Czy żona naprawdę ma być poddana mężowi? Czy to właśnie mówi Biblia?
Co ma na myśli Paweł, polecając żonom, aby były „poddane” swoim mężom? Czy oznacza to, że mężowie mogą wynosić się i panować nad żonami, cytując na swoje usprawiedliwienie Biblię? - pyta wybitny amerykański biblista, profesor Pisma Świętego Brant Pitre, w książce "Jezus. Historia największej miłości".
W naszych czasach nie brak kontrowersji wokół tajemniczej instytucji, którą nazywamy „małżeństwem”. Dla niektórych małżeństwo jest czysto ludzkim wynalazkiem, rodzajem spółki cywilnej albo tymczasowej umowy. Z tego punktu widzenia małżeństwo, jak każda ludzka instytucja, jest tym, co sami przez nią rozumiemy. Nie musi być święte ani trwałe, a liczy się w nim przede wszystkim osobiste szczęście tworzących je małżonków oraz to, czy się „kochają” (cokolwiek miałoby to oznaczać).
Dla innych małżeństwo jest instytucją boską, świętym przymierzem opartym na porządku stworzenia i ustanowionym na początku ludzkiej historii: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2,24). Małżeństwo widziane z tej perspektywy pociąga za sobą zjednoczenie małżonków, a także prokreację i założenie rodziny: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1,28).
Chrześcijańskie małżeństwo to coś więcej niż umowa dwóch osób
Kiedy jednak stajemy przed „wielką tajemnicą” związku małżeńskiego Chrystusa i Kościoła (Ef 5, 32), zdajemy sobie sprawę, że chrześcijańskie małżeństwo, w przeciwieństwie do małżeństw innego rodzaju – jest czymś więcej niż osobistą umową albo świętym przymierzem małżeńskim. Jest ono żywą ikoną ofiarnej miłości oblubieńczej Chrystusa i Kościoła. Jest także (a przynajmniej powinno być) widzialnym znakiem niewidzialnej tajemnicy wzajemnej miłości Jezusa i Jego Oblubienicy.
Brant Pitre "Jezus. Historia największej miłości", Wydawnictwo WAM
Nigdzie rzeczywistość ta nie została wyrażona mocniej niż w Liście św. Pawła Apostoła do Efezjan. (…) W słowach, które stały się jednym z najtrudniejszych fragmentów Nowego Testamentu, Paweł zwraca się do chrześcijańskich żon i mężów: „Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej. Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim. Mężowie miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby samemu sobie przedstawić Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje.” (Ef 5,21–30).
Czy mężowie mogą się wynosić i panować nad żonami?
Jak mamy rozumieć te słowa? Co ma na myśli Paweł, polecając żonom, aby były „poddane” swoim mężom? Czy oznacza to, że mężowie mogą wynosić się i panować nad żonami, cytując na swoje usprawiedliwienie Biblię? I o co mu chodzi, kiedy mówi, że mężowie mają „miłować” swoje żony, jak Chrystus Kościół? Czy miłość rzeczywiście trzeba nakazywać? I co to wszystko ma wspólnego z „wielką tajemnicą” miłości Jezusa do Kościoła? Jak mają się do siebie te dwie rzeczywistości?
Kiedy Paweł mówi o „poddaniu” (gr. hypotasso) żon względem mężów (Ef 5, 22.24), w żadnym razie nie oznacza to, że żona jest gorsza i stoi niżej od męża. Łatwo tego dowieść, ponieważ Paweł używa dokładnie tego samego greckiego słowa w innym miejscu, aby opisać poddanie albo „podległość” Chrystusa względem Boga Ojca: „A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich” (1 Kor 15,28)26.
Najwyraźniej dla Pawła poddanie Syna Ojcu w żaden sposób nie umniejsza jego bycia „na równi z Bogiem” (zob. Flp 2,6). W ten sam sposób jego słowa o poddaniu żon mężom w żaden sposób nie przeczą (bardzo żydowskiemu) przekonaniu, że Bóg stworzył „mężczyznę i niewiastę” – jedno i drugie na swój „obraz i podobieństwo”, tak że oboje cieszą się taką samą godnością.
Jak zauważył papież Pius XI: „Posłuszeństwo to nie zaprzecza bynajmniej i nie znosi wolności, która słusznie przysługuje kobiecie na podstawie jej godności człowieczej i szczytnych obowiązków małżonki, matki i towarzyszki; nie nakazuje też posłuszeństwa wobec jakichkolwiek zachcianek męża, mniej zgodnych może z rozsądkiem i kobiecą jej godnością; nie stawia jej w końcu na równi z osobami, nazwanymi w prawie małoletnimi, którym dla braku dojrzałego sądu i doświadczenia życiowego odmawia się wolnego wykonywania praw osobistych. (…) Gdy bowiem mąż jest głową, żona jest sercem i jak mąż posiada pierwszeństwo rządów, tak żona może i powinna kierować się we wszystkim przywilejem miłości” (Encyklika Casti connubii, 27). (…) Nie trzeba nawet dodawać, że wszelkie mizoginiczne albo szowinistyczne interpretacje nauki św. Pawła stają się zupełnie niedopuszczalne.
Tekst jest fragmentem książki "Jezus. Historia największej miłości", której autorem jest prof. Brant Pitre. Ukazała się nakładem Wydawnictwa WAM.
Skomentuj artykuł