"Terapia", czyli ciąg dalszy nastąpił
Mało kto by się spodziewał, że historia o kwiatkach może mieć swój finał. A jednak. Rzecz jasna, kontynuacja ta jest bardzo umowna, ale akurat do tego czytelnicy "Tam w zakrystii" powinni byli już przywyknąć.
- Coś nieprawdopodobnego - gorączkowała się Siostra od samego rana.
- Co takiego? - zapytał mimochodem Stary, który jak zwykle o tej porze kończył przebierać się do Mszy.
- Jeszcze wczoraj tu był - odpowiedziała Siostra, ale już wyraźnie wyższym tonem.
- Ma Siostra rację, rzeczywiście wczoraj go jeszcze widziałem - wtrącił się Młody.
Średni tajemniczo milczał. Zawsze w dyskusji próbował zabierać - jak sądził - konstruktywny głos krytyki, ale nie tym razem. Dziś zachowywał się tak, jakby w ogóle nie słyszał rozmowy. Może zatopił się w modlitwie? Nie. To niemożliwe. Przeczyło temu lekkie zdenerwowanie, które objawiło się miarowym stukaniem stopy o podłogę zakrystii.
- Ale przecież wszystko wczoraj dokładnie zamknęłam - Siostra na głos próbowała rozwiązać zagadkę.
Średni w końcu nie wytrzymał:
- No dobrze, ale przecież właściwie w czym problem?
- No w tym, że wczoraj był piękny storczyk, a dziś go nie ma - odpowiedziała, już spokojniej, Siostra.
- A taki kwiat to i dwa tygodnie może przed ołtarzem stać - Młody próbował podkreślić stratę.
- Ktoś musiał zabrać i tyle - powiedziała smutno Siostra.
- A może sam sobie poszedł? - zupełnie nie w swoim stylu zażartował Stary.
- No pewnie! - oburzyła sie Siostra. - Przecież kantorek zamykany jest na klucz.
- No tak. Nie mógł sobie sam pójść. Czyli ktoś wyniósł - Stary dedukował niczym Sherlock Holmes.
- A jak on wyglądał? - Średni po raz kolejny przezwyciężył milczenie.
- No tak jak storyczk. Długa łodyżka z małymi, wijącymi się kielichami - odpowiedziała Siostra.
- A jaki kolor miał? - Średni nie dawał za wygraną.
- Budyniowy - tubalnym głosem wyjaśnił Stary, choć nikt się takiej odpowiedzi po nim nie spodziewał.
- Żaden tam budyniowy, tylko amarantowy - powiedziała z takim przekonaniem Siostra, że Staremu przeszła ochota na żarty.
- Że niby jaki? - tym razem to Młody nie nadążył za wyjaśnieniami.
- Taki różowoczerwony z odcieniem fioletu...
- No dobrze już, dobrze! - Średni nagle przerwał Siostrze. - Ja go zabrałem. Ot i cała zagadka.
- Ale dlaczego? - jękneła Siostra.
- Potrzebowałem go i już - pewność siebie Średniego topniała w oczach. - Potrzebowałem do eksperymentu naukowego... - wybąkał.
- Jakiego? - Stary nawet nie próbował dać szansy zadania tego pytania Siostrze.
- Porównania intensywności barw w kontekście relaksu... - dumnie odpowiedział Średni i wyszedł z zakrystii.
Moi Drodzy, Ja - Stary Ornat, jeszcze nigdy nie słyszałem takiego usprawiedliwienia. Średni po prostu całymi minutami wpatrywał się w kwiatek i uważał, że odpoczywa.
Konstruktywny głos krytyki - znacię tę opowieść o karawanie, która jedzie dalej? Wiecie? Rozumiecie!
Zatopić się w modlitwie - stan pomagający przetrwać różne sytuacje, dziś już i nauka tak mówi. No chyba, że trzeba komuś „dać w ryja”, wtedy zdecydowanie przeszkadza.
Storczyk - taki, co to potrafi bezwstydnie stać i stać. Niestety potrzebuje wody, ale o to się nigdy nie upomina.
Sherlock Holmes - ta fajniejsza połówka duetu.
Amarant - pierwszy taki przypadek, gdy definicja podana jest w odcinku, a nie w słowniczku.
Eksperyment naukowy - działanie polegające na odkryciu prawidłowości, którą mądrość ludowa już dawno znała.
Odpoczywanie - czynność, której istota polega na zaniechaniu podejmowania określonej czynności.
Skomentuj artykuł