100 km po górach na Ukrainie? Niepełnosprawny Miłosz pokonał trasę z rodzicami
"Naszym projektem chcemy przybliżyć innym ludziom problemy z jakimi zmagają się rodziny takie jak nasza. Chcemy też dać nadzieję innym rodzicom. Niepełnosprawne dziecko wcale nie musi oznaczać wykluczenia społecznego" - podkreślają rodzice chłopca.
"Wyprawa w góry z dzieckiem jest wyzwaniem. Z dzieckiem niepełnosprawnym to już prawdziwy wyczyn. My, każdego roku przesuwamy tę granicę jeszcze dalej. Przejście ukraińskich Marmaroszy i Czarnohory w 6 dni z dzieckiem, które choruje na porażenie mózgowe wydaje się niemożliwe. A jednak nam się udało!" - napisali na Facebooku rodzice Miłosza, pani Justyna i pan Mariusz.
Na całej trasie nie było żadnego schroniska, nie schodzili także do miejscowości, więc wszystko nieśli ze sobą w plecakach. Każdy dzień mieli dokładnie zaplanowany. Codziennie wstawali o 5:30, żeby przed 8 ruszyć na szlak. Zazwyczaj pokonywali 20-kilometrowy odcinek i docierali do celu po godzinie 18-ej.
"Nie jeden z was zapyta, po co to wszystko? Przede wszystkim dla Miłosza, dla naszego niepełnosprawnego syna. Udało się, pokonaliśmy własny strach i kolejną granicę niemożliwego dzięki czemu nasza wiara w niego jest jeszcze większa. Miłosz wciąż nie jest dzieckiem samodzielnym, wciąż potrzebuje wsparcia i pomocy. Takie wyprawy dodają nam pozytywnej energii tak bardzo potrzebnej w codziennym życiu" - napisali, odpowiadając na pytanie.
Przejście szlaku to już trzecia edycja charytatywnego projektu "Góry dla Miłosza", któremu towarzyszy zbiórka na dalsze leczenie i rehabilitację. Oprócz tego rodzice chłopca chcą podarować nadzieję innym rodzicom i pokazać im, że niepełnosprawne dziecko nie musi oznaczać wykluczenia społecznego.
Skomentuj artykuł