Jakie problemy w dorosłym życiu powoduje nieodcięta pępowina?

Jakie problemy w dorosłym życiu powoduje nieodcięta pępowina?
Fot. Monkey Business Images/depositphotos.com
Logo źródła: MANDO Monika Wasilewska, Monika Szubrycht

- Fizycznie pępowina jest odcinana zaraz po porodzie, ale proces psychicznego jej odcinania powinien się zakończyć, gdy człowiek wchodzi w dorosłość. Taki młody człowiek jest gotowy rozpocząć niezależne życie. W momencie zawarcia związku małżeńskiego pępowina musi zostać ostatecznie przecięta. Jeśli nie, to z psychologicznego punktu widzenia małżeństwo nie jest ważne - mówi dr Monika Wasilewska w rozmowie z Moniką Szubrycht.

W książce "Jak być szczęśliwym dorosłym bez szczęśliwego dzieciństwa" (Wyd. MANDO) dr Monika Wasilewska (pracownik naukowy Instytutu Psychologii Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadząca również prywatną praktykę psychologiczną) wyjaśnia, jak wiele problemów w życiu dorosłych ludzi wywołuje zbyt silny związek emocjonalny i uzależnienie od rodziców. Publikujemy fragment tej książki.

DEON.PL POLECA

Monika Szubrycht: Co znaczy „nieodcięta pępowina”?

Monika Wasilewska: - Problem nieodciętej pępowiny jest wielowarstwowy i bardzo istotny zpunktu widzenia prawidłowego funkcjonowania w życiu dorosłym. Chociaż sam termin jest znany, to niewielu z nas rozumie go we właściwy sposób. Wiele osób uważa, że gdy sami się utrzymują i nie mieszkają z rodzicami, to znaczy, że są od tych rodziców niezależni, czyli odcięli pępowinę. Tymczasem niekoniecznie musi tak być. Zaobserwowałam, że wśród dorosłych, którzy trafiają do mojego gabinetu z objawami depresyjnymi czy lękowymi, największa grupa pacjentów ma ten proces separacji z rodzicami nieukończony. Nieodcięta pępowina utrudnia prawidłowy proces separacji i indywidualizacji, co w praktyce przekłada się na niemożność realizowania siebie w sferach życia osobistego i zawodowego. Znalezienie pracy nie oznacza, że będę się w niej realizował; znalezienie partnera to też tylko połowa sukcesu, nie daje jeszcze gwarancji udanego i szczęśliwego związku.

Co znaczy dobrze realizować zadanie bycia w związku?

- Może to zabrzmi banalnie, ale nad związkiem trzeba pracować, pielęgnować wzajemną relację, rozwijać ją i udoskonalać, nie pozwolić, żeby namiętność wygasła, wspierać partnera w jego rozwoju, nie zapominając o sobie. To trudne, ale dające dużo satysfakcji zadanie. Nieodcięta pępowina wspomnianą realizację uniemożliwia, ponieważ nie w pełni autonomiczny partner nie jest osobą dojrzałą. Proces wglądu we własne potrzeby jest u niego utrudniony, nie do końca wiadomo, co składa się na jego własny system wartości, a co zostało narzucone przez jego rodziców; które z jego działań są podyktowane autentycznymi potrzebami, a które wynikają z lęku przed krytyką ze strony własnej rodziny. Razem z koleżanką terapeutką prowadziłyśmy badania nad sposobami wikłania przez system rodzinny. Zauważyłyśmy pewną zależność: osoby, które miały nieodciętą pępowinę, były zazwyczaj wcześniej, na różnym poziomie, parentyfikowane przez swoich rodziców. Jest to w pewnym sensie logiczna zależność: poprzez parentyfikację rodzice przytrzymują dzieci w zależności od siebie, co uniemożliwia tym dzieciom rozpoczęcie samodzielnego życia. Dorosłe już dzieci nie mają pomysłu ani nawet siły, żeby się odciąć, oderwać, zacząć autonomiczne życie. Fizycznie pępowina jest odcinana zaraz po porodzie, ale proces psychicznego jej odcinania powinien się zakończyć, gdy człowiek wchodzi w dorosłość, czyli około dwudziestego piątego roku życia, kiedy różne sfery jego rozwoju - emocjonalna, społeczna, moralna i poznawcza - osiągną swoje optimum. Taki młody człowiek jest gotowy rozpocząć niezależne życie. Jest gotowy, o ile system rodzinny go w tym wspierał. Pępowina oznacza zatem uwikłanie na dwóch poziomach - materialnym i emocjonalnym. Co oczywiste, nie można być w pełni niezależnym, nadal biorąc pieniądze od rodziców. Tyle że dziewięćdziesiąt procent moich pacjentów miało – z powodów emocjonalnych - nieodciętą pępowinę. Mieszkali samodzielnie, mieli żony, mężów, dzieci i finansowo nie byli związani z matką czy ojcem. Emocjonalnie byli natomiast przez cały czas uwikłani lojalnościowo w swoje rodziny generacyjne.

Po czym to poznać?

- Nieodpępowione dziecko ustala te ważne i mniej ważne życiowe decyzje z jednym z rodziców, a dopiero w następnej kolejności informuje o nich współmałżonka.

Czy chodzi też o drobnostki, typu: dzwonię do mamy i pytam, co mam dzisiaj ugotować na obiad?

