Anonimowi Alkoholicy - instrukcja obsługi

(fot. shutterstock.com)

Czy rzetelna informacja o AA jest potrzebna tylko ludziom uzależnionym od alkoholu? A czy wiedza dotycząca zachowań na wypadek pożaru jest przydatna tylko pogorzelcom?

Decyzja o przyjściu na pierwsze spotkanie Anonimowych Alkoholików łączy się zwykle z dramatycznymi okolicznościami i ogromnym napięciem. Niepewność, jak tam się zachować, jakie reguły gry obowiązują, nie jest już nikomu potrzebna. Tym bardziej, że wstyd i strach przed nieznanym są w stanie skutecznie zatrzymać przed dotarciem do miejsca, w którym można otrzymać pomoc.

Jednak wbrew pozorom, to nie jest tekst wyłącznie dla potencjalnych uczestników spotkań AA. Nie mamy raczej wątpliwości, że dobrze jest wiedzieć, co zrobić, dokąd się udać i jak się zachować w wypadku zawału serca, krwotoku, cukrzycy i nowotworu, prawda? Analogicznie jest z uzależnieniem od alkoholu. Zbyt wiele osób choruje w Polsce na alkoholizm. To może być twój przyjaciel, współpracownik, dawna koleżanka ze szkoły, sąsiadka. Być może nie wiedzą, że jest rozwiązanie. Być może na początek wystarczy zaledwie informacja: "A słyszałeś/słyszałaś o AA? Oni wiedzą, jak nie pić".

Zatem: Kto i kiedy może przyjść do AA? Czy to jest bezpłatne? Czy w ramach NFZ? Czy trzeba mieć skierowanie? Czy trzeba się zapisać? Czy przyjście na mityng AA do czegokolwiek zobowiązuje?

DEON.PL POLECA

AA jest całkowicie bezpłatne, nie wymaga skierowań, nie jest związane z żadną organizacją, kościołem, zgromadzeniem, funduszem zdrowia czy czegokolwiek. Nie jest terapią. Ani grupą wsparcia. Nie ma tu profesjonalistów, lekarzy, obsługi medycznej. Nie ma żadnych zapisów, list, rejestrów. Na spotkanie AA (nazywane przez anonimowych alkoholików mityngiem) można przyjść w każdej chwili, na każdym etapie choroby, bez specjalnych przygotowań (warto nie pić tego dnia, choć abstynencja nie jest warunkiem uczestnictwa w spotkaniu), nie trzeba być pewnym swojego uzależnienia i problemu, nie trzeba być nawet alkoholikiem. Anonimowi alkoholicy mają mityngi zamknięte i otwarte. Mityng "zamknięty" nie oznacza bynajmniej spotkań w konspiracji - anonimowi są alkoholicy, a nie Wspólnota AA. Na te mityngi przychodzą po prostu osoby, które wiedzą, że są uzależnione od alkoholu i nie chcą pić (tak, tylko to wystarczy, żeby przychodzić do AA; wystarczy chęć, nie jest nawet konieczna abstynencja).

Mityngi otwarte są spotkaniami, na które przyjść może każdy zainteresowany: alkoholicy, osoby jeszcze niepewne i niezdeklarowane, ale też znajomi i przyjaciele Wspólnoty, a także osoby uwikłane w inne uzależnienie (sporo osób poszukuje dla siebie duchowej pomocy w grupach AA). Przyjść może każdy, ale to nadal jest mityng AA i o alkoholizmie oraz rozwiązaniach tego problemu będzie się na mityngu mówić. Choć jeśli ktoś z gości będzie miał jakieś pytania, wątpliwości, bądź będzie poszukiwał rozwiązań, może o tym porozmawiać w przerwie spotkania lub po nim, np. z prowadzącym mityng, ale też z innymi uczestnikami. Na spotkaniach, które znam, alkoholicy zwykle z życzliwością starają się udzielić odpowiedzi na takie pytania.

