Rady dla gości w domu pełnym dzieci

My już przyzwyczailiśmy się do naszego bałaganu (fot. makelessnoise / flickr.com)
Daniel W Driscoll / slo

Każdy, kto jeszcze pamięta te czasy, których nie znają już nasze dzieci, przypomina sobie, że wtedy jego dom wydawał mu się perfekcyjnie urządzony. Nawet jeśli nie był to dom z kolorowych czasopism, do dzisiaj pamiętamy szczegóły, jakie z powodzeniem mogłyby rywalizować z tym, co można znaleźć w magazynach.

Pamiętasz, że gdy nocą schodziłeś po ciernych schodach, starałeś się stąpać tak, by nic nie skrzypiało. Jeśli na obiedzie mieli pojawić się przyjaciele, to dokładnie wiedziałeś, czego po ich wizycie można się spodziewać. Gotowałeś obiad i wszyscy go jedli - żadnych niespodzianek. Wiedziałeś, że jeśli włączysz telewizor po to, aby obejrzeć mecz, to prawdopodobnie będziesz patrzył w ekran także po jego zakończeniu.

Przyjaciele, których pamiętasz, zawsze mogli zadzwonić, przyjść, chętnie też zapraszali ciebie. Teraz się zastanawiają, jak traktować cię w nowych warunkach.

Oto kilka moich rad dla przyjaciół, którzy chcą ci złożyć wizytę. Może się przydadzą.

  1. Pora obiadu to zdecydowanie nieodpowiedni moment, aby do nas dzwonić. W tym czasie możesz z nami bezpiecznie rozmawiać tylko wtedy, gdy fizycznie jesteś przy nas obecny. W przeciwnym razie przygotuj się na wiele wrzasku i na to, że więcej będzie uciszania dzieci, niż faktycznej rozmowy. Czasami zapominamy pytania, które ktoś nam zadał pół minuty temu. I nie dlatego, że to było banalne pytanie, lecz dlatego, że jedno z naszych dzieci właśnie zaczęło wpychać frytki tam, gdzie ich być nie powinno.
  2. Jeśli przychodzisz w południe, nie używaj dzwonka. Bardzo możliwe, że kogoś obudzisz. Gdy dzieci śpią, wtedy każda minuta jest święta. Zatem pukaj do drzwi.
  3. Jeśli przychodzisz na kolację, to znajdź odpowiedni sposób, aby nas poinformować (nie chcemy cię o to pytać - to niekulturalnie), że zamierzasz zostać u nas dłużej, i poczekać, aż położymy dzieci spać. Musimy wiedzieć, czy gdy wrócimy na dół po położeniu ich do łóżka, jeszcze cię zastaniemy. Chcielibyśmy, abyś został, lecz nie chcemy być aroganccy. (Dobrze, będę szczery. Obawiamy się, że wymkniesz się cichaczem, zanim do ciebie wrócimy, więc możemy zaryglować wszystkie drzwi. Bardzo potrzebujemy towarzystwa ludzi dorosłych). Wiedz, że możesz zostać tak długo, jak tylko chcesz. Jeśli zostajesz, czuj się swobodnie i jeśli tylko chcesz, możesz wraz z nami odprawić wieczorne ceremonie. Poczytaj dzieciom książkę, pomóż je wykąpać, rób, co tylko chcesz. Dzieci to uwielbiają, my zaś po tym wszystkim z przyjemnością znów usiądziemy razem z tobą.