- Myślę, że odbywa się to na głębszym poziomie. Załóżmy, że żona z mężem planują wyjazd na weekend w góry. Ustalili już to. Tymczasem dzwoni jej mama i mówi, że zaprasza ich na obiad, i dodaje, że będzie jej bardzo smutno, jeśli nie przyjdą. Wtedy córka robi wszystko, żeby na ten obiad do rodziców jednak dotrzeć, tłumacząc mężowi, że w góry zawsze jeszcze mogą pojechać. Pozornie nie ma w tym nic złego, pamiętajmy jednak, że przy nieodciętej pępowinie takich sytuacji jest wiele. Rodzice, nie bacząc na plany dzieci, oczekują od nich, że te dostosują się do ich potrzeb. Sytuacja nieodciętej pępowiny charakteryzuje się tym, że oczekiwania rodziców stają się zawsze automatycznie priorytetem dla dziecka. Lojalność wobec rodziców leży w konflikcie z lojalnością wobec partnera. Muszę wybrać, za kim pójdę, a dodajmy, że czasami rodzice bywają agresywni i expressis verbis żądają tej lojalności: „Żona to tylko żona, a myśmy cię wykarmili, wychowali, jesteś nam winien posłuszeństwo”.

Aż tak?

- Oczywiście. Różne są rodziny i różnie się te lojalności rozkładają, ale jest powiedziane, że w momencie zawarcia związku małżeńskiego pępowina musi zostać ostatecznie przecięta. Jeśli nie, to z psychologicznego punktu widzenia małżeństwo nie jest ważne. To odcięcie musi nastąpić u obojga partnerów - powinni przenieść lojalność z rodziny generacyjnej na rodzinę prokreacyjną. Od tej pory to, co małżonkowie ustalą, jest ważniejsze niż to, czego chcą czy żądają od nich rodzice. Małżonkowie tworzą własny plan na prowadzenie domu, na wychowanie dzieci, na sposób spędzania wolnego czasu. Rodzice nie mogą w to ingerować, a jeśli nawet tak robią, to dorosły syn czy córka powinni postawić im granice. Pamiętajmy: granice zawsze stawiamy własnym rodzicom, nie teściom. To zdecydowanie pomaga ograniczyć poziom konfliktów i napięć w całym systemie.

Monika Wasilewska, Monika Szubrycht Monika Wasilewska, Monika Szubrycht "Jak być szczęśliwym dorosłym bez szczęśliwego dzieciństwa" (Wyd. MANDO)

Bardzo wiele konfliktów na linii dzieci-rodzice powstaje w chwili pojawienia się kolejnego pokolenia. Dziadkowie lubią ingerować w proces wychowawczy wnuków. Przy nieodciętej pępowinie jednego z dzieci nie muszą nawet specjalnie ingerować, gdyż to dziecko i tak wie, czego jego rodzice oczekują, i zgodnie z tą „wiedzą” stara się wychowywać własne dziecko. Coraz częściej spotykam się w swojej pracy z konfliktem rodzącym się na tle wychowania religijnego: młodzi małżonkowie nie chcą uczestniczyć w życiu religijnym z przyczyn światopoglądowych, konsekwentnie zatem nie posyłają także swoich dzieci na religię, ba, nawet nie chcą ich ochrzcić. Co na to ich rodziny generacyjne? Jeszcze nie spotkałam się w moim gabinecie z sytuacją, w której taki sposób na życie zostałby zaakceptowany przez wierzącą rodzinę generacyjną, różne są tylko metody szantażu i natężenie nacisków.

Wychowujemy nasze dziecko tak, jak życzą sobie tego nasi rodzice?

- Konformizm w tym przypadku polega na uznaniu praw i oczekiwań rodzin generacyjnych do decydowania o tak ważnej kwestii jak wiara i związana z nią ideologia. Nieodpępowione dziecko powie: „A co nam to szkodzi, zróbmy to dla świętego spokoju”. Musimy mieć świadomość, że to nadal jest uwikłanie, nie ma tu wolności wyboru ani autonomii decyzji. Tak naprawdę taka osoba nie robi tego, czego chce, ale idzie za tym, czego - jak się jej wydaje - pragnie, a pragnie mieć święty spokój: żeby matka się nie złościła i żeby nie było awantury.

Jednym słowem, robi to, co powinna, bo tak została nauczona.

- Co powinna robić - zdaniem rodziny, a nie to, co naprawdę uważa za słuszne. Rodzina oczekuje powielania pewnych wartości, schematów, i nie zawsze daje przyzwolenie na zmianę. Oczywiście niejedna rodzina może nie dawać takiego przyzwolenia, ale człowiek, który jest odpępowiony, powie w takiej sytuacji: „Mamo, przykro mi, że to ci się nie podoba. Wolałbym, żebyś to zaakceptowała, ale trudno, to jest tak naprawdę twój problem, nie mój. Ja zrobię tak, jak chcę, bo jestem wolnym człowiekiem”. Szantaż emocjonalny, manipulacja są naruszeniem granic drugiego człowieka, jego prawa do wolności i samostanowienia, nawet gdy tym człowiekiem jest nasze dorosłe dziecko.

 

Opublikowany fragment pochodzi z książki Moniki Wasilewskiej i Moniki Szubrycht "Jak być szczęśliwym dorosłym bez szczęśliwego dzieciństwa" (Wyd. MANDO)

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Monika Wasilewska, Monika Szubrycht
  • Bywasz często smutny, choć nie masz ku temu powodów?
  • Boisz się, że nigdy nie uporasz się z traumami okresu dojrzewania?
  • Masz żal do rodziców o to, jak wygląda twoja dorosłość?
  • Poświęcasz się dla innych, choć...

Skomentuj artykuł

Jakie problemy w dorosłym życiu powoduje nieodcięta pępowina?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.