W Polsce istnieje około 2300 grup Anonimowych Alkoholików, co oznacza setki spotkań w tygodniu, w dużych miastach jest ich kilkanaście lub kilkadziesiąt dziennie (lista mityngów AA w całej Polsce: http://aa.org.pl/main/view_mityngi_aa.php?D1=0&region_aa=001). A to oznacza również, że mityngi różnią się między sobą: miejscem spotkań, klimatem, scenariuszem spotkania, czasem trwania. Bo te spotkania tworzą ludzie, a ludzie są różni. Jedno jest niezmienne - w jakimkolwiek miejscu w Polsce i na świecie na spotkaniu AA są alkoholicy, którzy opowiadają o tym, jak alkohol wpłynął na ich życie, co zrobili, żeby sobie pomóc i jak żyją teraz. Za darmo, bezinteresownie.

Często spotkania są organizowane w obiektach czy budynkach należących do kościoła (głównie katolickiego, choć i inne wyznania użyczają swoich sal alkoholikom), ośrodkach pomocy społecznej, przychodniach odwykowych, szpitalach z oddziałem detoksykacyjnym. Zdarzają się też mityngi w domach kultury, osiedlowych klubach, szkołach, pomieszczeniach dworcowych, salach teatru czy restauracjach. Miejsce spotkania nie oznacza, że dana grupa ma jakiekolwiek związki z instytucją wynajmującą salę - AA nie łączy się z żadną opcją polityczną, religią, wyznaniem, frakcją. Nie ma grup lewicowych, prawicowych, katolickich, protestanckich, etc. AA jest neutralne, nie zajmuje się po prostu tymi zagadnieniami, są one prywatną sprawą każdego uczestnika i we Wspólnocie nie porusza się tych tematów. Jedynym tematem na mityngach AA jest radzenie sobie z alkoholizmem.

Spotkanie może trwać od godziny do dwóch, z przerwą, bądź bez niej. Można na nie wejść w każdej chwili i w każdej wyjść, nikt nie zamyka drzwi na klucz. Pozostaje ewentualne zamieszanie - identyczne jak przy jakimkolwiek "zwykłym" spóźnieniu, zasady zachowania wyznacza tu jedynie kultura osobista.

Nie trzeba niczego ze sobą przynosić (żadnych skierowań, wyników badań, nakazów sądowych), ani specjalnie się ubierać. Do AA przychodzą zwyczajni ludzie, można tu zobaczyć normalny przekrój ulicy. Zdarzało się, że ktoś pchany stereotypami pragnął dopasować się do domniemanego poziomu uczestników spotkania… Naprawdę można się mocno zdziwić, próbując - zapewne w dobrej wierze i chęci nie odstawania od reszty - równać do nizin społecznych.

Zwykle mityng odbywa się przy długim stole, wokół którego siedzą uczestnicy. Ale bywają też ławki rozstawione pod ścianami, ustawione w "kinowym" porządku albo mniejsze stoliki z krzesłami (styl kawiarniany). Na stole może stać kapelusz, do którego członkowie AA wrzucają - dobrowolnie, według własnego uznania - drobne datki, za które wynajmuje się salę, kupuje ulotki informacyjne, literaturę, napoje. Często stoi świeczka - co dziwi wiele osób - a nawet zdarza się, że jest ona jedynym źródłem światła, choć wiele grup rezygnuje z tego rytuału, który należy raczej do elementów "wystroju", pewnego klimatu, jaki dana grupa ma ochotę dla siebie budować i raczej nie ma wpływu na proces trzeźwienia członków AA.

Podczas spotkania czytane są rozmaite teksty, prowadzący (który jest jednym z członków Wspólnoty, a nie żadnym liderem czy szefem) podaje temat spotkania, następnie zabierają głos uczestnicy, ci, którzy mają taką chęć. Sposób wypowiadania się anonimowych alkoholików może być nieco zaskakujący dla kogoś, kto pierwszy raz znajdzie się w takim miejscu. Nie chodzi tylko o pewien porządek: jeden mówi, reszta słucha, nikt nie przerywa i nie komentuje w trakcie; ale też o swoisty poziom wypowiedzi - zwykle dość głęboki, osobisty, dotyczący wyłącznie siebie i własnych doświadczeń z radzeniem sobie z uzależnieniem oraz z realizacją Programu AA.

