Spieszmy się kochać naszych ojców

(fot. rockfordman / flickr.com)
Józef Augustyn SJ / slo

Czas budowania więzi zaufania ojca z synem jest bardzo krótki: do okresu do kiedy chłopiec przekroczy próg dojrzewania i jest już pod silnym wpływem rówieśników, zbudowanie przez ojca z nim więzi. A gdy tata nie nawiąże relacji zaufania i przyjaźni z synem przed okresem dorastania, wówczas jego młodość bywa nierzadko naznaczona obojętnością czy też wrogością wobec taty.

Bywa to wrogość skryta, zamaskowana lub przeciwnie - otwarta i bez masek. Obie są destrukcyjne dla ich wzajemnej relacji. Syn i ojciec żyją wówczas obok siebie, jak dwoje obcych sobie ludzi. Kiedy do wzajemnej obojętności ojca i syna z okresu dojrzewania dołączy się ich zraniona męska duma, wówczas wzajemna niechęć utrwala się na całe lata. I nie jest to tylko wina ojców. To także często wina dorastających, a z czasem dorosłych synów.

Aby owa wzajemna niechęć ojca i syna nie utrwaliła się na dziesięciolecia, synowie muszą się spieszyć, by móc pojednać się ze swymi ojcami.

Oto dwa szczere świadectwa z książki "List do ojca".

DEON.PL POLECA

"Miałeś, tato, 59 lat. Odszedłeś. Żal, że przez tyle lat nie otworzyłem się pierwszy. Nie powiedziałem ci, jak bardzo cię kocham. Jak bardzo chciałbym dziś z tobą pogadać. Nie potrafię się z tym pogodzić".

I drugie świadectwo. "Byłeś takim dobrym ojcem. Gdybym kiedyś mogła powiedzieć ci, jak bardzo jest mi przykro, że nie umiałam cię w porę polubić. Że widziałam tylko koniec swojego nosa i uważałam, że więcej od ciebie mi się należy. Że traktowałam cię tak obrzydliwie.

Że uważałam, że byłeś obciachowy, dlatego że potrafiłeś i miałeś odwagę być sobą, czym budziłeś szacunek i sympatię obcych, ale ja - twoja córka - się ciebie wstydziłam. I chociaż były rzeczy, z powodu których byłam z ciebie dumna, i chociaż za różne rzeczy bardzo cię szanowałam, to nigdy ci tego nie powiedziałam. Tak mi przykro.

Dopiero pół roku temu przed twoją śmiercią zaczęłam traktować cię jak człowieka, bardziej przyjaźnie się do ciebie odnosiłam, udawało nam się trochę normalnie porozmawiać... Niedawno los zmiótł cię z powierzchni ziemi i przy twoim stygnącym ciele chciałam tylko powiedzieć: przepraszam.

Wiem, że los najbardziej skrzywdził moją Matkę, zabierając jej ukochanego męża, a mnie to się chyba należało, bo i tak nie W kontekście tych dwu świadectw chciałoby się powiedzieć dorastającym i dorosłym już synom i córkom, parafrazując słowa księdza Jana Twardowskiego: "Spieszcie się kochać waszych ojców, tak szybko odchodzą".

To bardzo bolesne nieść przez dorosłe życie świadomość wewnętrznego skłócenia z własnym ojcem. Aby mężczyzna mógł patrzeć prosto i z zaufaniem w oczy swoich dzieci, zwłaszcza swoich synów, musi najpierw w ten sam sposób spojrzeć w oczy własnego ojca.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Spieszmy się kochać naszych ojców
Komentarze (7)
M
Mariusz
6 października 2013, 00:24
Śmieszy mnie to, artykół ten głównie poświęcony jest relacji ojciec syn a tutaj dostajemy świadectwo jakiejś córeczki. Relacja ojciec- syn to zupełnie inna galaktyka niż relacja ojca do swojej księżniczki..
Q
qwerty
4 października 2013, 11:13
Masz rację AJ, gdyż życie zwykle nie wymaga wzniosłości, a gestów zwykłych i prostych, jak choćby poczęstunku kawą...
MT
MŁODY TATUS
6 listopada 2012, 17:08
A jeśli nie pobłogosławi - to co? Syn powinien unikać ojcostwa? I z czego niby ma wynikać owa władza ojca "potwierdzania" zdolności syna do pełnienia ojcowskiej roli? Ja wiem, że to zdanie brzmi poetycko i ładnie, i pewnie dlatego się tu znalazło. Bo prawdy w nim nie ma za grosz. TAK PISZA CI, KTORZY NIE BYLI BŁOGOSŁAWIENI... JAK TY BEDZIESZ TRAKTOWAŁ SWOJE DZIECI...? OTO JEST PYTANIE.  NIE BUNTUJ SIE, ALE CIERP, ZE TATA CIE NIE BŁOGOSŁAWIŁ... SZUKAJ BŁOGOSŁAWIENIA OJCA NIEBIESKIEGO... ZA DUżO W TYM MOMENCIE GNIEWU... TO NIE WYSTARCZY, ZEBY BYC DOBRYM TATUSIEM
Martino
5 listopada 2012, 17:25
To ojciec swym błogosławieństwem potwierdza zdolność własnego syna do pełnienia przez niego ojcowskiej roli. A jeśli nie pobłogosławi - to co? Syn powinien unikać ojcostwa? I z czego niby ma wynikać owa władza ojca "potwierdzania" zdolności syna do pełnienia ojcowskiej roli? Ja wiem, że to zdanie brzmi poetycko i ładnie, i pewnie dlatego się tu znalazło. Bo  prawdy w nim nie ma za grosz.
A
aaa
5 listopada 2012, 14:37
Obym zdążyć pojednać się z ojcem przed jego śmiercią...
E
Ermlander
20 października 2012, 17:13
W mojej wrogości do mojego ojca wyczuwałem wsparcie mojej matki. Dopiero po jego śmierci potrafiłem to dostrzec. Myślę, że dzisiejsza sytuacja ojców bardzo czesto wynika z działań matek. Niestety.
A
AJ
19 października 2012, 07:58
Podpisuję się pod tym obiema rękami. To jedna z najważniejszych w naszym życiu relacji. Warto przemysleć ten temat głeboko, nawet gdy na pozór u nas wszystko jest OK. Zawsze znajdzie sie coś, co można poprawić. A warto! Bardzo, bardzo warto! Może na poczatek zaprosić Ojca na kawę?