Bóg uzdalnia człowieka do intymnych relacji

(Fot. pl.depositphotos.com)

Intymność to praktyka poznawania drugiego człowieka i pozwalania innym na poznawanie nas. By taka intymność pojawiła się w naszym życiu, musi wydarzyć się coś bardzo szczególnego, ponieważ nie przychodzi nam ona w sposób naturalny. Na szczęście dla nas, Bóg nigdy nie wzywa nas do czegoś, do czego by nas jednocześnie nie uzdolnił - przekonują autorzy książki „Duchowość, intymność i seksualność”.

Nasz naturalny instynkt samozachowawczy nie chce nam pozwolić na odsłonięcie naszej wrażliwości, gdy nie mamy gwarancji, że druga osoba nas nie zdradzi.

Przecież bardzo prawdopodobne jest, że kiedyś, przy jakiejś okazji zdarzy się, że czyjaś zdrada nas dotknie. Prawdopodobnie mamy już takie doświadczenie. Doświadczenie bolesnej zdrady miał też Jezus. A jednak nie zrezygnował z intymności aż do końca.

DEON.PL POLECA

To właśnie doświadczenie Jezusa ukazuje nam aspekt tej intymności, do której wzywa nas Bóg. Jej źródła są w Bogu. Jest ona tak głęboka, że nie zależy od zewnętrznych reakcji, jakie wzbudza. Jezus praktykował intymność ze swoim Ojcem, z tymi, którzy Go otaczali, a także z osobami, których zdolności do autentycznego odwzajemnienia się były bardzo różne. Życie Jezusa i jego modlitwa uczą nas, że intymność jest bardzo istotna dla naszego dobrostanu - tak istotna, że praktykowanie jej nie może być zależne od zewnętrznych uwarunkowań.

Patrząc na namaszczenie Jezusa przez Marię, jej gest zdaje się mówić: „To jest nasza sprawa - mojego Zbawiciela i moja. Z waszymi reakcjami musicie dać sobie radę sami”. Jej intymność była wolna od skupienia na sobie. Była odważna, odporna na zdradę a nawet odporna na aprobatę lub dezaprobatę innych ludzi.

By taka intymność pojawiła się w naszym życiu, musi wydarzyć się coś bardzo szczególnego, ponieważ nie przychodzi nam ona w sposób naturalny. Na szczęście dla nas, Bóg nigdy nie wzywa nas do czegoś, do czego by nas jednocześnie nie uzdolnił. To oznacza, że gdy Bóg wzywa nas do intymności, wtedy Duch Święty przychodzi do nas, abyśmy z Jego pomocą, dzięki Jego działaniu w naszym wnętrzu mogli odpowiedzieć na Boże wezwanie.

Jezus mówi, że otoczył swego Ojca chwałą przez to, że wypełnił dzieło, które Bóg dał Mu do wykonania (J 17, 4). My też właśnie w ten sposób oddajemy chwałę Bogu: wypełniając w naszym życiu coś, co nie byłoby możliwe bez Niego. Zwracamy nasze serca ku Ojcu. Poświęcamy nasze życie temu trudowi, który On nam powierzył: trudowi stawania się ludźmi w pełni - ludźmi intymnymi.

Jezus w swojej modlitwie daje nam do zrozumienia, że ma dla nas wielki plan. Nie jest to jednak plan z góry ustalony, dopracowany w najmniejszych szczegółach, do którego my w jakiś sposób mielibyśmy się dopasować, bo taki plan nie opierałby się na relacji i nie wyrastałby z niej. Plan Jezusa jest inny. On chce, żebyśmy byli ludźmi otwartymi na intymność, którzy mogą mieć w sobie Jego radość w całej pełni (J 17, 13).

Radość jest jednym z imion Boga

W pewnym sensie radość jest jednym z imion Boga - Tego, który jest podstawą i źródłem całego stworzenia. Bóg pragnie, byśmy doświadczali tej radości, którą jest On sam. Nie jest to radość, którą osiągniemy u kresu życia wypełnionego walką o doświadczenie intymności. Ta radość, którą jest sam Bóg, przenika do korzeni naszego życia już od pierwszych momentów naszego istnienia, a potem wzbiera i rozszerza się z każdym „tak” powiedzianym Bogu.

Są takie okresy w życiu, kiedy ta radość jest dla nas jak szeroki potok. Innym razem czujemy, jakby była tylko kroplą, ponieważ trudno jest żyć tą radością na co dzień. Ale ta radość jest zawsze. Jest nieustannym, pierwotnym, wewnętrznym doświadczeniem bycia w sprawach naszego Ojca.

Wielki, znany chrześcijański apologeta C.S. Lewis zatytułował swoją autobiografię „Zaskoczony radością”. Tytuł ten można odczytywać wielorako. Natychmiast nasuwa nam się skojarzenie z imieniem jego żony, Joy (z ang. Radość), która niespodziewanie pojawiła się w jego życiu. (Jeśli nie widzieliście filmu „Cienista dolina” to koniecznie musicie!) Jednakże książka nie jest o jego żonie. Już dwadzieścia lat przed tym, zanim ją poznał, Lewis pisał o Radości, mając na myśli tę ogromną tęsknotę, która z ateisty przemieniła go w chrześcijanina.

Jego spotkanie z Radością (w obydwu znaczeniach: z przyszłą żoną i z własną tęsknotą) było owocem Bożego działania. Bóg pragnie i dla nas byśmy byli pełni radości - pełni Jego. Intymność zaś jest niezbędnym czynnikiem, by tak właśnie się stało.

Uważamy, że intymna przyjaźń jest niezbędna dla zdrowia duchowego i psychicznego. To właśnie dzięki niej poznajemy samych siebie i Boga. Bóg objawia się nam poprzez nasze relacje. Ostrożność w relacjach ma sens. Mamy racjonalne powody, by stawiać granice naszemu wystawianiu się na te zranienia ze strony pewnych osób. Nie jesteśmy wzywani do nieroztropnej intymności.

Ale Bóg nie chce też, by życie w nas było nieustannie przytłumione przez postawy rozczarowania, gniewu i lęku. On pragnie dla nas takiego życia, którym będziemy mogli żyć w całej pełni.

Książkę „Duchowość, intymność i seksualność” Johna Galindo i Owena F. Cummingsa, wydaną nakładem wydawnictwa WAM, można kupić tu.

WAM/dm

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bóg uzdalnia człowieka do intymnych relacji
Komentarze (3)
IJ
~Iwona Jak
27 stycznia 2022, 21:19
Świetny tekst i bardzo prawdziwy ale żeby zrozumieć o jakiej radości i bliskości autor mowi trzeba doświadczyć osobistego spotkania z Jezusem
AN
~Alicja Nowak
8 marca 2022, 20:15
Przecież po to żyjemy
AE
~Anna Elżbieta
27 stycznia 2022, 16:32
Nie pasuje mi tu używanie słowa: intymność. Może zostało źle przetłumaczone? A już określenie: "praktykować intymność" jest wg mnie nie do przyjęcia.