ścięte drzewo nie rośnie, nie wydaje kwiatów i owoców. Od nich będą mogli się nauczyć, że ewentualne sukcesy są wynikiem długiej i mozolnej drogi, a nie szczęśliwego trafu czy sprytu. I że własny projekt buduje się codziennie po kawałku, bez szukania drogi na skróty, bo łatwa i natychmiastowa zdobycz szybko znika. Cierpliwość, stałość, wytrwałość i śmiałość to wspaniałe wartości. Rozwijają cechy osobowości, pomagają uświadomić sobie ludzkie ograniczenia i zaakceptować je, a jednocześnie ulepszają wszystko, co może być ulepszone. I stają się decydujące w upadkach: jednym z najpiękniejszych zwycięstw jest podnieść się po upadku. A potem jest jeszcze wiedza. W Księdze Rodzaju czytamy (rozdz. 2), że Pan po stworzeniu nieba i ziemi wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby ten go uprawiał i poznawał. Nie przenosi go na emeryturę, na urlop czy na kanapę: wysyła go na naukę i do pracy.

Bóg uczynił człowieka zdolnym i chętnym do poznania i do pracy. I do kochania.

Nawet jeśli noc wydaje się nie mieć końca, nie wolno nam tracić ducha. Jak mawiał św. Filip Neri, nie zapomnijcie być radośni, tak bardzo jak to tylko możliwe.

"Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego", nie ma ważniejszego przykazania, mówi Jezus do uczniów (por. Mk 12, 31). Młodzi ludzie mają tę świeżość i siłę, aby na nowo podjąć najważniejsze zadania wyznaczone przez Boga i w ten sposób stać się mężczyznami i kobietami pełnymi wiedzy, miłości i miłosierdzia. Otwierając się na spotkanie i zachwyt, będą mogli cieszyć się pięknem i darami życia i natury, uczuciami, miłością we wszystkich jej formach. I zrozumieją, że życiodajne owoce wyrastają nie u tych, którzy posiadają wielkie bogactwa, ale u tych, którzy tworzą i utrzymują przy życiu liczne przyjaźnie dzięki różnorodnym "bogactwom", to znaczy talentom, którymi Bóg obdarzył każdą osobę. Idąc nieustannie naprzód, aby nauczyć się czegoś z każdego doświadczenia, szerząc poznanie i wzmacniając właściwą młodzieży nadzieję, wezmą oni stery życia w swoje ręce, a jednocześnie wzbudzą witalność, która przyniesie postęp ludzkości i ją wyzwoli. Dlatego nawet jeśli noc wydaje się nie mieć końca, nie wolno nam tracić ducha. Jak mawiał św. Filip Neri, nie zapomnijcie być radośni, tak bardzo jak to tylko możliwe.

Dlaczego warto spełniać marzenia?

Jeśli jakieś marzenie jest częścią życia, to w każdej chwili człowiek ma na horyzoncie cel i może nawet go osiągnie, choćby tylko częściowo. Każde marzenie jest celem, prowadzącym zawsze nieco dalej. A potem, zastanawiając się nad związkiem między marzeniem, czasem, który jest nam dany - a nie wiemy, kiedy się on skończy - a Bogiem, odkryjemy, że marzenie w imieniu Boga, marzenie, dla którego warto spędzić dni pielgrzymowania na ziemi, oznacza nadanie sensu własnej egzystencji. I to jest marzenie wspaniałe, największe, jakie można osiągnąć.

Fragment książki Domenico Agasso "Świat jutra"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Nie traćcie ducha". Papież wskazuje, jak sobie poradzić w świecie po pandemii
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.