Słowo "hierarchia" budzi zastrzeżenia i wprowadza kategorię "panowania", której nie chciał Jezus
Słowo "hierarchia" wprowadza do kościelnej komunii kategorię „panowania”. Nie sposób tu uniknąć skojarzeń z krytykowanymi przez Jezusa „władcami” i ich metodami działania. Zastrzeżenia budzi ukazywanie wspólnoty wierzących jako drabiny zstępujących stopni, od papieża do katechumena, co trudno uzgodnić z fundamentalną równością wszystkich członków Kościoła - pisze ks. Marek Jagodziński w książce "Kościół komunii".
Ks. Jagodziński analizuje obecny stan Kościoła, wskazując przyczyny różnych kryzysów i ich możliwe rozwiązania. Oto fragment książki.
Relacja wyższości hierarchii szkodzi Kościołowi
W świetle komunijnego spojrzenia na Kościół warto zapytać, czy posługa sakramentalnego kapłaństwa powinna być łączona z mylącym i budzącym zastrzeżenia słowem „hierarchia”. Zastrzeżenia budzi związany z nim model myślowy ukazujący wspólnotę wierzących jako drabinę zstępujących stopni (od papieża do katechumena), co trudno z kolei uzgodnić z fundamentalną równością wszystkich członków Kościoła.
Niepokojące jest także to, że termin ten wprowadza do kościelnej komunii kategorię „panowania” i chociaż chodzi tu o „świętą władzę”, nie sposób uniknąć skojarzeń z krytykowanymi przez Jezusa „władcami” i ich metodami działania. Jezus zdecydowanie przeciwstawił się przejmowaniu przez wspólnotę uczniów struktur żydowskiej wspólnoty wiary, znosząc zasadę nadrzędności posługujących wobec tych, którym posługują. Dlatego lepiej byłoby zaniechać używania słowa „hierarchia” na korzyść preferowanego przez sobór terminu „posługa”, bowiem właściwa treść związana z tym słowem jest wyrażana wtedy o wiele autentyczniej.
Chociaż od czasów apostolskich posługa ta rzeczywiście ukształtowała się trójstopniowo i jest ustrukturyzowana „hierarchicznie”, trzeba strzec się przed przenoszeniem na wspólnotę relacji wyższości i podporządkowania, która jest uzasadniona jedynie jeśli chodzi o Jezusa jako Mistrza uczniów i Głowę Ciała.
Podział na świeckich i duchownych jest problematyczny
Trzeba zapobiegać także odgradzaniu „sakralnej” sfery urzędowej od „świeckiego” świata laików, gdyż to sprzeciwiałoby się jednoznacznym wypowiedziom Biblii o „świętości” i „wybraniu” całego ludu Bożego odróżniającego się dzięki temu od niewierzącego środowiska. Specyfiką odnowionego, szerszego patrzenia na Kościół jest uwzględnienie w jego strukturze ludzi świeckich. W świetle odnowionej przez sobór eklezjologii komunijnej samo pojęcie „świecki” czy „laik” jest mocno problematyczne.
Wielu teologów widzi w nim znaczący wyraz „pastoralnej schizmy podstawowej”, która od długiego czasu dzieli Kościół katolicki na „hierarchię” (kler, duchownych) i „prostych wiernych” (lud, świeckich). Stąd w świadomości kościelnej pierwsi figurują ciągle jako aktywny, nośny i określający wszystko podmiot Kościoła, który często utożsamiany jest także z samym Kościołem, drudzy zaś występują ciągle jeszcze jako element pasywny, odbiorczy, posłuszny i co najwyżej współpracujący.
W Kościele nie są potrzebne oddzielne "stany"
Ostatni sobór jednak (zgodnie z postulatami wielu teologów ubiegłego wieku) większy nacisk kładzie na elementy łączące wszystkich członków Kościoła niż na różnice istniejące pomiędzy poszczególnymi stanami, które wszystkie powinny, na swój sposób, współpracować we wspólnym dziele, przy czym świeckim przysługuje specjalne miejsce i posłannictwo. Można wręcz stwierdzić, że konstytutywne dla soborowego obrazu Kościoła pojęcia ludu Bożego i komunii wydatnie relatywizują różnice między poszczególnymi „stanami” a nawet przechodzą ponad nimi.
Ks. Marek Jagodziński Kościół komunii (Wydawnictwo WAM)
Jest to prawidłowy kierunek i trzeba z całą siłą szczepić w świadomości kościelnej prawdę o fundamentalnej wspólnocie wszystkich chrześcijan, potwierdzając ją w praktyce budowaniem partnersko-komunikacyjnych relacji wzajemnych. Komunia zjednoczona miłością Ducha Świętego nie niweluje bogactwa powołań i posłannictw. Wprost przeciwnie, różnicuje wspólny wszystkim dar Ducha Świętego w niezmierzoną wielość osobowych uzdolnień ku budowaniu Kościoła i nie trzeba zamykać charyzmatów i urzędów w ramach oddzielnych „stanów”. Komunia nie opiera się bowiem na stanowiskach, lecz na gotowości do partnerskiej współpracy.
Klerykalizm stawia świeckich na marginesie decyzji
Papież Franciszek napisał w Evangelii gaudium, nr 102: „Świeccy stanowią olbrzymią większość Ludu Bożego. W ich służbie pozostaje mniejszość: wyświęceni szafarze. Wzrosła świadomość tożsamości oraz misji świeckiego w Kościele. Dysponujemy licznym laikatem, choć nie wystarczającym, z zakorzenionym poczuciem wspólnotowym i wielką wiernością zaangażowaniu w miłość, katechezę, celebrowanie wiary. Ale uświadomienie sobie tej odpowiedzialności laikatu, wypływającej z chrztu i bierzmowania, nie przejawia się w ten sam sposób we wszystkich stronach.
W niektórych wypadkach, ponieważ nie zostali uformowani, aby podjąć ważną odpowiedzialność, w innych przypadkach nie znajdując miejsca w swoich Kościołach partykularnych, by się wypowiedzieć i działać, z powodu nadmiernego klerykalizmu, pozostawiającego ich na marginesie decyzji. Nawet jeśli zauważa się większe uczestnictwo wielu w posługach świeckich, zaangażowanie to nie znajduje odzwierciedlenia w przenikaniu wartości chrześcijańskich do świata społecznego, politycznego i ekonomicznego. Wiele razy ogranicza się do zadań wewnątrzkościelnych bez rzeczywistego zaangażowania w zastosowanie Ewangelii w transformacji społeczeństwa”.
---
Tekst jest fragmentem książki "Kościół komunii" autorstwa ks. Marka Jagodzińskiego, wydanej nakładem Wydawnictwa WAM.
Skomentuj artykuł