  4. Kiedy do nas przyjdziesz, czuj się jak u siebie w domu.
  5. Nie myśl, że przez cały czas musisz być z dziećmi. One mogą bawić się same, a poza tym muszą się nauczyć, że dorośli też chcą porozmawiać, a dzieci nie zawsze będą w centrum uwagi.
  6. My już przyzwyczailiśmy się do naszego bałaganu, ale wszystkich za niego przepraszamy. Nie osądzaj nas, patrząc przez pryzmat zagracenia - w rzeczywistości jest o wiele lepiej (a czasami o wiele gorzej), niż to wygląda. Nie myśl, że powinieneś tu posprzątać, chyba że to pomoże ci poczuć się jak u siebie w domu.
  7. Tak, możesz zwracać uwagę naszym dzieciom, jeśli są niegrzeczne. Przecież gdybyś nie był przyjacielem, nie odwiedziłbyś nas. Od naszych dzieci oczekujemy, aby nauczyły się szanować dorosłych, wymagamy też, by słuchały naszych przyjaciół. To wymaga czasu, bądź więc cierpliwy.
  8. Jeśli zapraszasz nas do siebie na obiad, od razu powiedz, czy i nasze dzieci są zaproszone, lecz (to ważne!) jest rzeczą naturalną, że nie muszą być. Ale jeszcze jedno, nie chcemy grymasów, więc jeśli mają być i dzieci, to prosimy, postaraj się, aby poza pstrągiem i szparagami mieć nieco takiego jedzenia, które lubią dzieci.
  9. Nie musisz przynosić dzieciom prezentów, a jeśli już to robisz, kup im drobiazgi. Bywa przecież i tak, że przedmioty psują się następnego dnia po ich rozpakowaniu. Nie obrażaj się! Zrozum, że prezent choć tak szybko uległ zniszczeniu, to jednak zdołał sprawić radość.
  10. Staraj się nie zwracać uwagi na to, że czwórka dzieci biega po całym pokoju, chyba że chciałbyś się do nich przyłączyć. Postaraj się zachować równowagę, gdy liczba decybeli wzrośnie ponad dozwolony poziom. Zamknij oczy, głęboko oddychaj i wyobraź sobie, że siedzisz na sofie w swoim własnym domu. My pokryjemy koszty pralni, jeśli sok z winogron wyleje się na twój sweter.
  11. Wstąp do nas, jeśli jesteś w pobliżu. Planowanie to dla nas teraz duży problem, postępuj więc spontanicznie. Prawie zawsze jesteśmy w domu. (Bądź jednak ostrożny, gdy chodzisz po naszym salonie. Uważaj, aby na niczym się nie potknąć. Nasze ubezpieczenie ma swoje limity).
  12. Nie istnieje dla nas takie pojęcie jak "za wcześnie", ale istnieje takie jak "za późno". Jeśli zdarzy ci się dostarczyć nam poranną prasę, to jest to idealny czas na złożenie nam wizyty. Jeśli jednak wracasz do domu po 21.30, to godziny wizyt - bardzo mi przykro - już się skończyły.

