Najgorszy strach to taki, że nie będzie dobrze

(fot. shutterstock.com)
Filip Zawadzki SJ

"Panie Boże, dlaczego w mojej rodzinie jest tak trudno? Jeszcze nie mam wpływu na jej kształt, a skutki każdej zmiany odczuwam najmocniej" - dzięki tej "modlitwie" lepiej poznasz swoje dziecko.

Panie Boże, dlaczego czasem w rodzinie jest tak trudno? Moje zachcianki to przecież tylko próba sił po to, aby łagodna stanowczość rodziców dała mi poczucie bezpieczeństwa, a proste wyjaśnienie pomogło lepiej poznać świat. Moje złe nawyki też potrzebują poprawy, chciałbym się ich oduczyć póki jestem młody, ale agresja i krzyczenie na mnie sprawia, że uciekam, bo jak mam się bronić? A każda przemoc buduje mur między nami. Jak mamy się wtedy lubić i kochać? Kiedy zaś zwraca mi się uwagę publicznie, to czuję się wtedy taki upokorzony! A za to naprawdę lubię rozmowy w cztery oczy, nawet te trudne. Przecież nawet ja wiem, że relacje to nie babki z piasku. Wyolbrzymianie moich błędów, szczególnie eksperymentów, uderza w poczucie mojej wartości, w pragnienie podróży i badania, co jest moim naturalnym sposobem poznawania świata. W ten sposób uczę się i dojrzewam.

Spraw Panie Boże, by rodzice nie chronili mnie tak zawzięcie przed skutkami moich wyborów. Jak urosnę - zamykany w kloszu - by kiedyś stanąć samodzielnie na własnych nogach? Czasem moi rodzice za bardzo biorą do siebie to, jak gniewam się na nich, a przecież to nie na nich się gniewam, tylko na moją niemoc i ich przewagę: szczególnie wtedy, kiedy chciałbym żebyśmy byli partnerami. Kiedy zaś zwracam na siebie uwagę, lubiąc okazywać różne dolegliwości, to często nic poważnego, a powstaje awantura, jak o napad na bank. I wtedy nie mogę już siadać im na kolanach. I narysowanie aniołka nie pomaga przegonić ciemnych chmur.

DEON.PL POLECA

Boję się ich obietnic, skoro ich nie dotrzymują. To mnie ogłupia, bo na kim innym mam oprzeć swój świat we wczesnych latach, kiedy jestem taki bezbronny i zależny, jak nie na rodzicach? A przecież to od nich uczę się bycia konsekwentnym. Często denerwują się z powodu komunikacji między nami. Jestem dzieckiem i jeszcze nie do końca umiem jasno wyrażać myśli. Oni też byli dziećmi, czy już nie pamiętają jak to było? Przez to denerwuję się sam na siebie i próbuję nadrobić, ale bez efektów. I jest jeszcze gorzej. Boję się także, Panie Boże, tego, jak z uporem maniaka sprawdzają moją uczciwość, boję się tego, że ten strach poprowadzi mnie do kłamstw. Albo kiedy zadaję pytania, a oni są zbyt zajęci czymś innym i zbywają moją ciekawość. Ona nie znika, a jest zagrożenie, że poszukam odpowiedzi gdzie indziej. Niech mnie od tego bronią, abym nie wpadł w tarapaty nie wiedząc, co jest dobre, a co złe. Przecież nikt nie wchodzi z własnej woli w kłopoty.

W okresie dzieciństwa często miewam różne lęki, lecz jeśli są głupie, jak często słyszę, to znaczy, że i ja jestem głupi. A one po prostu są i chciałbym tylko, by rodzice przyjęli je i przyjęli mnie takim właśnie, jakim jestem. Moi rodzice zaś często chcą być widziani jako idealni, a przecież odkrycie prawdy o nich, kiedyś, jak już będę duży, może być bardzo bolesne i trudne. Przyznawanie się do błędów, kiedy jestem dzieckiem, wcale nie osłabia ich autorytetu. Wręcz przeciwnie: uczy mnie odwagi, a za okazaną uczciwość potrafię o odpłacić się miłością, o jakiej nie śnili. Albo z drugiej strony: kiedy mają sami do siebie żal za własne błędy. Przecież nikt siebie nie da rady przeskoczyć! To ja oglądam bajki, a to wiem.

Najgorszy strach to taki, że nie będzie dobrze. Ja jeszcze nie mam wpływu na kształt rodziny, a skutki każdej zmiany odczuwam najmocniej. Czasami boję się tylko tego, że jutro będę się bać. Przez to w ogóle boję się jutra.

Panie Boże, zamieszkaj z moją rodziną. Biegajmy razem po sadzie zrywając jabłka czerwone, a potem rozdajmy je wszystkim przyjaciołom. A w domu naucz nas, byśmy nie bali się miłości. Nigdy!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Najgorszy strach to taki, że nie będzie dobrze
Komentarze (1)
DG
Dorota Gąsiorowska Palacz
30 grudnia 2017, 12:47
Bardzo dziękuję za ten tekst. Tak trudno czasem stać się na nowo dzieckiem, żeby dostrzec to, co przesłania nam dorosłość...