Jeśli ktoś nie chce, nie musi odzywać się na spotkaniu. W trakcie mityngu odczytywanych jest 12 Kroków i 12 Tradycji Anonimowych Alkoholików (karta z tekstem przekazywana jest z ręki do ręki i każdy po kolei przedstawia się - imieniem, w AA nie używa się nazwisk - i odczytuje stosowny punkt), ale nie trzeba tego robić, można, nawet bez słowa, przekazać kartę dalej. Przeważnie też na początku lub końcu spotkania alkoholicy wstają, tworzą krąg i wspólnie odmawiają modlitwę o pogodę ducha (czyli tekst autorstwa prawdopodobnie Reinholda Niebuhra). Oczywiście, tego też osoba nowo przybyła mówić nie musi.

Zwykle na spotkaniach pada pytanie o to, czy ktoś jest po raz pierwszy. Jeśli jest się alkoholikiem albo podejrzewa się, że może się nim być, warto podnieść rękę. Nie chodzi o żadne rejestry i zapisy, a raczej o to, by nowa osoba otrzymała niezbędne informacje (bo szczególnie na dużych mityngach ktoś nowy może "umknąć" stałym bywalcom). Każdy alkoholik z AA pamięta swoje początki we Wspólnocie, zwykle spore napięcie i dobrze wie, że życzliwe przyjęcie nowej osoby jest bardzo ważne. Na mityngach, które znam członkowie wspólnoty chętnie opowiadają o swoich doświadczeniach z tego początkowego okresu.

Od 80 lat Anonimowi Alkoholicy mają rozwiązanie problemu alkoholizmu. Jest nim całkowita wewnętrzna przemiana w rezultacie realizacji Program 12 Kroków AA. Podobno nie ma złych mityngów, ale jeśli na danym spotkaniu nie ma słowa o Programie AA, może warto poszukać jeszcze jakiegoś - bo to dzięki Programowi, realizowanemu ze sponsorem w AA, alkoholicy rozwiązują swój problem alkoholizmu.

Przyjście na mityng AA nie zobowiązuje do niczego. Jeśli ci się nie spodoba - nie musisz tu więcej przychodzić. Ale zawsze, jeśli tylko zechcesz, możesz wrócić - i nikomu nie musisz się tłumaczyć, w AA nikt tego nie oczekuje i nie wymaga.

*Powyższy tekst nie jest oficjalnym stanowiskiem Wspólnoty AA, a autorka nie występuje w niczyim imieniu, ani nie reprezentuje niczego poza własnymi obserwacjami i przemyśleniami.

Alkoholiczka to autobiograficzna opowieść o życiu pod dyktando wstydu i lęku: historia ukrywania swej tożsamości i ciągłych prób schronienia się za różnymi maskami. Jednak, przede wszystkim to świadectwo odzyskiwania utraconej godności i dająca nadzieje opowieść o tym, że można żyć inaczej

Oparta na faktach opowieść o piciu, wychodzeniu z uzależnienia oraz o nauce normalnego życia.

Mika Dunin - pseudonim literackiej polskiej dziennikarki, eseistki, blogerki (www.mika-dunin.blogspot.com), autorki znakomitego Antyporadnika.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Anonimowi Alkoholicy - instrukcja obsługi
Komentarze (3)
AP
aga Platkowska
17 lutego 2021, 13:41
Popieram wypowiedzi o tym że taki tekst napewno osmieli osoby która poszukuje wiedzy na temat AA bo wiedzą że są chorzy i szukają pomocy. Ja właśnie pomagam siostrze która piję codziennie zdobyć informacje w temacie AA, gdzie się odbywają spotkania i jak to wygląda. Wiem że siostrą strasznie się denerwuje na samą myśl o takim spotkaniu ale teraz mogę ją uspokoić i wytłumaczyć że niema czym a nawet pojadę z nią by dodać jej odwagi.
AO
Alcoholicus Opoliensis
4 grudnia 2014, 20:40
Prosto, rzetelnie, konkretnie, na temat. Dobra robota! :-)
J
Ja
4 grudnia 2014, 22:21
W stu procentach zgadzam się z przedmówcą. Gdybym ten tekst przeczytała zanim udałam się na mój pierwszy otwarty mityng AA, oszczędziłabym sobie wiele nerwów. A ja nie jestem alkoholiczką. Poszłam tam, jako współuzależniona żona alkoholika. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić stresu, który miażdży uzależnionego nowicjusza przed wejściem... TAM. Oby ten tekst dotarł do jak największej liczby "zainteresowanych". Zdejmie z ich barków choć trochę obciążenia. A przynajmniej tę część, która wiąże się ze stachem przed nieznanym.