Przyjmowanie przyjaciół w naszym domu zawsze było dla mnie i Felicji czymś ważnym. Pomimo tego, że dzieci na pewno skomplikowały całą sprawę, nasza gościnność pozostała niezmienna. Teraz musimy być bardziej twórczy, bardziej elastyczni, bardziej zależni od naszych przyjaciół. Ten okres będzie miał swój koniec i wkrótce znów będziemy mogli przyrządzić coś dla naszych gości bez ryzyka, że spalone mięso wyląduje w koszu na śmieci. Mamy nadzieję, że nasi przyjaciele są cierpliwi i poczekają. Co ważniejsze jednak, mamy też nadzieję, że zechcą dołączyć do nas i wspólnie będziemy przeżywać ten chaos.

Fragment z książki: Tacierzyństwo. Zostaniesz tatusiem i wszystko się zmienia -  Daniel W Driscoll

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Rady dla gości w domu pełnym dzieci
Komentarze (15)
E
Ewciaaa
7 czerwca 2014, 17:07
Mogła bym jeszcze dodać: JEŚLI JESTES U NAS W DOMU, PAMIĘTAJ!GDY WCHODZISZ BĄDŹ CZUJNY ABYŚ NIE DOSTAŁ ŻELASKIEM W GŁOWE LUB NIE POTKNĄ SIĘ O TALERZ CZY KUBEK, KTÓRY LEŻY PRZYPADKIEM NA PODŁODZE. :)
jazmig jazmig
6 czerwca 2014, 16:18
Jak mam być szczery, to ja mam dwójkę dzieci i nigdy nie miałem problemów, o których pisze autor. Moi goście też zazwyczaj mieli dzieci, więc nie trzeba im było niczego wyjaśniać, a bezdzietni wiedzieli ode mnie lub od żony jak nasz dom funkcjonuje i nigdy nie stanowiło problemu ugoszczenie innych ludzi, nawet w przypadku, gdy przebywali w domu podczas usypiania dzieci. Z tym, że gdy dzieci miały 2 latka i wyżej, to nie istniał problem ich usypiania, bo dzieci szły spać o określonej porze i wiedziały, że nie ma zmiłuj, bo rano trzeba pójść do przedszkola, a rodzice idą do pracy. Natomiast dzieci w wieku gdzieś tak do 5-7 lat przychodziły do pokoju, w którym gościliśmy kogoś, żeby pobyć z matką lub ojcem, ale po jakimś czasie wychodziły znudzone tym, co robią dorośli i szły do swojego pokoju, żeby się pobawić.
A
Aga
8 czerwca 2014, 13:00
Rozumiem te rady. Mamy 7 dzieci i wiele z nich jest bardzo trafnych. My możemy powiedzieć, że podobne rady (i kilka innych) moglibyśmy dać, gdy pojawiło się nasze 5 dziecko. Przy czwórce myśleliśmy podobnie jak jazmig
K
kasia
18 października 2010, 16:15
Chciałabym zyczyć rodzicom małych dzieci takiego dystansu... Wolno ich nie zaprosić z dziećmi??? To naprawdę niezwykłe! Większość ludzi obraziła by sie śmiertelnie. A czasami ktoś chce się spotkać, ale na przykład nie ma warunków żeby zaprosić gromadę maluchów. bywa, ze się mieszka w kawalerce, nie ma pokoju dziecinnego i nie ma się ochoty, żeby w dwie minuty wszystkie książki, płyty, garnki i ziemia z doniczek stanowiły jedno wielkie kłębowisko... A przygotowanie "poligonu" poprzez uprzątnięcie wszystkiego co nie chciałoby się mieć zniszczone, zalane, wywleczone też mało realne - bo nie ma gdzie. Wywieźć na ten czas do kogoś? Rodzice zaś - wreszcie wyluzowani, bo to nie ich... nawet nie zwracają uwagi, zadowoleni ze teraz "ty zobaczysz jak to jest mieć dzieci"... niestety bywa i tak. Jedyny sposób - nie zapraszać lub zapraszać do restauracji, wtedy o dziwo taka rodzina przybywa bez dziatwy! Kolejna zmora i plaga - akademie slowno-muzyczne w wykonaniu dzieci od dwóch do 6 lat. Błagam, tylko dla Was drodzy rodzice i dziadkowie fascynujący jest spektakl pod tytulem "Pokaz jak sroczka kaszkę wazyła", 'gdzie niunia ma oczko, gdzie niunia ma uszko, gdzie niunia ma nosek" z elementem interaktywnym 'a teraz pokaż gdzie ciocia ma oczko, gdzie ciocia ma uszko" itp i itp 'Mikołaju Mikołaju co ty robisz..." Drodzy rodzice zrozumcie, że obcy ludzie nie rozumieją gaworzenia waszych dzieci i to nie jest niczyja wina... takie prezentacje są dla obcych są zwyczajnie nudne.
jazmig jazmig
6 czerwca 2014, 16:19
Wolno zaprosić bez dzieci, większość ludzi wcale się nie obrazi, ale nie przyjmie zaproszenia, bo ktoś musi się dziećmi opiekować, a nie każdy ma pod ręką niepracującą babcię lub dziadka.
MT
mama trójki
7 czerwca 2014, 13:57
Wolno zaprosić:) Ale bezpieczniej umówić się gdzieś na mieście (lokal z kącikiem dla dzieci, plac zabaw) wtedy i dzieci mają zajęcie i wy ze znajomym sobie w miarę spokojnie pogadacie (dom też pozostanie w nienaruszonym stanie!). opcją (którą ja często wybieram, jeśli jestem zaproszona z dziećmi) jest prośba o to, żebyśmy mogli posiedzieć przed domem. Ogród koło domu, przed blokiem jakiś plac zabaw -ciastko i kawę się na ławce wypije - znajomi nie powinni robić problemów:) Wierz mi, dla mnie jako rodzica też jest to stresujące, kiedy muszę non stop pilnować, żeby dzieci czegoś nie ruszały, nie dotykały więc po prostu (jeśli wiem, że nie ogarnę), nie zabieram ich do znajomych. A co do rozczulaniem się nad każdymi nowymi osiągnięciami dziecka: wiadomo, że rodzic jest dumny ze swojej pociechy, ale minimum empatii ,(że nie każdego te "sroczki kaszki...itd" interesują) byłoby wskazane.  Sama mam tendencję, że nie mówię na spotkaniach o swoich dzieciach, no chyba, że ktoś wyraźnie o coś zapyta, i też bywam zmęczona słuchaniem opowieści z cyklu " mój synek, czy moja córka...itd".  W końcu wychodzi człowiek na to spotkanie, żeby chwilę się od temetu dzieci oderwać...
T
teresa
18 października 2010, 12:17
Trzeba przyznać,że wczorajszy odc. Ludzi Chudego [ciasna brama] w pierwszej chwili mnie zbulwersował...z drugiej strony naświetlił mi problem życia towarzyskiego adeptów adopcji i jeszcze raz zadałam sobie pytanie,czy dziecko ma prawo do tkliwości,delikatności"kobiecej ręki",tulenia w sercu ,czy nie? Czemu odmawiać tego dzieciom?Dyskryminować względem innych dzieci? Ja mam mamę i tatę-a ty dwóch tatusiów i dwie mamusie.Schizofrenia  rozwojowa dziecięca jak nic, a właściwie kwadrofonia. I kogo tu słuchać?
Katarzyna Ejsymont
18 października 2010, 11:56
Ten tekst to balsam na moją duszę wytęskniona za spotkaniami towarzyskimi i problemy z tym związane. Dodałabym jeszcze: "Jeśli jesteś w domu mamy karmiącej, i mimo wielkiej radości z wTwojej wizyty oraz mobilizacji resztek siły woli Pani Domu przysypia, to przykryj ją kocem i kontunuuj to po co przyszedłeś- obejrzyj drugą połowę meczu, dojedz domową pizzę i wygadaj się nawet jeśli nie ma Pana Domu". W ramach strategii łazienkowej "Jeśli Twoja wizyta w toalecie nie będzie błyskawiczna, to dla własnego komfortu psychicznego, przed wejściem upewnij się, że  żadne maluchy nie są w potrzebie, albo od razu wystaw nocnik na korytarz."
M
MN
8 grudnia 2009, 23:45
"Kiedy do nas przyjdziesz, czuj się jak u siebie w domu". A ja bym tak nie chciał. JEZELI DO MNIE PRZYCHODZISZ, TO CZUJ SIE TAK JAK U MNIE... BO JA NIE WIEM, JAK TY CZUJESZ SIE U SIEBIE...
M
Minawi
2 listopada 2014, 22:28
Myślę, że okreslenie "jak w domu" oznacza "dobrze i bezpiecznie", a tak chyba każdy chce się czuć...:)i u siebie i u Ciebie.
T
Tomek
8 grudnia 2009, 10:55
Ale się uśmiałem niezle! Jak u mnie w domu! My już przyzwyczailiśmy się do naszego bałaganu, ale wszystkich za niego przepraszamy. "My już przyzwyczailiśmy się do naszego bałaganu, ale wszystkich za niego przepraszamy."
K
krakowianka
8 grudnia 2009, 09:26
Muszę przyznać że jet to mój ulubiony dział, tyle fajnych i wartościowych treści, polecam go moim koleżankom, mój mąż też Was chętnie czyta! A ten artykuł jest z polotem. Podoba mi się bardzo.
T
Tamara
8 grudnia 2009, 09:07
Genialne! Tekst powinien być wywieszony na drzwiach wejściowych mojego domu! Ileż radości sprawiłby gościom i rozwiązał ich dylematy! Genialne!!!!
M
Minawi
2 listopada 2014, 22:30
Ja zaraz wrzucam na drukarkę i wieszam na kuchennych drzwiach! Mimo, że dzieci "rodzonych" tylko dwója, ale jakoś tak mamy, że właściwie codziennie przewija się przez nasze domostwo około piątki:)
B
Bebe
7 grudnia 2009, 15:49
Bardzo praktyczny i błyskotliwy tekst. Do polecenia wszystkim którzy mają dzieci oraz ich znajomym i krewnym :)